Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ameryka, lata współczesne. Kiedy do drzwi Libby puka policja twierdząc, że jej ukochany ojciec jest byłym nazistą, pracownikiem jednego z obozów koncentracyjnych, ta nie może w to uwierzyć. To przecież on nauczył ją odróżniać dobro od zła, opiekuje się jej dziećmi i jest najlepszym i najłagodniejszym człowiekiem jakiego zna. Pudełko, które kobieta znajduje w jego pokoju może skrywać odpowiedź na jej pytania. Czy Libby odważy się je otworzyć i zmierzyć z prawdą? Co, jeżeli jej ojciec nie jest osobą, za którą się podaje?
„Mój ojciec nazista” to historia, która toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych. Teraźniejszość śledzimy oczami Libby, a przeszłość poznajemy z perspektywy jej ojciec.
Lubię powieści poprowadzone w ten sposób, bo pozwalają nam lepiej poznać bohaterów oraz motywy jakimi się kierowali. Kate Hewitt rewelacyjnie splotła teraźniejszość z przeszłością. Oba wątki bardzo mi się podobały i gdybym miała zdecydować, który był bardziej wciągający, nie potrafiłabym.
„Mój ojciec nazista” to fikcja literacka, jednakże oparta na prawdziwych wydarzeniach. Książka skłania do refleksji, a dylematy moralne towarzyszyły mi cały czas w trakcie jej czytania. Nie potrafiłam odpowiedzieć sobie na pytanie, jak ja postąpiłabym na miejscu Libby. Doskonale rozumiałam jej walkę wewnętrzną.
Kate Hewitt po raz kolejny nie zawiodła. Książka, która trafiła w moje ręce dostarczyła mi mnóstwa emocji, wzruszyła niejednokrotnie. To dobrze napisana powieść, która wciągnęła mnie od pierwszych stron i o której napewno szybko nie zapomnę. I chociaż nie jest łatwą i lekką lekturą, to zdecydowanie warto ją poznać. Polecam Waszej uwadze.

Ameryka, lata współczesne. Kiedy do drzwi Libby puka policja twierdząc, że jej ukochany ojciec jest byłym nazistą, pracownikiem jednego z obozów koncentracyjnych, ta nie może w to uwierzyć. To przecież on nauczył ją odróżniać dobro od zła, opiekuje się jej dziećmi i jest najlepszym i najłagodniejszym człowiekiem jakiego zna. Pudełko, które kobieta znajduje w jego pokoju...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zmęczenie sprawia, że Alicja, właścicielka pracowni krawieckiej, postanawia wyjechać do rodziców mieszkających na wsi. Potrzebuje odpocząć i znaleźć natchnienie do tworzenia nowych projektów.
Stare pamiętniki prababci, które znajduje na strychu przy okazji szukania skrzynek na kwiaty, początkują podróż do przeszłości i odkrywają nieznane fakty i skrywane tajemnice. Co tak naprawdę wydarzyło się wiele lat temu? Czy prababcia Eleonora jeszcze żyje? A jeżeli tak, to gdzie mieszka?
„Miłość szyta na miarę” to wciągająca, pełna rodzinnych sekretów i miłości historia, w której teraźniejszość splata się z przeszłością, a autorka pokazuje nam, że decyzje, czyny i wybory mają wpływ nie tylko na naszą przyszłość. Poznajemy ją z perspektywy różnych osób co sprawia, że jest pełniejsza i ciekawsza.
„Miłość szyta na miarę” to też historia o odkrywaniu własnych korzeni, przyjaźni i odwadze. Uświadamia, że często niewiele wiemy o najbliższych, nie znamy historii własnej rodziny i może być za późno, aby ją poznać.
Paulina Wiśniewska stworzyła wciągającą historię, w której nie brakuje poruszających, czasami smutnych momentów, ale znalazło się miejsce również na te dobre i radosne. Napisaną lekkim i przyjemnym stylem i dającą nadzieję na szczęście i radość.

Zmęczenie sprawia, że Alicja, właścicielka pracowni krawieckiej, postanawia wyjechać do rodziców mieszkających na wsi. Potrzebuje odpocząć i znaleźć natchnienie do tworzenia nowych projektów.
Stare pamiętniki prababci, które znajduje na strychu przy okazji szukania skrzynek na kwiaty, początkują podróż do przeszłości i odkrywają nieznane fakty i skrywane tajemnice. Co tak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zuzanna i Filip to asystenci znanej pary aktorskiej, która właśnie się rozwodzi. I chociaż za sobą nie przepadają, to zrobią wszystko, aby uniknąć skandalu i przejść przez cały proces najłagodniej jak się da. Czym im się to uda? A może los ma dla nich coś innego w zanadrzu?

„Domek w Niebiosach” to lekka historia, taka na jeden dzień, aby np. odpocząć po ciężkim tygodniu, o tym, że od nienawiści do miłości droga daleka wcale nie jest. Paulina Kozłowska świetnie pokazała to na przykładzie Zuzanny i Filipa.
„Domek w Niebiosach” to książka, która kusi pełną ciepła, przywołującą na myśl rodzinną atmosferę okładką. Nic bardziej mylnego. Nasi bohaterowie mają charakterki, więc sielsko i słodko to tu nie będzie. Za to momentami będzie zabawnie, a to za sprawą śmiesznych tekstów, które znajdziecie w tej powieści.
Jeżeli macie ochotę na komedię romantyczną której nie brakuje pazura, to jest to historia dla Was.

