rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Wszystko zostało już powiedziane w setkach innych komentarzy, także nie będę się powtarzać. Jak do tej pory najgorsza książka Mroza jaką czytałam i jedna z gorszych jakie czytałam w ogóle.
Szkoda czasu!!

Wszystko zostało już powiedziane w setkach innych komentarzy, także nie będę się powtarzać. Jak do tej pory najgorsza książka Mroza jaką czytałam i jedna z gorszych jakie czytałam w ogóle.
Szkoda czasu!!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam trochę problem z tą książką.
Trzech głównych bohaterów, a nie darzy się sympatią żadnego.
Emily, niby kochającą mama, a z drugiej strony bezwzględna socjopatka. Na samym początku budzi sympatię, a potem ma się ja ochotę wysłać do Azkabanu.
Stephanie - matkobosko jak ta kobieta irytuje. Instamatka bez własnego zdania, jednego dnia będzie wegetarianką a drugiego miłośniczka steków, w zależności komu będzie miała ochotę zaimponować. Głupia, infantylna, bardzo łatwo nią manipulować, przez co staje się niebezpieczna.
Sean - ten to ma dopiero słaba silną wolę. Ja nie wiem, co ta Emily w sobie ma, że wszyscy wyłączają mózgi w jej obecności.

Fabuła jest momentami bardzo naciągana, zwłaszcza niektóre wątki śledztwa i relacji między Seanem i Emily.

SPOILER !!!
1) Jak szukali Emily w pierwszych dniach po zaginięciu, naprawdę nikomu nie przyszło do głowy pojechać do jej matki? Albo do tego domku w lesie? Serio nikt nie odkrył, że miała siostrę bliźniaczkę?
2) Jak można tak mało wiedzieć o swojej zonie? Przecież nawet jak Evelyn dzwoniła do Emily, ten cały Sean nigdy nie słyszał żadnej rozmowy? Nie odebrał przypadkiem telefonu?
3) Pan, którego nazywam Pager - zdaje się, że w momencie lotu z urwiska siedział na fotelu pasażera, nikogo to nie zdziwiło?
4) A w hotelu Sheraton, gdzie spotkały się Emily i Stephanie, nie było przypadkiem kamer? W restauracji i na parkingu? Nikt ich nie widział razem?
5) Jaka gotówką musiała dysponować Emily, żeby sobie przez tyle miesięcy opłacać motel, jedzenie i inne duperele? Nikt nie zauważył, że wypłaciła kupę kasy przed zniknięciem?
6) Emily jakoś za specjalnie się nie kamuflowała, a nikt jej nie zauważył ani nie rozpoznał. Nawet pan z motelu się nie zdziwił, że przez tyle czasu mieszkała u niego kobieta, której niby poszukiwało pół kraju.

I tak można jeszcze długo. Aż się zirytowałam jak to wszystko napisałam, tyle było niedociągnięć. Ale mimo wszystko - 5 gwiazdek za pomysł i wzbudzenie aż tylu (negatywnych, ale zawsze) emocji do wykreowanych postaci.

Mam trochę problem z tą książką.
Trzech głównych bohaterów, a nie darzy się sympatią żadnego.
Emily, niby kochającą mama, a z drugiej strony bezwzględna socjopatka. Na samym początku budzi sympatię, a potem ma się ja ochotę wysłać do Azkabanu.
Stephanie - matkobosko jak ta kobieta irytuje. Instamatka bez własnego zdania, jednego dnia będzie wegetarianką a drugiego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ja nie wiem czy pani Blanka jest w ogóle świadoma, że "Ojciec Chrzestny" to nie tylko film.. Naprawdę mam wątpliwości. Wydaje mi się, że nie zna zbyt wielu książek.
Jak można coś takiego napisać? Jak można to wydać? Jak to się stało, że to trafiło na listę bestsellerów Empiku? Świat się kończy.

