-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1189
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać447
Biblioteczka
2024-04-15
2023-12-31
"Oskar i pani Róża" to opowieść o chłopcu, który przeżywa swoje życie w 12 dni. Książka jest krótka - ma niecałe 100 stron, a mimo to zawiera w sobie wszystko, co trzeba. Zupełnie jak życie głównego bohatera.
Ta krótka powieść idealnie rezonuje z moimi tegorocznymi doświadczeniami i przemyśleniami. Jakiś czas temu usłyszałam od pewnej bardzo inspirującej osoby: "Szczęścia też trzeba się nauczyć". Bardzo to do mnie wtedy trafiło i myślę, że o tym właśnie jest ta książka.
Choć powieść można przeczytać w jeden wieczór, mnie na nieco dłużej zatrzymał ten fragment: "Bo są dwa rodzaje bólu, Oskarku. Cierpienie fizyczne i cierpienie duchowe. Cierpienie fizyczne się znosi. Cierpienie duchowe się wybiera." Ten cytat idealnie dopełnia myśl, którą przytoczyłam wyżej.
Bardzo ważna książka, jedna z ważniejszych, jakie przeczytałam. Jeden z ostatnich rozdziałów - kiedy Oskar ciszy się najdrobniejszymi przyjemnościami życia - wzruszył mnie do łez. Myślę, że jeszcze nieraz wrócę do tej historii.
"Oskar i pani Róża" to opowieść o chłopcu, który przeżywa swoje życie w 12 dni. Książka jest krótka - ma niecałe 100 stron, a mimo to zawiera w sobie wszystko, co trzeba. Zupełnie jak życie głównego bohatera.
Ta krótka powieść idealnie rezonuje z moimi tegorocznymi doświadczeniami i przemyśleniami. Jakiś czas temu usłyszałam od pewnej bardzo inspirującej osoby: "Szczęścia...
2023-03-05
Pięknie wykonany zbiór haiku! Już od pierwszych chwil uwagę zwraca twarda, ciemna oprawa z połyskującym na złoto tytułem, oraz wiązanie wykonane czerwonymi nićmi. Zbiór wykonano tradycyjną chińską techniką introligatorską - karty są grube, złożone na pół i zadrukowane tylko z jednej strony. Przewracając każdą stronicę, miałam wrażenie, jakbym trzymała w rękach małe dzieło sztuki.
Pierwsze kilka stron to krótki wstęp dotyczący historii haiku i najwybitniejszych twórców gatunku. Dalej zamieszczono wybrane haiku czterech autorów: Matsuo Bashō, Yosa Buson, Kobayashi Issa i Masaoka Shiki.
Każde haiku przedstawione jest w oryginale (duży plus za furiganę!), a także wersji rōmaji i w tłumaczeniu angielskim autorstwa Harta Larrabee. Przed tłumaczem na pewno stało ogromne wyzwanie, gdyż japoński, jako język kontekstualny, ciężko jest jednoznacznie interpretować. Uważam jednak, że tłumacz zrobił to dość zgrabnie. Na pewno osoby lepiej znające japoński będą miały jeszcze większą przyjemność w znajdowaniu innych interpretacji poszczególnych utworów. Poza tym, do każdego haiku dołączony jest piękny drzeworyt, ilustracja, lub zdjęcie nawiązujące do głównego motywu wiersza.
Mnie osobiście bardzo przekonuje taka forma poezji - jest trochę jak uwiecznianie przemijalnych chwil na fotografiach, w tym wypadku jednak przy pomocy słów. Mamy okazję, aby zatrzymać się i docenić zaklęte w haiku piękno chwili: przechodzenie boso przez zimny strumień w środku lata, motyl siedzący na świątynnym dzwonie, rozwiewane wiatrem płatki wiosennych kwiatów, które plączą się w rękawy ubrań. Bardzo oddziałuje na wyobraźnię i zmysły.
