Najnowsze artykuły
- ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Zofia Wójcik
2
7,3/10
Pisze książki: literatura piękna, poradniki
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,3/10średnia ocena książek autora
38 przeczytało książki autora
58 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Zamknięte drzwi Zofia Wójcik
6,7
Obłuda przez wielkie „O”, bezmiar nienawiści i strachu, piekło na ziemi, w takich oto warunkach żyje główna bohaterka powieści Zofii Wójcik, Natalia. Ja zaś, jej imienniczka, zachęcona opisem książki, wciąż jeszcze żyjąca studiowaną psychologią i pomimo pięknej lipcowo-/sierpniowej pogody, postanowiłam zmierzyć się z powieścią, która choć o jasnej okładce, zasłania oczy czytelnikowi mrokiem.
Natalię poznajemy jako kobietę posiadającą czwórkę dorosłych już dzieci. Bohaterka pomimo tego iż mieszka w Anglii, ma blisko siebie najbliższych oraz nie brakuje jej na podstawowe potrzeby, to jednak nie jest szczęśliwa. Cały czas dręczą ją demony przeszłość, z którymi próbuje się uporać poprzez izolowanie swoich uczuć i otaczanie serca ścisłym murem. W dzieciach również nie znajduje należytego oparcia. Trwa jednak z dnia na dzień, bardziej wegetując niż pozwalając sobie na prawdziwe życie. Do czasu jednak aż spotyka swoją przyjaciółkę z Polski. Wraz z kobietą, której nie widziała jedenaście lat, Natalia wraca do lat swego dzieciństwa. Przyjaciółka widząc jej ból, namawia ja do napisania książki o swoim życiu. Kobieta początkowo niechętna temu pomysłowi, z czasem opiera się coraz mniej, aż wreszcie zaczyna pisać.
Jej historia to pasmo rozczarowań i nienawiści ze strony najbliższych, a w szczególności matki. Natalia rodzi się w biednej rodzinie, jako najmłodsza z dwójki rodzeństwa. Jej przyjście na świat nie było wyczekiwane, matka nienawidziła córki zanim jeszcze się urodziła, nie chciała tego dziecka i od początku traktowała je jak dopust Boży. Rodzeństwo widząc, że matka znęca się nad najmłodszą, brało z niej przykład. W szczególności najstarsza córka Wanda, zapałała do Natalii ogromna nienawiścią. Traktowana przez matkę jak ósmy cud świata, była nieznośna i pełna pogardy dla siostry. Natalia mogła liczyć jedynie na pomoc ojca, który choć wiecznie zapracowany, nigdy nie podniósł na nią ręki i zawsze chronił przed matką obdarzając miłością. Czas jednak mijał i gdy dziewczynka miała siedem lat, ojciec niespodziewanie zmarł, po tym już nikt nie mógł ochronić dziecka…
Cóż, jest mi bardzo ciężko określić swoje uczucia co do tej książki. Z jednej strony, szczególnie tej, która niesie za sobą gwałtowne emocje, książka przedstawia dramatyczne wydarzenia i świetnie gra na strunach wrażliwości czytelnika. Z drugiej jednak strony ma w sobie niedociągnięcia, które sprawiają iż owe struny zaczynają wydawać fałszywe dźwięki i to od nich zacznę.
Pełna recenzja na:
http://moznaprzeczytac.pl/zamkniete-drzwi-zofia-wojcik/
Zamknięte drzwi Zofia Wójcik
6,7
Zastanawiam się, dlaczego wciąż sięgam po książki, które sprawiają mi emocjonalny problem. Pozycje, które poruszają tematy, o których lepiej nie czytać. Powieści, które traktują o krzywdzie człowieka, wzbudzają w nas niepokój, pokazują naszą bezradność. Książki, których nie da się źle ocenić ze względu na poruszaną tematykę. Takie, które nie dodają nam otuchy, lecz przygniatają niczym głaz. W literaturze szukam pocieszenia, dobrego humoru, przeważnie. A mimo to dalej sięgam po takie pozycje jak "Zamknięte drzwi" Zofii Wójcik.
