rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jeżeli myśląc o Kanadzie w głowie masz ogromne hektary pięknych lasów, jezior, dzikich zwierząt, to po przeczytaniu tej pozycji Twoja głowa zmieni myślenie diametralnie. Książka mocna, wciągająca, która w głowie zostawi ślad. Jednak uważam, ze z tego tematu można było wyciągnąć jeszcze więcej. Po przeczytaniu czuje, ze skończyła się zbyt wcześnie. Nie wiem, może autorka nie miała już sił na dalsze babranie się w tym szambie. Co by nie mówić, każda osoba planująca wyjazd do Kanady powinna przeczytać te lekturę.

Jeżeli myśląc o Kanadzie w głowie masz ogromne hektary pięknych lasów, jezior, dzikich zwierząt, to po przeczytaniu tej pozycji Twoja głowa zmieni myślenie diametralnie. Książka mocna, wciągająca, która w głowie zostawi ślad. Jednak uważam, ze z tego tematu można było wyciągnąć jeszcze więcej. Po przeczytaniu czuje, ze skończyła się zbyt wcześnie. Nie wiem, może autorka nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem chwilę po przeczytaniu tej książki… Czy przychodzi mi na myśl jakieś jedno słowo żeby opisać te książkę? Nie. Wciągająca fabuła, bohaterowie, którzy maja do opowiedzenia swoją historie, historie z której każdy na pewno wyciągnie coś dla siebie. Temat alkoholizmu głównym wątkiem, jednak fantastycznie wplątany zostaje wątek reprywatyzacji kamienic w Warszawie. Mocny czasem nawet czasami przerażający obraz tego jak na codzień wygląda codzienne życie osoby uzależnionej, jak ciągnie za sobą na dno wszystkie osoby, które ją otaczają. Miazga, nie będę się dalej rozpisywał. Na pewno sięgnę po inna pozycje napisaną przez Żulczyka.

Jestem chwilę po przeczytaniu tej książki… Czy przychodzi mi na myśl jakieś jedno słowo żeby opisać te książkę? Nie. Wciągająca fabuła, bohaterowie, którzy maja do opowiedzenia swoją historie, historie z której każdy na pewno wyciągnie coś dla siebie. Temat alkoholizmu głównym wątkiem, jednak fantastycznie wplątany zostaje wątek reprywatyzacji kamienic w Warszawie. Mocny...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Nadchodzi III wojna światowa Jacek Bartosiak, Piotr Zychowicz
Ocena 7,1
Nadchodzi III ... Jacek Bartosiak, Pi...

Na półkach:

Kto się interesuje obecną sytuacja na wschodzie jak również w kraju, na pewno wchłonie tę książkę bardzo szybko. Polecam

Kto się interesuje obecną sytuacja na wschodzie jak również w kraju, na pewno wchłonie tę książkę bardzo szybko. Polecam

Pokaż mimo to


Na półkach:

