rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Zamiast książki historycznej otrzymujemy propagandowy bełkot rodem z IPN. Jeżeli ktoś w swej książce wypisuje że 90% ludności powiatu oleskiego była polska, to znaczy że nie ma pojęcia o czym pisze. Największa partia regionu Związek Górnośląski liczyła więcej członków niż wszystkie polskie, niemieckie i czeskie partie razem wzięte, a ona akurat za przyłączeniem do polski nie była. Jeśli polski element na Górnym Śląsku był dominujący to skąd u antypolskiego Związku Górnośląskiego tak potężne poparcie? Autor nad tym się nie zastanawia. Podobnie jak nie zastanawia się nad faktem dlaczego nie było śląskich oficerów walczących po polskiej stronie. Nie wspomina również o Gliwicach, gdzie ci 'polscy powstańcy" mordowali miejscową ludność tylko za to że nie chciała wstąpić w ich szeregi. Najbardziej jest znana akcja zamordowania ojca na oczach ciężarnej żony i 3 dzieci. Podobne akcje były w Tarnowskich Górach, czy w Zawadzkiem. Autora nie zastanawia fakt dlaczego Francja na wojnę domową jaka rozegrała się wtedy na Śląsku wyłożyła tak duże sumy pieniędzy? Alianci nie uznali polskich roszczeń wojennych jak możemy przeczytać w książce, bo na 3 mocarstwa 2 były przeciw. Francja za by móc przejąc pruski przemysł w tej części Niemiec, co jej się faktycznie udało. Autor bezrefleksyjnie przechodzi nad tematem pierwszego języka, uznając że jeśli ktoś mówił po polsku to na pewno był polakiem. Na tej samej zasadzie można udowodnić że w Szwajcarii nie ma Szwajcarów, a w Belgii Belgów po nikt tam przecież po Belgijsku czy Szwajcarsku nie mówi. Warto przytoczyć wspomnienia Charkowskiego Słowianisty który podróżował w latach 70 XIX w. przez Śląsk i o miejscowej ludności zapisał: "choć uważają ich za polaków, polakami oni nie są" Zamiast napisać historyczną książkę wolną od polskich czy niemieckich naleciałości propagandowych co autor miał okazję uczynić, otrzymujemy biuletyn na równie niskim poziomie agitacyjnym jakie drukowano w Warszawie w 1920 roku.

Zamiast książki historycznej otrzymujemy propagandowy bełkot rodem z IPN. Jeżeli ktoś w swej książce wypisuje że 90% ludności powiatu oleskiego była polska, to znaczy że nie ma pojęcia o czym pisze. Największa partia regionu Związek Górnośląski liczyła więcej członków niż wszystkie polskie, niemieckie i czeskie partie razem wzięte, a ona akurat za przyłączeniem do polski...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem pod głębokim wrażeniem zarówno stylu pisarskiego autora, jak i jego przygód. Pierwszej części nie czytałem. Mogę powiedzieć tylko o drugiej. Autor piechotą i to zimą w czasie ucieczki z miejsca zesłania przeszedł niemal połowę Syberii z południa na północ. I to przecinając góry Ural. Wszelkiej maści surivalowcy powinni to przeczytać. Ciekawe. są też spostrzeżenia na temat pańszczyzny i opinie ludzi zarówno Polaków jak i Rosjan którym na zesłaniu żyło się lepiej niż w rodzinnych stronach. Wydaje mi się też że tekst został poddany korekcie pisowni dlatego czyta się ją jak współczesną powieść, choć dotyczy spraw minionych bo 1846 roku.

Jestem pod głębokim wrażeniem zarówno stylu pisarskiego autora, jak i jego przygód. Pierwszej części nie czytałem. Mogę powiedzieć tylko o drugiej. Autor piechotą i to zimą w czasie ucieczki z miejsca zesłania przeszedł niemal połowę Syberii z południa na północ. I to przecinając góry Ural. Wszelkiej maści surivalowcy powinni to przeczytać. Ciekawe. są też spostrzeżenia na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Coś podobnego do 50 lat życia w tajdze.

