Czy dorośli mogą czytać literaturę dziecięcą?
Tacy dorośli, których dzieci wyrosły już z targetu książek dziecięcych?
Jasne, że mogą! Mogą, mogą :-)
I te wyrośnięte dzieci też mogą ;-)
Razem z rodzicem lub osobno :-)
Niedawno czytałam głośno (!) córce "Bajkę o rozczarowanym rumaku Romualdzie",
dziś oglądałyśmy razem książkę "Święty Mikołaj zna się na świętach..." Marli Frazee.
Chciałam ją wypożyczyć już dawno.
Dla obrazków, które podpatrzyłam na blogu Lemoniada.
Ale nie było jej w bibliotece, kolejne święta mijały,
a potem urosło mi dziecko...
Teraz mi się przypomniała. I mam ją w rękach!
I wcale nie jest za późno na jej lekturę ;-p
Tekstu jest niewiele - jak to w książkach dla małych dzieci.
Cały urok tej książki robią ilustracje autorki.
Pochylone z córką nad kartkami oglądałyśmy dowcipne obrazki,
szukałyśmy na nich jednakowych elementów (zwłaszcza kubków),porównywałyśmy gatki Mikołaja, śmiałyśmy się z jego min i póz.
Według tytułu polskiego, święty Mikołaj zna się na świętach.
Ale według oryginalnego tytułu, święty Mikołaj zna się na zabawkach
(sprawdźcie: Marla Frazee - Santa Claus).
Na czym więc zna się święty Mikołaj?
Na dzieciach, na zabawkach,
na wybieraniu prezentów,
na pakowaniu prezentów
no i - jak zapewne wiecie z doświadczenia - na ich dostarczaniu ;-)
Urocza książka.
O wsłuchiwaniu się w marzenia i ich spełnianiu.
Oraz o tym, że nikt nie jest doskonały ;-p
Polecam :-)
https://bajdocja.blogspot.com/2019/11/na-czym-zna-sie-swiety-mikoaj.html