-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński3
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać7
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2022-08-29
2022-07-21
IG: @ksiazkowe_opowiesci
Pst, muszę Wam zdradzić tajemnicę. Tajemnicę, która wcale tajemnicą nie jest, ale co tam! Otóż! Kocham romanse historyczne!
O mamo, jak ja je kocham!
Mocno, z całego serduszka, namiętnie. Tak namiętnie jak namiętnie całują swe ukochane młodzieńcy z historycznych romansów!
A jako że już wiemy jaki rodzaj powieści darzę szczególnym uczuciem, zaskoczeniem dla nikogo nie będzie fakt, że skusił mnie „Wybór damy”… Interaktywny romans historyczny, którego bohaterką może zostać każdy z nas! To my podejmujemy decyzję, to my szukamy szczęścia w miłości… U boku gorącego Szkota, tajemniczego lorda, hultaja z wyższych sfer i nie tylko... ;)
Wybór, moi drodzy, należy do nas. To my tworzymy tę historię… Mnóstwo możliwości, niesamowite wybory i aż 23 alternatywne zakończenia.
Żyć nie umierać, co?
Powiem Wam, że jaram się tą książką tak mocno jak jarają się kłody w takim naprawdę porządnym ognisku… (Wait, uznajmy, że tego żałosnego porównania nie było! Łup. Tak upada moja godność.)
Będę poważna. Polecam. Mocno. Ogromnie!
Tak na maksa!
Zresztą, nie oszukujmy się, taki entuzjazm w moich recenzjach zdarza się tylko wtedy, gdy książką tak wymiata, że aż mnie wymiotła…
Dziękuję za uwagę. 8/10
Bawiłam się CHOLERNIE DOBRZE!
IG: @ksiazkowe_opowiesci
Pst, muszę Wam zdradzić tajemnicę. Tajemnicę, która wcale tajemnicą nie jest, ale co tam! Otóż! Kocham romanse historyczne!
O mamo, jak ja je kocham!
Mocno, z całego serduszka, namiętnie. Tak namiętnie jak namiętnie całują swe ukochane młodzieńcy z historycznych romansów!
A jako że już wiemy jaki rodzaj powieści darzę szczególnym uczuciem,...
2022-07-16
Bookstagram: @ksiazkowe_opowiesci
„Jak podejść rozpruwacza” kusiło mnie już daawno, jeszcze zanim zostało wydane w Polsce. Jednak nie przepadam za czytaniem po angielsku.
Także czekałam, czekałam i czekałam...
I w tym momencie muszę wyznać, że CHOLERNIE ŻAŁUJĘ, ŻE CZEKAŁAM!
O MATKO! Błagam, niech każdy przeczyta tę książkę! Nie warto popełniać mojego błędu i odkładać jej czytanie.
Ta historia jest obłędna, fenomenalna, cudowna, wspaniała i… [tu można wpisać dowolny synonim słowa „genialny”]
Zacznijmy od tego, że jest to historia Audrey Rose, córki angielskiego lorda. Audrey Rose zamiast spędzać czas na podwieczorkach w kręgach brytyjskiej socjety, woli z wujem przeprowadzać sekcje i zgłębiać tajniki medycyny sądowej!
Na prywatnych zajęciach u wuja do Audrey Rose dołącza pewien młodzieniec – Thomas. Zbiega się to w czasie z serią morderstw, które wstrząsają Londynem, a za które odpowiedzialność bierze tajemniczy Kuba Rozpruwacza…
Fabuła tej książki wpasowała się idealnie w moje preferencje, pokochałam ją od pierwszych stron, z bohaterką zostałyśmy „psiapsiółkami”, a do Thomasa – gdyby żył w świecie realnym – prawdopodobnie bym a) wzdychała, 2) podbiła, c) oświadczyła się mu (znaczy się… Co? Kto to powiedział… To kot przebiegł po klawiaturze… Nie żebym miała kota w Poznaniu…)
W tej historii są same plusy; wartka akcja, dużo tajemnic, mroczny klimat, cudowni bohaterowie, ROMANS, KTÓRY ROZPALI DO CZERWNOŚCI!
Innymi słowy: czytajcie!
Ode mnie 9/10
(Ten jeden punkt odejmuje dlatego, że MOJEGO SHIPU ŻYCIA BYŁO WCIĄŻ ZA MAŁO! )
Współpraca z wydawnictwem.