Zuzanna i Filip to asystenci znanej pary aktorskiej, która właśnie się rozwodzi. I chociaż za sobą nie przepadają, to zrobią wszystko, aby uniknąć skandalu i przejść przez cały proces najłagodniej jak się da. Czym im się to uda? A może los ma dla nich coś innego w zanadrzu?

„Domek w Niebiosach” to lekka historia, taka na jeden dzień, aby np. odpocząć po ciężkim tygodniu,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Miłość to uczucie, które za nic ma przeszkody, które nie boi się odległości, ani upływającego czasu. Jest w stanie przetrwać wiele, ale czy wszystko?
Kiedy Marianna w trakcie przeprowadzki w jednej z książek znajduje zasuszone liście bluszczu, wracają wspomnienia. Wyborów, których musiała dokonać, niespełnionej miłości i Michała.
Naprzemiennie poznajemy historię jej prababci Elsy, dziewczyny o niemieckich korzeniach, pochodzącej z bogatej rodziny, która zakochała się w synu zubożałych polskich patriotów. Czy jej historia miała wpływ na kolejne pokolenia? Czy uda się odczarować rodzinną tajemnicę, która kładzie się cieniem na kolejnych pokoleniach?

Po raz kolejny Magdalena Witkiewicz zachwyciła mnie snutą historią, w której teraźniejszością rewelacyjnie przeplata i łączy się z przeszłością. Historią wypełnioną emocjami, wciągającą od pierwszych stron i opowiedzianą pięknym językiem.
„Ulotny zapach czereśni” to historia dwóch kobiet, które kochały pomimo przeciwności. Opowieść o skomplikowanych relacjach, sekretach z przeszłości i marzeniach. Życiowa i poruszająca.
Do tego przepiękna oprawa graficzna, zdobienia stron i barwione brzegi, które zachwycają. Jako czytelnik czuję się dopieszczona i absolutnie usatysfakcjonowana zarówno treścią jak i wydaniem.
Polecam.

Miłość to uczucie, które za nic ma przeszkody, które nie boi się odległości, ani upływającego czasu. Jest w stanie przetrwać wiele, ale czy wszystko?
Kiedy Marianna w trakcie przeprowadzki w jednej z książek znajduje zasuszone liście bluszczu, wracają wspomnienia. Wyborów, których musiała dokonać, niespełnionej miłości i Michała.
Naprzemiennie poznajemy historię jej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Michalina porzuciła Lublin i wyjechała do małego miasteczka. Zamieszkała u wuja, który bez zadawania pytań przygarnął dawno nie widzianą dziewczynę do siebie Przypadkowe spotkanie starszej pani owocuje nową pracą i mieszkaniem w podupadającym rodzinnym pensjonacie. Michalina jest specjalistką od marketingu i ma zamiar pomóc właścicielom postawić biznes na nogi. Czy jej się to uda? Co sprawiło, że dziewczyna zdecydowała się na porzucenie wcześniejszego życia? I wreszcie, czy w tym nowym miejscu znajdzie spokój? A możesz coś więcej?

„Willa przy Perłowej” to poniekąd kontynuacja „Księgarenki na Miłosnej”, ale nie musicie znać pierwszej części, aby odnaleźć się w drugiej, bo bohaterowie z pierwszej chociaż występują i w tej, to trochę zeszli na drugi plan, a autorka skupiła się na historii Michaliny.
Małomiasteczkowy klimat, który znajdziecie w tej powieści i życzliwa społeczność to zdecydowanie atut tej książki. Lubię takie historie, które sprawiają, że czujemy się jak w domu. Ciepłe, pełne emocji i łagodności. Napisane lekkim i przyjemnym stylem.
„Willa przy Perłowej” to historia pokazująca, że przeszłość, którą zostawiliśmy za sobą potrafi wrócić do nas w najmniej oczekiwanym momencie. Rozliczenie się z nią da nam szansę na nowe, lepsze jutro.
Paulina Molicka stworzyła historię, która wywoła uśmiech na Waszej twarzy i przypomni, jak ważna jest w życiu rozmowa. Nie zapominajmy o tym, bo jej brak prowadzi do wielu nieporozumień, których można byłoby uniknąć.

„Willa przy Perłowej” to opowieść o przyjaźni, budowaniu relacji, zaufaniu i miłości. To urokliwa, niosąca nadzieję i momentami wzruszająca historia, która powinna trafić w gusta osób lubiących powieści obyczajowe.

