Marcin

Profil użytkownika: Marcin

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 2 lata temu
194
Przeczytanych
książek
203
Książek
w biblioteczce
21
Opinii
324
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Smutna książka, której głównym motywem jest poczucie dojmującej samotności. Niesamowicie przypadła mi do gustu. Moim zdaniem najlepsza pozycja Murakamiego, z jakimi miałem dotychczas do czynienia. Czytałem już wcześniej „Norwegian Wood”, „Przygodę z owcą” i „Kronikę ptaka nakręcacza” – niewątpliwie były to powieści niebanalne i intrygujące, ale zawsze czegoś mi w nich brakowało, nie potrafiły wpłynąć na mnie i zaangażować emocjonalnie w takim stopniu jak „Sputnik Sweetheart”. Podczas lektury ujęły mnie zwłaszcza:

1 ) Ciekawe postaci (zarówno główne, jak i epizodyczne), idealnie wpisujące się w klimat powieści.

2) Piękny język – jest to wręcz nieziemsko (nawiązując przy okazji do tytułowego sputnika) subtelna książka.

W jednym z początkowych fragmentów powieści, narrator chwali literackie umiejętności głównej bohaterki:

„Powiedzmy, że pisałabyś o brzegu morza w maju. Czytelnik miałby w uszach szum wiatru i poczuł smak słonego powietrza, a na rękach miękkie ciepło słońca. Gdybyś pisała o małym pokoiku pełnym dymu z papierosów, czytelnik z pewnością miałby kłopoty z oddychaniem i piekłyby go oczy. Taka proza jest poza zasięgiem większości pisarzy. Twoje pisarstwo przenika żywy powiew czegoś naturalnego.”

Myślę, że nie będzie przesadą powyższymi słowami określić styl, jakim napisany jest „Sputnik Sweetheart”.

Ponadto na szczególną uwagę zasługują niebanalne metafory, zgrabnie wplecione symbole i ukryte znaczenia, którymi przepełniona jest książka. Pole do tworzenia własnych interpretacji w trakcie lektury powieści jest bardzo szerokie.

Oczywiście, jak to u Murakamiego, nie mogło również zabraknąć miejsca na wizje senne i różnego rodzaju niewytłumaczalne zjawiska.

3) Poruszanie ważnych tematów, skłanianie do refleksji – obok motywu samotności, autor zastanawia się nad prawidłowościami (a właściwie ich brakiem) rządzącymi ludzkimi uczuciami oraz nad tym, do jakiego stopnia znamy i rozumiemy innych ludzi, jak również samych siebie. Na przynajmniej część z tych tematów (jeżeli nie na wszystkie) natknąłem się już we wcześniej przeczytanych książkach japońskiego pisarza.

Nie wiem, czy jest to książka dla wszystkich, ale jeśli ktoś lubi książki Murakamiego - bardzo mocno polecam.

Smutna książka, której głównym motywem jest poczucie dojmującej samotności. Niesamowicie przypadła mi do gustu. Moim zdaniem najlepsza pozycja Murakamiego, z jakimi miałem dotychczas do czynienia. Czytałem już wcześniej „Norwegian Wood”, „Przygodę z owcą” i „Kronikę ptaka nakręcacza” – niewątpliwie były to powieści niebanalne i intrygujące, ale zawsze czegoś mi w nich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Ciemno, prawie noc” to pierwsza książka Joanny Bator, którą miałem okazję przeczytać.

No cóż, jestem zdecydowanie na tak.

Nie pamiętam, kiedy ostatnio świat powieści mnie tak bardzo pochłonął. I to pomimo trudnej tematyki. Na pewno duża w tym zasługa świetnie wykreowanej głównej postaci Alicji Tabor (anagram nazwiska autorki, zbieg okoliczności?), która z miejsca zyskała moją sympatię, bardzo mocno również „wczułem się” w jej losy ( chociaż nie mam poczucia, by szczególnie wiele nas łączyło).

Powieść napisana jest świetnym (choć na przestrzeni książki silnie zróżnicowanym) językiem, czego przykładem mogą być bardzo długie fragmenty bez dialogów (opisy, monologi), które ani trochę mnie nie nużyły. Podczas lektury towarzyszył mi za to szereg innych (niż nuda) emocji – melancholia, niepokój, irytacja, obrzydzenie, zaskoczenie, rozbawienie.

