rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

"Więc dobrze,
niech się moje życie zmieści
w to ciało
ten kubeł
śmieci i śmierci" Agnieszka Kuciak

To fajny cytat. Poza tym kilka ciekawych spostrzeżeń. Nawiązania do Brene Brown czy Gabora Mate, Biegnącej z wilkami i kilku innych fajnych źródeł wartych uwagi.

Jest to historia odsłonienia się...odsłonienia części świata wewnętrznego i zewnętrznego autorki. Pełnego przywileju. Ciekawy wgląd w ten ekskluzywny świat.

"Więc dobrze,
niech się moje życie zmieści
w to ciało
ten kubeł
śmieci i śmierci" Agnieszka Kuciak

To fajny cytat. Poza tym kilka ciekawych spostrzeżeń. Nawiązania do Brene Brown czy Gabora Mate, Biegnącej z wilkami i kilku innych fajnych źródeł wartych uwagi.

Jest to historia odsłonienia się...odsłonienia części świata wewnętrznego i zewnętrznego autorki. Pełnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Powinniśmy dążyć do systemu edukacji opartego na wolności. Szkoda, że opisane rozwiązania organizacji grupy stały się raczej elitarnym i alternatywnym rozwiązaniem dla powszechnego i zakorzenionego w rewolucji przemysłowej systemu edukacji. W Anglii, w Polsce też.
W naszym kraju, jestem tego teraz pewna przez praktykę zawodową i obserwacje na co dzień:
- edukacja pełni przede wszystkim rolę przetrzymania dzieci w kontrolowanych warunkach, w czasie kiedy rodzice pracują;
- edukacja na każdym poziomie służy utrzymaniu sytemu hierarchii i przemocy społecznej. Promowanie "wybranych" czy "najlepszych". Brak pracy w zespołach. Centralizacja władzy. Efekt Pigmaliona. Mobbing, dyskryminacja. Wynikające z tego posłuszeństwo.

Te rzeczy nie są dosłownie opisane w tej książce. Ale na zasadzie kontrastu wobec opisywanych scen swobody edukacyjnej zapewnionej w Summerhill, zobaczyłam moją karierę edukacyjną przez inny pryzmat. Tego, że mogłam się rozwijać pomimo, a nie dzięki niej. Przynajmniej miałam trochę więcej czasu, niż dzieci i dorośli teraz. Z przeładowanymi planami zajęć, realizujący jakieś anachroniczne metodologicznie i treściowo programy. Wyrzućcie je do kosza, nikogo to nie interesuje.

Powinniśmy dążyć do systemu edukacji opartego na wolności. Szkoda, że opisane rozwiązania organizacji grupy stały się raczej elitarnym i alternatywnym rozwiązaniem dla powszechnego i zakorzenionego w rewolucji przemysłowej systemu edukacji. W Anglii, w Polsce też.
W naszym kraju, jestem tego teraz pewna przez praktykę zawodową i obserwacje na co dzień:
- edukacja pełni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Długi trzeba anulować. Od czasu do czasu. Tego na pewno się dowiedziałam z tej książki.
Poza tym, mimo, że książka napisana przez antropologa, nie jestem pewna co do jej rzetelności nawet jeśli nie naukowej, to po prostu poznawczej.
Raz, że obejmuje wielki zakres przykładów, z całego świata. Dwa nie do końca wiadomo jaka to dziedzina...ekonomia? antropologia kultury? Pisana tak jakby "antropologicznym" językiem...
Chciałabym, żeby wiele zagadnień z tego zapisu okazało się prawdziwe. Obawiam się, że ideologia mogła tu przykryć chęć zbadania tematu.
Ale może zadanie było za duże i za trudne? Niemożliwe?
Mimo to, fajnie, że ktoś podjął się analizy koncepcji długu. Pieniądza którego nie ma. Abstrakcyjnej już formy która jest symbolem wymiany między ludźmi. Może być nią kawałek żółtego świecącego metalu. Albo umówienie. Albo cyferki wpisane w komputerze.

