Kisielow

Profil użytkownika: Kisielow

Pionki Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 6 lata temu
107
Przeczytanych
książek
111
Książek
w biblioteczce
5
Opinii
37
Polubień
opinii
Pionki Mężczyzna
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Podobno pierwsze dwa zdania są najtrudniejsze, a później idzie już z górki. Cóż, niekoniecznie zawsze w dobrym kierunku. Bo czy można napisać naprawdę wciągającą książkę, snuć intrygującą historię i co kilka stron dokumentalnie niszczyć ją stworzonymi bohaterami? Niestety można.

Według tego, co znajdujemy na okładce książki, „Nielegalni” to powieść szpiegowska napisana przez oficera polskiego wywiadu, działającego przez wiele lat poza granicami kraju, pod przybraną tożsamością. Autor pisząc pod pseudonimem Vincent V. Severski, odsłania warsztat pracy służb szpiegowskich w różnych krajach świata.

Instytut Pamięci Narodowej otrzymuje informacje o tajemniczej skrzyni zakopanej przed laty przez radziecki wywiad w ruinach twierdzy brzeskiej. Zostały w niej ukryte sensacyjne przedwojenne archiwa, których ładunek polityczny rozpala umysły decydentów na obu biegunach osi Warszawa-Moskwa. As polskiego wywiadu, Konrad Wolski i jego ekipa, ruszają do wyścigu po historyczny skarb. Zmierzą się z bezwzględną machiną rosyjskich służb specjalnych. Na dodatek szwedzki wywiad zwrócił się do nich z prośbą o pomoc w obserwacji Hansa Jorgensena – obywatela Szwecji, „nielegała”. Jego historia ściśle wiąże się z okolicznościami zakopania skrzyni z dokumentami NKWD… Zaczyna się wyścig z czasem. O wyniku rozgrywki zadecydują tajni agenci działający za granicą pod przybraną tożsamością.

Klimaty szpiegów i tajnych służb są same w sobie świetne. Łączą w swoisty amalgamat tajemnice, napięcie i niepewność przyszłości. Mają dynamikę których nie mają tradycyjne kryminały, a także sekrety i zagadki z którymi bywa różnie w przypadku typowych powieści sensacyjnych. Lubię je i chętnie po nie sięgam od czasu do czasu. „Nielegalni” trafili do moich rąk przypadkiem, na gwiazdkę. Powieść przeleżała na półce, czekając cierpliwie w kolejce na lepsze dla czytania czasy, w tym wypadku wakacje.

Do książki mam mieszane uczucia. Z jednej strony czytało mi się ją bardzo przyjemnie, potrafiłem się wciągnąć i odciąć od otaczającego mnie świata, z drugiej strony trafiały się momenty, w których nie mogłem się doczekać końca i miałem ochotę rzucić ją gdzieś w kąt. Sama konstrukcja książki jest nieco niecodzienna, można powiedzieć, że mamy dwa równoległe główne wątki. Wątek polski, obracający się wokół archiwum NKWD, oraz wątek szwedzki, dotyczący postaci Hansa Jorgensena. Natrafiłem na opinie, że można było wydać je jako dwie oddzielne książki. Niby racja, ale jeśli o mnie chodzi, to taka forma mi się bardzo podoba. Oba wątki łączą się ze sobą, delikatnie splatają, chociaż biegną w odmiennych kierunkach. Wielokrotnie powracamy również do czasów II wojny światowej, gdzie zapoznajemy się z podwalinami na których zbudowana jest opisana historia.

Wątek polski, w mojej ocenie jest zdecydowanie tym gorszym. Dla polskich służb, niemal wszystko idzie jak po maśle. Metodycznie, krok po kroku, Polacy osiągają kolejne minicele, a nawet jeśli mają jakieś drobne niedociągnięcia, nie są one drastycznie istotne dla osiągnięcia głównego celu. Przez to, fabuła staje się momentami nudna. Podczas lektury miałem świadomość, że nic mnie za bardzo nie zaskoczy. Biernie, chłodno, bez emocji obserwowałem kolejne zmagania rodaków z Rosjanami. Sytuacji nie ratowali bohaterowie. Przykro mi to mówić, ale znienawidziłem Konrada Wolskiego od pierwszego wejrzenia. Pierwsze moje skojarzenie? Mary Sue. Konrad jest ponadprzeciętnie zdolnym agentem, jest kochany przez wszystkich współpracowników, niektórzy wręcz słodzą mu na każdym kroku, kobiety mu ulegają, jego gusta są najlepsze, a mnie się zbiera na wymioty. Drażniło mnie to zwłaszcza na początku powieści, kiedy mamy szczególnie dużo fragmentów z czasów wojny. Jeśli czułem większą sympatię do zbrodniarza, który mordował Polaków, niż do głównego protagonisty powieści, to zdecydowanie coś poszło nie tak. To samo dotyczy postaci kobiecych, które są wręcz przeraźliwie stereotypowe, a jedna z ważniejszych bohaterek, swoją głupotą skłania do refleksji – jak wywiad w ogóle może działać, jak są w nim tacy ludzie?! Wiem, że może dla mężczyzny wejście w kobiecy umysł może być nieco trudne. Ale i tak, autor zdecydowanie zawalił sprawę.

Sytuację ratuje na szczęście wątek szwedzki. Postacie są tam świetnie przedstawione, wizja starego, agenta, który nie wie już powoli co jest fikcją a co rzeczywistością, który doznaje szoku, po tym jak jego świat się rozsypuje, naprawdę mi się podoba. Z niecierpliwością śledziłem jego losy, czekałem na kolejne rozdziały. Zdecydowanie poprawiał mi humor po tragedii jaką serwowali mi Polacy. Zawiera po prostu wszystko to, czego zabrakło w drugim wątku.

