rozwiń zwiń
goslava

Profil użytkownika: goslava

Toruń Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 10 lata temu
329
Przeczytanych
książek
479
Książek
w biblioteczce
40
Opinii
245
Polubień
opinii
Toruń Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

"Spotkanie nad jeziorem" to opowieść z rodzaju „…i spotkali się nagle na życiowym zakręcie, i połączyła ich miłość”. Kim to młoda i (oczywiście!) bardzo atrakcyjna kobieta, której cudowne życie legło w gruzach podczas jednego przyjęcia. Wymarzony facet okazał się chamem i damskim bokserem, a do tego bohaterka straciła pracę. Gorzej być nie może? Kim odcina przeszłość grubą kreską i ucieka w dobrze znane strony, do rodzinnego domu, gdzie pragnie znaleźć spokój i wyciszenie. Nie będzie to jednak łatwe, bo jej mama, Penelope, postanowiła przekształcić dom na pensjonat i wynająć pokoje lokatorom. Szczególnie jeden z lokatorów zmieni życie młodej kobiety… Bobby to sportowiec, który po latach ma nareszcie szansę zrobić wielką karierę w pierwszej lidze. Jest niezłym przystojniakiem i wygląda na równie niezłego cwaniaczka, dlatego początkowo sprawia na Kim kiepskie wrażenie. Z czasem jednak zyskuje w jej oczach. Wszystko za sprawą AJ’a – nastoletniego syna Bobby’ego, który niespodziewania trafia pod jego opiekę, choć wcześniej nigdy się nie poznali. Czytelnik obserwuje, jak stopniowo ojciec i syn przełamują lody, jak burzą tę ścianę, która wyrosła przez lata.

I chyba właśnie ów ojcowsko-synowski wątek najbardziej mnie ujął w tej książce. Kilka razy nawet się trochę wzruszyłam. Na przykład wtedy, gdy czytałam o tym, jak młody Bobby walczył o swoją miłość, o dziecko, którego nie pozwolono mu wychowywać. Albo wtedy gdy po nierozważnej ucieczce AJ’a, ojciec i syn rzucili się w sobie w ramiona. Fakt faktem – ja akurat wzruszam się łatwo, innych może to nie ruszyć. Niemniej właśnie dzięki postaci tego dzieciaka "Spotkanie nad jeziorem" nie było dla mnie zwykłym romansidłem, a czymś więcej. Byłam ciekawa, jak potoczy się ta historia. Czy Bobby wybierze karierę? Czy spełni marzenie syna i stworzy rodzinę z jego matką? I gdzie w tym wszystkim znajdzie miejsce dla Kim?

Książkę Susan Wiggs czyta się błyskawicznie. Dla mnie ta opowieść była odprężeniem pomiędzy stresami związanymi z pracą magisterską. Miałam czytać po dwa-trzy rozdziały, ale ponieważ były stosunkowo krótkie, to kończyło się zawsze na kilkudziesięciu stronach i odkładaniu książki z żalem. Autorka pisze prostym językiem i jest to rzeczywiście swego rodzaju czytadło na poprawę humoru. Ale chociaż doskonale (od samego początku) wiedziałam, jak potoczy się ta historia, to wcale nie odbierało mi to przyjemności czytania. Cieszyłam się na to szczęśliwe zakończenie, które przecież musiało nastąpić. W realnym życiu bywa różnie, dlatego dobrze, że przynajmniej w książkach można być pewnym radosnego finału.

"Spotkanie nad jeziorem" to opowieść z rodzaju „…i spotkali się nagle na życiowym zakręcie, i połączyła ich miłość”. Kim to młoda i (oczywiście!) bardzo atrakcyjna kobieta, której cudowne życie legło w gruzach podczas jednego przyjęcia. Wymarzony facet okazał się chamem i damskim bokserem, a do tego bohaterka straciła pracę. Gorzej być nie może? Kim odcina przeszłość grubą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czasem sięgamy po konkretną książkę, bo zainteresował nas tytuł. Albo okładka. Albo opis z tyłu. Albo pierwsze zdanie. W przypadku tej książki wystarczyło mi jedno słowo, a nie miałam już żadnych wątpliwości, że "W cudzym domu" przeczytać muszę, jak i że będzie to czysta przyjemność. A słowo to brzmi… Cygler!

Hannę Cygler poznałam i polubiłam dzięki serii o Zosi Knyszewskiej. Ta niezwykła trylogia to kilka(naście) godzin wyrwanych z mojego życia, godzin fantastycznie spędzonych i które będę zawsze miło wspominać. Zdecydowanie przypadł mi do gustu styl tych książek, język, sposób prowadzenia akcji. Dlatego wiadomość, że autorka wydaje w tym roku swoją nową powieść, wywołała u mnie wiele radości. W cudzym domu to zupełnie inna historia, inna atmosfera, inne problemy. Ale wciągnąć potrafi równie mocno…

Autorka przenosi czytelnika w lata osiemdziesiąte XIX wieku. Czasy dość niespokojne. Polski nie ma na mapie, spiskowcy spotykają się w tajemnicy, carscy wysłannicy próbują śledzić ich każdy ruch. Obok tego kogoś wywożą na Sybir, ktoś dokonuje naukowych odkryć, a jeszcze ktoś inny próbuje zatuszować finansowe problemy. Ludzie właściwie zawsze tacy sami, tylko czasy inne. W cudzym domu to opowieść, której nie sposób określić jednym zdaniem czy wyrażeniem. Bo powiedzieć o tej książce, że jest powieścią historyczną, to zdecydowanie za mało. Nazwać ją romansem - wydaje mi się nieporozumieniem, spłyceniem problematyki. Nie jest to też kryminał czy powieść obyczajowa. To właściwe kompilacja tych wszystkich elementów, bez wyraźnej przewagi jednego. I świetnie - moim zdaniem.

