Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać258
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński9
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Joshua Middleton
Źródło: Luigi Novi
Znany jako: Josh Middleton
6
6,9/10
Pisze książki: komiksy
Artysta i projektant pracujący w branży animacji, filmu, komiksu i branży książkowej. W 2004 roku był nominowany do nagrody Eisnera jako „Najlepszy artysta okładkowy” za pracę nad filmami Marvel's NYX, X-Men Unlimited i New Mutants.http://www.joshuamiddleton.com/
6,9/10średnia ocena książek autora
33 przeczytało książki autora
15 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Superman/Shazam!: First Thunder Vol 1 #4
Judd Winick, Joshua Middleton
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2006
Superman/Shazam!: First Thunder Vol 1 #3
Judd Winick, Joshua Middleton
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2006
Superman/Shazam!: First Thunder Vol 1 #2
Judd Winick, Joshua Middleton
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2005
Superman/Shazam!: First Thunder Vol 1 #1
Judd Winick, Joshua Middleton
7,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2005
Najnowsze opinie o książkach autora
Superman/Shazam!: First Thunder Vol 1 #1 Judd Winick
7,0
28
„Twarz w tłumie”
Wiele lat temu:
Kapitan Marvel spada z nieba i ratuje mały jednosilnikowy samolot, zanim rozbija się on o 10. ulicę w Fawcett City. Tłumy ludzi gromadzą się wokół, by być świadkami heroicznego spektaklu.
Trzy miesiące później:
Trzy tysiące mil stąd, w mieście Metropolis, grupa złodziei należących do kultu znanego jako Świątynia Bagdana włamuje się do Muzeum Historii Naturalnej Metropolis. Zaczynają kraść zbiór bezcennych mistycznych relikwii. Bohater znany jako Superman przybywa i próbuje ich powstrzymać. Przywódca Bagdanitów wycofuje magiczną laskę i używa jej do przywołania potężnego demona. Podczas gdy Superman zmaga się z potworem, złodzieje uciekają. Superman powala stwora dawką widzenia cieplnego, po czym znika w chmurze niebieskiego dymu.
Po powrocie do Fawcett City Kapitan Marvel odkrywa dwa podniebne roboty szalejące na placu budowy nowego Centrum Słonecznego. Marvel zbiera wraki niektórych zniszczonych samochodów i przystępuje do rozbijania robotów, dopóki nie zostanie tylko kupa złomu. Następnie spotyka się z głównym architektem Solar Center, doktorem Brucem Gordonem. Gordon jest wdzięczny Marvelowi za pomoc i wyjaśnia, w jaki sposób Solar Center wkrótce zapewni tanią energię połowie domów w Fawcett City.
Jednak nie wszyscy są szczęśliwi, gdy dowiadują się o wysiłkach Marvela. Właściciel Solar Center, doktor Thaddeus Sivana – dyrektor generalny Sivana Industries, jest dość zdenerwowany poczynaniami młodego bohatera. Sivana jest odpowiedzialny za wysłanie gigantycznych robotów w celu zniszczenia Centrum. Pierwotnie zlecił budowę Solar Center jako schronienia podatkowego i obecnie nie chce, aby zaczęło działać.
Później Kapitan Marvel dowiaduje się o tajemniczych złodziejach, którzy rabowali muzea starożytnych artefaktów w całym kraju. Obstawia Muzeum Historii McKeon w nadziei na złapanie złodziei na gorącym uczynku. Jego przeczucie okazuje się trafne i spotyka kultystów Bagdan próbujących ukraść artefakt znany jako Sabbaccian Channeling Idol. Złodzieje wykorzystują swoje magiczne moce i brutalnie wyrzucają Kapitana Marvela z muzeum. Gdy Marvel ląduje na parkingu na zewnątrz, Superman spada z nieba, oferując pomocną dłoń.
Superman/Shazam: Pierwszy grom Judd Winick
6,3
Jest wiele komiksów o pierwszym spotkaniu Batmana z Supermanem. Okazuje się jednak, że swego czasu wiele emocji wzbudziło pierwsze spotkanie Supermanem z Kapitanem Marvelem z 1974 r. Jednakże dopiero na przełomie 2005 i 2006 postanowiono uwspółcześnić wspólne spotkanie obu herosów.
Doktor Sivana, odwieczny wróg Kapitana Marvela postanawia nawiązać współpracę z Lexem Luthorem, aby pokonać swojego wroga. Niedługo później dochodzi do serii kradzieży mistycznych przedmiotów w Metropolis i Fawcett City. Sprawą postanawiają zainteresować się zarówno Superman, jak i Kapitan Marvel.
Mam mieszane uczucia co do tego jak przedstawiono współpracę bohaterów. Docenia, że udało się tu uniknąć typowego zawiązania akcji czyli bójki w wyniku nieporozumienia, a potem połączenia sił przeciwko wspólnemu problemowi. Jednakże niewiele jest ofiarowane w zamian. Współpraca przechodzi aż zbyt sprawnie i rzadko dochodzi do jakiejś rozwijającej wymiany zdań między bohaterami. Interesująco robi się dopiero pod koniec historii. Tam Superman może nareszcie szczerze wypowiedzieć się na temat pewnych zdarzeń, a także podjąć bardzo odważną decyzję. Niestety akurat w tym momencie miniseria kończy się zamiast pociągnąć fabułę w interesującą stronę. Również Kapitan Marvel okazuje tu trochę inne oblicze niż zazwyczaj.
Czarne charaktery też wypadają tu średnio. Początkowo współpraca nieprzepadających za sobą Sivany i Luthora zapowiada się wyśmienicie – obaj pomimo pewnych podobieństw mają różne charaktery i można to było to rozwinąć. Zamiast tego jednak fabuła skupia się na dwójce superłotrów powstałych w wyniku intrygi Luthora i Sivany. Ci superzłończycy też zapowiadali się interesująco, ale szybko okazują się bardzo banalni i niespecjalnie wymagający.
Rysunki Joshuy Middletona zupełnie do mnie nie trafiły. Są niedokładne i brakuje im dynamiki. Postacie mają dosyć ograniczoną ekspresję, a grube kontury sprawiają, że wszystko wygląda nienaturalnie.
Dodatkiem jest tu „Superman” v1 #276 opowiadający o pierwszym spotkaniu Supermana z… Kapitanem Gromem. Czytając ten komiks byłem zdziwiony jak usiłowano tutaj oderwać się od korzeni Kapitana Marvela zmieniając mu pseudonim, genezę, a nawet przeciwników. Odnosiłem wrażenie, że wówczas twórcy bali się napisać historię o samym bohaterze z Fawcett City, więc szybko wprowadzili zamiennik. Sama historia przywodzi na myśl te z czasów Srebrnej Ery ze względu na pewną sztampowość i naiwności. Udało się jednak uniknąć niezamierzonej śmieszności.
Niestety ten tom okazał się co najwyżej średni. Był tutaj spory potencjał, ale zupełnie nie udało się go wykorzystać. Szkoda.