Bardzo przejrzysty przewodnik po najważniejszych warszawskich cmentarzach i znajdujących się na nich grobach sławnych, tudzież godnych odnotowania, ale nie zawsze znanych osób, pomników itd. Pomocne są plany cmentarzy, na których zaznaczono omawiane punkty. Całość uzupełniają kolorowe zdjęcia, minibiografie i ciekawostki, które sprawiają, że książkę można czytać z zainteresowaniem nawet i bez zwiedzania/odwiedzenia grobów.
Obecnie kina w Polsce zostały ponownie zamknięte z powodu Coronavirusa. Jeszcze nie wiadomo kiedy zostaną znowu otwarte. Jednakże nawet w czasie tych paru miesięcy ponownego otwarcia nie były zbyt tłumnie odwiedzane. Może to sugerować, że następuje zmierzch kinowej dystrybucji na rzecz serwisów streamingowych. W związku z tym książka opowiadająca o warszawskich kinach może okazać się dłużej aktualna niż się spodziewano.
Książka jest podzielona na dwie główne części. W pierwszej opisany jest rozwój trendów związanych z kinem od początku XX w. do współczesności. Z kolei druga część składa się opisów poszczególnych kin, które również są umieszczone w różnych rozdziałach zależnie od epoki założenia (np. II RP czy PRL). Uważam, że taki podział to całkiem dobry pomysł, bo najpierw przedstawiony zostaje kontekst, dzięki czemu można łatwiej zrozumieć dlaczego dane kina funkcjonowały w taki a nie inny sposób.
Szczególnie fascynujące są historie pierwszych warszawskich kin. Kinematografia wyglądała wtedy zupełnie inaczej. Kina przypominały bardziej teatry, a czasem nawet same kręciły filmy, które później wyświetlały. Prześcigały się w pomysłowości, żeby przyciągnąć widzów. Naprawdę byłem w szoku jak czytałem o niektórych pomysłach.
W późniejszych latach kina zaczęły już przypominać te bardziej współczesne. Jednakże nawet tutaj można można zauważyć pewne cechy charakterystyczne elementy. Kiedyś było zaskakująco dużo kin... katolickich. Niektóre kina były naprawdę siermiężne i zdarzało się, że między rzędami biegały szczury.
Dla mnie chyba najbardziej swojskie wydały się lata 90. i początek XX w., kiedy dorastałem. Opisany jest tu zmierzch wielu małych kina na rzecz multipleksów. Nie oznacza to jednak zupełnego zamknięcia mniejszych kin, ale bardziej skupienia się ich na specyficznym repertuarze.
Niestety nie udało się uniknąć pewnej stronniczości książki ze względu na to, że została wydana przez wydawnictwo Agora, które jest powiązane z siecią kin Helios. W związku z tym kino Helios w Blue City jest opisane bardzo szczegółowo bez wskazywania na jakiekolwiek wady. Czytało się to trochę jak ulotkę reklamową i mi osobiście lekko popsuło pozytywne wrażenie po lekturze.
Książka urozmaicona jest zdjęciami i plakatami. Dzięki temu można zobaczyć nieistniejące już budynki, a także starą Warszawa. Dużym plusem w moich oazach jest to, że część zdjęć, a także plakaty są w kolorze.
Pomijając fragment tej książki o kinie Helios jest to naprawdę świetne kompendium wiedzy o warszawskich, które też nie nudzi. Być może jest to tak naprawdę opowieść o minionej epoce, kiedy jeszcze ludzie nie bali się chodzić do kina ze względu na wirusa.