Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Maude Julien
1
6,7/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,7/10średnia ocena książek autora
77 przeczytało książki autora
129 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Za kratami Maude Julien
6,7
„Odkąd poznałam mitologię grecką, wyobrażam sobie Zeusa, władcę gromów, grzmotów i piorunów – z twarzą mojego ojca.”
Jak daleko, z przydziałem obowiązków i zadań wytyczanych dziecku, może posnąć się rodzic? Czy zapewniając własnej pociesze szereg niezliczonych godzin dodatkowych zajęć nie odbieramy jej szansy na prawdziwe dzieciństwo i szczęście? Czy prześcigając się na drodze o lepsze wykształcenie, aby na pewno nie zapominamy o tym, że ci najmłodsi powinni także odetchnąć i uczyć się podejmowania własnych wyborów oraz samodzielnego organizowania czasu wolnego? Co byście jednak powiedzieli na przypadek, w którym ojciec pragnie uczynić swoje dziecko „nadczłowiekiem”? Czy traumy kaleczące psychikę za młodu da się kiedyś wyplenić? Poznajcie historię kobiety, która przyszła na świat w złym miejscu i o złym czasie. Maude Julien i jej „Za kratami” to autentyczna historia opowiadająca o jej życiu spędzonym w domu, którego mury okazały się dla niej więzieniem.
Maude nie ma kolorowych zabawek, znajomych i wolnego czasu. Potrafi za to grać na wielu instrumentach, jeździć konno, pływać, pić alkohol czy znosić widok zarzynanych zwierząt. Czy urodziła się inna? Nie. Raczej przyszła na świat w rodzinie szalonego ojca, którego zamiarem było uczynienie z niej człowieka nieznającego żadnych życiowych przeszkód. Zamknięta i odseparowana od rówieśników dziewczynka nie opuszcza murów domu, gdyż całe zewnętrzne środowisko jest dla niej złe. Zmuszona do ciężkiej pracy, kilkunastogodzinnej nauki, wizyt w rzeźni czy do przebywania w ciemnej piwnicy, za najmniejsze przewinienie zostaje surowo karana. Nie mogąc wyrażać twarzą żadnych emocji, gdyż radość, smutek czy strach cechują ludzi słabych, ma w przyszłości zostać strażniczką grobu ojca. Stąd pijąc alkohol i ćwicząc przy tym tendencję do jego przyjmowania czy też skłaniana do wchłonięcia kurzej krwi, zostaje okaleczona psychicznie na długie lata, do których teraz postanawia wrócić. „Za kratami” to traumatyczne wspomnienia czasów dzieciństwa, a do wnętrza patologicznej sytuacji zabiera nas właśnie ona – cicha ofiara niezrównoważonego ojca.
Co byście powiedzieli słysząc o tym, że ojciec kładzie na skraju klifu córkę po to, by wyćwiczyć w niej odruch walki ze strachem? Czy wyrzucanie na głębię dziecka, które nie potrafi pływać, to dobra metoda na naukę poruszania się po wodzie? Czy karanie ucznia za błędy popełnione podczas lekcji gry na instrumencie czy w trakcie przyswajania obcego języka to norma? I wreszcie, czy uczestnictwo w krajobrazach rzeźni, gdzie kwik mordowanych świń i ryk wołów są w stanie zapewnić dziecku hart ducha? W barwach strachu i nieustannego lęku malowane były czasy, kiedy Maude miała sześć, osiem czy dziesięć lat. Czy pomysł ograniczenia jej wolnych chwil i zakaz kontaktu z wrogimi ludźmi były oznaką troski ojca? A przecież on tylko chciał, by dziewczynka poradziła sobie w przyszłości. Miała być „nadczłowiekiem”, do czego sam niejednokrotnie się przykładał, pilnując jej na każdym kroku. Czy dziecko wyrastające w patologicznym domu, jest w stanie odnaleźć się w dorosłym świecie?
„Za kratami” to przejmująca opowieść, której kolejne fragmenty czyta się niejednokrotnie z powątpiewaniem kiwając głową. Wyobraźnia człowieka wydaje się nie mieć granic, ale najgorsze jest to, kiedy na wskutek niej cierpią niewinni ludzie. To niesamowite, że w cywilizowanym kraju, wcale nie tak dawno miały miejsce tak przerażające rzeczy. Jak straszne dzieciństwo musiała mieć autorka książki, której ojciec miał najwyraźniej poważne problemy psychiczne. Zaś zastraszona matka, wyzbyta jakichkolwiek oznak własnej woli, działała pod jego dyktando, wykonując wymyślane przez niego wyroki niczym szmaciana lalka – teatralna marionetka.
„W zeszłym roku musiałam napisać: „Nie chciałabym innego taty”. Czy można wybrać sobie ojca?
