Zapomnieć Hucka Finna

Zuzanna Mądrzak Zuzanna Mądrzak
09.03.2024

Kiedy zostałam mamą, bardzo zależało mi na pokazaniu dziecku części moich literackich ulubieńców z młodości. Zaczęłam od znalezienia nowego wydania „Lokomotywy" z ilustracjami Szancera. Doskonale pamiętałam ostatnią stronę tego krótkiego zbioru wierszy Tuwima. Z nostalgią zaczęłam go wertować  jest „Ptasie radio" i pointa: "Przyfrunęła ptasia policja. I tak się skończyła ta leśna audycja". Zaraz, moment  POLICJA? Nawet mój edytor tekstu sugeruje, że to błąd.

Zapomnieć Hucka Finna lubimyczytać.pl

Oczywiście, na pewnym poziomie rozumiem decyzję wydawcy o uwspółcześnieniu tekstu i usunięciu z niej milicji. To tylko drobna, kosmetyczna poprawka, która pozwala gładko przyswoić małym odbiorcom treść. Zaczęłam się jednak zastanawiać jak daleko można się posunąć w takich ingerencjach. Czy mamy do tego prawo? Czy to potrzebne? Czy w momencie, kiedy rocznie ukazują się dziesiątki nowych, wartościowych tytułów, czytanie dzieciom uwspółcześnionych klasyków ma jeszcze sens?

A co to jest milicja?

O ile na etapie poznawania mowy ważny jest sam fakt czytania, o tyle u starszych dzieci archaiczne zwroty i niezrozumiałe konteksty mogą stanowić rzeczywistą barierę i prowadzić do braku zainteresowania lekturą. Sama pamiętam, jak we wczesnej podstawówce ja – dziecko czytające łapczywie wszystko, co było w zasięgu ręki – nie byłam w stanie dokończyć „O krasnoludkach i sierotce Marysi”, bo co chwilę trafiałam na słowo, którego nie rozumiałam. Nie wątpię też, że moje dziecko może za parę lat mieć problem z takim łapczywym zanurzeniem się w jednej z moich ulubionych książek z dzieciństwa: „W kogo ty się wdałeś, Rafał” Krystyny Boglar. Akcja dzieje się na dopiero budowanym PRL-owskim blokowisku, trzypokoleniowa rodzina ciśnie się w małym mieszkanku, a kiedy babci nie ma w domu, to znaczy, że jest w kolejce. W moim kodzie kulturowym to oczywiste. Dla współczesnego dziesięciolatka – abstrakcja.

Z drugiej strony jest oczywiście aspekt edukacyjny. Z książek czerpiemy przecież nie tylko przyjemność, ale również wiedzę o przeszłości, różnorodności kultur – i to w najprostszy sposób – przez osmozę. Młodzi (i nie tylko) czytelnicy przyjmują też światy przedstawione jako oczywiste. Mało kto podważa przecież zasady rządzące światem baśni – one po prostu są. W tym kontekście ingerencja w tekst celem uwspółcześnienia realiów wydaje się być bardzo zachowawczym – jeśli nie szkodliwym – działaniem. Idąc taką drogą można by przecież przenieść w XXI wiek Anię z Zielonego Wzgórza, Karolci dać do kieszeni smartfona, a gumkę-myszkę z „Plastusiowego Pamiętnika” przerobić na taką w kształcie cytrynki, pachnącą owocami. Żeby dzieci na pewno zrozumiały kontekst i przypadkiem nie musiały o coś dopytać.

Zrobiliśmy to baśniom

Co czytać dzieciom? Baśnie, oczywiście. Tę o Czerwonym Kapturku i o Królewnie Śnieżce, gdzie dobro zwycięża, a zło zostaje przykładnie ukarane – to przecież znane klasyki, głęboko osadzone w naszej kulturze. Nie jest jednak tajemnicą, że oryginalnie baśnie to często brutalne, pełne przemocy opowieści ludowe o działaniu dydaktycznym i terapeutycznym, oswajające traumy i przestrzegające przed niebezpieczeństwami. W zbiorze „Bajki Babci Gąski” Charlesa Perraulta, gdzie historia Czerwonego Kapturka pierwszy raz ukazała się w druku, nie występuje myśliwy ratujący dziewczynę i jej babcię. Kobiety zostają pożarte, a baśń kończy się morałem:

„(...)że obcych ludzi pogaduszki

należy puszczać mimo ucha.(...)”

Oczywistym jest, że dzieci w pewnym wieku należy chronić przed drastycznymi treściami. Jednocześnie wartość morałów jest niepodważalna. Pytanie: czy złagodzenie klasycznych baśni i wprowadzenie ich do kanonu literatury dziecięcej jest najlepszą możliwą opcją na przekazanie dzieciom pozytywnych wartości? Czy jednak w pewien sposób skrzywdziło – zarówno dzieło, jak i odbiorców, a miejsce okaleczonych baśni spokojnie mogły zająć inne, dostosowane do wieku czytelników, opowieści?

A kto głupi jest?

