#EraTindera Jakub Przytarski 7,1
ocenił(a) na 54 lata temu Kiedy dostałam propozycję przeczytania książki #EraTindera, musiałam się chwilę zastanowić, czy to coś dla mnie. Chociaż cały mój blog poświęcony jest powieściom miłosnym, ta książka zapowiadała trochę inne podejście do tematu niż robią to autorzy, których książki czytam zazwyczaj. Ostatecznie podjęłam się tego wyzwania, okazało się jednak, że pozycje tego typu nie są niestety dla mnie.
Diana to młoda kobieta, która właśnie podnosi się po rozstaniu ze swoim ukochanym. Jej przyjaciółki namawiają ją do założenia profilu na Tinderze i w końcu po namowach zgadza się. Rozpoznaje tam mężczyznę, na którego wpadła jakiś czas temu na imprezie. Jego pełna pewności siebie postawa przyciąga ją od samego początku. Ten przystojny, zabawny mężczyzna nie może jej wyjść z głowy, sprawia, że wszystko wokół niej znika. Jednak czy w czasach randek online jest szansa na znalezienie prawdziwej miłości? Czy to wszystko to może jeden wielki błąd?
Jakub Przytarski przedstawia nam historię miłosną w czasach technologii i internetowych portali internetowych. Chociaż ja osobiście zupełnie się do takich aplikacji nie nadaję, znam wiele osób, które z powodzeniem z nich korzystają. Internetowe relacje to już nic zaskakującego, autor jednak zadaje jedno poważne pytanie - czy jest w tym w ogóle coś wartościowego? Diana, nasza główna bohaterka, do pomysłu założenia Tindera podchodzi z niechęcią i zawahaniem. Wszystko wychodzi jej jednak na dobre, gdy łapie kontakt z cudownym mężczyzną, z którym spędza wiele wspaniałych momentów i w którym z łatwością się zakochuje. On, jak autor określa go przez całą książkę, z jakiegoś powodu nie zdradzając jego imienia, po raz pierwszy od bardzo dawna ryzykuje i otwiera swoje serce na kogoś nowego. Ich piękne uczucie zostaje jednak zagrożone, gdy w życiu Diany pojawia się były chłopak, którego niegdyś kochała całym sercem.
I tu pojawia się moja niechęć do trójkątów miłosnych (wszyscy już dobrze wiemy, że ich nie znoszę) - przez niezdecydowanie głównej bohaterki i niesprawiedliwe zachowanie względem obydwu mężczyzn zupełnie straciłam do niej szacunek i moja sympatia do jej postaci wyleciała po prostu przez okno. To nasz główny, bezimienny bohater, wydał mi się bardziej realistyczną i sympatyczną postacią. Był dojrzalszy, jego życie bardziej poukładane i czerpałam przyjemność z poznawania jego myśli w pewnych sytuacjach. Niestety, nie we wszystkich, w wielu momentach było tego po prostu za dużo.
No więc właśnie, czy w relacjach ery internetu może być coś dobrego, wartościowego? Jeśli ktoś interesuje się takim dogłębnym podejściem do tematu, ta pozycja z pewnością przypadnie mu do gustu. Bohaterowie dzielą się wieloma słodko-gorzkimi opiniami, jedne okazały się być interesujące, z innymi całkowicie się nie zgadzałam. Między wierszami dostajemy "prawdę" na temat, cóż, ery Tindera. Autor nie szczędzi nam także wielu bardzo opisowych scen łóżkowych - w końcu mamy tu do czynienia z erotykiem. Osobiście przyłapałam się na tym, że niekoniecznie ta część książki mnie interesowała i je po prostu pomijałam.
Mój największy problem z tą pozycją wiąże się jednak z tym, że to tak właściwie same opisy i długie monologi bohaterów. Dawno nie czytało mi się pozycji tak długo i tak ciężko, jak w tym przypadku. Nie mam problemu z czytaniem pięciuset stronicowej książki, ale kiedy jest to głównie nieprzerywany tekst i wypowiedzi na trzy kartki, naprawdę ciężko mi się na wszystkim skupić. Autor przekazuje wiele bardzo ciekawych spostrzeżeń, to trzeba mu przyznać. I nie miałabym z tym żadnego problemu, gdyby nie to, że ta książka to tylko to - rozliczanie świata internetowych randek, w każdym aspekcie, w każdej rozmowie. Żadna rozmowa nie wydawała mi się realistyczna. Kto w praktycznie każdej rozmowie daje przemowy na kilka stron, która brzmi trochę jak przydługawy esej na jakiś temat? Ja zaczynałam się nudzić, nie wyobrażam sobie, jak musiałby się czuć odbiorca takiego monologu w zwyczajnej rozmowie. Pewnie po prostu zasnąłby z nudów. Autor zdecydowanie zbyt mocno skupił się na opisach, czasami zupełnie nieistotnych rzeczy, bez których by się po prostu obyło. I to była największa wada tej pozycji, która mocno zaważyła na mojej ocenie.
"#EraTindera" to dość specyficzna pozycja i okazuje się, że nie przypadnie do gustu każdemu. Taki erotyk z podejściem psychologicznym okazał się być dla mnie wyzwaniem i niekoniecznie czymś, po co sięgnęłabym ponownie w przyszłości. Trzeba jednak przyznać, że autor podchodzi do tematu inteligentnie i ma wiele do powiedzenia. Może gdyby znalazł równowagę między powieścią, a niesamowicie długim esejem, czytałoby się to o wiele lepiej. Dialogi były zbyt długie, sztuczne i nijakie, tak naprawdę niewiele było tu samego tematu randek internetowych, a więcej dramatu między główną bohaterką i jej dwoma adoratorami. Osobiście pozycja ta nie przypadła mi do gustu, ale jeśli ktoś lubi takie refleksyjne książki, to może warto dać szansę.
Recenzja z bloga http://weronikarecenzuje.blogspot.com/2020/03/jakub-przytarski-eratindera.html