Michalina porzuciła Lublin i wyjechała do małego miasteczka. Zamieszkała u wuja, który bez zadawania pytań przygarnął dawno nie widzianą dziewczynę do siebie Przypadkowe spotkanie starszej pani owocuje nową pracą i mieszkaniem w podupadającym rodzinnym pensjonacie. Michalina jest specjalistką od marketingu i ma zamiar pomóc właścicielom postawić biznes na nogi. Czy jej się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Umiejetność wzbudzania emocji to niezaprzeczalnie domena Agnieszki Olejnik, która zachwyciła mnie kolejną powieścią.
„Odnajdę cię” to trzecia cześć cyklu pt. Jak dzikie gęsi, w którym śledziliśmy losy młodych ludzi, którym przyszło zmierzyć się z wojennymi realiami. Marzenia, które mieli zweryfikował okrutny i bezkompromisowy czas, kiedy podejmowane decyzje mogły stanowić o życiu zarówno naszym jak i innych. Kiedy przyjaciel mógł stać się wrogiem, a ten drugi niespodziewanie okazać się bardziej ludzkim niż mogliśmy oczekiwać.
Autorka w niesamowicie realistyczny sposób wykreowała bohaterów i ówczesne realia. Widać tu włożony ogrom pracy, abyśmy mogli poznać, poczuć i zrozumieć to, czego doświadczali bohaterowie powieści.
Snuta opowieść wywołuje mnóstwo emocji, wzrusza i wciąga w wir wydarzeń. Uzmysławia, jak bardzo mogą być zagmatwane ludzie losy. Nie sposób jest oderwać się od tej historii, nie sposób nie zadać sobie pytania, jak mogło dość do takiego okrucieństwa.
„Odnajdę cię” to powieść którą serdecznie Wam polecam. I koniecznie sięgnijcie po poprzednie części, aby w pełni zrozumieć i poczuć tę historię.

Umiejetność wzbudzania emocji to niezaprzeczalnie domena Agnieszki Olejnik, która zachwyciła mnie kolejną powieścią.
„Odnajdę cię” to trzecia cześć cyklu pt. Jak dzikie gęsi, w którym śledziliśmy losy młodych ludzi, którym przyszło zmierzyć się z wojennymi realiami. Marzenia, które mieli zweryfikował okrutny i bezkompromisowy czas, kiedy podejmowane decyzje mogły stanowić...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książki, z którymi lubię spędzać czas to takie, które wciągają, a sposób w jaki zostały napisane sprawia, że czas z nim spędzony jest przyjemny. I taka właśnie jest najnowsza książka Małgorzaty Niemtur „Szkic zbrodni”, która jest pierwszą częścią cyklu pod tym samym tytułem.
Autorka zabiera nas do podkrakowskiego majątku w Radonicach, gdzie Stefania wraz z rodziną spędza lato. To posiadłość jej narzeczonego, a czas tam spędzony miał być miły i przyjemny. Niestety morderstwo i kradzież klejnotów nie łagodzą już i tak napiętej atmosfery. Do akcji zaangażowany zostaje emerytowany komisarz policji, przyjaciel pana domu. Czy pomimo zagmatwanych poszlak i dowodów uda mu się złapać mordercę?

Tym razem Małgorzata Niemtur przeniosła nas do dziewiętnastego wieku. I zrobiła to bardzo udanie, kreując ówczesne realia oraz tworząc klimat dostosowany do tamtej epoki. Ciekawie poprowadziła fabułę, stworzyła angażującą zagadkę wzbudzając ciekawość czytelnika. Z zainteresowaniem śledziłam poczynania Komisarza Drabińskiego, który z dociekliwością krok po kroku dochodził do prawdy.
„Szkic zbrodni” to ciekawe połączenie historii obyczajowej z lekki kryminałem. Powieść napisana bardzo przyjemnym stylem, z ciekawie przedstawionym tłem historycznym przypominająca książki Agathy Christie. Z przyjemnością sięgnęłam po kolejne części tego cyklu.

Książki, z którymi lubię spędzać czas to takie, które wciągają, a sposób w jaki zostały napisane sprawia, że czas z nim spędzony jest przyjemny. I taka właśnie jest najnowsza książka Małgorzaty Niemtur „Szkic zbrodni”, która jest pierwszą częścią cyklu pod tym samym tytułem.
Autorka zabiera nas do podkrakowskiego majątku w Radonicach, gdzie Stefania wraz z rodziną spędza...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Listy i szepty” to drugi tom serii Mansarda pod Aniołami, w którym wracamy do urokliwego miasteczka i znanych nam już mieszkańców pewnej kamienicy.
Tym razem autorka zaserwowała nam historię toczącą się na dwóch płaszczyznach czasowych i dzięki temu zabiegowi mogliśmy poznać syberyjską historię Babci Heleny, Mieczysławy. Muszę przyznać, że czytałam te fragmenty z ogromnym zaciekawieniem.
„Listy i szepty” to historia wielowątkowa, o zwyczajnych ludziach, takich jak my. Znalazłam w niej cały wachlarz emocji, ciepło, optymizm, ale też ból i cierpienie. Tak jak w życiu, tu smutek przeplata się z radością, a wzloty z upadkami. Co prawda momentami dość przewidywalna, jednakże napisana przyjemnym językiem, dzięki czemu przyjemnie spędziłam z nią czas.