Wraz ze wzrostem wiedzy psychologicznej i świadomości społecznej zmienia się podejście do wychowywania dzieci. Rzeczy, które kiedyś uznawano za oczywiste, dzisiaj budzą nie tylko wątpliwości, ale wręcz jawną krytykę. W tym kontekście również dezaktualizują się dziecięce klasyki literatury. Jak w czasach, kiedy coraz większą popularność zyskuje wychowanie bez kar i nagród (nie mylić z wychowaniem bez wyciągania naturalnych konsekwencji z zachowań!) usprawiedliwić ciągłe odsyłanie Emila Svenssona (Astrid Lindgren „Emil ze Smalandii”) do drewutni, jako karę za różne wybryki? Jak pogodzić wychowywanie dzieci w duchu szacunku do drugiego człowieka z prześmiewczymi – a wręcz pogardliwymi – wierszykami o beksie, samochwale, skarżypycie, Basi-płaczce czy Zosi-samosi? Co z tym zrobić? Nie czytać? Zapomnieć?

A może czytać i rozmawiać? Wykorzystać te nieco archaiczne dzieła jako przygotowanie dziecka do życia w społeczeństwie, w którym przecież w końcu zetkną się z wyśmiewaniem, pogardą, brakiem szacunku wobec swoich przekonań i uczuć. Najprawdopodobniej w porywie emocji nawet nazwą kogoś głupim (być może nawet rodzica). To naturalny element rozwoju i – po prostu – życia. Usunięcie z pola widzenia dzieci książek o niezgodnej ze współczesnymi nurtami myślenia treści nie spowoduje automatycznie, że całe społeczeństwo się zmieni.

Kali i inne stereotypy

Jest jeszcze jeden powód, dla którego modyfikuje się treść dzieł lub wycofuje np. z kanonu lektur szkolnych – zwiększająca się różnorodność kultur w obrębie społeczeństwa i zmieniająca się wrażliwość społeczna. W Stanach Zjednoczonych od lat trwa dyskusja na temat rasizmu w klasycznej powieści przygodowej – „Przygodach Hucka Finna” Marka Twaina (pierwszy raz książkę usunięto z listy lektur szkolnych za treści uwłaczające osobom czarnoskórym w 1957 roku). W Polsce kontrowersje na tym tle budzi „W pustyni i w puszczy” Sienkiewicza. Wątpliwe z dzisiejszej perspektywy jest również to, jak mieszkańców innych kontynentów przedstawili Makuszyński i Walentynowicza w przygodach Kozioła Matołka. Głośno było też o sprawie szkoły w Barcelonie, która w 2019 roku postanowiła usunąć ze swojej biblioteki około 200 książek ze względu na utrwalanie w nich stereotypów płciowych.

Rzecz w tym, że wiele dzieł uznawanych za klasyki – również literatury dziecięcej – powstawało w konkretnym kontekście kulturowym. „Bambo” Tuwima jawił się jako niewinna historyjka o chłopcu z innego kraju. Kiedy Astrid Lindgren w latach 40. XX wieku wkładała w usta Pippi Pończoszanki historie o jej (białym) tacie, który został „królem Murzynów”, nie było w tym kontrowersji. Nie ma wątpliwości, że te dzieła oddają ówczesną mentalność. Jednak dzieci chłoną treści jak gąbka – krytycznego myślenia uczą się z czasem i przy wsparciu dorosłych. Bez dyskusji, zamiast podważać stereotypy ukazane w książkach, po prostu je normalizują na wczesnym etapie życia.

Nie ma jednej dobrej odpowiedzi na pytanie co zrobić z nieprzystającymi do współczesności treściami w książkach, na których się wychowaliśmy. Nie jesteśmy w stanie po prostu anulować kawałka historii naszej kultury. Nie mamy możliwości ciągłego kontrolowania, z jakimi przekonaniami i wzorcami zachowań zetkną się poza domem. Możemy starać się dać im narzędzia do krytycznej oceny i samodzielnych decyzji – które elementy tej kulturowej układanki przygarną jako własne.

Tekst po raz pierwszy ukazał się w 2021 roku. Został odświeżony.


komentarze [48]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
SekstusEmpiryk  - awatar
SekstusEmpiryk 12.03.2024 22:27
Czytelnik

Już kiedyś pisałem, że temat wraca jak na gumce - i wykrakałem.

Zawsze uważałem, uważam i (prawdopodobnie) będę uważał dalej, że nie można przykładać ocen "tu i teraz" do czegoś, co zdarzyło się "tam i wtedy". Jeżeli jest jakaś książka (bez konkretnego tytułu) o południu USA w XIX wieku to NA PEWNO znajdzie się w niej ktoś używający słowa "czarnuch" [adminie, NIE CENZURUJ,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
KamilJakiśtam  - awatar
KamilJakiśtam 12.03.2024 16:47
Czytelnik

Zacznijmy od tego, że książek wartych przeczytania, filmów wartych obejrzenia i innych dzieł kultury wartych poznania jest dużo więcej niż czasu w życiu. Więc nie próbujmy dzieciom wpychać wszystkiego, co nam się n lat temu podobało.
Archaiczny język nie jest aż takim  problemem. Raczej dzieci mogą się odbić od niewspółczesnych realiów. Fantastyka starzeje się znacznie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
G P - awatar
G 10.03.2024 21:12
Czytelnik