Wątki i sytuacje są tak przeróżne, a bohaterowie tak liczni, że początkowo trudno się w tym odnaleźć. Jednak stopniowo karty zostają odkryte, historie się zazębiają, postaci przeplatają. Głównymi bohaterami tej rozbudowanej opowieści można nazwać chyba Luizę Sokołowską (polską Francuzkę lub francuską Polkę, która ucieka do ojczyzny ojca przed niechcianym małżeństwem i intrygami matki), Joachima Hallmanna (młodego naukowca, który próbuje znaleźć swoje miejsce na ziemi po odkryciu rodzinnych tajemnic), a także Dmitrija Szuszkina (radcę carskiego, który nienawidzi wszystkiego co polskie - do czasu, aż serce mu skradnie jedna niepokorna dziewczyna). Uczucie Luizy i Joachima wydaje się jednym z ważniejszych wątków, jednak dla mnie było jednym ze słabszych. Nieszczególnie uwierzyłam w tę miłość, wolałam ich perypetie, gdy żyli osobno - wtedy wydawali mi się zdecydowanie ciekawsi. Moją ulubioną postacią, a także postacią napędzającą rozwój wydarzeń jest Rozalia. Początkowo jawi się jako nieopierzone i głupiutkie dziewczątko, ale z czasem okazuje się, że to dziewczyna z niezwykłym charakterem, niebywałą odwagą i sercem na dłoni dla swoich przyjaciół. Gotowa odsprzedać duszę diabłu, byle pomóc bliskim. Jej moralność jest być może dyskusyjna, a poczynania kontrowersyjne, jednak to ona była dla mnie w tej powieści najważniejszą i najciekawszą osobowością.

Autorka bawi się tutaj czasem. Historia została zamknięta w ośmiu latach życia bohaterów i lata te przeplatają się na kolejnych stronach (raz mamy rok 1880, potem 1888, za chwilę 1884 itp.) Lubię ten zabieg, bo zmusza czytelnika do większego skupienia nad książką, do myślenia, do łączenia faktów, pobudza wyobraźnię. Niemniej szkoda, że tyle intrygujących wątków (jak chociażby ten początkowy, francuski wątek Luizy!), tyle świetnie poprowadzonych akcji, zostało ledwie zarysowanych. Czuję ogromny niedosyt po przeczytaniu tej książki, dlatego niesamowicie cieszy mnie obietnica, złożona przez Hannę Cygler na ostatniej stronie, że "ciąg dalszy może kiedyś nastąpi". Mam nadzieję!

Czasem sięgamy po konkretną książkę, bo zainteresował nas tytuł. Albo okładka. Albo opis z tyłu. Albo pierwsze zdanie. W przypadku tej książki wystarczyło mi jedno słowo, a nie miałam już żadnych wątpliwości, że "W cudzym domu" przeczytać muszę, jak i że będzie to czysta przyjemność. A słowo to brzmi… Cygler!

Hannę Cygler poznałam i polubiłam dzięki serii o Zosi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka wzbudziła moje zainteresowanie już po pierwszych informacjach o jej powstaniu. Jak wiele osób - byłam mocno zdziwiona, że kobieta z rockową i zbuntowaną przeszłością, napisała książkę dla dzieci. Ale zdziwiona byłam tylko przez chwilę. Już od kilku lat przyglądałam się przemianom, jakie zachodziły w Agnieszce Chylińskiej. Jak dojrzewała, poważniała. Przeczytałam kilka wywiadów z artystką i nabrałam naprawdę wiele szacunku dla jej osoby. To niesamowite jak długą i niełatwą drogę przebyła, żeby znaleźć się właśnie w tym momencie. Momencie, gdy ma miłość, dzieci i chyba nareszcie życiową równowagę. A do tego napisała książkę dla dzieci, która stała się jesienno-zimowym hitem.