„Listy i szepty” to drugi tom serii Mansarda pod Aniołami, w którym wracamy do urokliwego miasteczka i znanych nam już mieszkańców pewnej kamienicy.
Tym razem autorka zaserwowała nam historię toczącą się na dwóch płaszczyznach czasowych i dzięki temu zabiegowi mogliśmy poznać syberyjską historię Babci Heleny, Mieczysławy. Muszę przyznać, że czytałam te fragmenty z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Historie inspirowane prawdziwymi wydarzeniami to coś, po co wiele czytelniczek/czytelników sięga bardzo chętnie. Ja również należę do tego grona, dlatego nie mogłam przejść obojętnie koło najnowszej książki Niny Zawadzki „Zrabowane nadzieje”.
Historii trudnej, poruszającej do głębi i chwytającej za serce. Szczególnie te matczyne, bo strata dziecka to ból, którego nie da się opisać, złagodzić i o nim zapomnieć.
Autorka opowiedziała nam historię Magdy Antoszewskiej oraz jej rodziny. Dziewczyny, która w czasie wojny działała w konspiracji na terenie Kielc i której siostra oraz bratankowie zostali porwani, aby poddać ich germanizacji. Tak jak wiele innych dzieci, bo nie były to pojedyncze przypadki. Przetrzymywane w obozach tymczasowych, przestraszone, zmuszane do pracy, karane i cierpiące głód.
Nina Zawadzka interesująco splotła fikcję literacką z prawdziwymi wydarzeniami ukazując okrucieństwo wojny, strach i niepewność jutra towarzyszące na każdym kroku.
Autorka podzieliła swoją powieść na trzy części. W pierwszej skupiła się na początku wojny i tu poznajemy Magdę i jej działalność konspiracyjną. W drugiej części śledzimy losy Adeli, a w ostatniej koniec wojny i czasy zaraz po niej.

Ile emocji dostarczyła mi ta książka, łez, które nie chciały przestać płynąć. Nawet teraz pisząc te słowa nadal je czuję, to wzruszenie, ten ścisk w krtani…
Jestem oczarowana sposobem w jaki Nina Zawadzka opowiedziała nam tę bolesną, ale też i piękną, poruszającą do głębi historię.
„Zrabowane nadzieje” to książka której nie da się odłożyć na półkę i o niej zapomnieć. Wiem, że zostanie ze mną na dłużej.
Polecam Wam ją bardzo serdecznie.

Historie inspirowane prawdziwymi wydarzeniami to coś, po co wiele czytelniczek/czytelników sięga bardzo chętnie. Ja również należę do tego grona, dlatego nie mogłam przejść obojętnie koło najnowszej książki Niny Zawadzki „Zrabowane nadzieje”.
Historii trudnej, poruszającej do głębi i chwytającej za serce. Szczególnie te matczyne, bo strata dziecka to ból, którego nie da się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nieczęsto sięgam po reportaże. Właściwie to bardzo rzadko i przyznam, że sama nie wiem, jak to się stało, że zdecydowałam się na ten, tym bardziej, że od początku wiedziałam, że nie będzie to lekka lektura. Jarosław Molenda opowiada historię Hildegard Lachert, która była nadzorczynią obozów koncentracyjnych, między innymi tego na Majdanku, gdzie dała się poznać jako osoba bezwględna i okrutna. Zyskała przydomek „Krwawa Brygida”, bo biła więźniów aż do momentu, kiedy pojawiała się krew.
Autor nie skupił się jednakże tylko na postaci Hildegard. Nakreślił tło historyczne, przybliżył czytelnikowi formacje wojskowe, do których należała kobieta oraz opowiedział o jej życiu po zakończeniu wojny. Przytoczył wspomnienia więźniarek i zeznania z procesów.
„Esesmanka” to wstrząsająca i trudna książka, aczkolwiek wartościowa i potrzebna, bo jest świadectwem tego, co spotkało niewinnych ludzi. Jest też świadectwem niesprawiedliwości, bo kara, którą Hildegard poniosła, jest nieadekwatna do okrucieństw, których się dopuszczała.
Czasami zadaję sobie pytanie, skąd w ludziach tyle okrucieństwa i nie potrafię na nie odpowiedzieć. Czy z natury są źli? Czy to wychowanie miało na to wpływ?
„Esesmanka” to bardzo dobrze napisany reportaż, chociaż nie ukrywam, że ze względu na temat, czytanie go może okazać się prawdziwym wyzwaniem. Dla mnie było.

Nieczęsto sięgam po reportaże. Właściwie to bardzo rzadko i przyznam, że sama nie wiem, jak to się stało, że zdecydowałam się na ten, tym bardziej, że od początku wiedziałam, że nie będzie to lekka lektura. Jarosław Molenda opowiada historię Hildegard Lachert, która była nadzorczynią obozów koncentracyjnych, między innymi tego na Majdanku, gdzie dała się poznać jako osoba...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Już nieraz pisałam Wam, że lubię sięgać po debiuty. Czasami są średnie, czasami kiepskie, a czasami można trafić na prawdziwą perełkę.
Tym razem w moje ręce trafiła debiutancka książka Eweliny Klimko „Czerwony pamiętnik” i muszę przyznać, że już pierwsze strony rozbudziły moją ciekawość.
Kiedy odchodzi babcia Emilii Michalina, z którą dziewczyna była mocno związana, w jej ręce trafia czerwony pamiętnik, który był schowany w odziedziczonej przez nią biblioteczce. Dzięki niemu poznaje historię kobiety odkrywając, że tak naprawdę niewiele wiedziała o swojej babci.
Czym zajmowała się Michalina vel Jarzębina? Czy przeszłość będzie miała wpływ na teraźniejszość?

