Czy to wystarczy? Czy gdyby znalazł sposób aby ją posiąść, mógłby naprawdę uwolnić się od swojej obsesji na punkcie tej kobiety? Chryste! Mu...
Czy to wystarczy? Czy gdyby znalazł sposób aby ją posiąść, mógłby naprawdę uwolnić się od swojej obsesji na punkcie tej kobiety? Chryste! Musiał coś zrobić, żeby ją mieć. Jego irracjonalne zainteresowanie Karą przybrało na sile w ciągu ostatniego roku, powodując obojętność wobec każdej kobiety, która nie jest nią. Od ponad roku osiągał orgazm na własną rękę, z nikim innym tego nie robił, a naprawdę potrzebował podrapać swędzącego fiuta. Jednak... nie mógł. Gdy próbował umówić się, zadzwonić do innej kobiety, widział ładną twarz tuż obok Kary i odkładał słuchawkę. Mam po prostu, kurwa, obsesję na jej punkcie. Simon spojrzał na zbliżającą się sylwetkę i jego umysł niemal natychmiast odrzucił ciemnowłosą kobietę, ubraną w krótką, czarną, skórzaną spódnicę i jasny, czerwony sweter. Nigdy nie widział Kary ubranej w coś innego niż dżinsy i t-shirt z logo restauracji, czyli standardowe ubranie czasowych pracowników w lokalu jego mamy. Zaskoczony sprawdził ponownie, gdy kobieta była nieco bliżej. Gapił się na jej twarz. Święty Jezusie! To była Kara. Była na tyle blisko, że mógł zobaczyć rysy jej twarzy, te same, które nękały jego mokre sny każdej nocy, ale cholerny strój... Co do diabła ona ma na sobie? Simon widział niemal każdy centymetr jej długich, smukłych nóg w bardzo krótkiej mini, w sumie cały strój idealnie opinał jej piersi, tułów i pośladki. Jego fiut stał na baczność, w pełnej gotowości. Wyciągnął ręce z kieszeni, zwinął dłonie w pięści, gdy kropla potu spłynęła mu po twarzy. Jedna za drugą. Cholera! Co ona sobie myśli? Ubrana w ten sposób praktycznie prosi się, żeby ktoś podszedł i porwał ją z ulicy. Na Boga! To on będzie tym człowiekiem. Nie zostawi takie okazji innemu mężczyźnie, komuś, kto mógłby zrobić jej krzywdę. Czy ona nie zdaje sobie sprawy, że jesteśmy w Tampie? W dużym mieście. To nie była jakaś mała mieścina, w której mogłaby chodzić po ulicach w nocy niezauważona i niezaczepiana.