-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Biblioteczka
2015-09-27
Moja książka z dzieciństwa. Dotrwała. Teraz czytam swoim dzieciom. Opowieści wesołe i smutniejsze, bardziej i mniej mądre. Ulubiona bajka o zającu Szaraku, który dzięki swojemu sprytowi unika złapania przez pieska Burka. Dzieci uczą się na przykład nazewnictwa częsci ciała zająca. I tak potrafią potem opowiedziec, że zajączek ma zamiast siersci-turzyce, a zamiast uszu- słuchy, oczy to trzeszcze itd. Moze i niepotrzebna wiedza w zyciu, ale cos interesującego można w tej książce na pewno znalezc. Niestety, napisana dawno temu, obecnie prezentuje język, można powiedziec archaiczny(bo niech mi ktoś powie, gdzie używa się słowa "przypodnosić":). Trochę muszę "tłumaczyc" język autorki i czytając zmieniac zdania, na bardziej przystepny dzieciom, ale warto się pomeczyć. Dla dorosłych to często powrót do tematów z dziecinstwa...bo kto obecnie pozwala dzieciom taplac sie boso w kałuzy? A kiedys takie "rozrywki" były to codziennoscią. Nazewnictwo rodem z PRLu pewnie również wzruszy niektórych i przypomni lata młodosci ;)
Moja książka z dzieciństwa. Dotrwała. Teraz czytam swoim dzieciom. Opowieści wesołe i smutniejsze, bardziej i mniej mądre. Ulubiona bajka o zającu Szaraku, który dzięki swojemu sprytowi unika złapania przez pieska Burka. Dzieci uczą się na przykład nazewnictwa częsci ciała zająca. I tak potrafią potem opowiedziec, że zajączek ma zamiast siersci-turzyce, a zamiast uszu-...
więcej mniej Pokaż mimo toDobra kontynuacja słynnej powieści, choć sprawdza się zasada, że pierwsze części są zazwyczaj lepsze. Dobry również serial, na podstawie książki. :-) a ja najbardziej zapamiętałam piosenkę "Love hurts"...hmm...to chyba nie najlepsza recenzja dla książki, ale czytać zawsze warto ;-)
Dobra kontynuacja słynnej powieści, choć sprawdza się zasada, że pierwsze części są zazwyczaj lepsze. Dobry również serial, na podstawie książki. :-) a ja najbardziej zapamiętałam piosenkę "Love hurts"...hmm...to chyba nie najlepsza recenzja dla książki, ale czytać zawsze warto ;-)
Pokaż mimo toKsiążka - olbrzym, pod każdym względem. Myślę, że większość kobiet, w różnym wieku i na różnym etapie swojego życia, sięga po egzemplarz "Przeminęło z wiatrem". Jak zwykle polecam, najpierw książkę, potem film. Warto. Choćby po to, by poznać historię autorki słynnego powiedzenia "pomyślę o tym jutro".
Książka - olbrzym, pod każdym względem. Myślę, że większość kobiet, w różnym wieku i na różnym etapie swojego życia, sięga po egzemplarz "Przeminęło z wiatrem". Jak zwykle polecam, najpierw książkę, potem film. Warto. Choćby po to, by poznać historię autorki słynnego powiedzenia "pomyślę o tym jutro".
