Łukasz Łagożny (ur. 1981 r.) alpinista i himalaista, pierwszy mieszkaniec Podkarpacia, który zdobył Koronę Ziemi. Kilka lat temu, rozkochał się w górach wysokich i jako cel postawił sobie zdobycie dziewięciu najwyższych szczytów na poszczególnych kontynentach. Zaczął od szczytu Elbrus w 2009 roku (5642 m n.p.m.). Następnie zdobył Aconcague (6962 m n.p.m.) i Mont Blanc (4807 m n.p.m.). W 2013 roku wszedł na najwyższy szczyt Ameryki Północnej – Denali, znany jako McKinley (6194 m n.p.m.),a w 2013 na Kilimandżaro (5895 m n.p.m.). Po drodze atakował Chan Tengri (7010 m n.p.m.) w Kirgistanie i zdobył Pik Lenina (7134 m n.p.m.). W 2017 roku wspiął się na najwyższe szczyty Australii i Oceanii – Górę Kościuszki (2228 m n.p.m.) i Puncak Jaya (4884 m n.p.m.). W 2018 roku jako pierwszy mieszkaniec Podkarpacia, stanął na najwyższej górze świata - Mount Everest (8848 m n.p.m.). 27 grudnia 2019 roku zdobył Masyw Vinsona na Antarktydzie, kończąc w ten sposób swój dziesięcioletni projekt Podkarpacka Korona Ziemi.https://www.facebook.com/Podkarpacka-Korona-Ziemi-1622789818015351/
Jak wyznaczyć cenę za marzenia? Jak policzyć bilans zysków i strat w ich realizacji? Czy to w ogóle możliwe? W końcu to zbiór niematerialnyc...
Jak wyznaczyć cenę za marzenia? Jak policzyć bilans zysków i strat w ich realizacji? Czy to w ogóle możliwe? W końcu to zbiór niematerialnych rzeczy. Przeżyć, pragnień, doświadczeń. Na początku kwietnia 2018 roku wyruszyłem po swoje marzenia.
Niewiele jest książek, ktore przeczytalem w jeden dzien. Ta zalicza sie do nich. Niewiele jest tez książek, ktore czytalem i wzruszylem sie do łez - ta! Zalicza sie do nich. Od przygotowania i pozegnania, poprzez trekking, podejscia aklimatyzacyjne az po atak szczytowy - każda z tych czesci jest rownie ciekawa i absorbujaca. Duzo detali, ciekawostek praktycznych m.in. Ile butli maja na ataku szczytowym rozne agencje, ile sie doplaca za butle, czemu nie warto uchylac wizjera od goggle'i przy ataku szczytowym i wiele innych. Ktos napisal ze ksiazka czyta sie sama - bezapelacyjnie!
Bardzo ciekawa, świetnie napisana książka od której czytania nie ma się ochoty oderwać. Napisana w formie relacji dzień po dniu , bez zbędnych opisów , zawiera to co ważne , fajne i interesujące tak aby wprowadzić w klimat i atmosferę wyprawy - czytając można się poczuć jak bezpośredni uczestnik wędrówki albo ktoś kto cały czas tam gdzieś jest w pobliżu. Trochę na wesoło, wszystko wyważone, poprzeplatane fajnymi zdjęciami. Jedna z książek po przeczytaniu której ciągle jeszcze masz ochotę po nią sięgać i jakoś trudno ci się pogodzić z tym że się już skończyła. No cóż - czekam na następną !