Historie dziejącą się na dwóch płaszczyznach czasowych należą do jednych z moich ulubionych. To przenikanie się teraźniejszość z przeszłością i splątanie wątków, które finalnie łączą się w interesującą całość sprawia, że cieżko jest się oderwać od lektury książki.
Ewelina Klimko zaserwowała mi właśnie taką historię, która dzięki wprowadzeniu retrospekcji pozwoliła nam poznać też losy Michaliny. Wraz z nią, czytelnik przenosi się do Lwowa z czasów II wojny światowej, czyta o działaniach konspiracyjnych, odwadze i poświeceniu.
Dużym plusem jest wprowadzenie wątku kryminalnego, który został ciekawie poprowadzony.
Ciekawa fabuła, w której nie brakuje tajemnic, zwroty akcji i lekki, prosty język sprawiają, że książkę czyta się z przyjemnością.

Myślę, że autorka ma duży potencjał i z przyjemnością sięgnę po jej kolejną powieść.

Już nieraz pisałam Wam, że lubię sięgać po debiuty. Czasami są średnie, czasami kiepskie, a czasami można trafić na prawdziwą perełkę.
Tym razem w moje ręce trafiła debiutancka książka Eweliny Klimko „Czerwony pamiętnik” i muszę przyznać, że już pierwsze strony rozbudziły moją ciekawość.
Kiedy odchodzi babcia Emilii Michalina, z którą dziewczyna była mocno związana, w jej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy prawda zawsze wychodzi na jaw? Czy skrywane tajemnice uda się ukryć tak głęboko, że nikt ich nie zdoła odkryć?
Jakub Luksemburg, Amerykanin, zajmuje się tropieniem zbrodniarzy wojennych. Trafia na Roztocze, gdzie jego drogi krzyżują się z drogami Róży Halickiej, która wróciła ze stypendium w Izraelu. Dziewczyna oświadczyła rodzinie, że planuje wyjść za mąż za mężczyznę pochodzenia żydowskiego. Zarówno jej dziadek jak i rodzice sprzeciwiają się tym planom. Co do ukrycia ma nestor rodu? Czy tajemnice wyjdą na światło dzienne?

„Utracone światło” to wielowątkowa powieść, która dotyka trudnej historii i jest świadectwem okrucieństw i ludobójstwa, które miało miejsce między innymi w obozie zagłady w Bełżcu. Obozie, o którym niewiele osób wie i do tej grupy należę też i ja. To miejsce hitlerowskich zbrodni miało przyczynić się do zagłady Żydów. Pierwszy transport przybył do niego w 1942 roku, a liczba zamordowanych wyniosła prawdopodobnie około 450 tys. osób.

„Utracone światło” to niezwykle poruszająca historia gdzie autorka niezwykle umiejętnie splotła fakty historyczne z fikcją literacką tworząc wciągającą choć bolesną fabułę. Łączy ze sobą wątek sensacyjny, historyczny i miłosny oraz ciekawie opowiada o Zamościu, jego zakątkach i historii. Bożena Gałczyńska-Szurek stworzyła historię pełną emocji, angażującą czytelnika i niezwykle potrzebną, aby ludzkość miała szansę poznać te wydarzenia i o nich pamiętać.
Polecam.

Czy prawda zawsze wychodzi na jaw? Czy skrywane tajemnice uda się ukryć tak głęboko, że nikt ich nie zdoła odkryć?
Jakub Luksemburg, Amerykanin, zajmuje się tropieniem zbrodniarzy wojennych. Trafia na Roztocze, gdzie jego drogi krzyżują się z drogami Róży Halickiej, która wróciła ze stypendium w Izraelu. Dziewczyna oświadczyła rodzinie, że planuje wyjść za mąż za mężczyznę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„O północy w Berlinie” to nowa odsłona Joanny Jax, a także pierwsza część dylogii Czas zapomnienia ( druga również jest już dostępna ).
Berlin, koniec lat czterdziestych. To tu dochodzi do pozornie niepowiązanych ze sobą morderstw. Erik Weber odkrywa, że ofiary w czasie wojny przebywały w Afryce Północnej. Co łączy zabitych mężczyzn i dlaczego musieli umrzeć? Czy prawda wyjdzie na jaw?
„O północy w Berlinie” to historia wielowątkowa, w której możecie poznać zarówno powojenny Berlin, jak i Egipt. Autorka ciekawie nakreśliła obraz tamtych czasów i opowiedziała o kolonizacji Afryki przez Niemców. O ludach Herero i Namaqua i ludobójstwie na nich dokonanym. Przyznam, że poruszyła mnie ich historia.
„O północy w Berlinie” to połączenie sensacji, przygody i romansu. Joanna Jax stworzyła interesującą fabułę z ogromną dbałością o szczegóły dotyczące faktów historycznych oraz ciekawie wykreowanymi bohaterami.
Niestety, ich dość duża ilość jak i miejsc oraz przeskoki czasowe sprawiają, że historia wymaga skupienia uwagi co bywało momentami męczące i trochę odbierało przyjemność z czytania. Żałuję ogromnie, bo bardzo lubię książki autorki. Niestety „O północy w Berlinie” nie będzie moją ulubioną powieścią Joanny Jax, jednakże nie powstrzyma mnie to przed sięgnięciem po jej kolejne książki.