Bookstagram: @ksiazkowe_opowiesci
„Jak podejść rozpruwacza” kusiło mnie już daawno, jeszcze zanim zostało wydane w Polsce. Jednak nie przepadam za czytaniem po angielsku.
Także czekałam, czekałam i czekałam...
I w tym momencie muszę wyznać, że CHOLERNIE ŻAŁUJĘ, ŻE CZEKAŁAM!
O MATKO! Błagam, niech każdy przeczyta tę książkę! Nie warto popełniać mojego błędu i odkładać...
2022-03-02
IG - @ksiazkowe_opowiesci
🌷 Gdy byłam mała wiele godzin spędzałam ze swoją babcią. Bawiłyśmy się razem, gotowałyśmy, sprzątałyśmy, a wszystkiemu towarzyszył szum telewizji, wtedy włączając jakiś kanał dało się znaleźć coś dobrego do obejrzenia. Nie było Netflixa, HBOczy Prime Video.
📺 Godziny spędzałam na oglądaniu bajek na MiniMini+, Cartoon Network czy ZigZap.
🎞 Kochałam oglądać filmy z serii Barbie, jako…(tu wymień jakąkolwiek księżniczkę!), Klub WINX (moja ulubiona wróżka to Bloom!) i inne animacje.
📼 Ale najlepiej wspominam czasy, gdy wraz z babcią siadałam na kanapie, babcia wyciągała startą kasetę VHS z półeczki pod telewizorem, wsuwała ją do odbiornika i zaczynała się magia.
🎼 Śpiewna muzyka… Wielki napis starego logo telewizyjnej dwójki uchwycony na nagraniu (tak, kiedyś chcąc mieć film „na zaś” trzeba go było nagrać), a później wielki błyszczący napis „Sissi”.
👗 Widzicie, wychowałam się na „Sissi”, starym filmie z Romy Schneider z 1955.
💃🏻 Najpiękniejszym filmie kostiumowym, jaki kiedykolwiek widziałam.
🥰 Kocham stroje z tego filmu, kocham grę aktorską, kocham bohaterów i kocham historię.
😇 To z sympatii i miłości do „Sissi” z reguły w ciemno włączam filmy kostiumowe czy sięgam po książki z takim wątkiem.
🍷 Zachwycałam się Bridgertonami, zachwycałam się romansami historycznymi Melisy Bel, więc jak jest z „Projektem Księżna” Sabriny Jeffries?
👑 Fletcher „Grey” Pryde, piąty książę Greycourt wraca w rodzinne strony, aby wziąć udział w pogrzebie ojczyma. Do skupionego na pomnażaniu majątku mężczyzny przylgnęła łatka łotra. Grey nie ma czasu ani ochoty na szukanie żony. Do czasu…
👑 Kiedy książę poznaje czarująco niekonwencjonalną Beatrice Wolfe, jest zauroczony. Piękna i wygadana dziewczyna, jest zupełnie inna niż dotychczas znane mu kobiety. Zrządzeniem losu Beatrice staje się nowym „projektem” jego matki.
❤ Muszę przyznać, że bawiłam się naprawdę dobrze. Historię czytało się wyjątkowo szybko, ale mam wrażenie, że to „nie było to”.
🤍 To historia nie do końca dopracowana, z bardzo luźnymi opisami, fabułą pędzącą na łeb, na szyję. Dobra, ale nie wybitna. Miła na rozluźnienie, nieco żenująca momentami, na jeden dzień, by oderwać się od rzeczywistości.
❤ Polecałabym ją przede wszystkim osobom, które w romansach gustują od dawna, a romanse historyczne to dla nich w pewnym sensie chleb powszedni. Raczej nie jest to pozycja dobra dla osób, które chcą poznać ten gatunek od zera.
🤍 Dla mnie jest to mocne 6/10. Bohaterowie są ciekawi, ale ja nie zżyłam się z nimi za bardzo.
❤ Główna bohaterka dla mnie nie miała „tego czegoś”, chyba bardziej niż sympatią, pałam do niej względną tolerancją. No nie ukrywam, że irytowała mnie swoim zachowaniem…
🤍 Zostajemy wrzuceni w środek wielkiej rodzinki, o naprawdę dziwnych imionach, początkowo nie mogłam się połapać, kto w ogóle jest kim…
❤ Ostatecznie wątek romantyczny rozwinął się względnie interesująco. A końcówka historii pozostawia dobre pole do popisu.
