-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant8
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
Ta książka to skandal, i piszę te słowa jako miłośnik twórczości Serhija Żadana (wszystkie książki przeczytane i posiadane, większość z autografem pisarza). Skandal i w pewnym sensie oszustwo, bo gdybym chciał przeczytać posty z Facebooka, to wszedłbym na Facebooka. Za darmo.
Nie wiem, co natchnęło wydawnictwo Czarne do publikacji tego gniota. Chciałbym wierzyć, że nie ślepa żądza zysku. Ale trudno mi zrozumieć, że ktoś wydaje w formie książkowej bezpośrednio przepisane posty z social mediów, wraz z emotikonami (!!!), linkami do YouTube czy wezwaniami do śledzenia autora na Patreonie.
W mocno postmodernistycznym sensie to może by się broniło, gdyby przeszło jakiś... wybór? Jakąś redakcję? Niestety ta "książka", oprócz tego, że żałosna formalnie, jest też zwyczajnie nudna. Każdy wpis traktuje z grubsza o tym samym, nie ma konkretnych bohaterów, nie ma interesującej eseistyki, nie ma elementów dobrego reportażu. Jest tylko wpis na fejsika. Jeden, drugi, piętnasty, sto trzydziesty czwarty. Większość identyczna.
Co będzie następne, drogie Czarne? Publikacja czyichś prywatnych wiadomości z Instagrama? Reklamowana oczywiście jako pogłębiona analiza zjawiska, brutalna prawda czasów, niefiltrowane emocje.
Miał być Żadan, wyszła żenada.
Ta książka to skandal, i piszę te słowa jako miłośnik twórczości Serhija Żadana (wszystkie książki przeczytane i posiadane, większość z autografem pisarza). Skandal i w pewnym sensie oszustwo, bo gdybym chciał przeczytać posty z Facebooka, to wszedłbym na Facebooka. Za darmo.
Nie wiem, co natchnęło wydawnictwo Czarne do publikacji tego gniota. Chciałbym wierzyć, że nie...
2024-03-05
2024-02-22
2024-02-12
„Pewnego dnia na audiencję do papieża przyszła stara góralka.
- Wasza świątobliwość, ja jestem... - zaczęła.
- Dyć ja znam Cię pseciez, babo - odpowiedział po góralsku papież.
Taką miał niesamowitą pamięć i wielkie serce”.
Tak wygląda przeciętna anegdota umieszczona w tym zbiorze.
Co jest w tej książce najbardziej męczące? Czy to, że każda strona powtarza wyświechtane slogany o dobroci, pamięci, uśmiechu Wielkiego Papieża? Nie, chyba raczej banalny fakt, że te anegdoty nie są ani śmieszne, ani ciekawe, ani wzruszające. Są po prostu żadne. Ponad trzysta stron nudy i bałwochwalczych zachwytów.
„Pewnego dnia na audiencję do papieża przyszła stara góralka.
więcej Pokaż mimo to- Wasza świątobliwość, ja jestem... - zaczęła.
- Dyć ja znam Cię pseciez, babo - odpowiedział po góralsku papież.
Taką miał niesamowitą pamięć i wielkie serce”.
Tak wygląda przeciętna anegdota umieszczona w tym zbiorze.
Co jest w tej książce najbardziej męczące? Czy to, że każda strona powtarza wyświechtane...