„O północy w Berlinie” to nowa odsłona Joanny Jax, a także pierwsza część dylogii Czas zapomnienia ( druga również jest już dostępna ).
Berlin, koniec lat czterdziestych. To tu dochodzi do pozornie niepowiązanych ze sobą morderstw. Erik Weber odkrywa, że ofiary w czasie wojny przebywały w Afryce Północnej. Co łączy zabitych mężczyzn i dlaczego musieli umrzeć? Czy prawda...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Beata i Agnieszka. Przyjaciółki pochodzące z nizin społecznych, na których drodze stanęła kobieta o przysłowiowym złotym sercu. Wspierała je finansowo i pomagała w zdobyciu wykształcenia, aby mogły wieść lepsze życie. Jej syn, Piotr udzielał im korepetycji i między nim a Beatą zaczęło rodzić się uczucie. Niestety to nie ona zostaje jego żoną, a Agnieszka.
Kiedy kilkanaście lat później Agnieszka umiera, a w ręce Beaty trafiają listy, przekazane jej przez męża zmarłej, kobieta przeżywa szok. Jaką Agnieszkę pozna Beata zagłębiając się w korespondencję? Jakie sekrety zostały ukryte na kartkach papieru?
„Najlepsza przyjaciółka” to kolejna książka Joanny Jax, która w ostatnim czasie trafiła w moje ręce. Pełna emocji, poruszająca i skłaniająca do refleksji historia o relacjach międzyludzkich, przyjaźni, lojalności i tajemnicach.
Wciągająca i angażująca czytelnika opowieść o prawdzie, która wychodzi na jaw po latach i podjętych decyzjach, które mają wpływ nie tylko na nasze życie.
Autorka niezwykle interesująco splotła teraźniejszość z przeszłością. Dzięki listom, które Agnieszka zostawiła Beacie, mamy możliwość poznać tę historię również z jej perspektywy. Krok po kroku zagłębiamy się w nią coraz bardziej, coraz częściej zadając sobie pytanie, jak ja bym postąpiła, czy potrafiłabym wybaczyć.
Tło historyczne, chociaż nie wybija się na pierwszy plan, to jest nieodzowną częścią tej historii, bo to właśnie wydarzenia z tamtego okresu miały ogromny wpływ na losy i decyzje bohaterów.
Myślę, że „Najlepsza przyjaciółka” to książka, która trafi w Wasz gust czytelniczy. Polecam.

Beata i Agnieszka. Przyjaciółki pochodzące z nizin społecznych, na których drodze stanęła kobieta o przysłowiowym złotym sercu. Wspierała je finansowo i pomagała w zdobyciu wykształcenia, aby mogły wieść lepsze życie. Jej syn, Piotr udzielał im korepetycji i między nim a Beatą zaczęło rodzić się uczucie. Niestety to nie ona zostaje jego żoną, a Agnieszka.
Kiedy kilkanaście...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Za mną ponowne spotkanie z twórczością Darii Kaszubowskiej, która i tym razem zapewniła mi ciekawie spędzony czas. Bo kto inny, jak nie ona, potrafi z taką pasją pisać o Kaszubach. O miejscach, ludziach i historii. Pewnie się powtórzę, ale w jej książkach po prostu czuć miłość do tego regionu.

Stoltmanowie, to rodzina której losy śledzę od pierwszego tomu tej sagi. Przyszło im żyć w niełatwych czasach. Najpierw jedna wojna, później druga. Los ich nie oszczędzał. Musieli dokonać trudnych wyborów, ponieśli straty, które odcisnęły na nich piętno, a każdy dzień był walką zarówno o lepszy los, jak i przetrwanie.

„Walka” to kolejna cześć nasiąknięta emocjami, pełna dramatycznych, momentami krwawych wydarzeń. W bardzo realistyczny sposób ukazuje codzienny strach, cierpienie i lęk o jutro towarzyszące bohaterom. Każdy kolejny dzień to jedna wielka niewiadoma.
Jak wciągająca jest to historia wie tylko ten, kto miał już okazję ją czytać. Daria Kaszubowska pięknie snuje tę trudną opowieść, pokazując dumę Kaszubów, patriotyzm i miłość do miejsca z którego pochodzą.
Serdecznie polecam Wam całą sagę.

Za mną ponowne spotkanie z twórczością Darii Kaszubowskiej, która i tym razem zapewniła mi ciekawie spędzony czas. Bo kto inny, jak nie ona, potrafi z taką pasją pisać o Kaszubach. O miejscach, ludziach i historii. Pewnie się powtórzę, ale w jej książkach po prostu czuć miłość do tego regionu.