🤍 Możliwe, że sięgnę po kontynuacje tej serii. Tak jak mówiłam, mam słabość do takich historii.
IG - @ksiazkowe_opowiesci
🌷 Gdy byłam mała wiele godzin spędzałam ze swoją babcią. Bawiłyśmy się razem, gotowałyśmy, sprzątałyśmy, a wszystkiemu towarzyszył szum telewizji, wtedy włączając jakiś kanał dało się znaleźć coś dobrego do obejrzenia. Nie było Netflixa, HBOczy Prime Video.
📺 Godziny spędzałam na oglądaniu bajek na MiniMini+, Cartoon Network czy ZigZap.
🎞...
2022-02-08
@ksiazkowe_opowiesci
No dobra, zacznijmy tę recenzję z grubej rury, mianowicie od pisku. Uwaga, wyobraźcie sobie, że właśnie piszczę!
*aaaaaaaaaaaaaaaaa*
JAKIE TO BYŁO DOBRE! OMG!!!
W świecie, w którym żyje Poppy, uznawana jest za Panną, pobłogosławioną przez bogów kobietę, której trzeba strzec, którą trzeba chronić i którą tylko nieliczni mogą zobaczyć i dotknąć.
Otulona samotnością ma jedno zadanie, przygotować się do Ascendencji, rytuału, który ma zapoczątkować nową erę w jej życiu.
Niestety, Poppy zrobi wszystko, by stać się niegodną, czuję, że jej pragnienie wolności jest silniejsze niż kajdany przeznaczenia.
Co się jednak wydarzy, gdy życie Poppy znajdzie się w niebezpieczeństwie, a dawno porzucone przez bogów, zapomniane królestwo znowu powstanie, by przemocą i zemstą odebrać to, co uważa za należne?
Przecież.
To.
Jest.
ZAJEBIŚCIE, CUDOWNIE, NIESAMOWICIE GENIALNE!
Na dobrą sprawę, w tym momencie mogłabym skończyć.
Autentycznie. Tu nie ma nic do dodania, ta książka to cholerne ZŁOTO.
Tak dobrze się na niej bawiłam, tak bardzo zakochana jestem w bohaterach, ludzie, co tam kraszowanie głównej postaci męskiej, ja tu nawet mogę kraszować Poppy. Ta laska jest nieziemska!
Mamy genialną fabułę, genialnych bohaterów, wątek romantyczny, który *aaaaa* boże, który KOCHAM, WIELBIĘ I UBÓSTWIAM.
TAKŻE TEN… Nie żebym wywierała jakąś presję, czy coś… Ale...
CZYTAJCIE!!!!
9/10
@ksiazkowe_opowiesci
No dobra, zacznijmy tę recenzję z grubej rury, mianowicie od pisku. Uwaga, wyobraźcie sobie, że właśnie piszczę!
*aaaaaaaaaaaaaaaaa*
JAKIE TO BYŁO DOBRE! OMG!!!
W świecie, w którym żyje Poppy, uznawana jest za Panną, pobłogosławioną przez bogów kobietę, której trzeba strzec, którą trzeba chronić i którą tylko nieliczni mogą zobaczyć i dotknąć....
2022-02-14
@ksiazkowe_opowiesci
Uwielbiam zimę. Mroźny wiatr, całujący policzki, lód pękający pod stopami, śnieg skrzący się w słońcu. Jednak, prawda jest taka, że kocham zimę grudniową. Styczniową już nieco mniej… A w lutym… W lutym marzę już o wiośnie.
Marzę o słodkim śpiewie ptaków wpadającym przez otwarte okna, o słońcu muskającym przymknięte powieki, gdy wyciągam swą twarz ku niemu. Marzę o kwiatach i ciepłym wietrze.
Staram się wnieść do swojego życia choć odrobinę wiosny.
Dlatego, gdy zobaczyłam okładkę „Ostatniej prawdziwej singielki” Lauren Ho, wiedziałam, że będzie to książka w sam raz na poprawę mojego humoru.
Miałam nadzieję, że zanurzę się w niej, utonę, przepadnę. Że rozgrzeje mnie niczym słońce wiosennym południem.
I w dużej mierze tak było.