Ja nie wiem czy pani Blanka jest w ogóle świadoma, że "Ojciec Chrzestny" to nie tylko film.. Naprawdę mam wątpliwości. Wydaje mi się, że nie zna zbyt wielu książek.
Jak można coś takiego napisać? Jak można to wydać? Jak to się stało, że to trafiło na listę bestsellerów Empiku? Świat się kończy.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Inwazja jest bardzo dobrze napisana (widać doświadczenie autora w pisaniu scenariuszy), wciąga i czyta się ją szybko… i to chyba tyle jeśli chodzi o zalety. Czytając wątki polityczne odczuwałam duży niesmak – stereotypowy Trump, Merkel i cała reszta - ich dialogi i przemyślenia były ciężkie do przebrnięcia. Rozumiem, że pisanie z perspektywy żyjących światowych przywódców to niewdzięczne zadanie, ale można było z niego po prostu zrezygnować. Naprawdę, książka byłaby dużo lepsza bez tych drewnianych i żenujących wstawek. Bardzo raził mnie także przebieg samego konfliktu – ni z tego ni z owego Rosjanie zajmują Ukrainę, po czym przekraczają słowackie Tatry (nie wiem, może na nartach?) i wkraczają do Polski. W kraju natychmiast nastaje ciemność – nie wiedzieć czemu w całej Polsce nie ma prądu, internetu, żywności ani lekarstw. Nie ma też wielu ludzi, bo pomijając tłumy koczujące na lotniskach oraz obóz dla “uchodzcow”, gdziekolwiek nasi bohaterowie by się nie wybrali tam opuszczone domy, puste sklepy i splądrowane apteki. Chwilami miałam wrażenie że autor tak naprawdę chciał napisać książkę o zombie, bo wiele wątków idealnie pasowałoby do apokalipsy rodem z serialu “Walking Dead” (sceną na stacji benzynowej). I może rzeczywiście lepiej byłoby, gdyby poszedł tym tropem.

Inwazja jest bardzo dobrze napisana (widać doświadczenie autora w pisaniu scenariuszy), wciąga i czyta się ją szybko… i to chyba tyle jeśli chodzi o zalety. Czytając wątki polityczne odczuwałam duży niesmak – stereotypowy Trump, Merkel i cała reszta - ich dialogi i przemyślenia były ciężkie do przebrnięcia. Rozumiem, że pisanie z perspektywy żyjących światowych przywódców...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo długo zwlekałam z przeczytaniem tej książki. Znajomi co prawda ostrzegali mnie, że na początku akcja jest powolna, ale spodziewałam się, że mniej więcej od połowy książka pochłonie mnie całkowicie. Niestety, nie pochłonęła mnie wcale! Harry Hole... niby wybitny śledczy, a jakiś taki naiwny, nieporadny, zagubiony. Działał na własną rękę, bez planu, pochopnie (a gdzie procedury? Jakaś dyscyplinarka by mu się należała :) ). Faktem jest, że zapadł mi w pamięć, tak bardzo mnie chwilami irytował (ale jeśli taki był zamysł Jo Nesbo, gratulacje! Czytelnik nie pozostał obojętny).
Sama historia też specjalnie nie trzyma w napięciu, a w wielu momentach jest po prostu przewidywalna. Plus za ciekawostki o Australii i Aborygenach.
Z recenzji widzę, że następne książki pana Nesbo są lepsze. Oby!

Bardzo długo zwlekałam z przeczytaniem tej książki. Znajomi co prawda ostrzegali mnie, że na początku akcja jest powolna, ale spodziewałam się, że mniej więcej od połowy książka pochłonie mnie całkowicie. Niestety, nie pochłonęła mnie wcale! Harry Hole... niby wybitny śledczy, a jakiś taki naiwny, nieporadny, zagubiony. Działał na własną rękę, bez planu, pochopnie (a gdzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ze wszystkich trzech książek z cyklu o Hubercie Meyerze ta podobała mi się najbardziej. Pierwsza część o Ninie Frank przypominała trochę Wołanie Kukułki J.K.Rowling, druga była w porządku, ale bez zachwytów i z kilkoma irytującymi wątkami. "Florystka" wciąga i trzyma w napięciu,a dzięki dużej ilości bohaterów rozpoznanie mordercy nie jest oczywiste, jest wielu kandydatów:) Na plus także mniejsze tym razem (aczkolwiek obecne) stężenie romansu w kryminale.

