rozwiń zwiń

Międzywymiarowe satyry fantastyczne, czyli nie tylko „Dobry omen”

Marcin Waincetel Marcin Waincetel
25.05.2019

„Dobry omen” to literacki owoc niezwykłej przyjaźni, którą złączeni byli Neil Gaiman oraz Terry Pratchett, a także dowód na to, że – jeśli tylko trzeba – nawet anioł potrafi dogadać się z demonem. Wszak cel uświęca środki. Premiera serialowej wersji powieści już wkrótce, dlatego postanowiliśmy polecić wam historie, które w mniejszym lub większym stopniu nawiązują do dzieła Brytyjczyków. I przypomnieć, jak narodziła się specyficzna wizja… końca świata.

Międzywymiarowe satyry fantastyczne, czyli nie tylko „Dobry omen”

Podanie o pewnej apokalipsie…

A było to tak… Crowley, agent z piekła rodem, oraz Azirafal, przedstawiciel niebiańskiego porządku – podobnie jak i autorzy „Dobrego omenu” – stanowią nadzwyczaj osobliwy duet bardzo charakternych przyjaciół. Takich na zabój, a chyba trafniej byłoby powiedzieć, że na zawsze, biorąc pod uwagę nieśmiertelność ich dusz. Anioł i demon od tysięcy lat żyli wśród śmiertelników, stąd też byli świadkami wielkich i małych wojen, epokowych odkryć, politycznych przełomów, obyczajowych rewolucji… słowem – magii codzienności. Wszystko może się jednak skończyć wraz z nadejściem Antychrysta, którego przeznaczeniem jest zagłada ludzkości. Dziecku ciemności – i to dosłownie dziecku, bo czarci pomiot ma zaledwie jedenaście lat! – będą próbowali przeciwstawić się właśnie Crowley i Azirafal.

…i wyjątkowo twórczej przyjaźni

Twórcy „Dobrego omenu” nie znali się może od tysiącleci, ale kilkadziesiąt lat – prawie trzydzieści – to jak na ziemskie warunki wynik i tak imponujący. Do pierwszego spotkania cenionych literatów doszło w lutym 1985 roku, w chińskiej restauracji, przy okazji wywiadu, który Neil Gaiman – na początku kariery pracujący między innymi jako dziennikarz – miał przeprowadzić z Terrym Pratchettem, autorem raczkującego wówczas „Świata Dysku”. Między panami szybko pojawiła się nić porozumienia, która niedługo potem przerodziła się w zdecydowanie mocniejszą relację. „Pamiętam, że wzajemnie się rozśmieszaliśmy. Bawiły nas dokładnie te same żarty. Zostaliśmy przyjaciółmi. To było naturalne” – wspominał Gaiman, gdy pod koniec 2014 roku na antenie radia BBC przygotowywano się do emisji słuchowiska na podstawie „Dobrego omenu”. Niestety raptem kilka miesięcy później, a dokładnie 12 marca, zmarł Pratchett, który pod koniec swojej egzystencji zmagał się z chorobą Alzheimera. Pamięć o nim i o jego dziełach jest jednak ciągle żywa. Jednym z dowodów – serialowy „Dobry omen”.

„Terry i ja mieliśmy umowę, że nad «Dobrym omenem» będziemy pracować tylko razem” – mówił autor „Amerykańskich bogów”. Jednak to właśnie Pratchett zachęcał, aby projekt został zrealizowany. „Bardzo zależy mi na powstaniu tego projektu, i wiem, Neil, że jesteś bardzo, bardzo zajęty, jednak nikt inny nie zdołałby tego dokonać z pasją” – napisał w swoim pożegnalnym liście kultowy pisarz. I już wkrótce literackie słowo faktycznie stanie się telewizyjnym ciałem, bo na końcówkę maja zapowiedziano premierę sześcioodcinkowego miniserialu Amazona, w którym w głównych rolach występują David Tennant (demon Crowley) oraz Michael Sheen (anioł Azirafal), a partnerują im między innymi Jon Hamm, Brian Cox czy Benedict Cumberbatch. Zapowiada się diablo interesująco – wystarczy tylko zerknąć na czołówkę serialowego widowiska.

Urok prześmiewczych opowieści

„Dobry omen” to powieść niezwykle barwna, rozpisana z pomysłem i typowo brytyjskim, nieco absurdalnym, inteligentnym humorem. Magia popkulturowego fantasy, w której zapisano uniwersalne prawdy o przemijaniu, przyjaźni, poświęcaniu się dla wyższego dobra, docenianiu wielkiej literatury – wszak Azirafal to zapalony bibliofil – czy… frustracji związanej ze staniem w korkach. Skoro omen, jak uczy nas słownik języka polskiego, to fakt lub zjawisko uznane za zapowiedź czegoś, to pora, aby zarekomendować inne, podobne w duchu i zbliżone w formie do propozycji Gaimana i Pratchetta dzieła.

Co przeczytać i obejrzeć przed „Dobrym omenem”?

