Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel16
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik267
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Hila Blum
Źródło: https://czarne.com.pl/katalog/autorzy/hila-blum
2
5,6/10
Pisze książki: literatura piękna
Urodzona: 24.11.1969
Izraelska pisarka i redaktorka. Mieszkała na Hawajach, w Paryżu i Nowym Jorku. Studiowała literaturę angielską na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie. Służyła w Siłach Obronnych Izraela jako reporterka pisma „Ba-Machane”. Karierę zawodową zaczynała jako dziennikarka, przez niemal dwadzieścia lat pracowała jako redaktorka w izraelskim wydawnictwie Kinneret Zmora-Bitan. Zadebiutowała w 2011 roku powieścią Odwiedziny. Za drugą książkę Jak kochać własną córkę otrzymała prestiżową izraelską Nagrodę Sapira. Mieszka i pracuje w Jerozolimie.
5,6/10średnia ocena książek autora
106 przeczytało książki autora
202 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Odwiedziny Hila Blum
4,0
Kobiecy bełkot myśli o d*pie maryni. Autorka próbuje sprzedać historie absolutnie o niczym (zupelnie nieciekawe zycie z mezem i dziecmi),używajac całkiem nieprzecietnego jezyka litercakiego. Fabula jest nudna, watek praktycznie nie istnieje, a jak dla mnie sens napisania tej ksiażki mocno watpliwy. Autorka po prostu wrzucila swoje kontemplacje oraz życiowe filozofie do jednego wora, nie skupiajac sie za bardzo nad bohaterami i fabula. Przebrnełam tylko dlatego, że ciagle miałam nadzieje, że mnie czymś zaskoczy ;)
Jak kochać własną córkę Hila Blum
7,2
“Miałam szczęście. Nie użalałam się nad sobą, bo nie było nad czym. Rodzice mnie kochali. Ojciec zmarł, gdy miałam czternaście lat, matka nigdy nie zaoferowała swojej przyjaźni, ale była przynajmniej konsekwentna. Umiałam przewidzieć, co powie, czego pragnie, co zrobi. Pomagało. Nie biła mnie, nie obrażała, nie latała. Nigdy nie zwracała się do mnie inaczej niż pełnym imieniem. Nie lubiłam swojego imienia.”
“Ona jest zagadką, lecz ja także byłam zagadką dla mojej matki, a ona dla swojej, i tak dalej wstecz, aż do zarania pokoleń. Mimo to dziewczynki nie opuszczają swych matek prawie nigdy, nawet tych najstraszniejszych, najgorszych, najzatwardzialszych, pozostają ich córkami na wieki, nie da się tego unieważnić.”
Związki między dorosłymi córkami a ich matkami z reguły należą do gatunku spraw skomplikowanych. Obserwując współczesny świat można odnieść wrażenie, że ta relacja generuje wiele problemów. Najprościej byłoby powiedzieć, że to matki skupione są przede wszystkim na rodzinie i dzieciach, w związku z czym są z nimi w bliższych stosunkach i siłą rzeczy częściej występują na tej linii nabrzmiałe i nierozwiązane konflikty. Jednak takie wytłumaczenie jest sporym uproszczeniem, a temat pozostaje wciąż aktualny.
Z ciekawością sięgnęłam po “Jak kochać własną córkę” Hili Blum, powieść jest niezwykle oryginalnym dziennikiem, zapiskami, wspomnieniami macierzyńskimi Joeli.
Blum kreśli opowieść o relacji matki i córki, która z niesłychanie bliskiej, momentami przytłaczającej, przekształca się powoli w chłodny dystans. Długo nie wiemy, co wydarzyło się między dwoma kobietami, nie znamy powodu ostatecznego zerwania relacji, jednak świadomość ciężaru tego wydarzenia nie przestaje nam towarzyszyć.
Podobała mi się forma tej powieści, fragmentaryczna, czasem urywana niczym migawki z codzienności, skrawki kolejnych dni, pełnych emocji. Joela jest prawdziwa, niezwykle szczera, świadoma swoich błędów, kocha córkę intensywnie, jednocześnie zauważa też jej niedoskonałości.
Przegląd przeszłych zdarzeń, powoli klaruje powody, które mogły mieć wpływ na dezercję latorośli - nadmierna opiekuńczość, delikatne szantaże. Joela ściga własne wspomnienia, by uchwycić moment, gdy drobne oszustwa życia rodzinnego doprowadziły córkę do ucieczki.
Hila Blum tworzy bardzo realistyczny portret radości, smutków i rodzicielskiej niepewności. Małe zbrodnie popełnione z dobrych chęci, wielki trud, jaki podejmuje matka, by zbudować nierozerwalną więź, a później - aby ukryć swoją rodzicielską porażkę.
Mocnym walorem tej powieści jest sama bohaterka, jej wewnętrzne konflikty, cała strefa emocjonalna ukazana jest niesamowicie autentycznie.
Bezpośrednia przyczyna ucieczki córki uwalnia ścieżki kolejnych rozważań i refleksji, dotykających już nie tylko rozpadu związków rodzinnych, ale szerzej - tych ogólnoludzkich. Wszystko to sprawia, że historia rezonuje w głowie jeszcze długo po odłożeniu lektury. Polecam.