cytaty z książek autora "Krzysztof A. Zajas"
Kłamstwo lubi towarzystwo, ale z prawdą człowiek boryka się sam.
Zło jest jak franca, przechodzi z człowieka na człowieka i zaraża. Trochę potrwa, zanim dotrzesz do ogniska i je zneutralizujesz.
Bój się czegoś z uporem i masz jak w banku, że to przyjdzie.
Przepraszam, czy pan przypadkiem nie chce mnie zabić? Bo jeśli tak, to pozwoli pan że zacznę uciekać.
- (...) Coś się stało?
-Nie, nic. - Całkiem ciekawe było to najpopularniejsze kłamstwo ludzkości. Facet ledwie uszedł z życiem, ma poharatane plecy i omal się najpierw nie spalił, później prawie się nie utopił w gównie, jego partner ma dziurę w nodze, przez którą właśnie zakażenie wchodzi w krwiobieg, a na pytanie z domu, czy coś się stało, odpowiada: Nie, nic. Człowiek to jednak dowcipna istota.
Głupota zdarzeń jest niczym w porównaniu z późniejszą głupotą zaprzeczania im.
Rzeczywistość składa się z miliardów możliwości i trudno mieć do niej pretensję o to, że jedna z tych możliwości pada akurat na ciebie. Dlaczego miałbyś nie podlegać prawu, któremu podlegają wszyscy? Loteria. Los. Wyliczanka demona z czerwoną twarzą i wyszczerzonymi zębami, który powoli sunie palcem po przerażonych twarzach, aby na końcu powiedzieć: "Ty".
Kiedy czarne skrzydło śmierci zdmuchnie kogoś tuż obok ciebie, tracisz poczucie sensu najprostszych działań. Jesteś bez reszty zaprzątnięty elementarną frazą: był i go nie ma. Śmierć nie jest absurdem, tylko generatorem absurdu.
Bałam się w życiu tak wielu złych rzeczy i mimo strachu tak wiele z nich mi się przydarzyło, że nie muszę się już niczego bać. Wiem. psychopaci tak mają, ale zwisa mi. Kto z nas nie jest psychopatą?.
Ból jest ułomnością ciała. Chce odebrać duszy przewagę, odciągnąć od woli w stronę fizycznego przymusu, narzucić swoje zwierzęce prawa całej reszcie. Gdy boli, nie można jasno myśleć, czasem w ogóle nie można myśleć. Ból skupia na sobie i odpędza wszystko inne. Chce, żebyś przestał być sobą, zniknął jako „ty” i zmienił się w kłąb wibrujących nerwów. Ból nie potwierdza istnienia, on je odbiera. Jedyny sposób to zignorować go, pozbawić wpływu, przejść nad nim do porządku dziennego, jak się przechodzi przez chmury do słońca. Pokaż mi swoją obronę przed bólem, a powiem ci, kim jesteś.
Zamknij się. Ten ich technik to taki ciotas, że wstyd dupę ściska. Jak on się nazywa? Grzywka? Grzebyk? Nasz Jurek Gargulski by go jednym psikiem aerozolu w krasnala zmienił i w probówce zamknął. Palant nie z tej ziemi.
Życie rzadko bywa czarno-białe, zwykle zalewa je powódź szarości.
Ostatnią kwestię wypowiedział, przybliżając swój szczurkowaty pyszczek do pucołowatej twarzy komisarza. Niemożliwa do zignorowania różnica wzrostu i postury zmieniała ich w parę zwierzątek z disnejowskiej kreskówki. Timon i Pumba.
Jak się długo krzywiło, to nie naprostujesz od razu.
Ludzie z pasją często uważani są za wariatów. Gdy zrobią coś dobrego dla ogółu, zwycięstwo wynosi ich na piedestał. Większość z nich jednak czeźnie na starość w zgryzocie i poczuciu klęski. No i w samotności.
Historia ludzkości to historia zbrodni, także ludobójstwa, kiedy ginęły całe wsie, miasta i narody. Nic tak nas nie rajcuje w czynnym działaniu jak zabijanie innych i rabowanie ich dóbr, także w imię Syna Bożego, wzoru do naśladowania. Od dwóch tysięcy lat chrześcijanie niosą śmierć i pożogę pod hasłem miłości i uwielbienia dla męki Chrystusa.
Jest taka granica cierpienia, za którą zaczyna się obojętność. Nie jakaś zwykła, że coś tam przestaje być interesujące, ale obojętność na cały świat i ciebie w nim. Nieważne staje się to, co cię otacza, i ty sam. Znikasz. Obrasta cię mech zobojętnienia, który z czasem twardnieje w pancerz, oddziela od świata, chroni przez uczuciami. Ukryty w nim, możesz robić, co chcesz, ponieważ zakazy odbijają się od ciebie jak piłki od ściany. Nie masz kontaktu z otoczeniem i ono nie ma z tobą. Idealna separacja. Oto cudowny moment, kiedy przeprowadzasz bezwzględny rachunek zysków i strat. Zyski? Zero. Straty? Sto procent. Czysta radość klęski. Życie utraciło znaczenie i odpłynęło w potoku wydarzeń jak patyczek. Co pozostaje? Nic. Śmierć.
Nie ma sytuacji całkiem beznadziejnej. Poza śmiercią. Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą.
Świat łudzi nadzieją nie po to, żeby nas uszczęśliwiać, tylko po to, żeby nas wkurwiać.
W wieku trzydziestu sześciu lat chyba można jeszcze coś zmienić, do jasnej cholery? Można, co nie znaczy, że na pewno się zmieni.
Liczył na to, że załatwię jego córce pracę. Kończyła polonistykę w Krakowie i podobnie jak armia koleżanek i kolegów szukała jakiegokolwiek zajęcia, by nie umrzeć z głodu.
Chwile słabości są potrzebne choćby po to, żeby później było się od czego odbić.
Może i jest człowiekiem dobrym, jednak i z dobrocią nie ma co przesadzać, zwłaszcza podczas okupacji. Dobrzy giną pierwsi.
Prostego człowieka prawda przerasta. Nie jest sobie w stanie z nią radzić, tak jak nie potrafiłby sobie poradzić z nagłym prezentem w kwocie stu milionów dolarów. Wpadłby w przerażenie, a następnie wszystko głupio przepuścił. Życie to marnowanie niewyobrażalnego majątku.
Wymiar sprawiedliwości ma w istocie wiele wymiarów. I wiele różnych sprawiedliwości.
Może dlatego archeologia tak nas fascynuje. Może chodzi o prawdę.
Pech się przyczepił do niego jak gówno do obcasa i nie chce się odkleić.
Sam nie da rady. Odpuścić nie może. Jego przyjaciel, przewidziany jako najsilniejsze i w zasadzie jedyne wsparcie, właśnie się zmienił w kulę u nogi.