Nie jest łatwo zakwalifikować „Ciemno, prawie noc” do konkretnego gatunku – na pierwszy plan wychodzą tutaj kryminał / thriller (efekt solidny) i dostosowany do współczesnych czasów swego rodzaju traktat społeczny (efekt mistrzowski). Specyficzny, intrygujący klimat powieści powoduje, iż można odnaleźć w niej również elementy innych gatunków, a sama treść książki może być odbierana w sposób wieloznaczny.

Na mój osobisty odbiór książki cień rzuca rozwój jednego z wątków, który niespecjalnie mnie przekonuje. To tyle, jeżeli chodzi o istotne zastrzeżenia.

Joanna Bator z miejsca trafia do grona pisarzy, których twórczość cenię wysoko – mam nadzieję, że przy innych dziełach autorki tylko utwierdzę się w tym przekonaniu. A i do samej „Ciemno, prawie noc” chyba warto będzie kiedyś wrócić.

„Ciemno, prawie noc” to pierwsza książka Joanny Bator, którą miałem okazję przeczytać.

No cóż, jestem zdecydowanie na tak.

Nie pamiętam, kiedy ostatnio świat powieści mnie tak bardzo pochłonął. I to pomimo trudnej tematyki. Na pewno duża w tym zasługa świetnie wykreowanej głównej postaci Alicji Tabor (anagram nazwiska autorki, zbieg okoliczności?), która z miejsca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ogólne wrażenie: bardzo duże rozczarowanie.

Na plus:

- całkiem ciekawa tematyka.

Na minus:

- toporny styl pisania (nie chodzi mi nawet o infantylny język, jakim książka jest napisana; szczególnie irytujące jest to, że autor pisze o problemach, które nijak nie korespondują ani nie wynikają z treści „Nie otwieraj oczu”, przez co momentami czułem, jakbym miał do czynienia z „bezsensowną paplaniną”),

- beznadziejnie wykreowani bohaterowie – dla przykładu, przez 2/3 swojej objętości książka w patetyczny, przywodzący na myśl hagiografie sposób, gloryfikuje i wynosi pod niebiosa jednego z nich, podczas gdy dla dwóch innych „biedaków” autor przewidział jedynie zachowania psychopatyczne,

- gigantyczna skala absurdów (co jest ciekawe tym bardziej, że wykazuję się dużą cierpliwością i jestem w stanie dużo znieść, jeżeli chodzi o logikę zdarzeń) sprawiająca, że nie jestem w stanie w jakikolwiek sposób zaangażować się emocjonalnie w utwór.

„Nie otwieraj oczu” jest chyba najgorszą spośród pozycji z gatunku postapo (dotąd głównie oglądałem filmy w tej tematyce), z jakimi miałem okazję mieć do czynienia.

Moim zdaniem szkoda życia na takie książki.

Ogólne wrażenie: bardzo duże rozczarowanie.

Na plus:

- całkiem ciekawa tematyka.

Na minus:

- toporny styl pisania (nie chodzi mi nawet o infantylny język, jakim książka jest napisana; szczególnie irytujące jest to, że autor pisze o problemach, które nijak nie korespondują ani nie wynikają z treści „Nie otwieraj oczu”, przez co momentami czułem, jakbym miał do czynienia...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Marcin

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [6]

Simon Beckett
Ocena książek:
6,9 / 10
12 książek
3 cykle
2717 fanów
Milan Kundera
Ocena książek:
7,1 / 10
25 książek
2 cykle
1328 fanów
Zygmunt Miłoszewski
Ocena książek:
6,7 / 10
24 książki
4 cykle
2215 fanów

Ulubione

Andrzej Sapkowski Krew elfów Zobacz więcej
Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej
Harlan Coben Nie mów nikomu Zobacz więcej
Andrzej Sapkowski Ostatnie życzenie Zobacz więcej
Andrzej Sapkowski Wieża jaskółki Zobacz więcej
Oscar Wilde Portret Doriana Graya Zobacz więcej
Oscar Wilde Portret Doriana Graya Zobacz więcej
George R.R. Martin Gra o tron Zobacz więcej
Michaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
194
książki
Średnio w roku
przeczytane
19
książek
Opinie były
pomocne
324
razy
W sumie
wystawione
178
ocen ze średnią 7,1

Spędzone
na czytaniu
1 391
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
26
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]