Długi trzeba anulować. Od czasu do czasu. Tego na pewno się dowiedziałam z tej książki.
Poza tym, mimo, że książka napisana przez antropologa, nie jestem pewna co do jej rzetelności nawet jeśli nie naukowej, to po prostu poznawczej.
Raz, że obejmuje wielki zakres przykładów, z całego świata. Dwa nie do końca wiadomo jaka to dziedzina...ekonomia? antropologia kultury? Pisana...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

doskonała, nie sądzę że polski odbiorca ma kompetencje żeby docenić tę książkę. Ale uniwersalna dla wszystkich wykluczonych.

doskonała, nie sądzę że polski odbiorca ma kompetencje żeby docenić tę książkę. Ale uniwersalna dla wszystkich wykluczonych.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

może być,
napisane tak sobie.
Autor opisuje (tak sobie) rzeczywistość pokolenia które trafiło na niekorzystną koniunkturę ekonomiczną. A zapewne koniunkturalizm działa w dwie strony: jak jest wzrost to jesteśmy wspaniałymi ludzmi (poczucie wyższości każdego janusza biznesu) jak jest stagnacja to jesteśmy lewakami itd.
niezbyt pogłębiona analiza i nie wiadomo czy dlatego że pan słabo pytał czy państwo słabo odpowiadali.

Super by było, gdyby ta książka była super. Może byłaby ważnym głosem wobec czasów po transformacji. Ale nie jest.
A już na pewno nie jest jakimś tam głosem pokoleniowym czy coś...

może być,
napisane tak sobie.
Autor opisuje (tak sobie) rzeczywistość pokolenia które trafiło na niekorzystną koniunkturę ekonomiczną. A zapewne koniunkturalizm działa w dwie strony: jak jest wzrost to jesteśmy wspaniałymi ludzmi (poczucie wyższości każdego janusza biznesu) jak jest stagnacja to jesteśmy lewakami itd.
niezbyt pogłębiona analiza i nie wiadomo czy dlatego że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

pełen patosu romantyczny ton powieści
podszyty gdzieniegdzie cynicznymi sentencjami,
oniryczny charakter,
klisze z innych powieści,
nie zdaje testu Bechdel, wyjątkowo rażący seksizm. Protagonista prezentuje stereotyp męskości który mam nadzieję już jest passe.

Kilka trafnych spostrzeżeń np. im więcej bezprawia tym obfitsze prawa, im powszechniejszy chaos tym uporczywsze zamiłowanie do symetrii. itd.

może warto?

pełen patosu romantyczny ton powieści
podszyty gdzieniegdzie cynicznymi sentencjami,
oniryczny charakter,
klisze z innych powieści,
nie zdaje testu Bechdel, wyjątkowo rażący seksizm. Protagonista prezentuje stereotyp męskości który mam nadzieję już jest passe.

Kilka trafnych spostrzeżeń np. im więcej bezprawia tym obfitsze prawa, im powszechniejszy chaos tym uporczywsze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ten reportaż ma trochę niższy poziom od innych publikacji Springera.
Zapewne trudno napisać reportaż historyczny (ponieważ większość bohaterów już nie żyje)... Springer chyba próbował ożywić przeszłość, czemu nie, ale nie jestem pewna czy w takim ujęciu.

W pamięci utkwiły mi poszatkowane fragmenty historii, wymieszane z teraźniejszością, tak że odłączałam się od lektury bo nie sposób było śledzić każdego szczegółu. Może na bardziej skupioną lekturę.

Hm, dramat ludzi był jakby zasłonięty. To może być największy atut rekonstrukcji takiej sobie codziennej zbrodni.

Ale może można było zająć się fragmentem historii miasta zamiast retrospektywą rozciągającą się przez wieki? Może nie było materiału do opisania ciekawej, ale słabiej udokumentowanej historii?

Ten reportaż ma trochę niższy poziom od innych publikacji Springera.
Zapewne trudno napisać reportaż historyczny (ponieważ większość bohaterów już nie żyje)... Springer chyba próbował ożywić przeszłość, czemu nie, ale nie jestem pewna czy w takim ujęciu.

W pamięci utkwiły mi poszatkowane fragmenty historii, wymieszane z teraźniejszością, tak że odłączałam się od lektury bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Wszystko może nas spotkać w życiu, przede wszystkim zaś nic."
To chyba dobry komentarz autora do tej powieści.

