Andrzej Szarmach. Diabeł nie anioł Jacek Kurowski 7,3
Książka przypomina sylwetkę legendarnego napastnika naszej reprezentacji. Choć ze względu na to, że od jego boiskowych popisów minęło jednak trochę czasu - dla niektórych Czytelników może to być "pierwsze spotkanie" z Andrzejem Szarmachem...
Miał niewątpliwy talent do piłki nożnej, i na szczęście postawił na futbol, lecz w pewnym okresie jego życia wcale nie było to takie oczywiste. Jednak jak już się zdecydował, to "poszło z górki"...
Liga, reprezentacja, stadiony świata. Wielkie sukcesy naszej piłki, zawsze z Andrzejem Szarmachem w jednej z głównych ról. Tak to wyglądało od strony kibiców. Ale w książce znajdziemy też przeróżne ciekawostki, które pokażą, że od tzw. "kuchni" już nie wszystko było takie "radosne i kolorowe"...
Jak choćby początki Szarmacha w młodzieżowej kadrze trenera Górskiego. W przerwie jednego z meczów, gdy nasi byli niemiłosiernie ogrywani przez Niemców, pan Kazimierz mocno potrząsnął przyszłymi gwiazdami. Zaś Szarmachowi po prostu powiedział : "A ty stań gdzieś z przodu, przy linii bocznej, i nie przeszkadzaj innym grać ". Limit zmian był bowiem już wyczerpany...
Na szczęście później współpraca na linii Górski - Szarmach układała się już znakomicie, co zaowocowało m.in. medalami na mistrzostwach świata czy igrzyskach olimpijskich.
Nie z każdym szkoleniowcem bohater niniejszej książki potrafił jednak znaleźć wspólny język. Ciekawie opisane są jego ( niełatwe) relacje np. z Jackiem Gmochem, który zastąpił na stanowisku selekcjonera reprezentacji K.Górskiego. A także "droga przez mękę" z Antonim Piechniczkiem, w którego drużynie Szarmach zakończył swoją przygodę w biało- czerwonych barwach.
Pożegnanie to mogło wypaść dużo bardziej okazale, bo naszego bohatera zabrakło w składzie na półfinałowy mecz mistrzostw świata z Włochami, ale... W sumie zagrał i strzelił gola w spotkaniu o 3- cie miejsce, a tego typu wyczyn jest od lat nieosiągalny dla kolejnych pokoleń naszych futbolistów...
Książka ciekawa, w płynny sposób przenosi nas przez kolejne szczeble i lata kariery Andrzeja Szarmacha, aż po jego pracę trenerską. Sympatyczna "podróż do przeszłości", gdy z naszą reprezentacją piłkarską liczyły się największe, światowe potęgi...