Stoltmanowie, to rodzina której losy śledzę od pierwszego tomu tej sagi....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy przypadki rządzą naszym życiem? Czy wspólnie spędzone, chociaż krótkie chwile, mogą odmienić czyjeś życie?
Daria i Dawid spotykają się na szlaku. Oboje mają uporządkowane życie, dziewczyna wkrótce ma wyjść za mąż. Niespodziewanie dla obojga okazuje się, że nawiązuje się między nimi nić porozumienia. Decydują się na kolejne spotkanie za rok. I tak co roku, aż do czasu kiedy Daria nie pojawia się. Dawid postanawia odnaleźć kobietę, która niespodziewanie zaczęła dla niego znaczyć więcej.
Tym razem Joanna Szarańska zabrała mnie na górskie szlaki, pozwalając poczuć się jak wędrowiec i oczami wyobraźni zobaczyć piękno Tatr. Poczuć wolność, ukojenie i tę pewność, że jest się we właściwym miejscu.
„Do zobaczenia za rok” to słodko-gorzka historia, która pokazuje jak często ulegamy innym i stawiamy własne potrzeby na końcu tracąc swoje prawdziwe ja. Kiedy rok po roku tkwimy w toksycznym małżeństwie, w którym jest zbyt tłoczno, a miłość zaczyna umierać.
Wypełniona emocjami, niesamowicie życiowa i pełna wzruszeń. Zmusza do refleksji i uświadamia, że życie jest jak górskie szlaki. Czasami biegną w górę, innym razem w dół, raz są pełne zakrętów, a innym razem łatwe do pokonania. Jednakże zawsze warto sprawdzić co jest za kolejnym zakrętem czy wzniesieniem, bo nigdy nie wiadomo, czy nie czeka tam na nas coś dobrego, co pozwoli wyglądać kolejnego dnia z nadzieją i uśmiechem.

Czy przypadki rządzą naszym życiem? Czy wspólnie spędzone, chociaż krótkie chwile, mogą odmienić czyjeś życie?
Daria i Dawid spotykają się na szlaku. Oboje mają uporządkowane życie, dziewczyna wkrótce ma wyjść za mąż. Niespodziewanie dla obojga okazuje się, że nawiązuje się między nimi nić porozumienia. Decydują się na kolejne spotkanie za rok. I tak co roku, aż do czasu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Hania po skończonych studiach medycznych przenosi się do Wielkopolski, gdzie rozpoczyna staż medyczny. Poprzednie miejsce zamieszkania przywoływało zbyt wiele trudnych i bolesnych wspomnień. Strata jakiej doznała odcisnęła na niej trwałe piętno. W nowym miejscu czekają na nią nowe wyzwania. Poznaje tam też mężczyznę, tylko czy to jest ten właściwy? A może znajdzie się ktoś inny, komu być może uda się uleczyć serce dziewczyny?
Katarzyna Janus wie jak to zrobić. Wie jak wykreować życiową fabułę pełną emocji, zawrzeć w niej trudne tematy i przykuć uwagę czytelnika.
Jej „Ocalić siebie” to historia która tak naprawdę pokazuje marzenia większości z nas. Mieć koło siebie kogoś bliskiego, kto zapewni nam poczucie bezpieczeństwa, bliskości, otoczy troską i miłością i będzie szczery. Wchodząc w związek wierzymy, że będzie oparty na wzajemnym szacunku, prawdomówności i zbudowany na miłości. Bo to przecież od niej wszystko się zaczyna i chcemy aby trwała cały czas.
„Ocalić siebie” to mądra historia o poszukiwaniu siebie, trudnych wyborach i nowych początkach. Napisana bardzo przyjemnym językiem dzięki czemu, pomimo zawartych w niej trudnych tematów, czyta się ją szybko i z ogromną przyjemnością.
Tym, którzy znają twórczość autorki, pewnie nie muszę jej polecać, a tych, którzy jeszcze nie mieli okazji czytać książek Katarzyny Janus, szczerze zachęcam do lektury tej powieści.

Hania po skończonych studiach medycznych przenosi się do Wielkopolski, gdzie rozpoczyna staż medyczny. Poprzednie miejsce zamieszkania przywoływało zbyt wiele trudnych i bolesnych wspomnień. Strata jakiej doznała odcisnęła na niej trwałe piętno. W nowym miejscu czekają na nią nowe wyzwania. Poznaje tam też mężczyznę, tylko czy to jest ten właściwy? A może znajdzie się ktoś...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Od jakiegoś czasu życie dość mocno doświadcza Łucję. Zdrada narzeczonego z siostrą Łucji, strata dziecka, a później strata pracy. A przecież zaciągnięty na dom kredyt sam się nie spłaci. Nie jest lekko, ale Łucja ma swój sposób na stres. Lepi pierogi. Ze wszystkim. Zamrażarka w jej domu jest zawsze pelna.
Kiedy przed drzwiami mieszkania znajduje dwóch mężczyzn, w tym jednego o kulach, jest zaskoczona. A jeszcze bardziej, kiedy dowiaduje się, że przysłała ich jej przyjaciółka, podając sie za jej menadżerkę. Jak się okazuje, jednym z nich jest znany piłkarz, którego biografię ma napisać właśnie ona. Co prawda, już dość dawno nie pisała, ale być może ta propozycja rozwiąże jej finansowe problemy.
Czy Łucja podoła temu zadaniu i czy będzie w stanie spełnić wszystkie warunki umowy, dowiedzieć się możecie z książki „Miłość, pierogi i inne nieszczęścia”.
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Michaliny Kowolik, a historia, która trafiła w moje ręce jest raczej z gatunku tych lekkich, nie wymagających zbyt wiele od czytelnika. Dość przewidywalna, bez zaskakujacych zwrotów akcji, ale przyjemna w odbiorze i napisana lekkim stylem. Co warto podkreślić, autorka pod tą lekką fabułą ukryła ważny przekaz. Szczerość w związku, rozmowa i wsparcie, to coś najważniejszego, a zawiedzione zaufanie cieżko jest odbudować. Nawet w przypadku relacji siostrzanych, gdzie zdrada boli jeszcze bardziej, szczególnie kiedy brakuje skruchy i przeprosin.
„Miłość, pierogi i inne nieszczęścia” to książka, w której znajdziecie też odrobinę pikanterii. Mi ona nie przeszkadzała, ale wiem, że nie każdy ją lubi/toleruje. Za to tempo w jakim rozwijała się relacja pomiędzy bohaterami było, według mnie, za szybkie.
Co mi się podobało, to sposób, w jaki autorka wykreowała postać Madzi, przyjaciółki rzekłabym idealnej. Myślę, że każdy chciałby taką mieć. Oddaną, szczerą i wspierającą.