(Wyzwanie czytelnicze LC na marzec 2023: Przeczytam tom poezji)
Pięknie wykonany zbiór haiku! Już od pierwszych chwil uwagę zwraca twarda, ciemna oprawa z połyskującym na złoto tytułem, oraz wiązanie wykonane czerwonymi nićmi. Zbiór wykonano tradycyjną chińską techniką introligatorską - karty są grube, złożone na pół i zadrukowane tylko z jednej strony. Przewracając każdą stronicę, miałam wrażenie, jakbym trzymała w rękach małe dzieło...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-06-29
2022-06-25
Właśnie skończyłam czytać "Wampirze cesarstwo" Jay'a Kristoffa i z czystym sercem muszę stwierdzić, że to jedna z najlepszych książek, które dane mi było czytać w ostatnich latach.
Pokochałam w tej książce dosłownie wszystko. Bohaterowie są pełnokrwiści, nietuzinkowi, każdy z nich wyraźny, charyzmatyczny i szalenie ciekawy, z jasno zdefiniowanym celem. O dziwo, szczególnie spodobał mi się główny bohater - Gabriel de Leon - mimo że zazwyczaj nie jestem fanką głównych bohaterów i swoją sympatię kieruję raczej w stronę postaci dalszoplanowych i/lub antagonistów. W tym przypadku ujął mnie cięty język Gabriela, szaleńcza brawura i pozornie szorstka powierzchowność, pod którą kryje się dobry, choć poraniony człowiek. Jay Kristoff jest w tej kwestii bezlitosny - bez przerwy rzuca bohaterom kłody pod nogi, nie dając im (ani czytelnikom!) chwili wytchnienia. Fabuła wre do przodu, a zwroty akcji nieraz powodowały, że zbierałam szczękę z podłogi.
Myślę, że główną zaletą tej historii jest to, że wszystko jest tu odpowiednio wyważone i dobrze przemyślane. Wszystkie elementy fabuły wprowadzone są w odpowiedniej ilości i w dobrym czasie, dialogi są naturalne, a opisy świata przedstawionego sprawiają, że podczas czytania oczami wyobraźni dosłownie przenosiłam się do wnętrza powieści i wraz z bohaterami stawiałam czoła trudnościom. Dodatkowym atutem jest lekkie pióro i język, którym posługuje się autor. W powieści pełno jest mrocznych metafor, dosadnych porównań i niezwykle barwnych opisów, mimo że świat opisywany przez Kristoffa zdecydowanie do barwnych nie należy.
Nie pamiętam kiedy ostatnio jakakolwiek lektura mnie tak bardzo wciągnęła. Nie nudziłam się ani chwili i mimo że książka liczy sobie prawie 900 stron, przez cały czas bawiłam się wręcz wybornie. Z niecierpliwością czekam na drugi tom powieści!
Właśnie skończyłam czytać "Wampirze cesarstwo" Jay'a Kristoffa i z czystym sercem muszę stwierdzić, że to jedna z najlepszych książek, które dane mi było czytać w ostatnich latach.
Pokochałam w tej książce dosłownie wszystko. Bohaterowie są pełnokrwiści, nietuzinkowi, każdy z nich wyraźny, charyzmatyczny i szalenie ciekawy, z jasno zdefiniowanym celem. O dziwo,...
2021-08-30
2018-08-30
2018-01-22
Doświadczenia ludzkie rozłożone na atomy i oprawione w ujmująco proste słowa. Dawno w żadnej książce nie znalazłam tak dokładnego odzwierciedlenia własnych myśli i pytań, które kołatają się po głowie.
Polecam, ale jednocześnie uprzedzam, że nie jest to literatura rozrywkowa, którą można umilić sobie czas w autobusie. Ta lektura wymaga skupienia.
Doświadczenia ludzkie rozłożone na atomy i oprawione w ujmująco proste słowa. Dawno w żadnej książce nie znalazłam tak dokładnego odzwierciedlenia własnych myśli i pytań, które kołatają się po głowie.
Polecam, ale jednocześnie uprzedzam, że nie jest to literatura rozrywkowa, którą można umilić sobie czas w autobusie. Ta lektura wymaga skupienia.
2018
2021-12-25
To już trzeci tomik poezji Rupi Kaur - kolejny, który pochłonął mnie bez reszty - i chyba muszę przyznać, że jestem fanką.
