Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Małgorzata Cimek-Gutowska
Źródło: Wydawnictwa Novae Res
3
6,0/10
Małgorzata Cimek-Gutowska jest absolwentką Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Urodziła się w Milanówku. Od 1957 roku mieszka w Warszawie, na Grochowie. Tu pracuje i tworzy. Na swoim literackim koncie ma utwory dla dzieci: Księżycowe ludki, cykl bajek o Kocie: Wyprawa do Brambadii, Na wyspie Ani MruMru, O nowych podróżach Kota (wyd. Ad Oculos). Dwa opowiadania – Sponsor, Kurka – przetłumaczone na język ukraiński zostały opublikowane w niezależnym ukraińskim czasopiśmie literackim Prosto neba. W 2013 roku Cimek-Gutowska wydała zbiór miniatur poetyckich Przynieś mi lilie (wyd. Lena),a także tomik wierszy Krople Czasu (wyd. Edytor). W 2014 roku ukazała się powieść Uwięziony w mroku (wyd. Novae Res).https://pl-pl.facebook.com/malgorzatacimekgutowska/
6,0/10średnia ocena książek autora
12 przeczytało książki autora
33 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Uwięziony w mroku Małgorzata Cimek-Gutowska
6,0
"Piękno jest zawsze kruche i w zetknięciu z brutalnością świata przegrywa." [s. 37]
Ignacy urodził się ze zdeformowaną twarzą, a w wyniku komplikacji przy porodzie umarła jego matka. Ojciec nie potrafił go zaakceptować ani tym bardziej pokochać i zawsze traktował inaczej niż starszego brata. Chłopiec dorastał więc wychowywany przez nianię. Od dziecka towarzyszyła mu jednak fascynacja pięknem - razem z bratem oddał się pasji kolekcjonowania motyli i godzinami zgłębiał ich każdy milimetr. Po śmierci ojca obaj mężczyźni odziedziczyli jego majątek i stali się właścicielami sklepu jubilerskiego.
Jednak to Ignacy tworzy misterne filigrany przelewając w nie swój talent i miłość do precyzji dzięki czemu wiedzie im się bardzo dobrze. Dnie spędza w pracowni znajdującej się w suterenie budynku zaś noce poświęca na obserwację tętniącego rozpustą miasta. Jest wnikliwym analizatorem, a jego szczególną uwagą cieszą się kobiety lekkich obyczajów oczekujące na rogach ulic, w bramach i na chodnikach na niecierpliwych spełnienia mężczyzn. Ignacy nie czuje wobec nich wstrętu, a zrozumienie i pewną cielesną tęsknotę.
"Kobiety! Kuszą jak piękne motyle, a potem tracą blask i powszednieją. Tak o nich myślę. Piękne są tylko na wolności, gdy idą ulicą, a wiatr rozwiewa im włosy (...) gdy wymykają się męskim dłoniom, gdy rozkwitają na barwnej palecie snów... Schwytane powszednieją niczym piękne owady uwięzione w bezruchu w szklanej gablocie." [s. 75]
Któregoś dnia podczas pracy dostrzega przez okno pracowni nogi kobiety. Te nogi stają się jego namiętnością i obiektem pasji. Przez kolejne dni nasłuchuje chwili, gdy się pojawią i kontempluje ich piękno.
"Opanowała moją wyobraźnię bez reszty. Chcę być częścią jej życia, ale wiem, że to niemożliwe. Może dlatego tak rozpaczliwie jej pragnę?" [s. 19]
Jednak po jakimś czasie to przestaje mu wystarczać. Angażuje się w swoją fascynację głębiej. Kobieta imieniem Irma staje się jego obsesją. Zaczyna ją śledzić i nawet czuć wobec niej prawa... Całkowicie traci zdrowy rozsądek, co doprowadzi go do moralnego upadku a następnie zepchnie na samo dno.
"Szatańskie pomysły rodzą się najszybciej." [s. 92]
Największym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że akcja powieści toczy się w latach 30. ubiegłego wieku - wobec czego wszechobecne są dorożki, słabo oświetlone i przesiąknięte swądem uryny ulice, a nawet wtrącenia na temat wschodzącej gwiazdy Hitlera. Autorka jednak całkiem zgrabnie porusza się w tej złożoności uwarunkowań historycznych i socjologicznych, a nawet obyczajowych. Niemniej Uwięziony w mroku to powieść przede wszystkim mroczna, daleka od światła, barw i piękna natury jak również przepełnionych szczęściem postaci.