Ze wszystkich trzech książek z cyklu o Hubercie Meyerze ta podobała mi się najbardziej. Pierwsza część o Ninie Frank przypominała trochę Wołanie Kukułki J.K.Rowling, druga była w porządku, ale bez zachwytów i z kilkoma irytującymi wątkami. "Florystka" wciąga i trzyma w napięciu,a dzięki dużej ilości bohaterów rozpoznanie mordercy nie jest oczywiste, jest wielu kandydatów:)...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nastąpił przesyt. Książek C. Lackberg nie należy chyba czytać jedna po drugiej. Są bardzo schematyczne - nieustannie pijący kawę i palący papierosy P. Hedstrom, trochę infantylna Erika, sekrety przeszłości i cynamonowe bułeczki... Książki są dobre, ale wiele motywów się powtarza. Dlatego polecam przeczytać jedną, odpocząć, przeczytać coś innego i dopiero wrócić do sagi o Fjallbace. Ja przeczytałam kilka naraz i trochę mnie to szczerze powiedziawszy zmęczyło.

Nastąpił przesyt. Książek C. Lackberg nie należy chyba czytać jedna po drugiej. Są bardzo schematyczne - nieustannie pijący kawę i palący papierosy P. Hedstrom, trochę infantylna Erika, sekrety przeszłości i cynamonowe bułeczki... Książki są dobre, ale wiele motywów się powtarza. Dlatego polecam przeczytać jedną, odpocząć, przeczytać coś innego i dopiero wrócić do sagi o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobry kryminał. Nie jest porywający ani wybitny, jest dobry. Daje się wyczuć styl K.Bondy - nawiązywanie do przeszłości, w której to należy szukać rozwiązania tajemnicy (podobnie jak u Lackberg) i nieodzowny wątek miłosny. Pojawiająca się w książce Weronika jest bardzo irytująca. Niby poważna pani prokurator, a jakaś taka infantylna, nieporadna... No i standardowo Huber Meyer, przystojny macho odporny na kobiece wdzięki. Ale to tylko kilka upierdliwych uwag, nie marudzę, bo sama historia jest bardzo w porządku :)

Dobry kryminał. Nie jest porywający ani wybitny, jest dobry. Daje się wyczuć styl K.Bondy - nawiązywanie do przeszłości, w której to należy szukać rozwiązania tajemnicy (podobnie jak u Lackberg) i nieodzowny wątek miłosny. Pojawiająca się w książce Weronika jest bardzo irytująca. Niby poważna pani prokurator, a jakaś taka infantylna, nieporadna... No i standardowo Huber...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaintrygował mnie tytuł, a właściwie jego brak. I to tyle, od 2 lat Księga leżała na półce i zbierała kurz, bo stwierdziłam, że to pewnie tylko taki tani marketing, przykrywający śmierdzącego grzyba. Otóż nic bardziej mylnego! Historia jest ciekawa, zabawna i bardzo wciągająca. I już dawno się tak nie uśmiałam. Naprawdę polecam.

Zaintrygował mnie tytuł, a właściwie jego brak. I to tyle, od 2 lat Księga leżała na półce i zbierała kurz, bo stwierdziłam, że to pewnie tylko taki tani marketing, przykrywający śmierdzącego grzyba. Otóż nic bardziej mylnego! Historia jest ciekawa, zabawna i bardzo wciągająca. I już dawno się tak nie uśmiałam. Naprawdę polecam.

Pokaż mimo to