Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Åshild Kanstad Johnsen
1
7,4/10
Pisze książki: literatura dziecięca
Urodzona: 23.10.1978
Norweska artystka wizualna i niezależna ilustratorka.
Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Bergen. Córka autora i ilustratora Augona Johnsen i starsza siostra artysty Mari Kanstad Johnsen.
Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych w Bergen. Córka autora i ilustratora Augona Johnsen i starsza siostra artysty Mari Kanstad Johnsen.
7,4/10średnia ocena książek autora
42 przeczytało książki autora
18 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Pieniek otwiera muzeum Åshild Kanstad Johnsen
7,4
(...) W książce Åshild Kanstad Johnsen, norweskiej autorki, Pieniek mieszka w lesie, położonym blisko dużego miasta, w którym mieszka jego babcia. Babcia ma w tej opowieści do odegrania ważną rolę: doradcy i głosu zdrowego rozsądku. „Głos” jest potrzebny, ponieważ nasz bohater ogarnięty jest manią patologicznego zbieractwa – w każdy wtorek wychodzi na spokojny spacer po lesie, z pustym koszykiem w ręku, a wraca do domu z pełnym. W salonie rozkłada znalezione przedmioty i zaczyna układać – katalogować.
Syllogomania jest zaburzeniem, które może prowadzić do obniżenia komfortu przebywania w przestrzeni domowej, ponieważ wszystkie szuflady, szafy, półki zajęte są przez posiadane przedmioty. Co zrobić, gdy „w żadnym z pudełek i w żadnej z szuflad nie ma już więcej miejsca”? Najlepiej zadzwonić do Babci, która z pewnością znajdzie jakieś rozwiązanie. I faktycznie znajduje. Najpierw jedno, a potem kolejne. Nie będę zdradzał, na czym one polegają. Choć, oczywiście, jeśli ma się w pamięci tytuł omawianego picturebooka, to osoby, które nie czytały, mogą domyśleć się, co zaproponowała Babcia. Jednakże to jedynie część rozwiązania problemów Pieńka...
- - -
cały tekst można przeczytać tu:
http://dybuk.wordpress.com/2014/07/30/pieniek-otwiera-muzeum/
Pieniek otwiera muzeum Åshild Kanstad Johnsen
7,4
Nieco się różnię od Pieńka, choć jednocześnie jesteśmy bardzo podobni.
Pieniek jest ożywionym kawałkiem drewna, ja jestem człowiekiem.
Ale Pieniek to chomik i ja też jestem chomikiem.
Chomik chomikuje, czyli zbiera / zachowuje na potem ;-)
Pieniek zbiera wszystko, co zobaczy podczas wtorkowych spacerów po lesie.
Ja zbieram zawsze prawie wszystko (trwałe),co zostaje...
np. pozostałości po kartonowych elementach gier.
Zbieram też pudełka i inne opakowania, nakrętki (a bywa, że i plastikowe butelki),torebki po prezentach, fragmenty ozdobnych papierów, fragmenty kolorowych kartek,
wstążeczki, sznurki, guziki, koraliki, skuwki od flamastrów, oraz mnóstwo innych rzeczy.
Pieniek wszystko opisuje, kataloguje, segreguje.
Ja część rzeczy segreguję, części nie, niczego nie opisuję ;-p
Pieniek ma tych rzeczy za dużo, ja też.
Idąc za radą Babci, Pieniek postanawia otworzyć muzeum,
żeby wszyscy mogli podziwiać jego zbiory.
Ja nikomu niczego nie pokazuję (w jego nieprzetworzonej postaci) ;-p
Muzeum Pieńka cieszy się olbrzymim zainteresowaniem,
ale niesie ze sobą pewne niedogodności.
Za radą Babci Pieniek postanawia więc pozbyć się swoich zbiorów.
Ja chyba nigdy do tego nie dojrzeję...
CO prawda udało mi się zrezygnować z chomikowania niektórych przedmiotów
(np. szklanych butelek, czy elementów długopisów),ale nie jestem w stanie wyrzucić / oddać / sprzedać niczego ze swoich zbiorów.
Dlaczego?
Bo mam takie doświadczenie:
zawsze kilka dni po tym, gdy się czegoś pozbyłam - okazywało się to niezbędne.
Po prostu niezbędne!!!
Właśnie wtedy tego potrzebowałam, akurat teraz to by się wtedy przydało.
Do zrobienia broszki, do przyklejenia na pracę plastyczną, do związania czegoś tam, do grania,
do przyszycia..., do ozdobienia..., do zapakowania, do....
Czemu ja to wyrzuciłam? Ach, czemu?
Takie oto refleksje miałam po przeczytaniu książki "Pieniek otwiera muzeum"
(tekst i ilustracje: Åshild Kanstad Johnsen).
Córka też czytała, a jakże :-)
Obie uważamy, że wygląd Pieńka (w zasadzie jego istota: ożywiony pień) rodzi logiczne i moralne dylematy.
Skoro on jest żywy, to czy gałązki, które zbiera też są żywe?
Skoro jego przyjacielem jest Świerk, to czy wypada mu dołączyć do swoich zbiorów świerkową gałązkę?
Znacie jeszcze jakiegoś chomika?
A może sami chomikujecie? ;-)
https://bajdocja.blogspot.com/2018/01/dwa-chomiki-pieniek-i-ja.html