Coś podobnego do 50 lat życia w tajdze.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Rozszerzone wydanie poprzedniej książki autora. Niestety zawiera również te same bzdury. Jeśli autor uważa że Przewalski odkrył "konia Przewalskiego", to znaczy że nie ma pojęcia o czym pisze. Przewalscy również nie osiedli na Smoleńszczyźnie w czasie Zygmunta III, gdy nadawał tam polskiej szlachcie majątki, a w czasie panowania Wettynów. Przytacza również kolejny mit, jak to Chruszczów uważał Stalina za Polaka. Podróżnik Mikołaj Przewalski nigdy nie był na Kaukazie,więc i wbrew legendzie ojcem Józefa być nie mógł. Innym mitem książki jest opowieść jak niby to żona cara Aleksego Romanowa Maria Miłosławska nie zapomniała swoich polskich korzeni i w jej pałacu były powieszone dwa herby. Rosyjski i Polski. Owszem były powieszone, lecz nie dlatego że żona cara czuła się polkom bo nią to akurat się nie czuła, a dlatego że po śmierci Jana Kazimierza car Aleksy Romanow miał zostać polskim królem, jak to zawarto w porozumieniu z polskimi posłami. Takich mitów w książce jest więcej. Ma ona oczywiście też i swoje plusy. Można z niej się dowiedzieć o koligacjach rodzinnych znanych Rosjan i ich związku z polską.

Rozszerzone wydanie poprzedniej książki autora. Niestety zawiera również te same bzdury. Jeśli autor uważa że Przewalski odkrył "konia Przewalskiego", to znaczy że nie ma pojęcia o czym pisze. Przewalscy również nie osiedli na Smoleńszczyźnie w czasie Zygmunta III, gdy nadawał tam polskiej szlachcie majątki, a w czasie panowania Wettynów. Przytacza również kolejny mit, jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor dotarł do wiele miejsc gdzie przeciętny polski turysta nie dociera. Przy tym nie brakuje mu humoru.

Autor dotarł do wiele miejsc gdzie przeciętny polski turysta nie dociera. Przy tym nie brakuje mu humoru.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra książka. Polecam ją tym którzy wierzą w heroizm na wojnie. Wojna y nie ma w sobie nic z romantyzmu - jakie niektórym patriotą się wydaje. Po przeczytaniu tej książki doskonale to sobie uświadomią.

Dobra książka. Polecam ją tym którzy wierzą w heroizm na wojnie. Wojna y nie ma w sobie nic z romantyzmu - jakie niektórym patriotą się wydaje. Po przeczytaniu tej książki doskonale to sobie uświadomią.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka ciekawa, lecz tłumaczka niestety nie ma pojęcia o tym co tłumaczyła. Stąd w polskim przekładzie liczne bzdury.

Książka ciekawa, lecz tłumaczka niestety nie ma pojęcia o tym co tłumaczyła. Stąd w polskim przekładzie liczne bzdury.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bohatera zaatakował grizzly, zimą wpadł do wody, miał jeszcze kilka innych niewiarygodnych przygód i z tego jak by nigdy nic wyszedł cało. Opowieść dobra dla kobiet które las znają z tv i kochają DiCaprio, bo tylko one w takie bzdury są w stanie uwierzyć.

Bohatera zaatakował grizzly, zimą wpadł do wody, miał jeszcze kilka innych niewiarygodnych przygód i z tego jak by nigdy nic wyszedł cało. Opowieść dobra dla kobiet które las znają z tv i kochają DiCaprio, bo tylko one w takie bzdury są w stanie uwierzyć.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli lubisz aktywnie spędzać czas na łonie przyrody, a przy tym interesuje Cię Syberia, książkę spokojnie mogę polecić. Mnóstwo wędkarskich i myśliwskich przygód. Na końcu książki jest kilka ciekawych przepisów z zastosowanie ziół jakie stosują szamańscy i syberyjscy naukowcy. To dla tych którzy chcą dożyć setki.

Jeśli lubisz aktywnie spędzać czas na łonie przyrody, a przy tym interesuje Cię Syberia, książkę spokojnie mogę polecić. Mnóstwo wędkarskich i myśliwskich przygód. Na końcu książki jest kilka ciekawych przepisów z zastosowanie ziół jakie stosują szamańscy i syberyjscy naukowcy. To dla tych którzy chcą dożyć setki.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna z lepszych książek polskich autorów o Syberii. Leki styl autora sprawia że doskonale się czyta, przy tym momentami można się uśmiechnąć. Zetkniecie polskiej i syberyjskiej komunistycznej rzeczywistości.