Trudno mi określić opinię do mapy i terytorium. Nie można powiedzieć że wzbudziła mój entuzjazm, ale była autentycznie interesująca. Satysfakcja z lektury wyrosła raczej z depresyjnej wizji rzeczywistości i akceptacji. Troszkę kryminalnego efekciarstwa, może jako wentyl bezpieczeństwa? kulminacja?
A poza tym, przede wszystkim, nic.

"Wszystko może nas spotkać w życiu, przede wszystkim zaś nic."
To chyba dobry komentarz autora do tej powieści.

Trudno mi określić opinię do mapy i terytorium. Nie można powiedzieć że wzbudziła mój entuzjazm, ale była autentycznie interesująca. Satysfakcja z lektury wyrosła raczej z depresyjnej wizji rzeczywistości i akceptacji. Troszkę kryminalnego efekciarstwa, może jako...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

nietypowy reportaż z filozoficznym, egzystencjalnym zacięciem.
Szczerość i rzetelność Caparrosa budzi szacunek. Jego poczucie winy - współczucie. W niektóych momentach, zapewne z rozpaczy, stara się wzbudzić poczucie winy również w czytelniku.
Podejmując próbę zrozumienia i rozwiązania problemu głodu Caparros analizuje część mechanizmów rządzących zglobalizowaną gospodarką. Zastanawia się co można zrobić aby sprawiedliwa (?) dystrybucja dóbr uniemożliwiła śmierć głodową ludzi.
Jego końcowe wnioski, są emocjonalne, nieco rozbite i nielogiczne, autor jest przytłoczony ogromem problemu i niechęcią jego rozwiązania. Zapewne też zaskoczony jak łatwo jest żyć w tak nierównej społecznie rzeczywistości.

Cały czas towarzyszy mi świadomość bezpośredniości głodu, np. w czasie pisania tego tekstu zmarło kilkaset osób. Jednocześnie mam poczucie bezradności wobec antyspołeczności rzeczywistości którą tworzymy codziennymi decyzjami.

nietypowy reportaż z filozoficznym, egzystencjalnym zacięciem.
Szczerość i rzetelność Caparrosa budzi szacunek. Jego poczucie winy - współczucie. W niektóych momentach, zapewne z rozpaczy, stara się wzbudzić poczucie winy również w czytelniku.
Podejmując próbę zrozumienia i rozwiązania problemu głodu Caparros analizuje część mechanizmów rządzących zglobalizowaną gospodarką....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

kilka rzeczy:
- nie wiadomo czy wydając książkę która ukazała się po raz pierwszy w 1971 roku nadrabiamy czytelnicze straty, czy przyznajemy po raz kolejny że nad Wisłą szybciej nauczyć się wszystkich języków obcych, niż coś przetłumaczyć. Bawi mnie też fakt, że rok po wydaniu Papanka, powstała książka "Jak przestałem kochać design": krytyczna analiza :) bez związku!
- co ciekawe: tekst Papanka jest bardzo homogeniczny. Tzn. widać że to tekst z przed ery cyfrowej. Od razu zaskoczyła mnie inna konstrukcja informacji. Bardzo jednorodna: autor odnosi się do tego co sam zrobił/zaobserwował/poznał i co zrobili ludzie z którymi miał styczność. Dzięki temu że autor zwiedził wiele miejsc horyzony jego myślenia są całkiem szerokie. Ale można mu wytknąć wiele uproszczeń czy niespójności, zweryfikować mu stwierdzenia siedząc sobie przy komputerku na kaszubach, wyprawiając się najdalej do żabki po coś słodkiego w przerwie lektury.
- możnaby też powiedzieć że Papanek to idealista i jego postulaty są fikcją. Nie obchodzą nas biedne dzieci w afryce, dizajnerzy mają gdzieś odpowiedzialność społeczną i moralną. O czym świadczy też fakt że w Polsce czytają jego książkę dopiero teraz i zapewne nie wszyscy. Być może też Papanek przypisuje projektantom za dużą moc sprawczą. Ale czy każdy twórca-indywidualista nie powinien popadać w lekką megalomanię?
- poza tym książka jest ciekawa warto ją przeczytać. Niestety jest tam wiele wątpliwego pochodzenia "faktów", tak niesamowitych że aż niemożliwych. Oraz niepotwierdzonych bibliografią (np. autor tłumaczy że gdzieś to czytał, ale nie pamięta autora i tytułu i dlatego nie wpisał, ale to najprawdziwsza prawda).