„Ostatnia prawdziwa singielka” to książka słodka, urocza i zabawna. Bohaterowie są naprawdę dobrze wykreowani, mam wrażenie, że nawet ci poboczni mają większe znaczenie w całej fabule, aniżeli bycie tylko tłem.
A pomysł na historię jest genialny! Idealnie w moim guście!
Andrea Tang wiedzie świetne życie; ma doskonałą pracę, luksusowe mieszkanie, cudownych przyjaciół. Niestety, należy do wpływowej chińskiej rodziny, która za największy sukces uważa posiadanie partnera i dzieci. Jak to jest, że mimo tak wielkich osiągnięć, wciąż pozostaje czarną owcą rodziny, a wszystko przez to, że jest… singielką!
Powiem Wam, że ta książka trafnie określana jest jako mieszanka „Dziennika Bridget Jones” i „Bajecznie bogatych Azjatów”, totalnie to ten vibe!
Dosłownie opływamy w luksusie z każdej strony (szkoda, że tylko na kartach powieści, ups), a bohaterka to kobieta, która wpadła w meandry uczuć, a lepkie łapki randkowania nie chcą jej puścić.
Bawiłam się na tej historii super! Naprawdę genialnie, ale...!
Ale brakowało mi chemii między bohaterami. Towarzyszymy Andrei w chwilach, w których podbija serca panów, ale w żadnym przypadku nie widziałam potencjału na wielki - WIELKI - romans. I to jest mój największy zarzut, zabrakło mi chemii między Andreą, a jej potencjalnymi wielkimi miłościami.
Gdyby autorka ugryzła ten temat z nieco innej strony i może nieco bardziej skupiła się na rozwoju relacji romantycznych Andrei, byłabym w siódmym niebie.
Niestety, w moim odczuciu tego nie było, dlatego też, muszę dać tej książce 7/10.
Tak, tak, spodziewaliście się, że zaszaleje mocniej? Hahah, nie! Ta książka byłą super, poprawiła mi humor, a, no i znalazłam w niej genialny opis na tindera, hehe. Pst, jak ktoś chce to podeślę, ale na priv, nie będę Was tu gorszyć ;).
@ksiazkowe_opowiesci
Uwielbiam zimę. Mroźny wiatr, całujący policzki, lód pękający pod stopami, śnieg skrzący się w słońcu. Jednak, prawda jest taka, że kocham zimę grudniową. Styczniową już nieco mniej… A w lutym… W lutym marzę już o wiośnie.
Marzę o słodkim śpiewie ptaków wpadającym przez otwarte okna, o słońcu muskającym przymknięte powieki, gdy wyciągam swą twarz ku...
2022-01-22
IG: @ksiazkowe_opowiesci
Romanse… Hit czy kit?
Jak dla mnie wielki hit, ale... Hitem dla mnie są romanse o ściśle określonej konstrukcji.
Przede wszystkim nieszablonowe, o okładce innej niż z facetem i jego goła klatą, takie, które nie prawią tylko o tym jak to blondynka o błękitnych oczkach zakochała się w brunecie o oczach czarnych jak atrament i włosach koloru hebanu, a ich miłość podbiła i zmieniła świat…
„Miłosny układ” to książka wprost idealna dla mnie. Właśnie, dlatego, że jest nieszablonowa, jest kolejnym miłym odświeżeniem, historią zabawną, słodką, a jednak poruszającą.
Naomi i Nicholas, główni bohaterowie, za trzy miesiące biorą ślub. Problem jest jednak taki, że… dosłownie się nie cierpią.
Czy w takim razie uda im się odbudować uczucie?
Powiem Wam, że „Miłosny układ” to książka idealna na ciężki sesyjny okres dla studentów, zabiegany styczeń dla osób pracujących, albo po prostu gorszy moment w życiu.
Jest to historia ciepła, zabawna, rozczulająca i – cholera – w pewnych momentach wzruszająca.
Autorka stworzyła luźną, niezobowiązującą powieść, ale pod każdym żarcikiem bohaterów, każdym dialogiem i przemyśleniem, kryje się głębsze przesłanie. Ta książka pokazuje jak ważna jest komunikacja w związku, jak ważne są szczere rozmowy, okazywanie uczuć i zwracanie uwagi na potrzeby partnera.