Na pierwszy ogień „Autostopem przez galaktykę”, jak brzmi nazwa cyklu humorystycznych powieści spisanych piórem Douglasa Adamsa, w którym Ziemia jest skazana na zagładę. A to za sprawą planowanej międzygalaktycznej autostrady, na trasie której znajduje się nasza planeta. Brak protestu ze strony ludzkości w kosmicznym urzędzie na planecie Alfa Centauri oznacza, w myśl litery międzywymiarowego prawa, milczącą zgodę i akceptację budowy. Chciałoby się powiedzieć – piekło biurokracji, opary absurdu nie tylko u nas! O tym, jak dziwna, zaskakująca i nieodgadniona jest galaktyka, dowiemy się za sprawą Arthura, który niedługo przed planowaną katastrofą wyrusza w podróż po różnych planetach. Douglas Adams był cenionym literatem, dziennikarzem i scenarzystą, który był zaangażowany w tworzenie skeczy do serialu „Doktor Who”, jak i skeczy „Monty Pythona”. Zarówno jeden, jak i drugi projekt w naturalny sposób wiązać można również z „Dobrym omenem”.

Terry Pratchett przyznał kiedyś, że „Doktor Who” jest niesamowicie ważnym elementem brytyjskiej popkultury, za sprawą którego uformowały się całe pokolenia twórców zajmujących się fantastyką naukową. Jest w nim zapisany swoisty humor, jest magia, jest walka dobra ze złem i popkulturowe cytaty z różnych epok. Z kolei Terry Gilliam, jeden z Pythonów, wiele lat temu miał nakręcić pełnometrażowy film fabularny z Johnnym Deppem i Robinem Williamsem, jednak ostatecznie nic z tego nie wyszło. Ale już zrealizowany współcześnie serial animowany „Rozczarowany”, w którym nadużywająca alkoholu księżniczka wraz z fajtłapowatym elfem Elfo i charakternym demonem Luci przemierzają quasi-średniowieczne królestwa, gdzie spotykają magiczne stwory, rycerzy, mędrców, postaci dobre, złe, normalne i szalone, wpisuje się w nietypową konwencję opowieści opartej na osobowościowych kontrastach. I absurdalnym humorze, a także nietypowej wizji końca świata, podobnie jak w „Dobrym omenie”.

Oczywiście warto sięgnąć też po powieść „Mort” Terry’ego Pratchetta, w której kościsty strażnik pomiędzy dobrem i życiem – słowem Śmierć – postanawia wziąć sobie urlop, w wyniku czego egzystencjalna równowaga zostaje zaburzona. Mort, młodzian, który gorliwie chce zdobyć zakazaną wiedzę, jest bowiem pomocnikiem przydatnym, ale powodującym również szereg nieoczywistych wydarzeń. Bo jak naprawić przyszły bieg historii, gdy rolę w całej rozgrywce odgrywa niezbyt kompetentny mag Cutwell oraz adoptowana, żywiołowa córka samej Śmierci? To powieść godna rekomendacji absolutnie na każdą okazję – bo jest w niej prawdziwy wulkan emocji – podobne jak i inne części „Świata Dysku”. Z kolei Neil Gaiman, twórca „Sandmana” czy „Amerykańskich bogów”, o życiu po życiu opowiada choćby na kartach „Księgi cmentarnej”, historii z pogranicza grozy, obyczaju i czarnej komedii, w której to Nikt, mały chłopiec, w nadzwyczaj nieprawdopodobny sposób unika śmierci z rąk mordercy swojej rodziny. Trafiając na cmentarz, gdzie opiekują się nim wyjątkowo nietuzinkowi mieszkańcy metropolii, stoi w rozkroku pomiędzy tym, co było, jest i będzie, światem żywych i martwych, końcem i początkiem. Autorem, który doskonale wykorzystuje stylistykę ujętą w „Dobrym omenie”, jest też Christopher Moore, autor z pomysłem i humorem opisujący żywoty zombie, aniołów, demonów i świętych czy ludzi przemienionych w wampiry, którzy starają się zmierzyć z codziennymi problemami nieśmiertelnych, o czym mówią „Krwiopijcy”. Fantastyczne siły rządzą w naszym fantastycznym świecie!

„Dobry omen” to historia, która w oczywisty sposób nawiązuje również do kultowego filmu „Omen” Richarda Donnera – zbeletryzowanego następnie przez Davida Seltzera. Ale wspólne dzieło Pratchetta i Gaimana to coś znacznie więcej niż sprawnie rozpisana satyra czy popkulturowy list miłosny. To również piękny i dojrzały – choć dla Gaimana był to powieściowy debiut, a i Pratchett dopiero zdobywał doświadczenie – owoc przyjaźni, w którym za sprawą absurdalnego humoru, nietypowego odwrócenia ról i walki dobra ze złem, agent piekieł, demon Crowley i wysłannik niebios, anioł Azirafal, próbują uchronić świat przez zagładą symbolizowaną przez osobę jedenastoletniego Antychrysta. Piękna, szalona, nieoczywista wizja końca świata i dowcipne spojrzenie na naszą ziemską rzeczywistość.


komentarze [3]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Kasia b 26.05.2019 03:29
Czytelniczka

W tym klimacie polecam cykl Milenijny Konkurs

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czytamcałyczas 25.05.2019 16:18
Czytelnik

A ja czekam,na serial Worldcraft

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Marcin Waincetel 24.05.2019 10:22
Oficjalny recenzent

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post