kilka rzeczy:
- nie wiadomo czy wydając książkę która ukazała się po raz pierwszy w 1971 roku nadrabiamy czytelnicze straty, czy przyznajemy po raz kolejny że nad Wisłą szybciej nauczyć się wszystkich języków obcych, niż coś przetłumaczyć. Bawi mnie też fakt, że rok po wydaniu Papanka, powstała książka "Jak przestałem kochać design": krytyczna analiza :) bez związku!
- co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli to reportaż to jest to kiepski reportaż.
Właściwie nie wiadomo czym jest "Rublowka". Zbiorem opinii? Spekulacją nt. faktów?
Swiat przedstawiony wykracza poza normę szaleństwa.
Jeśli istnieje na świecie grupa ludzi która wierzy przynajmniej w część przedstawionych w "Rublowce" prawd...to nie wiem co powiedzieć.
Realia rublowskie mają niewiele wspólnego z realiami czegokolwiek. Tekst reportażu ma niewiele wspólnego z reportażem, właściwie jest tam tyle dziwnych narośli literackich, marne próby efekciarstwa, dziwne zabawy kompozycją, sensacyjne, brukowe konstruowanie narracji. Tak jakby reporter był tu radzieckim Jamesem Bondem i sam nie wiedział co robi. Czasami wydaje się że podziwia rublowskich graczy, potem znów nimi gardzi. Autor udaje że wie lub się dowiaduje, ale nie wzbudził mojego zaufania.
Jedyne czego jestem pewna po przeczytaniu tej książki to to, że Panuszkin lubi grać w gry video.
Chciałam przeczytać tą książkę dla porównania z "Nowym carem" napisanym przez nowojorczyka. Poszukiwałam rosyjskiego punktu widzenia. A tu trafiłąm na megalomaniaka i to jeszcze nagrodzonego złotymi piórami i innym pierzem. Dziwią mnie bezkrytyczne opinie odbiorców, czuję że przeczytałam inny niż oni "reportaż".

Jeśli to reportaż to jest to kiepski reportaż.
Właściwie nie wiadomo czym jest "Rublowka". Zbiorem opinii? Spekulacją nt. faktów?
Swiat przedstawiony wykracza poza normę szaleństwa.
Jeśli istnieje na świecie grupa ludzi która wierzy przynajmniej w część przedstawionych w "Rublowce" prawd...to nie wiem co powiedzieć.
Realia rublowskie mają niewiele wspólnego z realiami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To powieść o medytacji, o obserwacji oszalałego umysłu.
Jej konstrukcja jest dosyć dziwna. Nie jest to strumień świadomości jak u Joyce'a. Autor wplata elementy zabawy konwencją literacką. Umieszcza w tekście głównym krótkie formy literackie, na tyle jednak długie, żeby zapomnieć, że to tylko "wklejona" parafraza. Nawiązuje do tradycji intelektualnych zachodu (głównie francuskich). Ale widać tu wpływ buddyzmu lub co najmiej medytacji. Nawiązuje do innych dzieł, np. do Lolity. Ten fragment jest wyjątkowo pomyślany, aby oburzyć (czy zawstydzić) poprawnego politycznie czytelnika. Innych tego typu fragmentów jest tam wiele, ale ten nabokovski jest dosyć perwersyjny. Nawiązuje też do sztuki masowej, tj. fragment z zaplanowaniem morderstwa zdaje się nagłą i nieuzasadnioną zmianą konwencji: użyciem filmowego wręcz zabiegu kulminacji narracji jak z kryminałów skandynawskich.
Z drugiej strony, mimo krótkiej formy, otrzymujemy niesamowicie nasycony obraz bezcelowości tzw. dobrego współczesnego życia (bogata Francja ze swoimi przywilejami socjalnymi itd.; społeczne zapewnienie wszystkich potrzeb poza akceptacją, czy bezwarunkową miłością; najlepszy wspólcześnie zawód głównego bohatera, który jednocześnie symbolizuje absurdalność systemu społecznego; schizofreniczne pragnienie akceptacji i miłości i jednoczesny brak empatii, odrzucenie i pogarda dla innych. Autor świadomie opisuje (bez cenzury) życie wewnętrzne przeciętnego i zupełnie oszalałego człowieka. Choiaż to tylko konwencja literacka, nie autoportret. Chociaż, kto wie?
Ważne jest to, co bohater opowieści pomija w swoim monologu!
Aha i jeszcze seks. Niesamowite, że ktoś może twierdzić że u Houellebecq'a jest dużo seksu. Nie ma tu ani grama seksu, no chyba że smutna masturbacja może się do tego zaliczać. (Nieistniejący) seks jest tylko taką obsesją ciała,
kompulsywnym napięciem związanym z rozpaczą egzystencji w całkowitej izolacji (fragment o małpie zamkniętej w betonowej klatce).
Czytelnicy, którzy szukają ucieczki od złego świata nie powinni sięgać po tą powieść, albo powinni po nią sięgnąć. Czytelnicy którzy chcą poćwiczyć empatię i potrafią wyobrazić sobie rzeczywistość wewnętrzną innego człowieka (bardzo podobną i zupełnie nie podobną do własnej), powinni sięgnąć po tą powieść.
Bohater jest antypatyczny, żałosny i narcystyczny, ale kto z nas nie jest. Bohater oszalał w świecie warunkowej egzystencji, ale kto z nas tego nie zrobił.