"W głębi duszy jestem takim samym kołtunem, jak ci, wśród których żyję. (...) choć przeczytałem mnóstwo książek, niewiele to zmieniło w moim postrzeganiu świata i prawideł rządzących ludźmi. Rozum mówi swoje, a uczucia podążają własną drogą." [s. 57]
Pani Małgorzata stworzyła niezwykle plastyczną i sugestywną historię nakreśloną niebanalnym językiem i ciekawym stylem. Kompozycja utworu złożona z krótkich rozdziałów to bardzo trafione rozwiązanie ze względu na wzbudzenie chęci do refleksji, a dzięki pierwszoosobowej narracji stajemy się świadkami mrocznych myśli głównego bohatera którego kreacja niejednokrotnie prowokuje do dyskusji. Bowiem Ignacy to postać tragiczna - jest młody, inteligentny i zdolny jednak na drodze jego szczęścia stoi przeszkoda, której nie może pokonać - jego brzydota. Deformacja twarzy stała się piętnem, którego brzemię nie pozwala mu czerpać radości z tego co ma. Oprócz licznych zaburzeń psychicznych targają nim głównie zazdrość i egoizm. Jest skupiony jedynie na sobie i własnej krzywdzie wręcz domagając się z każdej strony zrozumienia, gdy sam nie potrafi zrozumieć.
Ignacy rozwinął w sobie także silną seksualną żądzę. Ta książka to swoisty erotyk wprost kipiący od scen erotycznych. Autorka porusza temat seksualności bardzo odważnie i bardzo głęboko, ale w sposób pozbawiony dosłowności i wulgarności - co wzbudziło we mnie pewną konsternację i zdumienie, ponieważ po raz pierwszy spotkałam się z "takim" sposobem opisu zmysłowej miłości. Erotyka poruszona w tej pozycji jest elektryzująca i fascynująca w jak najbardziej mrocznym i artystycznym tego słowa znaczeniu.
Uwięziony w mroku to głębokie studium psychologiczne człowieka ogarniętego obsesją, istnym szaleństwem poszukiwania miłości idealnej - zmysłowej i pełnej. Autorka doskonale uchwyciła złożoność natury ludzkiej dzięki czemu znajdziemy tutaj wiele pytań o sens życia, niesprawiedliwość społeczną, a nawet istnienie Boga. Powieść swoją wymową wywołuje mnóstwo sprzecznych uczuć oraz nawiązuje do problematyki obecnej w "Zbrodni i karze" Dostojewskiego, a zamiast potępienia - rodzi czytelniku uczucie litości i pewnego rodzaju współczucia.
_______________________________________________
http://recenzjeami.blogspot.com/2014/05/uwieziony-w-mroku-magorzata-cimek.html
Uwięziony w mroku Małgorzata Cimek-Gutowska
6,0
Ciężkie jest życie erotomana. Zwłaszcza takiego, który za fizyczną miłość musi słono płacić. Pół biedy jeśli go na to stać, kiedy bogactwo pozwala mu spełnić nawet najbardziej wyuzdane żądze. Wówczas w imię doznania dzikiej rozkoszy może trwonić majątek, nie zabiegając o względy swych kochanek. Czasami trafi się głupia gęś, która charytatywnie, lub co gorsza, łudząc się nadzieją szybkiego mariażu, rozłoży nogi przed swym księciem z bajki dla dorosłych. Nie trudno o to, gdy wspomniany bohater prócz wypchanej złotem kieszeni grzeszy urodą, muskularnym ciałem, licem, które przypomina oblicze greckiego boga.
Jednak kiedy niewyżyty seksualnie pan i władca rozporka straszy samym faktem istnienia, będąc ucieleśnieniem najgorszych koszmarów, sytuacja zaczyna się komplikować. Żadne pieniądze nie zapewnią mu szczerego uczucia, o którym skrycie marzy i śni. Żadna maska nie odwróci uwagi od zewnętrznej brzydoty. Na nic się zdadzą utarte frazesy, wedle których ludzi należy mierzyć wagą dobrych uczynków, nie zwracając sobie głowy ich aparycją. Karykatura człowieka na zawsze pozostanie potworem, czyniącym wszystko, by go znienawidzić, potępić i zniszczyć. Taki jest właśnie Ignacy, utalentowany jubiler, poliglota, morderca, przed którym w popłochu czmychnęła nawet SPRAWIEDLIWOŚĆ.