Podoba mi się sposób, w jaki autor przedstawił mentalność agentów różnych narodowości. To zdecydowanie zasługuje na pochwałę, Szwedzi są Szwedami, Polacy – Polakami a Rosjanie Rosjanami. Nie mamy żadnych dziwnych naleciałości, mieszaniny kultur, wszystko jest takie jak być powinno – odmienne.

Jeśli miałbym się jeszcze do czegoś odnieść, to język jakim jest napisana książka. Bogactwo językowe, barwne metafory, porównania, to coś co zdecydowanie jest autorowi obce. Momentami miałem wrażenie, jakbym czytał sprawozdanie z jakiegoś wydarzenia. A już do szału doprowadzało mnie jak czytałem po kolei jakie marki jakich produktów bohaterowie kupują. Momentami zastanawiałem się, czy będę miał również zaserwowane wymiary jajek do jajecznicy i temperaturę wody w butelce.

Mimo wszystko, uważam książkę za nie najgorszą. Gdyby rzeczywiście oba wątki wyszły jako osobne powieści, to część polska dostała by 3/10 a szwedzka 7/10. Całość dostaje więc ode mnie piąteczkę w dziesięciopunktowej skali. Nie sądzę, żebym kupił sobie kolejny tom. Ale jeśli trafi mi się okazja by go przeczytać, kto wie? Być może po niego sięgnę.

Podobno pierwsze dwa zdania są najtrudniejsze, a później idzie już z górki. Cóż, niekoniecznie zawsze w dobrym kierunku. Bo czy można napisać naprawdę wciągającą książkę, snuć intrygującą historię i co kilka stron dokumentalnie niszczyć ją stworzonymi bohaterami? Niestety można.

Według tego, co znajdujemy na okładce książki, „Nielegalni” to powieść szpiegowska napisana...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wstyd się przyznać, ale nie czytałem zbyt wielu powieści Verne. Nie zmienia to jednak faktu, że pozostaje on jednym z pisarzy, których czytało mi się najprzyjemniej. Podróż w porównaniu do innych jego dzieł, nie powala ilością i złożonością bohaterów. W przeciwieństwie do „W 80 dni dookoła świata”, po przeczytaniu nie zostanie nam w pamięci charakterystyczny, barwny i intrygujący William Fogg. Mamy trójkę bohaterów, którzy bardziej służą jako przewodnicy po niesamowitym, szalenie ciekawym i mrocznym świecie we wnętrzu Ziemi. I to właśnie tworzy nieziemski charakter tej powieści. Po pewnym czasie, człowiek chłonie lekturę wszystkimi zmysłami. Zagłębia się w niesamowity świat, który być może gdzieś tam pod naszymi stopami istnieje. A gdy już nasza wycieczka się skończy, pozostaje to dręczące uczucie, że czegoś brakuje. Jakiejś magii i baśniowości w tym przesiąkniętym banalnością wszechświecie.

Wstyd się przyznać, ale nie czytałem zbyt wielu powieści Verne. Nie zmienia to jednak faktu, że pozostaje on jednym z pisarzy, których czytało mi się najprzyjemniej. Podróż w porównaniu do innych jego dzieł, nie powala ilością i złożonością bohaterów. W przeciwieństwie do „W 80 dni dookoła świata”, po przeczytaniu nie zostanie nam w pamięci charakterystyczny, barwny i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pozycja porównywana do „Roku 1984” George'a Orwella. Nie bez powodu. Wszak obie książki pokazują upadający świat przyszłości. Dzieło Huxleya jest jednak moim zdaniem bardziej przerażające. Świat, w którym ludzkość przestała marzyć, przestała tworzyć, przestała odczuwać jakiekolwiek wyższe emocje. Świat, w którym do szczęścia wystarcza nowa dawka narkotyku, świat, w którym ludzie nie myślą, bo i po co, skoro ich zmysły stale są pobudzane przez miliardy przyjemnych bodźców? Najgorsze, że ten scenariusz zaczyna się powoli spełniać. Coraz mniej ludzi czyta książki. Bo i po co, skoro i tak w końcu zrobią film? W książce, ludzkość przesiąknięta była seksem. A u nas? Już jest więcej stron pornograficznych niż ludzi. Reklamy pompują nam syf w umysły, bylebyśmy tylko kupili to mydło czy dżem. Ludzie powoli nie mają matek i ojców, a zaczynają mieć rodzica 1 i rodzica 2. Cóż, za kilkadziesiąt lat takie określenia nie będą potrzebne. I tak wszyscy będą się brać z butelek...
Książka rozbudziła we mnie wiele przemyśleń. Jest naprawdę przyjemnie napisana, przeczytałem ją jednym tchem. Zdecydowanie uważam ją za jedną z najlepszych pozycji po jaką sięgnąłem.

Pozycja porównywana do „Roku 1984” George'a Orwella. Nie bez powodu. Wszak obie książki pokazują upadający świat przyszłości. Dzieło Huxleya jest jednak moim zdaniem bardziej przerażające. Świat, w którym ludzkość przestała marzyć, przestała tworzyć, przestała odczuwać jakiekolwiek wyższe emocje. Świat, w którym do szczęścia wystarcza nowa dawka narkotyku, świat, w którym...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Kisielow

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
107
książek
Średnio w roku
przeczytane
9
książek
Opinie były
pomocne
37
razy
W sumie
wystawione
94
oceny ze średnią 7,1

Spędzone
na czytaniu
667
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
10
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]