Proza lepsza niż prozac

LubimyCzytać LubimyCzytać
01.10.2019

Dziesięcioro autorów, dziesięć zupełnie różnych historii. Co je łączy? Świetna, lekka forma, spora dawka humoru i optymistyczne przesłanie. Właśnie to znajdziecie w wydanym niedawno przez Wydawnictwo Novae Res zbiorze opowiadań „Ludzie potrafią latać”.

Proza lepsza niż prozac

Życie bywa wredne. I nie chodzi wcale o wielkie światowe konflikty, ceny ropy czy Donalda Trumpa, ale o te wszystkie małe, irytujące zdarzenia, które sprawiają, że czasem po prostu odechciewa się nam uśmiechać. Spóźniony tramwaj, siąpiąca w sobotę od samego rana mżawka, upierdliwi sąsiedzi i przedłużający się za ścianą remont, głupie zakończenie serialu, który tak świetnie się zapowiadał… Można wymieniać w nieskończoność – wiadomo, wszyscy uwielbiamy sobie ponarzekać. Ale można też spojrzeć na te wszystkie kiepskie momenty z innej strony. Z dystansem. Z poczuciem humoru. I to jest naprawdę lepsze wyjście.

Do takiego właśnie wniosku można dojść po lekturze zbioru opowiadań „Ludzie potrafią latać”, wydanego niedawno przez Novae Res. To dziesięć historii, które łączy jeden motyw przewodni – ich bohaterowie muszą nagle skonfrontować się z dość nieprzyjazną rzeczywistością. Dzień, w którym widzisz swojego chłopaka obściskującego się z twoją najlepszą przyjaciółką, a znajomi zachowują się, jak gdyby zapomnieli o twoich urodzinach (trzydziestych w dodatku!). Przypadkowe spotkanie z wyglądającą jak milion dolarów przyjaciółką z liceum, które uświadamia ci, że przy niej jesteś tylko szarą myszą. Ostre starcie z szefową, której sam widok niebezpiecznie podnosi ciśnienie krwi. Albo po prostu kolejny kiepski dzień w szkole, kiedy cały świat wydaje się przeciwko tobie. No cóż, nikt nie powiedział, że będzie łatwo.

A jednak bohaterowie tych historii jakoś sobie radzą. Czasem lepiej, czasem gorzej – ale jedno jest pewne: złe momenty w życiu inspirują ich do zmian. Trudno się dziwić, bo przecież hasło na okładce głosi, że to „Antologia radosnych opowiadań”. Nie chodzi zatem o zgnębienie czytelnika nawałnicą nierozwiązywalnych dylematów, ale o pretekst do wywołania szczerego uśmiechu na twarzy. I to się udaje!

Udaje się, bo te opowiadania czyta się z prawdziwą przyjemnością. Są lekkie, ale nie naiwnie optymistyczne; są krótkie, ale to nie znaczy, że treść jest błaha i banalna. „Ludzie potrafią latać” to bardzo ciekawie skonstruowany rozweselacz – myślę, że jego filmowym odpowiednikiem mogłaby być dobra, niebanalna komedia (niekoniecznie romantyczna).

Agnieszka Lingas-Łoniewska w opowiadaniu „Jeden dzień Nataszy Figiel” przekonuje, że pozory często mylą, a to, co wydaje się porażką, może się wkrótce okazać początkiem nowego rozdziału w życiu. „Zimowy bieg” Alicji Sinickiej opowiada z kolei o tym, że warto podejmować wyzwania i walczyć ze swoimi słabościami, podobnie jak pełne szalonego humoru opowiadanie „Jak znaleźć różowego aligatora” uwielbianej przez czytelników Magdaleny Knedler. „Chłopak stąd” Małgorzaty Wardy to przewrotna opowieść o wielkiej miłości sprzed lat, która powraca w najmniej oczekiwanym momencie. Natomiast zabawna i zaskakująca „Rocznica” Daniela Koziarskiego udowadnia, że życie potrafi być zupełnie nieprzewidywalne, a rzeczywistość może dopaść także tych, którzy wydawali się na nią całkowicie odporni…

Warto też podkreślić, że opowiadania te świetnie oddają styl każdego z autorów. Każde jest osobnym, małym dziełkiem, które z jednej strony może być czytane zupełnie odrębnie, z drugiej – wszystkie te historie znakomicie się uzupełniają, tworząc urzekającą i inteligentną całość. Dzięki temu lektura nie nuży i trudno poprzestać na jednym opowiadaniu.

Anna Szafrańska, Alicja Sinicka i Małgorzata Warda serwują czytelnikom prozę kobiecą w najlepszym wydaniu. Małgorzata Knedler zaskakuje niewiarygodnie zabawną, „gadaną” narracją. U Daniela Koziarskiego znajdziemy z kolei fantastyczne dialogi i fabułę, która wciąga od pierwszej strony, a Daniel Radziejewski zabiera nas w szaloną podróż do walijskiego miasteczka z początku XX wieku.

I na koniec perełka – tytułowe opowiadanie „Ludzie potrafią latać” Rafała Cichowskiego, autora świetnej, słodko-gorzkiej powieści o dorastaniu „Requiem dla analogowego świata”. Tym razem Cichowski nie pisze jednak o dzieciakach żyjących w tym dziwnym, pełnym kontrastów okresie, gdy do Polski wkraczał kapitalizm, ale o nastolatkach zupełnie współczesnych, o ich lękach, pragnieniach i potrzebach. Można się i uśmiechnąć, i wzruszyć. I o to właśnie chodzi.

Artykuł sponsorowany


komentarze [1]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 01.10.2019 14:49
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post