Tematem mojej recenzji jest książka Lecha Wyszczelskiego „ Warszawa 1920”. Już na samym początku autor dostrzega wielkość tematu, jakim jest bitwa Warszawska, porównuje ją do takich zdarzeń jak, bitwa pod Grunwaldem gdzie zatrzymaliśmy ekspansje germańską czy złamanie potęgi tureckiej pod Wiedniem. Bitwa Warszawska trwała od 13 do 25 sierpnia 1920r. Porażka militarna Wojska Polskiego w bitwie warszawskiej umożliwiłaby Armii Czerwonej eksport rewolucji na zachód Europy. Autor w książce podkreśla ogromną role społeczeństwa, które wspomagało wojsko w każdy możliwy sposób. Ma tu na myśli publikacje po stronie rosyjskiej.
Lech Wyszczelski to polski historyk wojskowości, aktualnie jest profesorem Uniwersytetu w Siedlicach, dawniej wykładowca na AON . Jest autorem ponad 300 publikacji, dorobek ten robi na mnie wielkie wrażenie, ponieważ po przeczytaniu „ Warszawy 1920” wiem jak wiele czasu, pracy i wysiłku włożył w tworzeniu tej publikacji. Autor niejednokrotnie żali się na ogromne rozproszenie materiałów dotyczących bitwy warszawskiej, jednak na samym końcu wstępu uznaje, że jego publikacje nie wyczerpuje tematu. Książka składa się z 8 rozdziałów oraz wstępu i zakończenia. Każdy rozdział jest zatytułowany, zgodnie z omawianym zagadnieniem. Pan Wyszczelski korzystał z pamiętników, wspomnień, artykułów, instytucji państwowych, jakich są archiwa. W książce natrafimy na wszelkiego rodzaju mapy, plany działania czy fotografii odzwierciedlających całe wydarzenie.
Autor często swoje myśli, spostrzeżenia podpiera wypowiedziami innych osób. Napomina także o tym, że inni autorzy starali się przekazać wydarzenia z 1920 r. przykładem tego uznaje Marka Tarczyńskiego czy Janusza Odziemkowskiego .
Pierwszy rozdział książki mówi i przyczynie ataku bolszewików na stronę polską o ich przygotowaniach, planach działania. Zaciekawiła mnie dokładność, z jaką autor opisuje plany rosyjskiej ofensywy. Dokładna jest także relacja zachowań polskich dowódców, którzy kierowali armią, przewidywania, plany jak i ciągła nadzieja na zwycięstwo w tak beznadziejnej sytuacji. Obrazowo autor przedstawia pierwsze starcia pomiędzy dwoma stronami. Opisuje słabości polskich oddziałów i brak nadziei w zwycięstwo. Opisane są także działania i cele poszczególnych korpusów. W pierwszym rozdziale dużo mówi się o odwecie polskich oddziałów jak i ich przełamywaniu przez stronę rosyjską. Autor stosuje słownictwo, które związane jest ze strategią wojskową.
W następnych rozdziałach dowiadujemy się więcej na temat polskiego rządu, który podejmował praktyczne działania w celu umocnienia obronności państwa. Otrzymujemy informacje o mediacji brytyjsko – rosyjskich w celu zaprzestania wojny, ( które zakończyły się fiaskiem). W książce nie mogło zabraknąć informacji na temat wszystkich ochotników, którzy pragnęli wałczyć za swój kraj, przywołane są zdarzenia, które odliczały dni, godziny wkroczenia oddziałów rosyjskich pod dowództwem Tuchaczewskiego.
Do gustu bardzo przypadł mi rozdział zatytułowany „ Zamiar przeciwnika”, który dostarcza nam informacji tuż przed wtargnięciem wojsk bolszewickich do Warszawy. Dużo mówi o hasłach, jakie wykrzykiwała czerwona Armia: „ Śmierć panom polskim” czy „ Niech żyje sojusz z robotnikami i chłopami polskimi”. Hasła te miały wyprowadzić polskie oddziały z równowagi i wprowadzić zamęt w ich szeregach. W rozdziale tym odnajdziemy także fotografie, które obrazują ludzi, którzy kontrolowali polskie poczynania, m. in. Józef Piłsudski, Władysław