Jeremy Haun

Czy nie chcielibyście należeć do grupy najatrakcyjniejszych ludzi na Ziemi? Bez wysiłku, bez kosztownych operacji plastycznych, tak po prostu, emanujących pięknem? Wystarczy zarazić się tylko jednym malutkim wirusem, żyć z nieustającą, lekką gorączką. To naprawdę niewiele i naprawdę tak proste, aby móc stać się symbolem seksu. Brzmi świetnie? Okazuje się, że nie do końca. Para detektywów – Vaughn i Foster właśnie prowadzą śledztwo w sprawie jednej z zarażonych wirusem Piękna, która uległa… samozapłonowi. Dobrze widzicie – spłonęła od wewnętrznego ognia. Czy to był wypadek? Morderstwo? Akt terroru z rąk ruchu fanatycznych przeciwników tej epidemii? Nie, to choroba zaczęła zbierać swoje żniwo. I tu zaczyna się wyścig z czasem, tajemnicami rządu, chciwymi koncernami farmaceutycznymi, terrorystami, jednak nie oni są największymi wrogami. Najgorszymi przeciwnikami okazują się ludzka próżność i powszechny kult piękna, a naszymi bohaterami są jedni z „ostatnich sprawiedliwych”, którzy naprawdę chcą zawalczyć o zdrowie i bezpieczeństwo obywateli. Sami przeciwko wszystkim. To, co mi się w tym komiksie podoba, to kreska. Ilustracje są przepiękne, cudowne, dopracowane. Zarażeni zdają się emanować wewnętrznym blaskiem, świecić, wyróżniać spośród tłumu. Zabieg przeprowadzony rewelacyjnie ze świetnym rezultatem. Strona graficzna nie daje sobie nic do zarzucenia, ale sama historia… jest najnormalniej w świecie miałka. Pomysł przerósł wykonanie, scenarzyści nie udźwignęli tego kapitału. Niby wszystko mamy – intrygi, tajemnice, seryjni mordercy, zabójstwa na zlecenie, walka o władze i rząd dusz, rodzący się dramat ludzki i pytania o kondycję społeczeństwa, które się gubi w pogoni za łatwym celem, lecz wszystko to oglądałam jakby zza kuloodpornej szyby. Nie potrafiłam zaangażować się w opowieść, przeżywać serwowanych emocji. Motywacje rządu i koncernów w ogóle do mnie nie przemawiają, nie mogłam się przekonać również do głównych postaci – detektywów Vaughn i Foster. A jak nie lubi się samych bohaterów to ciężko także zaangażować się w historię, która, w moim odczuciu, momentami się kupy nie trzymała. Komiks dla mnie tak nudny, że nawet nie chciałam się angażować w jego krytykowanie. Pomysł wybitnie ciekawy, szkoda, że zmarnowany. The Beauty - śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową. Opowiedziana w śmiertelnie bezbarwny sposób. https://nocny-stolik.blogspot.com