rozwiń zwiń

Serhij Żadan z Nagrodą Angelusa

LubimyCzytać LubimyCzytać
18.10.2015

Ukraiński pisarz Serhji Żadan, autor „Mezopotamii” i jego tłumacze Michał Petryk i Adam Pomorski zostali laureatami dziesiątej edycji Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus 2015. Książka ukazała się w październiku minionego roku nakładem Wydawnictwa Czarnego pod patronatem serwisu lubimyczytać.pl.

Serhij Żadan z Nagrodą Angelusa

Serhij Żadan to urodzony w 1974 poeta, pisarz i tłumacz z języka niemieckiego. Jego książki przetłumaczono na szesnaście języków. Po polsku ukazał się tom jego wierszy Historia kultury początku stulecia oraz powieści: Big Mac, Depeche Mode, Anarchy in the UKR, Hymn demokratycznej młodzieży i Woroszyłowgrad (Patronat LC). Jest laureatem wielu nagród, m.in. nagrody „Mosty Berlina” oraz Nagrody im. Josepha Conrada. Mieszka w Charkowie. Mezopotomia to wspaniała, pełnokrwista ballada o miłości, której nikt się nie spodziewa i która niczego nie zmienia. Znakomicie napisana, głęboko zanurzona w ukraińskiej rzeczywistości, balansująca na krawędzi pomiędzy brutalnością a kruchością, pomiędzy uczuciem a pożądaniem.

Przypominamy recenzję Bogusława Karpowicza „Na dalekiej Ukrainie”:

„Mezopotamia” to najnowsza powieść ukraińskiego pisarza Serhija Żadana i jednocześnie pierwsza jego autorstwa, jaką przeczytałem. Jeśli chodzi o literaturę naszych wschodnich sąsiadów, to już od pewnego czasu czuję spory dyskomfort z powodu moich czytelniczych braków. „Mezopotamia” była więc jednym z kroków w stronę zmniejszenia tej ignorancji. Od razu mogę stwierdzić, że dokonany wybór okazał się jak najbardziej udany, gdyż książka naprawdę może się podobać.

Konstrukcja „Mezopotamii” jest nietypowa. Około 80% objętości książki stanowią opowiadania, powiązane ze sobą miejscem akcji i osobami bohaterów, pozostałe strony wypełnia poezja Żadana. Akcja wszystkich utworów rozgrywa się w Charkowie, a ściślej na jego zaniedbanych obrzeżach, gdzie sąsiedzi przychodzą w odwiedziny z własnymi krzesłami, aby biesiadować przy stole wystawionym do ogrodu. Dlatego, pomimo umiejscowienia akcji w półtoramilionowej metropolii, drugim co do wielkości mieście Ukrainy, mamy do czynienia de facto z prozą prowincjonalną, przywodzącą na myśl wiślańskie opowieści Jerzego Pilcha czy też klimaty warszawskiej Pragi, uchwycone z ciepłą nostalgią w filmie „Rezerwat” Łukasza Palkowskiego.

Bohaterów każdego z dziewięciu opowiadań łączy przynależność do tej części ukraińskiego społeczeństwa, która nie skorzystała na ustrojowej transformacji. Dorywcza praca lub jej brak, lepiej czy gorzej prowadzone interesy typu handel warzywami, to codzienność bohaterów Żadana. Do tego dochodzi poczucie życiowej porażki, wynikające z pozostania w Charkowie, w dodatku w tej samej dzielnicy, gdzie jedyną perspektywą jest egzystować i starzeć się wspólnie z kolegami z dzieciństwa.

Pomimo takiej tematyki na pewno nie nazwałbym prozy Żadana ponurą czy przygnębiającą. Wręcz przeciwnie – poczucie humoru jest jej naprawdę mocną stroną. Przejawia się to zwłaszcza w demaskowaniu przez narratora zmyśleń i wyobrażeń na swój temat, jakie bohaterowie ochoczo prezentują podczas towarzyskich spotkań: Pasza kulał, miał wypadek, kiedy zajmował się sportem motorowym. To znaczy rozbił się na kradzionym skuterze. Albo:

- Jak możesz mi nie wierzyć? Jesteś moim przyjacielem. Moim uczniem.
- Jak to?
- Uczyłem cie boksu!
- Dobra, dobra – nie zgodziłem się. - Pobiłeś mnie po prostu dwa razy.
- Nieważne – odpowiedział Marat. - Można powiedzieć, że jesteś moim ulubionym uczniem.

Wiele fragmentów tej prozy zdradza poetyckie inklinacje autora. Na ogół nie przepadam za przyprawianiem prozy poezją, gdyż w rezultacie takich zabiegów fabuła nieraz staje się egzaltowana i ciężkostrawna. Nic takiego nie grozi jednak podczas lektury "Mezopotamii", gdzie narracja nawet w lirycznych fragmentach pozostaje precyzyjna i atrakcyjna:

Zdążyłem przyzwyczaić się do jej pospiesznych ruchów, do jej kłótliwych rozmów, do ciepła jej rąk, do chłodu jej oczu. Lato będzie długie, słońce będzie prażyć, moje radości będą wątpliwe, moje męki będą piekielne.

O ile proza Żadana bywa poetycka, o tyle w przypadku jego poezji jest dokładnie na odwrót. Dlatego pisarz w swoim poetyckim wcieleniu najbardziej przypomina autora tekstów piosenek (czym zresztą również się zajmował). Dzięki temu poetycka część „Mezopotamii”, w której pojawiają się te same wątki, co w opowiadaniach, jest przystępna i może spodobać się nie tylko zagorzałym wielbicielom liryki. Oto przykład:

Życie – to wesołe przeciąganie liny.
Za jeden koniec ciągną anioły.
Za drugi – adwokaci.
Adwokatów jest więcej.
Ale też ich usługi więcej kosztują.

Z pewnością warto zapoznać się z nową powieścią Serhija Żadana, który z sympatią i polotem opisuje perypetie outsiderów z Charkowa. Ich troski, problemy i doświadczenia niewiele mają wspólnego z niby-reporterskimi anegdotami Ziemowita Szczerka z książki „Przyjdzie Mordor i nas zje”. Bliżej im do codzienności „Polski powiatowej”, zwłaszcza tej najbardziej oddalonej od europejskich stolic. Jednak w odniesieniu do książki Żadana, zupełnie jak w podróżniczych opowieściach Andrzeja Stasiuka, właśnie prowincjonalność okazuje się największym atutem.


komentarze [1]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 18.10.2015 17:39
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post