Odczucia mam ambiwalentne - choć warsztat autora podziwiam. Dwa lata czekała i.. Nie czuję ducha tych legend. Dziwnie mi się czytało, ponieważ niektóre opowiadania mi odpowiadały, pozostawiały wrażenie niedopowiedzenia i zostawiały ślad myśli o innych "siłach", tak normalnych dla legend. (np. "Upiór z ul. Francuskiej").Ale potem opowiadania zupełnie były dla mnie jakby "nie wiadomo po co", lub bez puenty czy morału, czy choćby tego zawieszenia, że coś, kiedyś, w przeszłości lub rzutujące na przyszłość.
Bogaty język, który - w obecnym czasie: sprawczości, skracania, uogólniania, - jest wręcz barokowy a miejscami i rococo był - jak dla mnie - na plus.
Do przeczytania tej książki skłoniła mnie inna napisana przez tego autora. O ile byłem zachwycony "Miastem z przypadku", to "Przygoda na Tylnej Mariackiej" jest mocno przeciętna. Nawet mogę stwierdzić że jestem zawiedziony, bo spodziewałem się czegoś innego. Nie dostrzegam w niej klimatu Katowic, a opowiadania w większości czyta się ciężko, gdyż są napisane w specyficznym stylu. Język, styl i humor są przekombinowane.