Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać258
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński9
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Robert Jóźwik
Źródło: http://www.mamiko.pl/wydane.php#obiecujeciniewidzialnosc
1
7,0/10
Pisze książki: poezja
Urodzony: 01.01.1980
Robert Jóźwik. Urodzony w 1980 r. Mieszka w Lublinie. Z zawodu lekarz. Z zamiłowania poeta. Laureat Połowu 2016, finalista Pracowni Pierwszej Książki 2017. Pierwsza publikacja w almanachu Połów 2016.
7,0/10średnia ocena książek autora
3 przeczytało książki autora
2 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Obiecuję ci niewidzialność Robert Jóźwik
7,0
W przedszkolu zabierano nas na strych, gdzie w dziwnie podniosłej atmosferze na starym wyświetlaczu pokazywano nam radzieckie bajeczki. Plastelinowe ludziki, owady, zwierzyna przewalały się w nich po dżdżystej ściółce, a to wszystko wśród nerwowych szarpnięć smyczka. Z czymś podobnym kojarzy się pierwsza część książki „Obiecuję ci niewidzialność” Roberta Jóźwika. Autor zaprasza nas na specyficzny festiwal pod paprocią, na którym natura tworzy swoje korowody i układy choreograficzne. Jeszcze bez obserwatora, wkładającego próbki mchu do słoika i robiącego wymaz z mikroorganizmów, aby później delektować się nimi przez szkiełka mikroskopu. Żyje tu za to królestwo chwastów, zielska, strzelających nasion, kropli wody, które moczą małe skrzydła. Bachiczna uczta istnienia, harmonia i spokój, ale też darwinowskie akty obwieszczane nagłym dźwiękiem szarpniętej struny.
Gdy natura w zbiorze Jóźwika ustępuje miastu, wczuwamy się w klimat znany z „Frantica”. Ona zniknęła, choć bardziej odeszła, a bohater, który wyłania się wstydliwe spod wersów, poszukuje jej po omacku w wąskich korytarzach dziesięciopiętrowców, na ulicach, zaułkach, w artefaktach, które po niej zostały. W pierwszej chwili te dwa światy wydają się nie mieć ze sobą zbyt wiele wspólnego, ale autor podrzucając tu i tam wskazówki, pozwala nam uszyć mgliste połączenia między kolejnymi utworami. Natura w świecie tych wersów utożsamiana jest z kobietą, autor stosuje klasyczne rozpoznanie antropologii kulturowej, ale robi to mimochodem, w „Obiecuję ci niewidzialność” nie ma schematycznych naukowych dychotomii, zatapiamy się w krainie niejednoznaczności, przeczuć, dominacji zmysłów.
Nad wszystkim w tym tomie, a głównie nad jego sferą znaczeń i atmosferą, czuwa tytułowa niewidzialność, która szatkuje odbiór i zapewnia wersonautom naprawdę mnogie możliwości interpretacji. Poprzez dziecięce zabawy w duchy, zamykanie oczu, fantazje o znikaniu ku niewidzialności wiecznej lub kończeniu relacji i stawaniu się dla siebie cieniem czy zjawą. Ktoś mógłby pomyśleć także o autorskiej niewidzialności, usuwaniu się z głównej sceny czy też języku niewidzialnym, który pędzi z prędkością światła do swojej materialnej reprezentacji. A kto wie – może gdy przejedzie się zapalniczką między wersami Jóźwika, ujawnią się sprytnie ukryte tam kawałki.
Cieszy styl autora. Mało kto jest tak nastawiony na spokój, a nie poetycką szarżę. Umiarkowane, powściągliwe pisanie wywołuje zdecydowanie mocniejszy efekt niż odpalane co chwilę petardy, które buzują kolorami, narzucają się i terroryzują odbiorców. Właśnie w taki sposób powinna być realizowana tego rodzaju poezja intuicji, poszukiwania alternatywnej duchowości, mitu, biologii, gdzie ciało wydaje się być wpisane w przestrzeń i kalendarz. Blizny, płuca, guzy, tętnice – rzeczywistość przesiąknięta jest tutaj myśleniem cielesnym, ulice, elementy krajobrazu i czasowe formacje porównywane są do cząstek organizmu; a to wszystko napełnia duchowość – podstawowa, naturalna, archetypowa, a może także w pewien sposób pogańska. „Obiecuję ci niewidzialność” jawi się jako powidok przedszkolnego wypadu na strych, ale tym razem radzieckie bajeczki pokazując nam więcej życia, wtajemniczają w skuteczne techniki sztuki znikania.