Sikorski czy gen. Lucjan Żeligowski. Inne fotografie wskazują przygotowania na przedmieściach Warszawy jak i ochotników, którzy się tam grupowali. Fotografie te wywarły na mnie ogromne wrażenie. Rozdział kończy się wkroczeniem wojsk armii czerwonej do Warszawy, co sprawia, że czytelnik nie może się oderwać od książki. Gdy dochodzi do starć autor opisuje nam dokładnie jak zachowywały się poszczególne Armie, które przejawiały dużą aktywność, lub te, które nie radziły sobie z przegrupowywaniem, traciły pozycje i ludzi. Opisane są pierwsze starcia na przedmieściach, które nie przejawiały się potem optymizmem, jednak autor cały trzyma w napięciu pisząc, że to nie był jeszcze generalny atak bolszewików. Ukazane są, że tak powiem dzieje poszczególnych Armii polskich, ich starcia i dalsze losy. „ Cud nad Wisłą” autor często używa tego terminu w celu przekazania tego terminu, jako sytuacji beznadziejnej, z której można powiedzieć nie było szans na pozytywne zakończenie. W książce dużo mówi się o stronie rosyjskiej a mianowicie o gen. Tuchaczewskim, który kierował natarciem na Warszawę. Zawarte są jego plany, rozkazy, co mnie bardzo zaciekawiło. Autor dużo poświęca przygotowania nad Wieprzem i walkami nad Narwią. W związku z przeglądem dywizji grupy uderzeniowej wchodzącej w skład 4 Armii, do Ireny przybył w przeddzień ofensywny Naczelny Wódz marszałek Józef Piłsudski. W dniach 13 i 14 sierpnia 1920 roku, po przeprowadzeniu odprawy z udziałem generałów Leonarda Skierskiego i Edwarda Śmigłego – Rydza, na której przedstawił plan operacji i przypuszczalny przebieg manewru znad Wieprza, dokonał lustracji oddziałów 14, 16 i 21 dywizji twierdzy. Początek kontruderzenia wojsk polskich nastąpił 16 sierpnia rano. Słowa gen. Sikorskiego oddają całą sytuacje, która nastała w polskich szeregach: „Bohaterskiej ludności miasta Płocka przesyłam żołnierskie uznanie za okazany hart i męstwo w obronie zagrożonej Ojczyzny. Jeszcze dni kilka wytrwania, a z bolszewickich hord, które śmiały się przedrzeć na nasze tyły, nie ujdzie żywa noga, wszystkie zaś krzywdy zostaną krwawo pomszczone”. Poczynania polskiej kontrofensywy podnoszą czytelnika na duchu, z miłą przyjemnością czyta się o przewadze polskich oddziałów. Oddziały, które prowadziły pościg, starały się za wszelką cenę pomścić poległych. Czasami jednak czytając książkę wydawało mi się, że informacje się powtarzają, a zapamiętanie losów poszczególnych jednostek sprawia nie mały problem, niekiedy wydaje się to poplątane i niejednolite. 25 sierpnia zakończył się zarówno pościg wojsk polskich jak i cała bitwa Warszawska. Na Mazowszu, Podlasiu trwało oczyszczanie terenu z rozbitków wojsk Tuchaczewskiego. Ostatni rozdział informuje czytelnika o poniesionych stratach przez obie strony, jak i również przekazuje informacje na temat jednostek, które przyczyniły się do zwycięstwa.
Reasumując „ Victoria” warszawska zajmuje szczególne miejsce w historii oręża polskiego. Tak jak pisałem na początku można to porównać do bitew pod Grunwaldem i w Wiedniu. Bitwa warszawska, mimo że nie kończyła działań w wojnie polsko-rosyjskiej 1919-1920, stanowiła jednak ich przełom. Inicjatywę strategiczną przejęło teraz Wojsko Polskie zadając Armii Czerwonej dotkliwe straty i zmuszając do ciągłego odwrotu na wschód.
Autor wykonał kawał dobrej roboty zbierając w całość wszystkie materiały i komponując je w ten sposób. Uważam, że książka jest obowiązkową pozycją każdej osoby, która interesuje się historią naszego kraju.

Tematem mojej recenzji jest książka Lecha Wyszczelskiego „ Warszawa 1920”. Już na samym początku autor dostrzega wielkość tematu, jakim jest bitwa Warszawska, porównuje ją do takich zdarzeń jak, bitwa pod Grunwaldem gdzie zatrzymaliśmy ekspansje germańską czy złamanie potęgi tureckiej pod Wiedniem. Bitwa Warszawska trwała od 13 do 25 sierpnia 1920r. Porażka militarna Wojska...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zjawisko wielokulturowości w dzisiejszym świecie rozwija się dynamicznie, jest na każdym kroku. Żyjemy w świecie, gdzie wystarcza niecała godzina lotu samolotem by zmienić kraj, kilka godzin by zmienić kontynent. Internet skraca ten czas do kilku sekund. Każdego dnia możemy być w innym miejscu, widzieć, poznawać innych ludzi. Nasz obecny świat to: „coś na kształt Frankensteina, mechanicznego potwora, z prawym okiem z Fidżi, lewym z Europy, z jedną nogą z Ziemi Ognistej, drugą z Thaiti i palcami rąk i nóg pochodzącymi z jeszcze innych rejonów” zauważyła Ruth Benedict . Zrozumienie zagadnienia wielokulturowości jest potrzebne bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Tego zadania podjął się Marian Golka. To właśnie dzięki książce „Imiona wielokulturowości” nasza wiedza dotycząca zagadnienia wielokulturowości, tożsamości, granic, enklaw czy obcości zostanie powiększona. Temat nie jest niczym nowym, już wcześniej inni autorzy starali się sprostać tematowi wielokulturowości. „To prawda, że ta kategoria bardzo się upowszechniła i miewa różne zastosowania. Ale to może być potwierdzeniem jej zasadności i, co za tym idzie, konieczności ciągłych analiz, refleksji i dotyczących jej studiów”, „każde ujęcie jest tylko próbą, i to tymczasową, bowiem we współczesnym świecie zjawiska kulturowe przeobrażają się z zawrotną szybkością” – tak uzasadnia napisanie prezentowanej książki autor.
Marian Golka to polski socjolog, profesor nauk humanistycznych, kierownik Zakładu Socjologii Kultury i Cywilizacji Społecznej w Instytucie Socjologii na UAM. Obecnie zajmujący się badaniami w zakresie socjologii kultury i antropologii społecznej. Uważam, że jest osobą doświadczoną w swoim fachu, wydał już sporo publikacji, które cieszą się uznaniem. Ostatnio opublikował: „Socjologię kultury”, „Socjologię sztuki”, „Bariery w komunikowaniu i społeczeństwo (dez) informacyjne”, „Pamięć społeczna i jej implanty”.
We wstępie autor utwierdza nas w przekonaniu, że nie jest w stanie wyczerpać tematu wielokulturowości, że jest to ogromny dział pojęć, zjawisk. Od samego początku zauważamy, jak wiele pracy i wysiłku włożył w napisanie książki. Badania, praca, którą wykonał nad książką musiały trwać latami, zebranie tak szczegółowych informacji udowadniają, że autor wykonał kawał dobrej robot. Świadczyć o tym może bibliografia, którą podparł się autor, zajmuje około 50 stron! Czytelnik, który po przeczytaniu książki będzie czuł się niezaspokojony, będzie mógł skorzystać z pozycji przedstawionych przez M. Golkę i uzupełnić swoją wiedzę. Autor nie ukrywa, że zalążkiem każdego rozdziału były artykuły osób trzecich, które analizował w trakcie swoich badań.
Autor jest pod wrażeniem wszechobecnej kultury, czuje się nią zafascynowany i chce nam zaszczepić te fascynacje.
W pierwszej części czytamy o pojęciu wielokulturowości, dlatego, że bez zrozumienia tego pojęcia, trudno byłoby przejść do dalszych rozważań. Badanie tego pojęcia to żmudny, długi, czasami nudny, lecz jakże cenny rozdział w poznawaniu wielokulturowości. Rozebranie na czynniki pierwsze wielokulturowości, podanie przyczyn wielokulturowości ukazuje sposoby badania kultury, powołuje się na nauki filozoficzne czy socjologiczne, porównuje przeróżne przypadki, aspekty życia codziennego związanego z różnicą kultur.
W książce natykamy się na pojecie całości i różnicy, gdzie M. Golka stara się dowieść, że przedstawienie różnicy i całości jest optyką chybioną.