Jedna z lepszych książek polskich autorów o Syberii. Leki styl autora sprawia że doskonale się czyta, przy tym momentami można się uśmiechnąć. Zetkniecie polskiej i syberyjskiej komunistycznej rzeczywistości.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka zapewne miała być autobiografią. Takich bzdur i mitów dawno nie czytałem, a połowa przygód to literacka fikcja autora. Od nonsensownych opowieści że do wilka należy strzelać pod włos, bo ma gęste futro i kula go nie przebije, po opowieść o spotkaniu z hunami którzy żyli niczym zaginione plemię w Permskiej obłasti. O polowaniach autor wypisuje tak niestworzone rzeczy, że na żadnym z nich z pewnością nie był. Takich fikcyjnych opowieści w książce jest całe mnóstwo.
Na + zasługuje dobre jej tłumaczenie.

Książka zapewne miała być autobiografią. Takich bzdur i mitów dawno nie czytałem, a połowa przygód to literacka fikcja autora. Od nonsensownych opowieści że do wilka należy strzelać pod włos, bo ma gęste futro i kula go nie przebije, po opowieść o spotkaniu z hunami którzy żyli niczym zaginione plemię w Permskiej obłasti. O polowaniach autor wypisuje tak niestworzone...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To jedna z tych książek w której znalezienie 3 błędów w tłumaczeniu na jednej stronie nie stanowi nic nadzwyczajnego. Co oczywiście dezawuuje przyjemność jej czytania. W książce jest wymienionych aż 4 korektórw, lecz jakoś specjalnie przy jej korekcie to się nie napracowali.

Początek rozdziału: Ptasia obrączka - wersja elektroniczna. Broń nie posiada wrzodów jak to przetłumaczono, lecz wżery powstające na skutek spalania prochu i nienależytego czyszczenia oraz oliwienia lufy. Broń śrutowa (gładkolufowa) nie jest w stanie strzelać kulami, jak to można wyczytać w książce. Co najwyżej brenekami lub loftkami. Ścisną (od gęsi) nie gorące ciało, a tuszę. Ciało to ma człowiek. Na dalekiej północy nie żyją kuropatwy, lecz pardwy. Ptaki nie lecą na pastwiska, a żerowiska, itd.
Sama historia ciekawa, lecz jakoś tłumaczenia odbiera radość czytania.

To jedna z tych książek w której znalezienie 3 błędów w tłumaczeniu na jednej stronie nie stanowi nic nadzwyczajnego. Co oczywiście dezawuuje przyjemność jej czytania. W książce jest wymienionych aż 4 korektórw, lecz jakoś specjalnie przy jej korekcie to się nie napracowali.

Początek rozdziału: Ptasia obrączka - wersja elektroniczna. Broń nie posiada wrzodów jak to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka wciągnęła mnie bez reszty! Opisuje świat angielskich szpiegów działających w bolszewickiej Rosji zaraz po rewolucji, gdy ten graj ze sprzymierzeńca stał się wrogiem zachodu. Czyta się ją niczym dobry kryminał. Są też ciekawe informacje, jak ta o celniku który kazał na przejściu granicznych dokładnie zrewidować Lenina i jego żonę... Lenin mu tego nie zapomniał... Są też polskie wątki... o Karolu Radku szwagrze Józefa Stalina, lecz nie tylko z nim polski wątek jest związany. Dla kobiet które lubią romanse, też się tam coś znajdzie, bo jeden ze szpiegów, choć żonaty, bardzo lubił z nimi nawiązywać "bliskie" znajomości. Żeby jedną z agentek uratować, poruszył nawet angielski rząd by pomógł w jej ucieczce z Rosji. Misja w Taszkiencie jest znowu jak ciekawa książka podróżnicza, bo agenci by się tam dostać przedzierali się przez góry Pamiru. A że jest to książka na faktach, to wciąga niczym magnes.

Książka wciągnęła mnie bez reszty! Opisuje świat angielskich szpiegów działających w bolszewickiej Rosji zaraz po rewolucji, gdy ten graj ze sprzymierzeńca stał się wrogiem zachodu. Czyta się ją niczym dobry kryminał. Są też ciekawe informacje, jak ta o celniku który kazał na przejściu granicznych dokładnie zrewidować Lenina i jego żonę... Lenin mu tego nie zapomniał... Są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo ciekawie napisana książka o I z III wojen Śląskich. Choć interesuje się tematem, to książka w wielu miejscach pozytywnie mnie zaskoczyła. Jest dużo ciekawostek, przy tym opisanych prostym stylem sprawiającym że książkę przyjemnie się czyta. Ważne też jest że Śląsk traktuje autor jako jeden region, bez bzdur typu Górny czy Dolny Śląsk, który czytelnikom spoza regionu sprawia dużo problemu. Tak na marginesie Dolny i Górny Śląsk nie są osobnymi regionami, tylko pod regionami które podobnie jak Śląsk Cieszyński czy Opawski wchodzą w skład jednego regionu, czyli Śląska.