To powieść o medytacji, o obserwacji oszalałego umysłu.
Jej konstrukcja jest dosyć dziwna. Nie jest to strumień świadomości jak u Joyce'a. Autor wplata elementy zabawy konwencją literacką. Umieszcza w tekście głównym krótkie formy literackie, na tyle jednak długie, żeby zapomnieć, że to tylko "wklejona" parafraza. Nawiązuje do tradycji intelektualnych zachodu (głównie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

- książka nie najlepiej wydana;
- co do treści: trudno określić co jest ideologią sprzedawaną przez autora, a co jest ideologią sprzadawaną przez polityków. Trudno określić czy autor napisał kiepski tekst, pogłębiający stereotypy, monotonnie powrtarzając głupie określenia czy tak zachowują się opisywane postaci;
- autor stosuje żenującą analizę psychologiczną: nie mógł dogadać się z zachodem bo był bity na podwórku jak był dzieckiem itp.;
- z ciekawszych rzeczy można zaobserwować wpłtw internetu na uprawianie polityki: manipilacja opinią publiczą, politykowanie z tweetera itd.;
- sama postać Putina przedstawiona jest zawsze tak samo, monotonne opisy powtarzajacych się zachowań, potwornie nudne i szczegółowe opisy publicznych nic nie znaczących przemów, oraz bardzo szczegółowe informacje nt. Wyglądu putina, jego wagi, krawca, przerzedzenia włosów itd. + elementy żenującej ww. Analizy psychologicznej postaci. Bardzo amerykański feel;
- polityka na kartkach tej książki przedstawiona jest jako spektakl osob występujących w teatrze, które jedynie reagują na bierzące bodźce. Budują dla publiczności narrację jakichś tam wydarzeń, ktoś umiera, trzeba zająć się PRem, potem uczestnicy relalizują rzeczy naprawdę ważne czyli prywatne i skorumpowane. I tak kilkadziesiąt lat. Autor buduje fałszywy suspens np. Czy to rosjanie zajęli krym? Tak jakby ktokolwiek miał wątpliwości co się działo kiedy to się działo.

Średnia książka o pełnym beznadziei temacie jakim jest współczesna polityka światowa. Zwykłych ludzi tu nie ma.

p.s. ostatnie 200 stron przeczytałam na przewijaniu, tj. początki i końce akapitów: co się stało jak się skończyło. Tyle samo informacji, co czytając grzecznie całość.