Jeżeli szukacie czegoś lekkiego i niezobowiązującego, to ta historia może przypaść Wam do gustu.

Od jakiegoś czasu życie dość mocno doświadcza Łucję. Zdrada narzeczonego z siostrą Łucji, strata dziecka, a później strata pracy. A przecież zaciągnięty na dom kredyt sam się nie spłaci. Nie jest lekko, ale Łucja ma swój sposób na stres. Lepi pierogi. Ze wszystkim. Zamrażarka w jej domu jest zawsze pelna.
Kiedy przed drzwiami mieszkania znajduje dwóch mężczyzn, w tym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Weronika to pielęgniarka. Ukraińska pielęgniarka, której mąż trafił na front, a ona została sama z dwójką dzieci. Kiedy znika jej syn Wałyk, kobieta jest przerażona. Wraz z nastoletnią córką Liliją zrobią wszystko, aby odnaleźć chłopca. Z czym będą musiały się zmierzyć? Czy uda im się odnaleźć chłopca i szczęśliwie wrócić do domu?

„Symfonia potworów” to historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, w której wojna ukraińsko-rosyjska jest tłem dla tej poruszającej powieści, przedstawiającej dramat wielu ukraińskich rodzin, ich codzienną walkę o przetrwanie i strach. Porusza temat porwań ukraińskich dzieci do Rosji, aby je zrusyfikować. Mają zapomnieć o swoim kraju i rodzinie. Mają stać się Rosjanami.
Marc Levy otwiera nam oczy, szokuje i dostarcza mnóstwa emocji. To nie jest łatwa książka. To historia, która nie pozostawia obojętnym. Niezwykle przejmująca, jednakże napisana w przystępny sposób, przedstawia historię z kilku perspektyw, dzięki czemu mamy jej lepszy obraz.
Historia Wałyki porusza, bo wiemy, że to historia wielu ukraińskich dzieci. Jestem przekonana, że po przeczytaniu, nie zapomnicie o niej szybko. Zostanie zarówno w Waszych myślach jak i sercach.

Weronika to pielęgniarka. Ukraińska pielęgniarka, której mąż trafił na front, a ona została sama z dwójką dzieci. Kiedy znika jej syn Wałyk, kobieta jest przerażona. Wraz z nastoletnią córką Liliją zrobią wszystko, aby odnaleźć chłopca. Z czym będą musiały się zmierzyć? Czy uda im się odnaleźć chłopca i szczęśliwie wrócić do domu?

„Symfonia potworów” to historia...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Tomek zakończył nieudane małżeństwo i po wielu latach wraca do Polski, do rodzinnego miasta. Przywozi ze sobą córkę, Karin. Jak się okazuje, jej nauczycielką jest nastoletnia miłość mężczyzny. Czy ta licealna miłość, która rozpadła się przez dzielące młodych ludzi kilometry, jeszcze się gdzieś w nich tli?

Czasami życie zatacza koło i to, co jest nam pisane i tak do nas trafi. Czy tak faktycznie jest?
„Przerwana lekcja angielskiego” to życiowa, ale też dość nostalgiczna historia ukazująca skomplikowane relacje międzyludzkie. Tomasz Kieres pozwala nam śledzić przemyślenia bohaterów, poznać ich uczucia, a dzięki zastosowanej retrospekcji, poznać też ich nastoletnią miłość.
Ci, którzy znają twórczość autora, wiedza, że jego książki cechuje pewna niespieszność. Podobnie jest i w przypadku tej powieści. Nie znajdziecie tu nagłych zwrotów akcji czy wybuchów namiętności, ta historia toczy się swoim rytmem.
„Przerwana lekcja angielskiego” to opowieść o jednej miłości, ale w dwóch odsłonach. Nastoletniej i tej dojrzałej. To też również opowieść o miłości rodzicielskiej. Miłości, jaką Tomasz darzy swoją córkę. Ich relacja to coś, co przykuło moją uwagę w trakcie czytania tej powieści.
Jeżeli chcecie się przekonać, czy Tomasz Kieres słusznie jest przez niektórych nazywany polskim Nicholasem Sparksem, to powinniście siegnąć po tę książkę.

Tomek zakończył nieudane małżeństwo i po wielu latach wraca do Polski, do rodzinnego miasta. Przywozi ze sobą córkę, Karin. Jak się okazuje, jej nauczycielką jest nastoletnia miłość mężczyzny. Czy ta licealna miłość, która rozpadła się przez dzielące młodych ludzi kilometry, jeszcze się gdzieś w nich tli?

Czasami życie zatacza koło i to, co jest nam pisane i tak do nas...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to