Najnowsze artykuły
- ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać291
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Anna Majda
2
6,0/10
Pisze książki: poradniki dla rodziców, zdrowie, medycyna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,0/10średnia ocena książek autora
21 przeczytało książki autora
6 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Podręczna szkoła rodzenia. Wszystko o ciąży i porodzie
Anna Majda
6,0 z 14 ocen
26 czytelników 3 opinie
2015
Najnowsze opinie o książkach autora
Podręczna szkoła rodzenia. Wszystko o ciąży i porodzie Anna Majda
6,0
Książka zawiera dość pobieżną analizę zagadnień związanych z okresem okołoporodowym i połogiem. Wydaje się, że autorka chciała omówić wszystkie możliwe tematy interesujące ciężarną: od zgagi, przez ćwiczenia w ciąży, po listę wyprawkową, formalności, poród i urządzenie pokoju dziecięcego. Moim zdaniem sprawdza się tutaj powiedzenie "co jest do wszystkiego, to jest do niczego". Sama nie wyniosłam z lektury książki wielu istotnych informacji, co więcej, kilka razy odniosłam wrażenie, że przekazywane twierdzenia nie są poparte żadną wiedzą. Przedstawione treści są bardzo subiektywne, np.
- wystarczy kupić po 5 sztuk ubranek, bo są drogie (ale ani słowa o tym, że noworodka czasem przebiera się i 3 razy dziennie),- warto zainwestować w monitor oddechu (ale brak informacji o tym, jak są zawodne i alarmują bezpodstawnie),- smoczek można stosować, ale może wywołać problemy w karmieniu piersią (ale nie znajdziemy informacji, jakie dokładnie mogą to być konsekwencje),- mężczyzna jest wzrokowcem i woli oglądać kobietę w szpilkach, niż zmęczoną i spoconą, w trudnej sytuacji jaką jest poród - myślę, że wielu mężczyzn mogłoby się poczuć obrażonym takim stwierdzeniem. Dywagacje na ten temat, przedstawione na chyba trzech stronach książki, osobiście uważam za zbędne i krzywdzące.
Ponadto, porażająca jest ilość błędów - ortograficznych, gramatycznych i stylistycznych. Tekst nie przeszedł żadnej redakcji ani korekty.
Podręczna szkoła rodzenia. Wszystko o ciąży i porodzie Anna Majda
6,0
Żałuję, że nie przeczytaliśmy tej książki wcześniej. Zwięzła, a zawiera mnóstwo przydatnych porad i informacji, które teoretycznie powinny być przekazane na szkole rodzenia. No właśnie - powinny... Ale one zazwyczaj wolą się skupić na reklamowaniu produktów sponsorów...
Mam nadzieję, że autorka przeczyta moją recenzję, bo mam zamiar przedstawić tu trochę konstruktywnej krytyki. Ta książka na prawdę ma potencjał - powiedziałbym, że to taki nieoszlifowany diament ;)
Do rzeczy. Po pierwsze: KOREKTA. Rozumiem, że wydanie książki nie jest tanie, korekta kosztuje, ale... bez przesady! Ilość błędów gramatycznych poraża. Ortografia również pozostawia sporo do życzenia, tak samo jak użyte kolokwializmy. Wystarczyłoby poprosić emerytowaną nauczycielkę języka polskiego o korektę. Dzieło autorki zyskałoby wiele, przy niewielkim nakładzie finansowym, a emerytka prócz pieniędzy zyskałaby dumę uczestniczenia w czymś wielkim i ważnym!
Autorka poleca rozważenie zakupu monitora oddechu, twierdząc, że spokój jest bezcenny. W praktyce różnie z tymi monitorami bywa. Lubią dawać fałszywe alarmy, co powoduje straszną nerwówkę u rodziców. Tym bardziej, że takie wynalazki kupują raczej rodzice należący do tych "roztrzęsionych" nad dzieckiem, więc bardziej podatnych na stres spowodowany tymi błędnymi alarmami. Proszę mnie nie zrozumieć źle, nie jestem totalnym przeciwnikiem monitorów oddechu - być może wielu rodzicom to pomaga, ale należy rzetelnie opisać obie strony medalu.
Podobnie z osłonkami laktacyjnymi - jeśli już o nich wspominamy, to podkreślmy nie tylko ich zalety i możliwe korzyści płynące ze stosowania, ale również wady i zagrożenia.
To, czego najbardziej mi brakuje w tej książce, to stany przejściowe. Krótki rozdział o tych wszystkich krostkach, spuchniętych oczach, ceglastym moczu, żółtaczce, białej mazi (której nie wycieramy - ma się wchłonąć) itd. Jak postępować, gdy dziecko nie chce się budzić do karmienia - nawet pod wpływem dotyku zimnych mokrych chusteczek. Co jest jeszcze normą, a kiedy wzywać lekarza. Ja wiem, że to wszystko powinniśmy usłyszeć w szpitalu od personelu medycznego, ale celem tej książki jest uprzedzenie rodziców zawczasu o "niespodziankach", póki nasze głowy myślą spokojnie i racjonalnie ;) W szpitalu każda położna mówiła co innego (sprzecznego z poprzednią "wersją"),przez co straciły nasze zaufanie i czuliśmy się pozostawieni sami sobie z nierozwiązanym problemem (na oddziale pełnym personelu medycznego!).
Autorka jest optymistką w kwestii ilości potrzebnych ciuszków i innych akcesoriów dziecięcych (np. tylko jeden rożek). Noworodek dużo ulewa (wody płodowe, mleko po karmieniu),a niektóre nienawidzą dotyku pieluch tetrowych i tak długo walczą i się miotają, aż się ich pozbędą. W takiej sytuacji można zapomnieć, że wszystko ładnie się wchłonie w pieluszkę - nie ma tak łatwo ;) My woleliśmy spakować kilka kompletów więcej (tak małe rzeczy niewiele miejsca zajmują) i mieć święty spokój. W domu musi czekać drugi rożek na zmianę, bo jak wieczorem wypierzemy pierwszy, to do rana nie wyschnie.
Opis formalności urzędowych związanych z narodzinami dziecka nie pokrywa się z moimi doświadczeniami. Podejrzewam, że procedury są odmienne w różnych miejscowościach i... czasach - książki nie poprawia się co roku, dlatego takie informacje szybko się dezaktualizują i lepiej ich w ogóle nie umieszczać. Najlepiej by było wskazać, gdzie w pierwszej kolejności szukać informacji o procedurach (USC? położna?). Jak już wykonamy pierwszy krok, to na każdym kolejnym jesteśmy informowani, co dalej.
Po przeczytaniu mojej recenzji mogą Państwo odnieść wrażenie, że lepiej poszukać innej książki. Nic bardziej mylnego - w czasie, kiedy to piszę (rok 2017),nie znalazłem lepszej. Nie twierdzę, że taka nie istnieje, ale ja w każdym razie nie znalazłem. Dlatego na dzień dzisiejszy uważam, że książka pt. "Podręczna szkoła rodzenia" pani Anny Majdy jest pozycją najlepszą i obowiązkową.