Kiedy list „Wszystkiego najlepszego, mamusiu” jest już gotowy, matka mnie odprawia, nie całując nawet na dobranoc. W naszym domu nikt nikogo nie dotyka, nawet przy okazji Dnia Matki. Mam wrócić do pokoju i zaczekać, aż się położy, a potem wsunąć list pod jej drzwi.”
Wnikając w głąb życia małej Mauden, towarzysząc jej w tych ponurych chwilach, kiedy to pochłonięta lękiem i strachem próbuje walczyć o przetrwanie dnia, niejednokrotnie uświadamiamy sobie to, że dziewczynka nie ma do rodziców wielkich pretensji. Nie buntuje się, nikogo nie wyzywa czy nie płacze. Pokornie przyjmuje wszystkie obowiązki, i tłamsząc w sobie kotłujące się w niej emocje, uczy się ich nie okazywać. Jej postawa jest naprawdę ciekawym obiektem do rozważań i do szczegółowego prześledzenia zwłaszcza dla tych, których lubią się zajmować działaniem ludzkiej psychiki oraz jej odruchami.
Książka Maude Julien mocno wzburzyła francuską opinię społeczną. Jeżeli interesuje Was tematyka skrzywdzonych dzieci i patologicznych sytuacji, polecam ją i Wam. Nie znajdziecie tutaj przesadnie okrutnych aktów przemoc fizycznej czy dokonywanych gwałtów, a jednak to, co przeżyła mała bohaterka, niejednokrotnie wydaje się gorsze. Jak wiele może znieść człowiek i na jak potężne cierpienie może skazać go najbliższa osoba? Poznajcie drogę, którą musiała pokonać Mauden, wyzbyta dzieciństwa i przedwcześnie przeniesiona do czasów dorosłości – tej, której z pewnością nie można nazwać normalną.
http://ktoczytaksiazki-zyjepodwojnie.blogspot.com/
Za kratami Maude Julien
6,7
"Alkohol staje się teraz kluczowym elementem mojego treningu woli. Ojciec wymaga abym od siódmego czy ósmego roku życia piła aperitif i wino do obiadu. Ponieważ duch jest silniejszy od ciała muszę nauczyć się 'przyjmować' alkohol. /.../ Z wiekiem muszę przyzwyczajać się do coraz większych ilości alkoholu. W południe wypijam przed posiłkiem szklaneczkę rozwodnionego ricarda. Później, przy stole, duży kieliszek białego wina, a potem kieliszek czerwonego. Na koniec koniak. Ponieważ mamy na obiad tylko kwadrans, pochłaniam te dawki bardzo szybko." To tylko jeden z fragmentów pokazujących drastyczne metody czynienia z własnej córki "nadistoty, nadczłowieka", inne są jeszcze bardziej bulwersujące i niewiarygodne, budzące sprzeciw i niedowierzanie.
Przede wszystkim zastanawiam się dlaczego książka ta została zaliczona do literatury pięknej, kiedy nie ma w niej niczego pięknego, zachwycającego, a wprost przeciwnie - to przytłaczająca historia toksycznej rodziny, z patologicznym ojcem i bezwolną, podporządkowaną matką, która to historia jest wspomnieniami z dzieciństwa samej autorki, a więc, w mojej ocenie, winna być traktowana jako pamiętnik, literatura faktu czy autobiografia.
Książka jest niewiarygodna wprost, przytłaczająca, pozostająca poza sferą naszej wyobraźni o rodzicielstwie, miłości, opiekuńczości, szczęśliwym dzieciństwie, o tym wszystkim, co jako rodzice chcemy dać swoim dzieciom.
Louis Didier jako 34-letni mężczyzna za zgodą swych ubogich sąsiadów przejmuje pieczę nad ich najmłodszą sześcioletnią córką Jeanniną; zadbał o nią, zapewnił wykształcenie, w tym wszechstronne wyższe, a kiedy dorosła - pojął za żonę. Jej jedyną rolą było urodzenie córki, która miała przyjść na świat dokładnie 27 listopada 1957 roku i tak też się zadziało. Kiedy Maude miała trzy latka, cała rodzina przeprowadziła się z Dunkierki do zakupionej niedaleko Cassel posiadłości. To tam, z dala od ludzi, w odgrodzonym przed ludzkim wzrokiem domu Louis realizował przez lata swój jedyny cel, powstały w jego głowie w 1936 roku - stworzenie ze swej córki nadczłowieka. Jakimi środkami, jakimi metodami, z jakim okrucieństwem - tego się nie da opisać, tego się nie da opowiedzieć, to trzeba po prostu przeczytać.
Polecam tę pozycję z pełną premedytacją, choć nie jest to książka łatwa ani przyjemna, ale czasem warto zobaczyć i tę ciemną stronę życia, której po prostu nie znamy.