Natalia Kaszub od lat mieszka w Anglii. Ma własną rodzinę, mieszkanie, pracę, względnie poukładane życie. Na pierwszy rzut oka nic jej nie trapi, nie męczy. Jednak przypadkowe spotkanie z dawną znajomą i szczera rozmowa budzą w niej demony przeszłości. To, co przez lata starała się ukryć wychodzi na jaw i zaczyna męczyć. Koleżanka podsuwa jej myśl o terapii oczyszczającej - miałaby pogodzić się z przeszłością pisząc książkę, w której wyrzuciłaby z siebie wszystkie żale, krzywdy, jakie jej zadano.
Moja matka mówiła do mnie "ty kurwo", a ja miałam zaledwie siedem lat i nie rozumiałam, dlaczego tak strasznie mnie nienawidzi. Gdyby przyznawano nagrody za znęcanie się, matka dostałaby Nobla. Była mistrzynią w tej dziedzinie. [s.11]
Natalia była niechcianym dzieckiem. Wpadką. Niemiłą niespodzianką. Zbędnym balastem. Problemem. To nie od matki otrzymała pierwszy czuły gest, nie od niej poczuła tę matczyną miłość. To ojciec zawsze przy niej był. Otoczył miłością, opieką. Starał się zrekompensować straty psychiczne i moralne, chciał kochać za dwoje. Swoją miłością próbował przyćmić nienawiść żony do własnego dziecka. Dziewczynka od najmłodszych lat była bita, poniewierana, poniżana. Znęcała się nad nią matka i starsze rodzeństwo, głównie siostra Wandzia, która w oczach matki urastała do bóstwa. Wandzi nikt nie mógł tknąć, ona nie mogła sprzątać, prać, gotować, robić w polu, nie wypadało jej brudzić rąk, ubrań. Musiała się uczyć, nie trudzić ciężką pracą, ale czekać na mężczyznę, rzecz jasna bogatego, który zechce ją poślubić. To Natalia była od ciężkiej pracy i najgorszych czynności. Jednak najgorsze zaczęło się w chwili śmierci ojca dziewczynki. Została sama.
Powieść ta jest przepełniona bólem i tęsknotą. Już od pierwszych stron można wyczuć, jak ciężko było żyć Natalii. Była samotna, niekochana, nienawidzona przez bliskich. A to dlatego, że urodziła się wbrew woli matki. Póki żył ojciec życie było znośne. Ale ile może znieść kilkuletnia dziewczynka? Ile batów musi przyjąć, ile obelg, pogardliwych spojrzeń, nim zbierze się w sobie, podniesie i udowodni, że nie zasługuje na takie traktowanie? Ile czasu potrzeba, by zdobyć się na odwagę lub złamać całkowicie? Nikt nie zasługuje na taki los. A najgorszym faktem do zniesienia jest ten, że te ciosy otrzymywała od najbliższej rodziny. Nieważne jak bardzo się starała, życie i tak dało jej po tyłku.
"Zamknięte drzwi" pisane są jakby dwutorowo. Mamy okazję poznać Natalię obecnie i tę z dzieciństwa. Poznajemy jej myśli, zapiski tworzone w ramach terapii. To, co nam serwuje bohaterka nie jest łatwe. Wiele razy musiałam odkładać tę historię na bok by ochłonąć, zebrać myśli i siły, aby czytać dalej. Nie jest to łatwa lektura, zmusza do refleksji, obdziera społeczeństwo, zrzuca maski, za którymi kryją się oprawcy. Powieść Zofii Wójcik udowadnia, że pod maską olśniewającego uśmiechu może kryć się bolesna przeszłość, niekiedy tragiczna w skutkach. Życie nie zawsze jest tak kolorowe, jak się nam wydaje. Jest wiele rodzin, które w ten sposób funkcjonuje. I chyba właśnie to jest najstraszniejsze. To, że ta historia mogła wydarzyć się naprawdę. To, że nie raz i nie dwa słyszy się o tym w wiadomościach.
Zofia Wójcik postawiła na prosty, dosadny przekaz. Nie szczędziła od wulgarnych zwrotów, jakimi raczyła Natalię matka. Nie ma tu poetyckich słów, uniesień, pięknych metafor. Autorka posługuje się językiem prostym, ale nie prostackim. Zna umiar, jednak zachowując realizm. "Zamknięte drzwi" nie są lekturą obszerną. Liczy sobie zaledwie 166 stron, jednak przepełnionych bólem, tęsknotą, niedowierzaniem. Czytając pojawia się myśl, iskierka nadziei, że taka historia nie wydarzyła się naprawdę. Ale życie nie spełnia naszych zachcianek...