- książka nie najlepiej wydana;
- co do treści: trudno określić co jest ideologią sprzedawaną przez autora, a co jest ideologią sprzadawaną przez polityków. Trudno określić czy autor napisał kiepski tekst, pogłębiający stereotypy, monotonnie powrtarzając głupie określenia czy tak zachowują się opisywane postaci;
- autor stosuje żenującą analizę psychologiczną: nie mógł...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zatoka świń Bożena Aksamit, Piotr Głuchowski
Ocena 7,0
Zatoka świń Bożena Aksamit, Pio...

Na półkach: , ,

plusy:

-rozpowszechnia informacje (choć gąszcz opinii i faktów nie ułatwia);
-kompaktowy, sensacyjny pseudo reportaż może zainteresować poważnym problemem niepoważnych czytelników. A ze wzrostem zainteresowania, problem może być częściowo rozwiązany.


minusy:

-brukowy, szmatławy język, sensacyjne sformułowania;
-opisy wulgarnych zachowań są równie wulgarne;
-nieprecyzyjne ustalenie faktów, opinie często przedstawione jako fakty, w części niewiarygodne źródła;
-można zaliczyć do literatury pulp fiction, nawet kojarzy mi się struktura narracji z filmem Tarantio :) Ale czy to na miejscu przy tak poważnym temacie opartym na faktycznych wydarzeniach?
-sztampowa i groteskowa wizja świata.

Poza tym:
Zjawiska przedstawione w reportażu (?), są ważne. Można jednak napisać kiepską książkę na ważny temat. Temat poniekąd nobilituje ten tytuł dlatego dałam aż tyle gwiazdek.

Zaciekawił mnie też świat trójmiejskich elit przestępczych, jeśli tak można to ująć :) sama jestem z Gdyni. Informacja że nad naleśnikarnią na świętojańskiej 35 znajduje się dom publiczny zatrudniający nieletnie, sprawiła że patrzę na świat inaczej.

plusy:

-rozpowszechnia informacje (choć gąszcz opinii i faktów nie ułatwia);
-kompaktowy, sensacyjny pseudo reportaż może zainteresować poważnym problemem niepoważnych czytelników. A ze wzrostem zainteresowania, problem może być częściowo rozwiązany.


minusy:

-brukowy, szmatławy język, sensacyjne sformułowania;
-opisy wulgarnych zachowań są równie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam przewijając.
Warto przeczytać, aby zorientowac się jaki postęp nastąpił w dziedzinie psychologii od lat 70tych.
Poza tym na uwagę zasługują spostrzeżenia z pogranicza psychologii i filozofii, (które niektórzy nazwali humanistycznymi), np. o empatii terapeuty, o fikcji spójności osobowości, o iluzji indywidualizmu itd.

Przeczytałam przewijając.
Warto przeczytać, aby zorientowac się jaki postęp nastąpił w dziedzinie psychologii od lat 70tych.
Poza tym na uwagę zasługują spostrzeżenia z pogranicza psychologii i filozofii, (które niektórzy nazwali humanistycznymi), np. o empatii terapeuty, o fikcji spójności osobowości, o iluzji indywidualizmu itd.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nielekka lektura. Musiałam robić długie przerwy między każdym krótkim reportażem.
Autorka zawarła dużo informacji, ale nie przynudza.
Nie osądza opisując, więc nie ma pretensjonalności.
Kopińska czasami z niedowierzaniem zadaje pytania zdradzające opinie,
ale i tak jej samokontrola wzbudza podziw.

Reportaż wysokiej klasy, w przeciwieństwie np. do pseudoreportażu Zatoka Świń, który odłożyłam po kilku stronach i pewnie przeczytam za jakiś czas (ale niechętnie :)

Nielekka lektura. Musiałam robić długie przerwy między każdym krótkim reportażem.
Autorka zawarła dużo informacji, ale nie przynudza.
Nie osądza opisując, więc nie ma pretensjonalności.
Kopińska czasami z niedowierzaniem zadaje pytania zdradzające opinie,
ale i tak jej samokontrola wzbudza podziw.