Roszczeniowy stosunek do świata, hipokryzja, kompletny brak trzeźwego osądu własnego zachowania, ponadprzeciętny egoizm mogłabym wytłumaczyć traumatycznym dzieciństwem, kiedy to młody Ignaś, zaczerpnąwszy pierwszego oddechu, przyczynił się do śmierci własnej matki. Zakończony dramatycznym finałem poród, odcisnął piętno na życiu chłopca. Ta z pozoru niewinna istota, musiała dorastać obarczona winą za cudzą śmierć. Przynajmniej w takim przekonaniu utwierdzał bohatera książki Małgorzaty Cimek-Gutkowskiej jego ojciec. Ten będący nie do udźwignięcia ciężar w końcu zaczął powiększać się o kolejne, nie zawsze słuszne kilogramy winy. Wspomniana postać następny cios otrzymała w chwili, gdy dotarło do niej, iż rodzony brat jest homoseksualistą, co gorsza, został przyłapany przez Ignacego in flagranti.
Kompleksy, wynikające z ułomności, jaką był brak urody, samotność, pogarda, którą Ignaś obdarzał bliską mu osobę, nienawiść, skierowana pod adresem ojca, trudna do okiełznania seksualność, to wszystko sprawiło, że będąc już mężczyzną wyśmienity jubiler popadł w paranoję. Upatrzył sobie obiekt westchnień, kobietę nieznaną mu z imienia, nazwiska i przeszłości i ubzdurał sobie, że posiada prawo do władania jej życiem. Do czego doprowadziła go żądza? Czy zaspokoił swój seksualny apetyt? Czy dane mu było pogodzić się z rodziną?
To była naprawdę trudna w odbiorze historia, opowieść o chorym człowieku i wcale nie mam na myśli jego brzydoty. Z jednej strony czułam się zniesmaczona wulgarnymi słowami głównego bohatera, jego urojeniami, pełnymi brutalnych scen marzeniami, z drugiej zaś ciekawiło mnie, w jaki sposób autorka zmierzy się z finałem, czy ukarze Ignacego za całokształt zła, które wyrządził ludziom, czy wręcz przeciwnie, wszystko ujdzie mu płazem.
Cimek-Gutkowskiej udało się stworzyć psychologiczny portret jednostki, zagubionej w realnym świecie, żyjącej w sferze irracjonalnych pragnień, niemających prawa się ziścić. Każda strona książki przypominała brnięcie w rynsztoku, przepełnionym odorem żądzy, nastawionego na jednostronną przyjemność seksu, pozbawionego tolerancji i poszanowania cudzej godności zachowania. Nie chciałabym dołączyć do grona wrogów Ignacego, przenigdy nie pragnęłabym, aby zapałał do mnie jakimkolwiek uczuciem. Jego postępowania nie tłumaczy ani trudna przeszłość, brak zrozumienia i miłości ze strony ojca, a już tym bardziej godna potępienia homofobia. Nie da się jednak ukryć, że sama postać jest szalenie interesująca, wywołuje skrajne emocje i zasługuje na obfity komentarz.
Uwięzionego w mroku można traktować jako prztyczek w nos, na który zasługują ci, którzy usprawiedliwiają czyny chorych psychicznie osób, a do nich ewidentnie zalicza się pozbawiony fachowej opieki Ignacy. Powieść, osadzona w realiach przedwojennej Polski, ukazuje przekrój warstw społecznych, poczynając od służby, przez klasę robotniczą na zamożnych mieszczanach skończywszy. Nie piętnuje męskich, szowinistycznych świń, nie gloryfikuje homoseksualizmu, choć daje mu prawo do szczęścia, za to sprowadza prawdziwy Armagedon na damski ród, którego przedstawicielki umierają w połogu, albo zostają przedstawione jako pazerne na piękny wygląd, tudzież bogactwo głupie gęsi, wiecznie cierpiące, sponiewierane dziwki lub mało rozgarnięte, choć urobione po pachy domowe gospodynie.
To nie była łatwa, ani tym bardziej miła lektura. Pełno w niej brutalnych, szokujących opisów. Pomiędzy wersami próżno jednak szukać wyjaśnienia decyzji, które podjął Ignacy. Zawinił, powinien ponieść odpowiednią karę, czy jednak autorka postąpiła względem niego sprawiedliwie?
Zapraszam na mojego bloga:
http://lilia.celes.ayz.pl/blog/ksiazka/uwieziony-w-mroku/