Baba Jaga. Tajemnicza postać słowiańskiego folkloru Andreas Johns 7,8
ocenił(a) na 92 lata temu Gdyby deadline był dosłowną frazą, to wszyscy odpowiedzialni za wydanie niniejszej książki padliby trupem. Niemniej ja tam się tym razem zbytnio nie denerwowałam, po przekładaniu co najmniej 3 razy pierwszej pozycji spod skrzydeł Muzeum, tak czy srak ją dostaliśmy, a więc o losy "Baby Jagi" zupełnie się nie martwiłam, ani nie sprawdzałam daty premiery, bo w sumie po co. Jak ktoś się miotał tylko uśmiechałam się ironicznie, choć zawsze można dla rozrywki podokuczać wydawcy.
Jak już od narzekania zaczęliśmy, to wspomnę przy okazji, że czas oczekiwania nie przełożył się na brak błędów. Jest co najmniej kilka litrówek, a nawet mocno chamski, nieskasowany komentarz redaktorski, który rozłożył mnie na łopatki. Jakbym miała się jeszcze do czegoś przyczepić, to początkowo chaotyczny sposób pisania Autora i niepotrzebne powtarzanie informacji, oraz indeksy na końcu, do czego jeszcze wrócimy. Ale generalnie, na szczęście to koniec narzekańska.
Książka "Baba Jaga" to doskonała lektura poszukująca korzeni baśni o głównej bohaterce rozważań. U podstawy legły rozkład psychologiczny, oraz społeczny opowiadań. Książka ta jest praktycznie kompletnym zbiorem analiz bohaterki mitologicznej, a więc poczyniona została tutaj praca karkołomna. Trzeba oddać Autorowi wielki szacunek, gdyż bezsprzecznie na niego zasłużył. Doskonale też odnajduje się w osadzeniu słowiańskim treści, między innymi przekładające się na szerokie dygresje z zakresu demonologii, także z terenów bałkańskich o których relatywnie ciężko znaleźć informacje w polskich publikacjach. Może poza pracą Moszyńskiego. W treści mamy również naręcze przetłumaczonych fragmentów baśniowych, co jest jednym z najmocniejszych walorów publikacji. Zwiera też wiele samych tylko początków podań, dzięki czemu można je porównać. Co bardzo znaczące - znajdują się przy nich informacje o opowiadających, co ważne szczególnie w kontekście społecznym i psychoanalitycznym. Zawierają możliwie imię i nazwisko bajarza, płeć, wiek i miejsce, w którym zostało ono spisane. Obok treści oczywistych przez tematykę, książka zawiera również arcyciekawą wykładnię dotyczącą pochodzenia baśni jako takiej.
Odniosłam wrażenie, że Autor szczególnie upodobał sobie teorie Freudowskie w kontekście analitycznym. Zastosował też rozkład psychologiczny baśni na czynniki pierwsze. Czerpie dużo z oniryzmu i generalnie marzeń sennych.
Absurdalność i wulgaryzm niektórych z przytaczanych podań sprawił mi wiele radości. Z dużym zdziwieniem przyznaję, że uruchomiło też duże pokłady nostalgii i przypomniało niektóre z przesadnie wręcz brutalnych przekazów, które zupełnie wymknęły mi się z głowy, lub były w niej trzymane na dnie jako traumy. Niemniej cieszę się, że książka przywróciła je mojej pamięci.
Żeby w pełni zrozumieć książkę, oraz cieszyć się lekturą niezbędne są materiały źródłowe, na których ona pracuje, przez co rozumiem oryginalne baśnie. Stanowią one ważny punkt odniesienia do treści, gdyż treść powinno się postrzegać w ich perspektywie, a nie na odwrót. Niewielką ich bazę znajdziemy na końcu książki. Tak samo jak ich wykaz i numery katalogowe dla porządku powinny znaleźć się na początku. Nie cierpię źle skonstruowanych prac naukowych, ale może to wyłącznie moja mania natręctw.
Książkę wieńczy beznadziejnie napisana, acz obszerna bibliografia. Niestety nie każdy z niej skorzysta. Pozycje są rosyjskie, angielskie, czeskie, nawet słoweńskie, czy węgierskie. Polskich naliczyłam chyba z 5.