Reportaż wysokiej klasy, w przeciwieństwie np. do pseudoreportażu Zatoka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Doskonała powieść, niesprawiedliwie opisywana jako historia romansu tytułowej bohaterki. Może dlatego tak późno po nią sięgnęłam.
Poza tym, że jest to epicka powieść itd. sądzę, że kluczowym momentem powieści jest spotkanie Anny i Lewina. Ale gdyby tytuł brzmiał "Lewin spotyka Annę", byłoby mniej inteligentnie :)
Ciekawe wątki autobigraficzne (Lewin).

Doskonała powieść, niesprawiedliwie opisywana jako historia romansu tytułowej bohaterki. Może dlatego tak późno po nią sięgnęłam.
Poza tym, że jest to epicka powieść itd. sądzę, że kluczowym momentem powieści jest spotkanie Anny i Lewina. Ale gdyby tytuł brzmiał "Lewin spotyka Annę", byłoby mniej inteligentnie :)
Ciekawe wątki autobigraficzne (Lewin).

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo rzadko zdarza mi się nie preczytać do końca książki, nawet jeśli jest kiepska. Czasami czytam książki które kompletnie mnie nie interesują, są parszywie napisane itd. itd.
Ale nie dałam rady przeczytać tej biografii Hensona.
Nie chcę rozwodzić się nad poszczególnymi wadami tej pozycji. Podsumowując, powiedziałabym, że jest to forma biografizmu w najgorszej odsłonie. Mitologizuje narrację ludzkiego życia w takim stopniu, że lektura staje się nie do zniesienia.
Z drugiej strony, nawet próba mitologizacji geniusza Hensona nie za bardzo się udaje. Fakty mówią same za siebie. Człowiek który uszył pacynki z płaszcza matki i osiągnął komercyjny sukces. Gratulacje, mogę za to podziwiać Hensona i uznać jego geniusz bez romantycznej wizji wrodzonych talentów, nieuniknionego powodzenia, satysfakcjonujących relacji z dobrymi ludźmi na miarę amerykańskiej popularnej literatury. Współczuję tym, którzy obwiniają się za to, że nie dostrzegają mocy przeznaczenia nadającej sens narracji swojego życia.
Polecam na prezent dla osoby za którą nie przepadacie.
Polecam twórczosć Milana Kundery dla tych, którzy nie mogli znieść tej lirycznej biografii.

Bardzo rzadko zdarza mi się nie preczytać do końca książki, nawet jeśli jest kiepska. Czasami czytam książki które kompletnie mnie nie interesują, są parszywie napisane itd. itd.
Ale nie dałam rady przeczytać tej biografii Hensona.
Nie chcę rozwodzić się nad poszczególnymi wadami tej pozycji. Podsumowując, powiedziałabym, że jest to forma biografizmu w najgorszej odsłonie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wdzięczna i zgrabna powieść. Tytułowy bohater w groteskowy sposób zarysowuje archetyp współczesnego człowieka-szaleńca. Autor obnaża hipokryzję bohatera, który porzuca swoje dotychczasowe cywilizowane życie i wyprowadza się do lasu. A dokładniej na skraj prywatnego lasu, 100 metrów od wielkiego miasta. Tam, z niedaleka Doppler może pogadzać społeczeństwem konsumpcyjnym, nadal korzystając z jego dobrodziejstw za pomocą kradzieży, handlu wymiennego itd.
Powieść nie dla zbuntowanych (choć ci, mogą nie dostrzec ironii). Bohater Loego przypomina mi Henrego Thoreau który pisał o życiu w lesie mieszkając na terenie ziemskim swojej ciotki, z komfortem służby itd.

Wdzięczna i zgrabna powieść. Tytułowy bohater w groteskowy sposób zarysowuje archetyp współczesnego człowieka-szaleńca. Autor obnaża hipokryzję bohatera, który porzuca swoje dotychczasowe cywilizowane życie i wyprowadza się do lasu. A dokładniej na skraj prywatnego lasu, 100 metrów od wielkiego miasta. Tam, z niedaleka Doppler może pogadzać społeczeństwem konsumpcyjnym,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kundera w najlepszym wydaniu. Antyliryka i antybiografizm.
Interesująca konstrukcja narracji. Nie do opisania :)

Kundera w najlepszym wydaniu. Antyliryka i antybiografizm.
Interesująca konstrukcja narracji. Nie do opisania :)

Pokaż mimo to