Bardzo ciekawie napisana książka o I z III wojen Śląskich. Choć interesuje się tematem, to książka w wielu miejscach pozytywnie mnie zaskoczyła. Jest dużo ciekawostek, przy tym opisanych prostym stylem sprawiającym że książkę przyjemnie się czyta. Ważne też jest że Śląsk traktuje autor jako jeden region, bez bzdur typu Górny czy Dolny Śląsk, który czytelnikom spoza regionu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fajnym językiem napisana. Autor na początku lat 90 miał okazje spędzić trochę czasu w lasach na północ od BAMu. Z bliska mógł się przyjrzeć pracy drwali, oraz pomyszkować trochę po tajdze.

Fajnym językiem napisana. Autor na początku lat 90 miał okazje spędzić trochę czasu w lasach na północ od BAMu. Z bliska mógł się przyjrzeć pracy drwali, oraz pomyszkować trochę po tajdze.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

O tej samej tematyce polecam Jima Corbett który w Indiach działał bardziej na północ u podnóża Himalajów.
Ryk tygrysa to tak naprawdę kompilacja dwóch książek. Ciekawe i emocjonujące przygody.

O tej samej tematyce polecam Jima Corbett który w Indiach działał bardziej na północ u podnóża Himalajów.
Ryk tygrysa to tak naprawdę kompilacja dwóch książek. Ciekawe i emocjonujące przygody.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna książka z serii "ludojady" tym razem z Azji przenosi nas do Afryki. Książka Pattersona po raz pierwszy została wydana w 1907 roku. Teraz ukazał się je polski przekład i tu trzeba podkreślić że tłumacz zna się na swoim fachu. Nie myli podobnych pojęć, jak tropy i ślady (wbrew pozorom jest to co innego). Prawidłowo oddaje poszczególne gatunki fauny (co w polskich przekładach bardzo często jest z błędami). Tu tego nie spotkamy. O samej historii najsłynniejszych lwów chyba każdy słyszał, lub oglądał filmy inspirowane ich historią (Śniegi Kilimandżaro, Duch i Mrok z Val Kilmer i Michaelem Douglas). Książka nie cała jest o ludojadach, lecz zawiera też wspomnienia z wypraw łowieckich autora (co pewnie bardziej zainteresuje myśliwych). Pod koniec książki jest ciekawa historia (dotyczy innego ludojada, niż osławione dwa lwy), który wtargną do wagonu kolejowego. Patterson, co w epoce Wiktoriańskiej raczej nie było spotykane, z szacunkiem odnosi się do kulisów i szkoda mu każdego biedaka pożartego przez ludojady. Książka choć dobra, to autorowi do stylu narracji Jima Corbett trochę jednak brakuje. Jeżeli ktoś zna tylko z filmów lub art. historię lwów ludojadów które doprowadziły do powstrzymania budowy kolei ugandyjskiej, to dzięki relacji autora ma okazję temat afrykańskich ludojadów zgłębić mocniej.

Kolejna książka z serii "ludojady" tym razem z Azji przenosi nas do Afryki. Książka Pattersona po raz pierwszy została wydana w 1907 roku. Teraz ukazał się je polski przekład i tu trzeba podkreślić że tłumacz zna się na swoim fachu. Nie myli podobnych pojęć, jak tropy i ślady (wbrew pozorom jest to co innego). Prawidłowo oddaje poszczególne gatunki fauny (co w polskich...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Żyjący z wilkami Shaun Ellis, Penny Junor
Ocena 8,0
Żyjący z wilkami Shaun Ellis, Penny ...

