Dobrze wyjść z pisarzem: Jonathan Franzen
Jeżeli istnieje pisarz, który kojarzy mi się z nieckliwie przedstawioną Gwiazdką, to jest nim Jonathan Franzen. Rodzinne waśnie, spięcia nad wigilijnym stołem, członkowie rodziny chowający się przed sobą w domu lub salwujący się ucieczką – to jest prawdziwie świąteczna, cierpka atmosfera, o której dobrze jest poczytać.
Moja znajomość z Jonathanem Franzenem zaczęła się od Korekt. Pierwsze sceny tej powieści rozgrywają się w czasie świąt Bożego Narodzenia. Rodzina Lambertów – starzejący się rodzice i trójka ich nieszczęśliwych, nieradzących sobie z życiem dorosłych dzieci – spotyka się przy wigilijnym stole. Tak naprawdę wszyscy, poza Enid, matką, gospodynią i inicjatorką wspólnych świąt, marzą tylko o tym, by znaleźć się jak najdalej stąd i od ludzi, z którymi przymusowo muszą tu obcować. Nawet marzenie o sielskiej atmosferze i szczęściu jest niedostępne tej gromadce, a co dopiero jego ziszczenie. Ironiczna, gorzka, kąśliwa jest ta książka Franzena nazywana tragikomicznym arcydziełem o upadku rodziny w naszych pełnych powierzchowności czasach. Jeśli jeszcze nie czytaliście, to teraz jest na to najlepsza pora. Powieść tę powinno się czytać w kontrze i dla równowagi dla wszechobecnej sztucznie pompowanej atmosfery zbliżających się świąt.
Tylko słabi ludzie chowają urazę (...). Silni przebaczają.
Choć „Korekty” podobały mi się, za o wiele lepszą książkę Franzena uważam Wolność. To rzecz o robieniu rewolucji w swoim życiu, często opacznie rozumianej jako forma poszukiwania wolności. Główni bohaterowie kolejno wywracają wszystko wokół do góry nogami, zbierają się na odwagę i łamią schematy, uwierające ich porządki, za wszelką cenę dążą do zmiany status quo. Co z tego wynika? Czy zawsze warto walczyć o swoje marzenia i iść za głosem instynktu? Czytałam tę powieść w 2012 roku i przez długi czas była jedną z najważniejszych dla mnie książek. Czy byłaby nią nadal, w kończącym się roku 2016? Trudno powiedzieć, musiałabym to zweryfikować ponowną lekturą. Ale najbardziej znany cytat z „Wolności” wciąż mi się podoba:
Możesz być biedny, ale nikt nie może odebrać ci wolności do spieprzenia sobie życia, jak tylko żywnie ci się podoba.
Czytałam również najnowszą książkę Franzena, Bez skazy, ale mimo że pisarz utrzymuje w niej wysoki poziom inteligencji i błyskotliwości, uznałam ją za nijaką. To jedna z tych książek, która nie porusza w nas żadnej struny, przewraca sie kolejne strony i przez większość czasu zamiast słów zalewa nas potok blablania. Choć zdarzają się też zaskakujące błyśnięcia humoru.
(...) powinno istnieć prawo zakazujące relacji męsko-damskich przed trzydziestym rokiem życia.
O Dwudziestym siódmym mieście słyszałam, że jest kiepskie, więc nawet nie planuję mu się przyglądać. Za to jest jedna książka Franzena, wciąż niewydana w języku polskim, którą chciałabym przeczytać – How to Be Alone. To zbiór esejów m.in. o współczesnej codzienności i samotności społeczeństw kamuflowanej aktywnością w mediach społecznościowych.
Po napisaniu tego wszystkiego dodam, że sam Franzen nie budzi we mnie sympatii. Po lekturze rozmaitych wywiadów z nim i artykułów, w których go cytowano, wydaje mi się osobą antypatyczną i arogancką, kimś, z kim spędzanie czasu polegałoby na szarpaniu się w niekończącej się dyskusji i nudnym licytowaniu, kto ma większą rację, a kto ma wyłączną rację. Ale może się mylę.
Dla przykładu zacytuję, co mówi o e-bookach:
Różnica pomiędzy Szekspirem na BlackBerry a Szekspirem wydanym w edycji Ardena jest taka, jak różnica między ślubem branym w sklepie obuwniczym a ślubem branym w katedrze. Czy fetyszyzuję atrament i papier? Jasne, tak samo, jak fetyszyzuję też prawdę i uczciwość.
Oj, nie popadajmy w przesadę, panie Franzen.
A co Wy myślicie o Jonathanie Franzenie i jego książkach? I jaka powieść Wam kojarzy się z Gwiazdką?
komentarze [3]
Jeszcze nic nie czytałem tego autora, aczkolwiek nie podejrzewam, żebym w najbliższym czasie się na coś skusił z jego tytułów. Cały czas mam w pamięci opinie z Tygodnika Kulturalnego, że jest jedynie wprawnym rzemieślnikiem oraz słowa Justyny Sobolewskiej, gdy go spotkała, że nie miał nic ciekawego do powiedzenia o swojej nowej książce, więc potwierdziła swoje obiekcje co...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejbyć może coś w tym jest jeśli chodzi o całokształt, o średnią jego książek, ale z autorem tekstu zgodzę się co do jednego - Wolność jest na pewno ponadprzeciętną książką i zdecydowanie ją warto :) BTW. też lubię i kieruję się opiniami z Tygodnika Kulturalnego.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post