Przyznam Wam się szczerze; zarówno w Naomi jak i w Nicholasie odkryłam małą cząstkę siebie i to chyba sprawiło, że odebrałam te książkę tak osobiście, tak dobitnie i mocno.
Według mnie tę książkę powinien przeczytać każdy fan romansów, i nie tylko, będzie to idealna powieść na „złapanie oddechu” i być może zmobilizowanie się do głębszych przemyśleń.
IG: @ksiazkowe_opowiesci
Romanse… Hit czy kit?
Jak dla mnie wielki hit, ale... Hitem dla mnie są romanse o ściśle określonej konstrukcji.
Przede wszystkim nieszablonowe, o okładce innej niż z facetem i jego goła klatą, takie, które nie prawią tylko o tym jak to blondynka o błękitnych oczkach zakochała się w brunecie o oczach czarnych jak atrament i włosach koloru...
IG: ksiazkowe_opowiesci
Prawda jest taka, że jestem bardzo romantyczną duszą. Gdybym znalazła księcia na białym koniu, nie pogardziłabym nim ;)! Zresztą, pal licho księcia, dajcie mi samą koronę, bycie księżniczką mi wystarczy!
Jako że mam małą obsesję na punkcie "księżniczkowania", mam też na punkcie bajek, w których księżniczki występowały. Dlatego też, gdy widzę jakiś retelling łapki mnie świerzbią i od razu się na niego rzucam. Taka kolej rzeczy!
Kopciuszek nie żyje.
Nadszedł czas, by napisać baśń na nowo.
Tradycja nakazuje, by każda dziewczyna wzięła udział w balu, na którym poznać ma swoją wielką miłość. Za fasadą muślinu, otoczką zbudowaną z koronek i świecidełek, kryje się bolesna prawda: na tym balu młodziutkie dziewczęta wpadają w ręce okrutnych mężczyzn.
Szesnastoletnia Sophia nie godzi się na życie w cieniu mężczyzny, który może wybrać ją na balu, zupełnie jakby była ozdobą. Pragnie wolności i miłości – szczęścia z dziewczyną, której oddała serce.
Los sprawia, że Sophia decyduje się na desperacki krok i ucieka. Czy znajdzie w sobie siłę, by zawalczyć w obronie własnego ja?
Z ręką na serduszku i łzami w oczach mogę polecić tę książkę. Przed "Cinderella is dead" chyba nigdy w życiu nie czytałam historii, która byłaby takim wspaniałym manifestem feministycznej siły i odwagi. Ta opowieść sprawiła, że nie tylko bawiłam się na niej wspaniale, ale poczułam wielkie wsparcie, wielką moc, która drzemie w każdej kobiecie.
To opowieść o ucieczce z systemu, o kobietach, które miały dość milczenia. O kobietach, które pragną zmienić świat.
Przyznam szczerze, nie spodziewałam się, że aż tak zaczytam się w tę króciutką historię, a jednak, pochłonęłam ją praktycznie na raz. Usiadłam i nie mogłam odłożyć tej powieści nawet na minutę.
Sophia to tak silna babka, że gdyby tylko istniała w rzeczywistości, dosłownie zrobiłabym wszystko, byle zaliczać się do grona jej przyjaciół. Podobna sytuacja ma się z drugą bohaterką – Constance! Matko, girl! I have a crush on you!
Te dwie bohaterki, cała ta historia, to jest dopiero idealny obraz girl power!
Masa intryg, tona plot twistów i całkiem niezła rewolucja!
Innymi słowy – mega historia!
Jedynie, i muszę to z bólem serca przyznać, uważam, że jest ona zdecydowanie za krótka. Brakowało mi większej ilości opisów i nieco wolniejszego tempa. Ale wiem, że wielu osobom takie rzeczy nie przeszkadzają, także łapcie tę książkę w dłonie i lećcie czytać!
Współpraca: Moondrive Books
IG: ksiazkowe_opowiesci
więcej Pokaż mimo toPrawda jest taka, że jestem bardzo romantyczną duszą. Gdybym znalazła księcia na białym koniu, nie pogardziłabym nim ;)! Zresztą, pal licho księcia, dajcie mi samą koronę, bycie księżniczką mi wystarczy!
Jako że mam małą obsesję na punkcie "księżniczkowania", mam też na punkcie bajek, w których księżniczki występowały. Dlatego też, gdy widzę...