"Zezia i Giler" to opowieść o rodzinie Zezików, która mieszka w warszawskiej kamienicy. Zezia (a właściwie Zuzia, bo przezwisko nadał jej Giler, czyli Czarek) to rezolutna i bardzo bystra ośmiolatka, która jest dobrze ułożonym dzieckiem, świetnie się uczy, ma dużą wyobraźnię i zmysł obserwatora. Giler to jej pięcioletni brat - trochę inny od reszty dzieci, mający swoje dziwactwa, a właściwie mający swój świat, co może sugerować chorobę autystyczną, choć książka wprost o tym nie mówi. Są jeszcze rodzice - różni od siebie na każdy możliwy sposób, co w jednym z rozdziałów trafnie opisuje Zezia. Mama pracuje w banku, jest punktualna, odpowiedzialna, zapracowana i zawsze elegancka. Tata natomiast to artysta-rzeźbiarz, który pracuje w domu, nie lubi się stroić ani trzymać konwenansów. Ostatnim mieszkańcem domu Zezików jest kotka Łatka, zwana Idźstąd, gdyż ze względu na alergię Gilera jest wiecznie przeganiana.

Narrator książki jest co prawda trzecioosobowy, ale zdecydowanie patrzy na świat z perspektywy Zezi i nawet jej językiem ten świat opisuje. Właściwie brakuje tu jakiejkolwiek fabuły, gdyż cała koncepcja opiera się na wycinkach z życia bohaterów, mało ze sobą powiązanych. Są to niejako opisy, spostrzeżenia Zezi, a nie opowieść z ciągiem przyczynowo-skutkowym. Dostajemy więc szczegółową charakterystykę wszystkich członków rodziny, z dziadkami i Ciocią Zagranicą włącznie. Opis zwyczajów i tradycji. Znalazło się parę słów o sąsiadach Zezików, o pierwszej miłości Zezi czy jej najlepszej przyjaciółce. Wszystko opisane prostym językiem, z emocjonalnymi wstawkami (typu: "baaaaardzo", "strrrrrasznie") i nie zawsze udaną składnią. Połowę książki przeczytałam sobie na głos - bo w końcu w książkach dla dzieci ważne jest brzmienie - i w sumie czyta się dobrze, ale...no jakoś nie porywa. Brakuje mi tu czegoś, jakiegoś punktu zaczepienia, jakiegoś pomysłu na tą historię. Niewykluczone, że powstanie kolejna część z życia Zezików i może będzie ciekawsza. Bo ta niestety nie chwyciła mnie za serce. Owszem, parę razy uśmiechnęłam się pod nosem na wspomnienie własnego dzieciństwa czy przy okazji Zezinej uwagi na temat relacji między dorosłymi. Podobały my się określenia, które stawały się imionami, jak w przypadku wspomnianej już kotki, cioci czy także psów sąsiadów (Przestań i Przestań Do Cholery). I Zezię chyba nawet polubiłam, ale mam też poczucie, że słabo ją poznałam i pewnie dlatego ciężko się jakkolwiek przywiązać.

Obowiązkowo należy się parę słów na temat wydania. Książka jest wielkości zeszytu, posiada twardą, miłą w dotyku okładkę. Na pierwszym planie widoczna ładna, pastelowa Zezia. W środku książki znajduje się sporo ilustracji autorstwa Marka Bogumiła. Ma on miłą kreską, dobrze oddającą konkretne fragmenty. Mały zawód może niektórym sprawić fakt, że ilustracje są czarno-białe, ale akurat według mnie to żaden zarzut. "Zezię i Gilera" podzielono na trzynaście rozdziałów, każdy ma osobny tytuł i jest osobną treścią. Za atut należy bez wątpienia uznać dużą czcionkę, dzięki której mali czytelnicy mogą sami poznać rodzinę Zezików. No a dla szczęśliwców znajdzie się i niespodzianka - do wybranych egzemplarzy dołączono wodne tatuaże! W dzieciństwie uwielbiałam tatuaże, wiec myślę, że taki dodatek to nie lada gratka.

Wydaje mi się, że ta opowieść ma w sobie duży potencjał, szczególnie ze względu na bohaterów, którzy są całkiem ciekawi, mają niestandardowe rysy i czasami poplątane relacje. Wiele wątków można rozwinąć, warto też całości nadać bardziej przygodowy charakter, dodać dialogi. Jest fajna baza, jest fajna rodzina. Niemniej - entuzjastyczne wypowiedzi cytowane z tyłu okładki są moim zdaniem mocno przesadzone...

Ta książka wzbudziła moje zainteresowanie już po pierwszych informacjach o jej powstaniu. Jak wiele osób - byłam mocno zdziwiona, że kobieta z rockową i zbuntowaną przeszłością, napisała książkę dla dzieci. Ale zdziwiona byłam tylko przez chwilę. Już od kilku lat przyglądałam się przemianom, jakie zachodziły w Agnieszce Chylińskiej. Jak dojrzewała, poważniała. Przeczytałam...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika goslava

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [8]

Emily Jane Brontë
Ocena książek:
8,6 / 10
6 książek
3 cykle
Pisze książki z:
579 fanów
Haruki Murakami
Ocena książek:
7,2 / 10
45 książek
4 cykle
4237 fanów
Charlotte Brontë
Ocena książek:
6,9 / 10
16 książek
0 cykli
Pisze książki z:
663 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
329
książek
Średnio w roku
przeczytane
24
książki
Opinie były
pomocne
245
razy
W sumie
wystawione
321
ocen ze średnią 6,2

Spędzone
na czytaniu
1 278
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
16
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]