Tym razem autorka zabiera nas w drogę ku samoakceptacji. Tomik mocno skupia się na relacji z własnym "ja" - z własnym umysłem, ciałem, kobiecością. Porusza także takie tematy jak radzenie sobie z traumą, życie z perspektywy imigranta, czy feminizm. Wiersze są miejscami bardzo osobiste - wręcz intymne - a jednocześnie niesamowicie odważne i inspirujące.
Krótka forma wierszy sprawia, że tomik czyta się szybko i przyjemnie, a mimo to treść niejednokrotnie potrafi uderzyć w sedno i skłonić do refleksji. Sama też często mogłam się utożsamić z czytaną treścią.
Całość ozdobiona pięknymi ilustracjami autorki. Z całą pewnością będę wracać do tego tomiku.
To już trzeci tomik poezji Rupi Kaur - kolejny, który pochłonął mnie bez reszty - i chyba muszę przyznać, że jestem fanką.
Tym razem autorka zabiera nas w drogę ku samoakceptacji. Tomik mocno skupia się na relacji z własnym "ja" - z własnym umysłem, ciałem, kobiecością. Porusza także takie tematy jak radzenie sobie z traumą, życie z perspektywy imigranta, czy feminizm....
2018-08-11
2021-01-02
2020-12-26
Wreszcie sięgnęłam po “Cień wiatru” – książkę, o której od bardzo dawna słyszałam wiele dobrego. Czytelnicy wręcz zalewali ją pochwałami, a ja jakoś ciągle odkładałam lekturę na lepsze czasy. I w końcu te czasy nadeszły. Szukaliśmy z chłopakiem kolejnej książki, którą moglibyśmy razem przeczytać i tak oto padło na słynny “Cień wiatru”, a ja dołączyłam do grona osób, które zachwycają się powieścią Carlosa Ruiza Zafóna.
“Cień wiatru” opowiada historię Daniela Sempere, który wraz z ojcem udaje się na Cmentarz Zapomnianych Książek, aby tam znaleźć i ocalić od zapomnienia wybraną powieść. Daniel bierze sobie do serca swoje zadanie i, po pochłonięciu książki, kawałek po kawałku odkrywa smutną historię jej autora, Juliana Caraxa.
Podobnie jak główny bohater, ja również przepadłam czytając “Cień wiatru”. Powieść napisana jest prostym, ale przepięknym językiem, przez co bardzo łatwo się ją czyta. Postaci są wyraźne, łatwo je polubić i im współczuć, choć mój chłopak twierdzi, że trochę brakuje im głębi. Z zapartym tchem przewracałam kartka za kartką, stopniowo odkrywając historię Juliana i powiązania między bohaterami. Moment, kiedy kolejne elementy układanki wychodzą na jaw, daje ogromną satysfakcję, podobną do tej odczuwanej po ułożeniu puzzli.
Z jakiegoś powodu spodziewałam się, że książka będzie bardziej refleksyjna. Tymczasem jest tu dużo akcji, która toczy się na ulicach Barcelony, częściowo w czasach wojny domowej w Hiszpanii. Mimo wartkiej akcji, powieść przesycona jest smutkiem i melancholią towarzyszącą postaciom, które nie potrafią pogodzić się ze swoją przeszłością. Jak dla mnie są to dobrze wyważone proporcje. Ja przepadłam. Tym bardziej, że do Barcelony mam szczególny sentyment, a “Cień wiatru” pozwolił mi raz jeszcze przenieść się do miasta, które poniekąd odmieniło moje życie.
(Wyzwanie czytelnicze LC na kwiecień 2024: Przeczytam książkę, która przeniesie mnie w inne miejsce)
Wreszcie sięgnęłam po “Cień wiatru” – książkę, o której od bardzo dawna słyszałam wiele dobrego. Czytelnicy wręcz zalewali ją pochwałami, a ja jakoś ciągle odkładałam lekturę na lepsze czasy. I w końcu te czasy nadeszły. Szukaliśmy z chłopakiem kolejnej książki, którą moglibyśmy razem przeczytać i tak oto padło na słynny “Cień wiatru”, a ja dołączyłam do grona osób, które...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to