Pokaż mimo toPamiętam słynne "najważniejsze jest niewidoczne dla oczu" i opowieść o oswojeniu lisa, że "jesteś odpowiedzialny za cos, co oswoiłeś". Podobało mi się dwustronne spojrzenie na węża, który zjadł słonia i przypominał kapelusz. Dobre, przemawiające do wyobraźni przykłady i postacie. Jednak jakoś nie mam ochoty wracać do tej książki, chociaż zdaję sobie sprawę, że pewnie obecnie inaczej bym odebrała tę opowieść. Pamiętam tę kapryśną różę i skłania mnie do porównań z kobietami "zołzami", a dalej z książką, o której kiedyś słyszałam "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy", czy jakoś tak. Ogólnie rzecz ujmując zasady zachowań ludzi nie zmieniają się od wieków. Parafrazując "ludzie nie zmieniają się, tylko piszą nowe książki (o tym samym od lat)"...Warto przeczytać "Małego księcia" chociaż raz. A osobiście wolę inny cytat tego samego autora. "Kochać, to nie znaczy patrzeć wzajemnie na siebie, lecz patrzeć w tym samym kierunku" (więc może ta róża niekoniecznie powinna być ukochaną księcia, jej wystarczyłoby do szczęścia lusterko ;-))
Pamiętam słynne "najważniejsze jest niewidoczne dla oczu" i opowieść o oswojeniu lisa, że "jesteś odpowiedzialny za cos, co oswoiłeś". Podobało mi się dwustronne spojrzenie na węża, który zjadł słonia i przypominał kapelusz. Dobre, przemawiające do wyobraźni przykłady i postacie. Jednak jakoś nie mam ochoty wracać do tej książki, chociaż zdaję sobie sprawę, że pewnie...
więcej mniej Pokaż mimo toIm więcej "Ani", tym lepiej. W tej części pojawia się prawdziwe romantyczne uczucie, jest trochę zazdrości. Jest ciekawie,a jednocześnie po staremu, bo nasza Ania zawsze jest sobą. Polecam, jak pozostałe części.
Im więcej "Ani", tym lepiej. W tej części pojawia się prawdziwe romantyczne uczucie, jest trochę zazdrości. Jest ciekawie,a jednocześnie po staremu, bo nasza Ania zawsze jest sobą. Polecam, jak pozostałe części.
Pokaż mimo toW czasach szarości PRL-u Małgorzata Musierowicz napisała dla nas kilka książek, które ubarwiały nam codziennośc. Przy okazji bawiły i zawsze miały dla nas ważny przekaz. "Kłamczucha" jest jedną z takich pozycji. Fajnie by było, gdyby i teraz młodzież troche z tego skorzystała (choc zdaje sobie sprawę z oddalenia mentalnego i prawdopodobnie z pozoru nudniejszego świata bez komórek, komputerów, galerii handlowych itp.)
W czasach szarości PRL-u Małgorzata Musierowicz napisała dla nas kilka książek, które ubarwiały nam codziennośc. Przy okazji bawiły i zawsze miały dla nas ważny przekaz. "Kłamczucha" jest jedną z takich pozycji. Fajnie by było, gdyby i teraz młodzież troche z tego skorzystała (choc zdaje sobie sprawę z oddalenia mentalnego i prawdopodobnie z pozoru nudniejszego świata bez...
więcej mniej Pokaż mimo toPani Lucy nie zawiodła i w tej powieści. Przekazała w sprytny sposób, prawdę ważną i cały czas aktualną. Trzeba być odważnym w zyciu, nie poddawać się, a przede wszystkim żyć, a nie wegetować i użalać się nad sobą. Dzięki pomyłce jednego człowieka, kilka innych osób trafło na swoje szczęście. Oby pomyłki zawsze tak działały. Dla miłośniczek cyklu "Ani", to lektura obowiazkowa. Ja przeczytałam dawno, dawno temu, a do tej pory pamiętam, że warto. :)
Pani Lucy nie zawiodła i w tej powieści. Przekazała w sprytny sposób, prawdę ważną i cały czas aktualną. Trzeba być odważnym w zyciu, nie poddawać się, a przede wszystkim żyć, a nie wegetować i użalać się nad sobą. Dzięki pomyłce jednego człowieka, kilka innych osób trafło na swoje szczęście. Oby pomyłki zawsze tak działały. Dla miłośniczek cyklu "Ani", to lektura...