Huck Finn rasistowski? Raczej była to antyrasistowska śmiejąca się z wad ówczesnych mieszkańców z nad rzeki Missisipi w sympatycznym wydaniu Marka Twaina. No ale o ktoś tu pisał padło słowo murzyn. A tzw wykształceni cancel cultur jak algorytm działają na słowa klucz bez zastanowienia nad ich znaczeniem. W pustyni i puszczy oczywiście standardowe oskarżenia o rasizm i...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
sebogothic  - awatar
sebogothic 11.03.2024 10:56
Czytelnik

To jest właśnie ciekawe. Dzisiaj w modzie jest pisanie, że na polskiej wsi w pierwszej, a nawet w drugiej połowie XX wieku panowała ciemnota i zabobony. Ale jak ktoś napisze tak o XIX-wiecznej Afryce to jest oburzenie, bo rasizm.  😀

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
czytamcałyczas   - awatar
czytamcałyczas 09.03.2024 11:30
Czytelnik

Dzięki Bogu,nie jestem lewakiem. Kiedy zmienicie Pana Wołydyjowskiego ? Tam wszyscy biali i hetero.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Krzysztof Gromadzki - awatar
Krzysztof Gromadzki 09.03.2024 13:55
Czytelnik

@czytamcałyczas Nie wszyscy w "Panu Wołodyjowskim" są biali. Azja Tuhajbejowicz i wszyscy pozostali Lipkowie, jako Tatarzy mongolskiego pochodzenia, są ludźmi rasy żółtej. Poza tym, podczas oblężenia Kamieńca Podolskiego, w armii osmańskiej służą czarnoskórzy żołnierze. Brani przez Polaków za diabłów, od których trzeba się odżegnywać za pomocą Krzyża Świętego. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Sewer  - awatar
Sewer 09.03.2024 18:41
Czytelnik

Przydałoby by się przy tym nieustannym czytaniu włączyć myślenie. :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
pszemeksz  - awatar
pszemeksz 12.03.2024 08:33
Czytelnik

nabijanie Azji na pal w wersji netflixowej mogłoby wyglądać zupełnie inaczej ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
nordvargr  - awatar
nordvargr 17.06.2021 16:24
Czytelnik

To jest katastrofa - Canceled Culture w rozkwicie, jak każda rewolucja zje najpierw własny ogon, potem własne dzieci. 10 lat temu wmawiano nam, że geje się po prostu tacy urodzili, sprawa nawet genetyczna. Dziś już mówi się, że płeć jest częścią kultury i można ja dowolnie wybierać, a łącznie z nią orientacje seksualną.  Klasyki literatury feministycznej jak "Monologi...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
nela363  - awatar
nela363 06.06.2021 21:20
Czytelniczka

Uważam, że nie powinno zmieniać się literatury. Jeśli słowo stało się nieaktualne istnieje coś takiego jak przypis. Są dobrem kulturalnym, z którego możemy się uczyć historii. Niekoniecznie te książki powinny być dla dzieci. Może po prostu trzeba do nich dojrzeć, żeby móc je analizować. Dziecko, które przeczyta w książce o "Indianinie", może być dorosłym używającym tego...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Mateusz Cioch - awatar
Mateusz Cioch 04.06.2021 10:37
Czytelnik

Po raz nie wiem który powtarzam: "Przygody Hucka" to najbardziej antyrasistowska powieść wszechczasów.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Dziadoszan  - awatar
Dziadoszan 10.03.2024 10:24
Czytelniczka

Ty nie rozumiesz. Każda powieść, w której pojawia się słowo Murzyn (zamiast Afroamerykanin) jest rasistowska. :-)  "Murzynek Bambo" jest aktualnie nie do przyjęcia.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Wojtek Kusiński - awatar
Wojtek Kusiński 04.06.2021 03:13
Czytelnik

A jeśli współczesne poglądy ktoś kiedyś uzna za krzywdzące i stereotypowe? Co wówczas stanie się z dzisiejszą literaturą? Powędruje na śmietnik? To, co jest poprawne w jednej epoce, w innej może być uznane za skandal. I odwrotnie. Taka jest natura rzeczywistości społecznej. A ci wszyscy inżynierowie dusz zmieniający gorliwie historię niczym się nie różnią od swych...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Van  - awatar
Van 02.06.2021 09:28
Czytelnik

Dzień dobry, przypominam sprawę niedawnego ocenzurowania "Piekła" Dantego w Holandii, SMUTNE.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Ania  - awatar
Ania 01.06.2021 13:30
Czytelniczka

Jeśli ktoś (tu wpisz konkretną osobę/osoby) wszędzie szuka dziury w całym, to większość literatury dziecięcej należałoby zmienić. Rodziców "Dzieci z Bullerbyn" należałoby pozbawić praw rodzicielskich za brak kontroli nad szalonymi dzieciakami, "Pana Kleksa" można by posądzić o pedofilskie skłonności (?), u „Pippi” można by się doszukać zaniedbań w nauczaniu szkolnym,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej