-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2013-02-10
2013-02-15
2012-10-07
2012-08-13
Początkowo gdy zobaczyłam że do Włóczykijki doszła nowa książką od razu chciałam się dowiedzieć jaki tym razem to tytuł. Zobaczyłam że to Opowieść Niewiernej, książka, o której nigdy w życiu nie słyszałam, tak samo jak i samej autorce. Jednakże jej tytuł tak mnie zaintrygował, że postanowiłam przejrzeć opinie na jej temat. Przeczytawszy jaka to ta książka jest świetna postanowiłam zapisać się w kolejkę do niej. I tak doszło do tego, że zabrałam się za jej lekturę. Jednak czy było warto?
Niewierna – jakże to oskarżająco brzmi! Lecz co sprawiło, że Ewa, młoda żona, zdradziła męża? Czyż Maciek nie był pracowity i uczciwy, czyż nie poświęcał każdej wolnej chwili na budowę ich wspólnego domu? Czego brakowało Ewie, że zaczęła spotykać się z Pawłem, a potem z Michałem? Lekka w lekturze, a przecież ważka i pełna życiowej mądrości powieść o potrzebie miłości, zrozumienia i niezależności. Anatomia zdrady, przewrotna wiwisekcja związku małżeńskiego i barwny portret współczesnej polskiej kobiety, chcącej mieć dzieci i zwalnianej z pracy, bo może pójść na macierzyński i „zablokować etat”.
„Nie wiedziałam wtedy, ze z małżeństwem jest jak z nową posadą: ile na początku wynegocjujesz, tyle masz. Potem bardzo trudno zmienić warunki – zarówno pracy, jak i życia. Mechanizm działania jest dokładnie taki sam”
Czym właściwie jest zdrada? Jaka jest jej anatomia? Co do niej prowadzi?
Czy to tylko brak porozumienia między małżonkami, czy też tęsknota za adrenaliną towarzyszącą dawnym ukradkowym spotkaniom?
Początkowo nie spodziewałam się zbyt wiele po tej pozycji, jednak ucieszyłam się że mam okazję ją przeczytać, gdyż niejednokrotnie słyszałem wiele dobrego o chociażby Milaczku tejże autorki. Tak więc zabrałam się za czytanie... i muszę przyznać że pozycja ta wciągnęła mnie od pierwszych stron. Tę pozycję się po prostu pochłania. Może i historia nie jest zbyt długa, ale od początku do końca obfituje w coraz to ciekawsze wydarzenia, bezustannie mnie zadziwiała. Widać, że nie jest to paplanina o niczym, że autorka wie dobrze o czym pisze. Książka nie jest napisana utartym schematem - przeciwnie, cały czas zaskakuje czytelnika, jednocześnie nie pozwalając oderwać się mu od lektur.
Zachwyciły mnie też doskonałe kreacje głównych bohaterów. Ewa i Maciek są małżeństwem. Ewa marzyła o pięknym weselu i długiej białej sukni. Maciek pragnął zaoszczędzić pieniądze, poprzez o wiele tańszy ślub cywilny. On najwyżej cenił sobie pracę ceniła pracę, ona pragnęła miłości, rodziny. Żyli w jednym domu, ale jednak obok siebie. Co sprawiło że Ewa zdradziła męża? Obojętność jej męża, łaknienie uczuć, czułości? Czy to powód, dla którego znalazła sobie kochanka, przyjaciela..?
"Kiedyś myślałam, że miłość polega na tym, że nie dostrzegamy wad drugiej osoby. Teraz jestem przekonana, że byłam w błędzie. Miłość to przede wszystkim akceptowanie wszystkich niedoskonałości partnera. Bo kocha się nie za coś, ale mimo wszystko."
Powieść czyta się naprawdę błyskawicznie, a to dlatego, że jest tak dobrze napisana. Na pewno długo nie zapomnę tej spotkania z panią Witkiewicz. Zdecydowanie daje ona do myślenia i być może jej przeczytanie pomoże innym związkom w zbliżeniu się do siebie. Nastrojowa okładka tylko dopełnia całości. Z przyjemnością sięgnę i po inne powieści tej autorki.
Książkę przeczytałam dzięki akcji Włóczykijka.
http://twoja-poczytajka.blogspot.de/2012/08/30-opowiesc-niewiernej-magdalena.html
Początkowo gdy zobaczyłam że do Włóczykijki doszła nowa książką od razu chciałam się dowiedzieć jaki tym razem to tytuł. Zobaczyłam że to Opowieść Niewiernej, książka, o której nigdy w życiu nie słyszałam, tak samo jak i samej autorce. Jednakże jej tytuł tak mnie zaintrygował, że postanowiłam przejrzeć opinie na jej temat. Przeczytawszy jaka to ta książka jest świetna...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-07-24
Kiedy dowiedziałam się o premierze najnowszej książki Olgi Rudnickiej strasznie się ucieszyłam. Po przeczytaniu jej opisu wiedziałam, że będzie to lektura w sam raz dla mnie, a pozytywne recenzje jeszcze bardziej zachęcały mnie do sięgnięcia po nią. Przyznam że początkowo miałam też lekkie obawy, gdyż poza lekturami szkolnymi nie sięgałam jeszcze po powieści polskich autorów, więc nie za bardzo wiedziałam czego się spodziewać. I muszę przyznać, że się nie zawiodłam.
Julia jest zwyczajną dziewczyną, świeżo po studiach. Spotyka się z chłopakiem - Pawłem, którego naprawdę kocha. Pracuje w salonie jednej z sieci komórkowych, obsługuje tam klientów. Gdy dostaje bukiet kwiatów od tajemniczego wielbiciela, jest podekscytowana i zaintrygowana. Wiersze, kolejne kwiaty, kolejne wiadomości i głuche telefony zaczynają ją najpierw niepokoić, a potem przerażać. Nikt nie rozumie jej strachu. Rodzina dziewczyny i jej przyjaciółki są przekonane, że tajemniczy wielbiciel to niesamowicie romantyczna rzecz. Jak uwolnić się od stalkera, gdy nie wiesz, kim on jest? Ale on wie wszystko o tobie. Wie, gdzie mieszkasz, gdzie pracujesz… i wie, jak zniszczyć twoje życie. Czy Julii uda się od niego uwolnić?
Muszę powiedzieć że jestem pod ogromnym wrażeniem książki pani Rudnickiej, zachwyciła mnie niecodzienna fabuła jej nowego dzieła. Poruszyła ona bardzo ważny temat - może niewiele się o nim obecnie słyszy, ale to nie znaczy, że go nie ma. Stalking może dotyczyć każdego z nas. Przerażające jest to że każdy może stać się ofiarą, ale też każdy (nawet przeciętny, cichy i miły człowiek) może być oprawcą. Rozłożenie kolejnych wydarzeń w długim okresie czasu (od czerwca 2009 do grudnia 2010) pozwoliło autorce dokładnie ukazać zmiany zachodzące w Julii, pod wpływem działań jej prześladowcy. Przerażające było taki, jaki wpływ miał on na bohaterkę, jak szybko tę młodą, roześmianą i pełną życia dziewczynę wpędził w depresję i zrujnował jej życie. W mig sprawił, że każdy dzień stawał się dla niej torturą, wciąż żyła w strachu przed tym, że może ją skrzywdzić, stała się płochliwa i małomówna.
Bohaterowie, a w szczególności Julia zostali bardzo realistycznie wykreowani. Autorka doskonale ukazała czytelnikowi wszystkie uczucia kłębiące się w dziewczynie, jej lęki i obawy. Świetnie opisała emocje towarzyszące postaciom w poszczególnych sytuacjach.
Narratorem nie jest główna bohaterka, ale wcale nie przeszkadza to w dogłębnym jej poznaniu - widzimy tę historię jednocześnie jej okiem, lecz także prześladowcy. Jestem zachwycona stylem autorki, sposobem w jaki opisała ona wszystkie wydarzenia w powieści. Mimo trudnego tematu książkę czyta się bardzo szybko, jest napisana przystępnym językiem.
Pisarka zawarła w swojej książce kilka rad dotyczących dawania sobie rady ze stalkerami, a także zapobiegania sytuacjom takim jak ta opisana w tej pozycji.
Muszę przyznać, że nie spodziewałam się po tej książce tak wysokiego poziomu, a jednak bardzo się myliłam. Mimo młodego wieku Olga Rudnicka potrafi doskonale tworzyć atmosferę grozy i budować napięcie. Książka którą napisała budziła (i do teraz budzi) we mnie silne emocje. Wciąż czuję wstręt do stalkera, który zrujnował Julii życie. Ta pozycja wciągnęła mnie od pierwszej strony i oczarowała niebanalną fabułą. Jeżeli książki innych polskich autorów są tak dobre jak ta, to z pewnością jeszcze niejednokrotnie sięgnę po jakąś pozycję z naszej rodzimej literatury.
Smutne jest jednak to, że przepisy dotyczące karania prześladowców weszły w życie całkiem niedawno..
Książkę przeczytałam dzięki akcji Włóczykijka.
http://twoja-poczytajka.blogspot.com/2012/07/28-cichy-wielbiciel-olga-rudnicka.html
Kiedy dowiedziałam się o premierze najnowszej książki Olgi Rudnickiej strasznie się ucieszyłam. Po przeczytaniu jej opisu wiedziałam, że będzie to lektura w sam raz dla mnie, a pozytywne recenzje jeszcze bardziej zachęcały mnie do sięgnięcia po nią. Przyznam że początkowo miałam też lekkie obawy, gdyż poza lekturami szkolnymi nie sięgałam jeszcze po powieści polskich...
więcej mniej Pokaż mimo to
Ile może znieść normalny człowiek? Dużo. Ile może znieść mała dziewczynka? Niewiele, bo przecież każde zło i krzywda jakiego świadkiem jest dziecko odbija się w jego psychice o wiele dotkliwiej, niż u dorosłego, w pełni ukształtowanego człowieka.
Aaron i Ania to rodzeństwo, są dla siebie całym światem - dbają o siebie nawzajem, pomagają sobie i chronią się. Kiedy ich matka zaczyna chorować, trafiają pod opiekę ciotki, Gabrysi. Jej dom, który dziewczynka pamięta jako niezwykle piękny, wypełniony sztuką i antycznymi meblami, staje się miejscem przemocy i dramatycznej walki. Kto ochroni rodzeństwo, gdy wszystkie granice zostaną przekroczone? Czy dziecięca wyobraźnia Ani pozwoli jej zapomnieć o wydarzeniach w zamkniętym pokoju? Czy Aaronowi uda się ochronić swoją siostrę?
„- Aniu, co dla ciebie znaczy "kochać"? Bawię się koronką przy rękawach. - To znaczy, że nie czuje się strachu.”
Bardzo lubię sięgać po książki podejmujące tak trudną tematykę, jaką jest przemoc w rodzinie i molestowanie dzieci, dlatego że uświadamiają mi, iż ten problem nadal istnieje. Wielu ludzi ma szczęśliwe rodziny i udane życie, cały swój czas poświęcają sobie i rodzinie. W natłoku codziennych spraw często zapominają jednak o tym, że nie wszystkim tak dobrze się powodzi. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że wokoło nich pełno jest innych, szczególnie dzieci, skazanych na katowanie i problemy za najmniejszą nawet błahostkę. Wydają się w miarę normalni - często są wyciszeni i unikają towarzyskich kontaktów, przez co nikt się nimi nie interesuje, nawet jeśli na ich twarzy pojawi się nagle mnóstwo siniaków nikt nie zwraca na nich większej uwagi, bo przecież wielu myśli, że to nie jego problem, po co więc się tym przejmować i niszczyć sobie dobry humor? A dziecko cierpi - i takim właśnie dzieckiem jest Ania oraz jej brat Aaron.
Ania ma z pozoru kochającą i wspaniałą rodzinę - miłą matkę, kochającego brata i dobrą ciotkę, lecz wszystko się zmienia, gdy rodzicielka dziewczynki choruje. Rodzeństwo zmuszone jest do przeprowadzki do domu ciotki. Jednak w domu jest ktoś jeszcze - chłopak kobiety, Andrzej, który nie pała sympatią do Ani, a już w szczególności do jej brata. W końcu przydarza się pierwsza kłótnia, pierwsze uderzenie... i tak zostaje wprawione w ruch koło przemocy i nienawiści. Chłopiec stara się za wszelką cenę ochronić siostrę, lecz dobrze wie, że nie może zawsze przy niej czuwać. Mimo jego starań dziecko widzi wszystko, a właściwie zbyt wiele.
Małgorzata Warda podjęła się napisania książki poruszającej bardzo trudny temat i wyszło jej to znakomicie. Realność tego, co działo się w domu Gabrysi, za zamkniętymi drzwiami sypialni jest przerażająca. Autorka z niezwykłą dokładnością opisywała wszystkie emocje kotłujące się w dwójce młodych bohaterów: Anii i Aaronie. To oni są odbiorcami przemocy otoczenia, przez co ukazanie ich odczuć było bardzo trudnym zadaniem, lecz nie dla pani Małgorzaty - ona poradziła sobie z tym zadaniem znakomicie. Umiejętnie budowała napięcie pomiędzy kolejnymi scenami sprawiając, że nie mogłam się oderwać od lektury. Dogłębnie przeraziły mnie rzeczy, które być może właśnie w tej chwili przydarzają się nieletnim ofiarom.
Książka nie przedstawia historii rodzeństwa w sposób ciągły: przeciwnie, autorka skacze między różnymi wątkami i często przenosi się w czasie - bardzo liczne są tutaj retrospekcje, które jednak dosyć często mieszały się z innymi wspomnieniami oraz teraźniejszością - niejednokrotnie zgubiłam się w trakcie lektury i miałam problemy z umiejscowieniem danego wydarzenia w czasie, jednak w końcu się do tego przyzwyczaiłam. Wprowadzało to atmosferę tajemnicy do książki, jednak pojawiało się w nadmiernych ilościach. Nie można tez odmówić tej pozycji tego, że zaskakuje czytelnika niemal na każdej stronie, równocześnie go przerażając i uświadamiając, że problem istnieje i jest poważny.
Książka Małgorzaty Wardy porusza bardzo trudną, niemniej niezmiernie ważną tematykę. Przeraziła mnie skala problemu. Uważam, że każda osoba powinna się z nią zaznajomić, by zrozumieć, rozpoznać i móc pomóc osobom pokrzywdzonym.
http://twoja-poczytajka.blogspot.com/2012/10/40-dziewczynka-ktora-widziaa-zbyt-wiele.html
Ile może znieść normalny człowiek? Dużo. Ile może znieść mała dziewczynka? Niewiele, bo przecież każde zło i krzywda jakiego świadkiem jest dziecko odbija się w jego psychice o wiele dotkliwiej, niż u dorosłego, w pełni ukształtowanego człowieka.
więcej Pokaż mimo toAaron i Ania to rodzeństwo, są dla siebie całym światem - dbają o siebie nawzajem, pomagają sobie i chronią się. Kiedy ich matka...