więcej mniej Pokaż mimo to2000
Im więcej czytasz, tym bardziej chcesz dowiedzieć się co dalej. Tak jest z "Anią". Polecam cały cykl, a to wydanie kojarzy mi się najmilej, bo z młodymi, beztroskimi latami...;-)
Im więcej czytasz, tym bardziej chcesz dowiedzieć się co dalej. Tak jest z "Anią". Polecam cały cykl, a to wydanie kojarzy mi się najmilej, bo z młodymi, beztroskimi latami...;-)
Pokaż mimo to2000
Czytałam wieki temu, ale pamiętam, że pierwsza "Ania" nie zachwyciła mnie. Pewnie dlatego, ze była lekturą szkolną. Nie wiem dlaczego i po jakim czasie, ale sięgnęłam po następne części. Wtedy poszłooo...Wciągnęłam się na całośc i połykałam kolejne opowieści z uniwersytetu, ze Złotego Brzegu, Doliny. Tęczy Potem już o córce Ani, Rilli. Polecam każdej nastolatce, chociaż wiem, że w obecnych czasach, to trochę jak zwiedzanie muzeum. Wiadomo,że istniało coś takiego, ale cztac o tym po co, , skoro w sieci i tv tyle nowości. Niemniej zachęcam, do odkrycia starego, dobrego świata wyobraźni i prawdziwych przyjaźni. Kiedy komunikacja wieczorem, polegała migotaniu światła w oknie, a nie wrzucaniu czegos na facebook, twitter itp.
Czytałam wieki temu, ale pamiętam, że pierwsza "Ania" nie zachwyciła mnie. Pewnie dlatego, ze była lekturą szkolną. Nie wiem dlaczego i po jakim czasie, ale sięgnęłam po następne części. Wtedy poszłooo...Wciągnęłam się na całośc i połykałam kolejne opowieści z uniwersytetu, ze Złotego Brzegu, Doliny. Tęczy Potem już o córce Ani, Rilli. Polecam każdej nastolatce, chociaż...
więcej mniej Pokaż mimo toKsiążkę mam na półce "z młodości". Układam na niej tylko te książki, które zapamiętałam z tych, jakże odległych już czasów. Z "Niesamowitego Dworu", utkwił mi w pamięci świetny, tajemniczy klimat starego pałacu, chęc poznawania dzieł sztuki i uwierzcie, z żadnej lekcji historii, czy innych źródeł nie wyniosłam tyle informacji o masonach, bo tu było ciekawie i "pomiędzy", a nie wkuwane na pamięc. Po prostu samo weszło. I o to chodzi w dobrej książce, jak sądzę.
Książkę mam na półce "z młodości". Układam na niej tylko te książki, które zapamiętałam z tych, jakże odległych już czasów. Z "Niesamowitego Dworu", utkwił mi w pamięci świetny, tajemniczy klimat starego pałacu, chęc poznawania dzieł sztuki i uwierzcie, z żadnej lekcji historii, czy innych źródeł nie wyniosłam tyle informacji o masonach, bo tu było ciekawie i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Historia, którą każdy po prostu powinien znać i tyle. Była, jest i będzie aktualna. W dzisiejszych czasach, kiedy pieniądz jest dla wielu najważniejszy i często przesłania ludzi i swiat, ta opowiesc jeszcze bardziej zyskuje na wartości.
Głowny bohater przykład bezsprzecznego skąpstwa i przedkładania wartosci materialnych nad duchowymi. Postacie i okoliczności, w jakich następuje jego przemiana, są barwne i łatwe do przyswojenia dla kazdego. Opowieśc godna polecenia każdemu i w kazdym wieku. Młodszym, zeby uczyc, starszym, by przypomniec, co w zyciu liczy sie najbardziej.
Historia, którą każdy po prostu powinien znać i tyle. Była, jest i będzie aktualna. W dzisiejszych czasach, kiedy pieniądz jest dla wielu najważniejszy i często przesłania ludzi i swiat, ta opowiesc jeszcze bardziej zyskuje na wartości.
więcej Pokaż mimo toGłowny bohater przykład bezsprzecznego skąpstwa i przedkładania wartosci materialnych nad duchowymi. Postacie i okoliczności, w jakich...