Pokazane zostają także różnice kulturowe, których niektórzy nie dostrzegają, a które są z nami cały czas – ubiory, siedziby, pochówki, wytwory sztuki, obrzędy czy języki. Czasami autor nie jest w stanie wyczerpać tematu, więc odsyła nas do portali internetowych.
Na każdym kroku zauważamy, że autor podpiera się wnioskami znanych osób, takich jak: Alfred Schutz , Jacques Derrida , Wolfgang Welsch •, które w jakiś sposób przyczyniły się do napisania tej książki. To właśnie korzystając z ich publikacji, był w stanie napisać książkę.
Pisarz posługuje się dość specjalistycznym słownictwem: transkulturowość, multikulturalizm, metysyzacja, czy kreolizacja. Nie jest to słownictwo, które używamy, na co dzień, więc książka nie jest lekturą dla laików. Niekiedy czytelnik będzie musiał podeprzeć sie szeroką gamą słowników lub przeglądarek internetowych w celu zrozumienia danego pojęcia.
W publikacji dużo miejsca poświecono konfliktom, bo właśnie one są konsekwencją wielokulturowości i nie można przejść obok nich obojętnie, są wszechobecne. Przecież obecnie na świecie, wg autora, toczy się ok. 40 mniej lub bardziej zadawnionych wojen i konfliktów zbrojnych, których podłożem są często różnice etniczne. Co ciekawe, czytając książkę, zauważamy, że autor szuka rozwiązań, które mogłyby przyczynić się do zażegnania tych konfliktów.
W książce każdy znajdzie coś dla siebie, ja też znalazłem. Zainteresowały mnie dane dotyczące języków. Podany jest ranking najpopularniejszych języków na całym świecie jak i w danym państwie. Temat przeciekawy i przydatny. Zaintrygował mnie także temat enklaw: czym są, jakie wyróżniamy enklawy społeczne, przykłady, jakich aspektów życia codziennego dotykają, ich charakter oraz budowę.
W telewizji wiele słyszy się na temat dyskryminowania mniejszości narodowych, ten temat jest również zawarty w książce. Dowiadujemy się tam o asymilacji, grupach etnicznych, konfliktach o podłożu kulturowym, przyczyny tych konfliktów, itp.
Książka składa się z 15 rozdziałów, a każdy z nich dotyczy innego zagadnienia, granic, enklaw, tożsamości, swojskości czy obcości. Ostatni rozdział napisany jest w formie podsumowania całej książki, autor starał się tam zebrać wszystkie informacje, w jedną, dobrze prezentującą się całość. Miłym zaskoczeniem dla mnie i myślę dla innych czytelników jest „Aneks (Mała kronika wielokulturowych przypadków 1996 – 2010)”. Jest to kalendarium wszelkiego rodzaju zamieszek, rozruchów, zamachów, prześladowań, spraw politycznych dotyczących mniejszości. Bardzo przydatna i ciekawa rzecz, która świetnie komponuje się z resztą.
Budowa wszystkich rozdziałów jest podobna, pozwolę sobie zauważyć, że ma wręcz identyczny schemat, z czasem czytelnik może czuć się znudzony, myśląc, że znów czyta to samo, a autor „uparł się” monotonnemu wyjaśnianiu pojęć.
Reasumując, stwierdzam, że jest to trudna książka i zwykły czytelnik może mieć problemy z przebrnięciem przez nią i ze zrozumieniem niektórych rzeczy. Utwór może wydawać się monotonny, a nawet nudny, ale przecież nie jest to beletrystyka, tylko pozycja naukowa, która jest doskonałym źródłem wiedzy na ww. tematy. W związku z tym napisanie książki „Imiona wielokulturowości” uznaję za świetnie wykonaną pracę.
Na zakończenie chciałbym przytoczyć w całości wypowiedź Bronisława Malinowskiego: „Każda narodowa grupa jest uprawniona do pełnego korzystania z wszystkich praw i przywilejów związanych z byciem narodem. Żyjcie jak chcecie, róbcie to, na co macie ochotę, zgodnie z własnym sposobem życia, tradycji, obyczajami i zwyczajami odziedziczonymi po waszych przodkach. Taka swoboda nie jest niebezpieczna.” , i takie przesłanie płynie z książki M. Golki, że wielokulturowość należy zaakceptować i polubić, i czynić wszystko, by była harmonijna.