Na półkach:

Nie rozumiem zachwytów nad tą książką... chyba piszą je ludzi którzy nigdy nie byli w lesie... chyba że na grzybach... Autor chciałby uchodzić za showmana, ala Steve Irwin, lecz słabo mu to wychodzi... Niby udało mu się przyłączyć do watahy dzikich wilków... streszczając to krótko, że nie rozpoznał w nich wilków wypuszczonych na wolność, a więc pewnie były dzikie. Autor raczej chciał w nich widzieć dzikie wilki. Jeśli przeżył by z watahą ponad rok, to wspomnień miał by na kilka książek, a nie na ledwie kilka rozdziałów. Co prawda przytacza w swych wspomnieniach że raz zdarzyło się że wilki zjadły studenta, ale to bardziej była jego wina, niż przyjaźnie do ludzi nastawionych wilków... Wbrew tym wszystkim opinią wygłaszanym przez "ekologów" że wilk jest zły tylko w bajce o czerwonym kapturku, fakty są inne. W Finlandii przed wojną para wilków na koncie miała ponad 30 ludzkich istnień. Przeważnie były to dzieci, lecz jak trafił się im pojedynczy dorosły, to też giną. W Kanadzie, badacze jednej z organizacji tak się chcieli zbliżyć do wilków, że kilku z nich zagryzły. Reszta by nie rzucać cienia na te drapieżniki, upozorowała atak niedziwienia grizli i na niego chcieli zrzucić winę za ich śmierć. Jan Dołęga w swej książce Oko w oko z przygodą też opisuje ciekawą historię z wilkami (rzecz się miała w carskiej Rosji). Przyłączenie się do dzikiej watahy jest wręcz nierealne. Wywody autora na temat biologii wilków też trochę trącają myszką, jako by wilki najlepiej wiedziały jakich składników diety (węglowodanów, białka itd) aktualnie potrzebują i na tą zwierzynę polują która może je im dostarczyć. W Jugosławii prowadzono badania nad wilkami i stwierdzono że ich ofiarami padają głównie cielaki jeleni, potem osobniki starsze. Tak że polują na zwierzynę najłatwiej dostępną, a nie jak pisze autor na tą która im zapewni akurat potrzebnych składników diety. Ponieważ autorowi brakło materiału o swoim pobycie wśród watahy wilków, to dołożył rozdziały o dzieciństwie, oraz badaniu wilków w hodowlach zamkniętych. Pod tym względem dużo bardziej wartościowe są książki wydane przeszło 30 lat temu: Pies czy wilk, oraz Pies i psowate napisane przez Krystynę Czwedeńczuk która w Warszawskim zoo zajmowała się wilkami.

Nie rozumiem zachwytów nad tą książką... chyba piszą je ludzi którzy nigdy nie byli w lesie... chyba że na grzybach... Autor chciałby uchodzić za showmana, ala Steve Irwin, lecz słabo mu to wychodzi... Niby udało mu się przyłączyć do watahy dzikich wilków... streszczając to krótko, że nie rozpoznał w nich wilków wypuszczonych na wolność, a więc pewnie były dzikie. Autor...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z początku z rezerwą podszedłem do książki. Bo co Polski autor może wiedzieć o hiszpańskiej jednostce walczącej w Rosji? Myślałem że temat będzie płytko potraktowany... A tu zonk. Wiedza autora jest przeogromna. Można rzec prawdziwy pasjonat.Autor nie ogranicza się do historii samej jednostki i jej działań, lecz w kilku słowach zawsze opisuje co działa się w danym czasie na innych regionach frontu, jakie zachodziły zagadnienia polityczne itd. W przystępny sposób wyjaśnia dlaczego Hiszpanie tak entuzjastycznie wyruszyli na front Rosyjski, o stosunku Franco do Hitlera i Mussoliniego itd.

Z początku z rezerwą podszedłem do książki. Bo co Polski autor może wiedzieć o hiszpańskiej jednostce walczącej w Rosji? Myślałem że temat będzie płytko potraktowany... A tu zonk. Wiedza autora jest przeogromna. Można rzec prawdziwy pasjonat.Autor nie ogranicza się do historii samej jednostki i jej działań, lecz w kilku słowach zawsze opisuje co działa się w danym czasie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wątków socjalistycznych tam się nie dopatrzyłem...
Ci którzy lubią przygody na łonie natury powinni zapoznać się z tą książka. Autor biolog penetruje lasy Bajkału, Kaukazu i Krymu. Moc spotkań z dzikimi zwierzętami.

Wątków socjalistycznych tam się nie dopatrzyłem...
Ci którzy lubią przygody na łonie natury powinni zapoznać się z tą książka. Autor biolog penetruje lasy Bajkału, Kaukazu i Krymu. Moc spotkań z dzikimi zwierzętami.

Pokaż mimo to