Imperium robotow, jest typową młodzieżówką, i to ze wszystkimi tego wadami i zaletami. Książeczka jest niewielka objętościowo i przez to ogromna ilość wątków została potraktowana po macoszemu, zupełnie jakby autor chciał je rozwinąć w następnych tomach. Bardzo rażą płytcy bohaterowie, nie zrozumcie mnie źle nie oczekuję od postaci głębi niczym wielkość Rowu Mariańskiego ale osobowość którą można opisac jednym zdaniem to naprawdę zbyt mało. To samo tyczy się opisów odwiedzanych miejsc, ja rozumiem iż autor mógłby bać się za bardzo wychamowywać akcję w celu opisania różnych miejsc ale to co nam przedstawia jest tak bardzo szczątkowe jakby oglądał te miejsca zza szyby samochodu jadącego z wielką prędkością. Sama fabuła mimo iż przewidywalna i pozbawiona wszelkich zwrotów akcji jest wciągająca i odprężająca. Autor posługuje się lekkim piórem oraz prostym słownictwem, chociaż nie wiem czy nie jest to wina tłumacza ponieważ nie czytałem jej w wersji oryginalnej. Słowem podsumowania, książka jest godna polecenia dla osób które chcą przeczytać coś lekkiego, odprężającego i nie wymagającego żadnego obciążenia umysłowego. Najlepiej wziąć ją po przeczytaniu jakiejś trudniejszej w odbiorze pozycji.
Zapraszam również na mego bloga:
https://ksiazki-czytamy.blogspot.com/
Nie jest to zła książka, ale nie jest też porywająca. Zdarzało mi się, że przysypiałam w trakcie czytania, zabrakło tu czegoś, jakiejś wartkości akcji. Koniec był bardzo słaby, podczas ważnej chwili Seana cała akcja była wypruta z emocji, nie czułam obawy, nie wciągnęło mnie to, jak sobie bohater poradzi, bo wszystko stało się bardzo szybko i przewidywalnie.