Zjawisko wielokulturowości w dzisiejszym świecie rozwija się dynamicznie, jest na każdym kroku. Żyjemy w świecie, gdzie wystarcza niecała godzina lotu samolotem by zmienić kraj, kilka godzin by zmienić kontynent. Internet skraca ten czas do kilku sekund. Każdego dnia możemy być w innym miejscu, widzieć, poznawać innych ludzi. Nasz obecny świat to: „coś na kształt...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Ja, Ibra. Moja historia Zlatan Ibrahimović, David Lagercrantz
Ocena 7,5
Ja, Ibra. Moja... Zlatan Ibrahimović,...

Na półkach: , ,

RECENZJA
„ Ja Ibra”



Szwedzki pisarz jak i także dziennikarz, David Lagercrantz nieznany w kręgu zainteresowań jak i znajomości polskim czytelnikom. Bardziej wnikliwi znają zapewne jego wizytówkę, a chodzi tu o „ Grzech pierworodny w Wilmslow”. Każdy pisarz w końcu musi zaistnieć w jakże ogromnym świecie czytelniczym a łącznikiem dla Lagercrantza stał się właśnie Zlata Ibrahimovic. Jestem nawet zdania, że jest to debiut Lagercrantz’a „ w świecie książki”. Mowa tu o książke pt. „ JA Ibra”. Książka ta to biografia Zlatana Ibrahimovica, który współpracował z Davidem Lagercrantzem. Gdy biografia pojawiła się na półkach księgarniach, szybko podbiła wszelkie rankingi na całym świecie dotyczące sprzedaży. Mottem przewodnim książki jest jakże mądry, aczkolwiek zainspirowany prawdziwymi wydarzeniami cytat: „ Możesz wyciągnąć człowieka z getta, ale nigdy getto z człowieka”, tak głosi napis znajdujący się w przejściu podziemnym, który Zlatan Ibrahimović, jako dziecko, pokonywał z sercem w gardle, by wrócić do domu. To właśnie od tych słów planowałem zacząć pisanie recenzji książki pt. „ Ja Ibra”.
Zlatan Ibrahimovic to piłkarz jedyny w swoim rodzaju, gwiazda światowego formatu, którego kariera przybierała jakże rozmaite zwroty akcj. To chłopak, który zaczynał w Malmo a grał już w Ajaksie Amsterdam, Fc Barcelona czy obecnie AC Milan. Jednak jak wszystkim mogłoby się wydawać droga na sam szczyt była długa i bolesna i do tej chwili zastanawiam się czy warta? Czy Ibra znów kroczyłby tą samą drogą? Czy wybrałby znów tych samych ludzi? Na samym początku książki spodziewałem się, że pierwsze rozdziały zostaną poświecone rodzinie, pierwszego zetknięcia z piłką z lat gdy nawet nie marzył o miejscu, w którym znajduje się obecnie. Oczekiwałem, że będzie to rozdział poświecony pierwszej parze sportowego obówia, pierwszym przyjaciołom, którzy kopali wraz z nim piłkę na boisku! Jednak nic z tych rzeczy pierwsze strony książki dotyczą FC Barcelony i jej charyzmatycznego trenera. Bohater książki stara się wyjaśnić nam czytelnikom, dlaczego jego pobyt, obecnie w jednym z najlepszych klubów w Europie był tak krótki, pełen spiec z trenerem, upokorzeń i co najważniejsze zmiany charakteru Ibry.
Kolejne rozdziały szybko powracają do moich oczekiwań. Życie na peryferiach Malmo wzmocniło charakter piłkarza, który nieraz możemy dostrzec w meczach, w których występuje. Problemy w rodzinie, pusta lodówka czy złe towarzystwo, to nie wszystko. Jednak nie wszystko w książce jest szare, są też pozytywne sytuacje, które potrafią wzruszyć i rozweselić czytelnika.
Fabuła toczy się wyłącznie wokół piłkarza. Jego pierwsze bramki w Malmo, treningi i mecze, czytelnik ma wszystko jak na tacy. Rodzice, którzy zbierali podpisy by wyrzucić go z drużyny, czy trenerzy, którzy zawsze stawali na przekór jego oczekiwaniom. Zainteresowania ze strony innych drużyn, kuszenie zawodnika wielkimi pieniędzmi, zawieranie umów transferowych i sztuczki z tym związane. Czytając dowiadujemy się o informacjach, które zostały pominięte w mediach, sytuacje, które nie powinny być nam znane a jednak Zlatan opowiada je szczególnie dokładnie! Jest to fantastyczna sprawa dla osób, które pasjonują i interesują się piłką nożną, na co dzień. Konflikt pomiędzy naszym bohaterem a innym piłkarzem wysokiej marki Rafaelem van der Vartem, czy dziwny incydent w szatni, gdzie to kolega z drużyny miotał nożyczkami w stronę Ibrahimovica, upicie się alkoholem do nieprzytomności i uśnięcie w wannie po wygraniu scudeto ( puchar ligi włoskiej) wraz z kolegą z drużyny. Jest to tylko zalążek tego na co możemy natrafić w książce, wielka mania grania w gry na konsoli od, których nie potrafił się oderwać oraz długa przyjaźń ze starszą ze sobą koleżanką przerodziła się w wielką miłość. Cała książka to jedna wielka tajemnica, która zostaje ujawniona zaraz po przeczytaniu ostatniej strony. Książkę czyta się szybko, ciężko się od niej oderwać, wciągnie każdego czytelnika a w szczególności osobę pasjonującą się sportem.
Książka kończy się jego pobytem w zespole, w którym znów staje się sobą. Rodzina w miejscu, którym się znajdują jest szczęśliwa, ojciec chodzi na wszystkie mecze i z dokładnością czyta gazety i zbiera artykuły. Można wręcz napisać, że: „ Wszyscy żyli długo i szczęśliwie”, wydaje się to zabawne jednak tak jest. Książka jest pogodna i wesoła, jednak często natrafiamy na słowa wulgarne, które czytelnika mogą rozproszyć w trakcie czytania. Słowa jednak są proste, slogany zaczerpnięte z piłkarskich szatni i boisk.
Polecam wszystkim, którzy zainteresowani są życiem w wielkim świecie piłkarskim, tym, którzy zawsze chcieli zostać wielkimi zawodnikami piłki nożnej.

RECENZJA

„ Ja Ibra”







Szwedzki pisarz jak i także dziennikarz, David Lagercrantz nieznany w kręgu zainteresowań jak i znajomości polskim czytelnikom. Bardziej wnikliwi znają zapewne jego wizytówkę, a chodzi tu o „ Grzech pierworodny w Wilmslow”. Każdy pisarz w końcu musi zaistnieć w jakże ogromnym świecie czytelniczym a łącznikiem dla Lagercrantza stał się właśnie Zlata...

więcej Pokaż mimo to