rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Muszę przyznać, że jest to chyba jedno z większych zaskoczeń czytelniczych ostatniego roku. Do tej pory znałam jedynie ekranizację powieści, a to jak się okazuje, tak jakbym nie znała jej wcale. Nie spodziewałam się, iż powieść aż tak mnie „wciągnie”; różnorodnością bohaterów, klimatem Łodzi schyłku XIX wieku, ciekawą narracją, bogactwem języka. Z Ziemi obiecanej mogłoby powstać kilka powieści, tyle tam różnorodnego materiału, tyle historii i tyle treści.
Ziemia obiecana – była miejscem obiecanym Żydom przez Boga, miejscem, do której wędrowali pod wodzą Mojżesza. W dziewiętnastowiecznej Polsce taką ziemią obiecaną miała być Łódź. Miasto, do którego przybywali z różnych stron świata Polacy, Żydzi, Niemcy, Czesi, Rosjanie zwiedzeni możliwością szybkiego zrobienia fortuny i awansu społecznego. Z małej rolniczej osady Łódź stała się ponad dwustu-tysięcznym miastem fabrycznym. Tutaj rodził się drapieżny, młody kapitalizm. Tutaj przestawało mieć znaczenie pochodzenie społeczne, a liczyła się umiejętność zrobienia fortuny. Każdy, kto miał trochę sprytu i szczęścia i kto nie miewał skrupułów mógł zdobyć fortunę. I ta właśnie nadzieja awansu społecznego, była jak magnes, który przyciągał tu inteligentów, robotników, rolników, rzemieślników, biedaków, cwaniaków i oszustów.
I to właśnie Łódź, będąca dla wielu ziemią obiecaną, jest bohaterem powieści Władysława Reymonta, a przynajmniej jednym z jej głównych bohaterów. Nie tyle chodzi tu o topografię miejsca, choć w książce występują autentyczne ulice, a nawet domy, co o klimat miasta. Miasta nędznego, biednego, miasta huczących fabryk i dymiących kominów, miasta brzydkiego, ale i fascynującego.
Pisarz moim zdaniem świetnie przedstawił miasto i jego mieszkańców. Ziemia obiecana to przegląd wszystkich warstw społecznych, wielu narodowości oraz różnorodność ludzkich charakterów. To jednak moje zdanie. Podobno sylwetki bohaterów wzorowane były na rzeczywistych postaciach, a czytelnicy drukowanej w odcinkach powieści zarzucali autorowi, iż zbyt wyraźnie sportretował prawdziwe osobistości, a z powodu nieznajomości realiów łódzkich przedstawił w książce salony warszawskie. No cóż, łódzkie, warszawskie, czy dziś to takie ważne, kto był pierwowzorem postaci Bucholzca, albo Szai. Chyba dla wielu czytelników, podobnie, jak dla mnie, Ziemia obiecana to realny obraz XIX wiecznego miasta.
Trzech bohaterów; Polak (Karol Borowiecki), Niemiec (Max Baum) i Żyd (Moryc Welt) postanawia zrobić interes. Chyba prawie wszyscy znamy cytat książkowy z filmowej ekranizacji w reż. Andrzeja Wajdy; ja nie mam nic, ty nie masz nic, on nie ma nic, to razem, mamy tyle, akurat tyle, aby założyć fabrykę.
„Przyjaciele” mają jeden cel - zdobyć miliony, które dają niezależność i pozycję społeczną, a co za tym idzie szczęście.
Karolowi, Maksowi i Morycowi dzięki pożyczkom, wekslom, pieniądzom narzeczonej Karola (Anki) oraz spekulacjom na rynku bawełny udaje się wybudować fabrykę. Z czasem dla Karola, mającego romans z żydówką Lucy oraz poważnie myślącego o możliwości zdobycia posagu bogatej panny Millerówny, narzeczeńskie zobowiązania względem Anki stają się coraz większą przeszkodą. Anka, tak prostoduszna i pełna dobroci wydaje mu się nieciekawą i nudną w porównaniu ze zmysłową Lucy, czy choćby bogatą Madą Miller.
Ziemia obiecana to nie tylko opowieść o losach trójki bohaterów. Reymont w niezwykle barwny i interesujący sposób przedstawia świat ówczesnej łodzi z całą galerią różnorodnych typów i postaw. Na kartach książki aż roi się od postaci; są przedstawiciele fabrykantów, szlachty, mieszczaństwa, duchowieństwa i biedoty, są też przedstawiciele różnych kultur i światopoglądów. Każda z opisanych postaci jest niezwykle wyrazista, a ich historie interesujące.
Książka pokazuje bezduszność nowego systemu i jego wyznawców. Pokazuje także osamotnienie tych, którzy nie godzą się na wyzysk i bezkompromisowość. W tym świecie wilków przetrwać i wygrać może jedynie ten, kto nie zna litości, nie ma wyrzutów sumienia, ani skrupułów.
Codziennością stają się podpalenia fabryk, w celu otrzymania wysokiego ubezpieczenia. Codziennością jest handel matrymonialny; ojcowie szukają odpowiedniego „kupca posagu córki", który poprawić może ich notowania na rynku, a kawalerowie szukają żony z jak największym posagiem. Przyszli teściowie i zięciowie bez żenady dobijają tarów o posag.
Więcej na moim blogu
http://guciamal.blogspot.com/2011/10/ziemia-obiecana-wadysaw-reymont.html

Muszę przyznać, że jest to chyba jedno z większych zaskoczeń czytelniczych ostatniego roku. Do tej pory znałam jedynie ekranizację powieści, a to jak się okazuje, tak jakbym nie znała jej wcale. Nie spodziewałam się, iż powieść aż tak mnie „wciągnie”; różnorodnością bohaterów, klimatem Łodzi schyłku XIX wieku, ciekawą narracją, bogactwem języka. Z Ziemi obiecanej mogłoby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Audiobooka wysłuchałam w pięknej interpretacji Artura Dziurmanna.
„Za każdą wielką fortuną kryje się zbrodnia” (te słowa Balzaka stanowią motto powieści Puzo)
Rodzina Corleone jest jedną z kilku mafijnych rodzin, które działają na obszarze Nowego Yorku krótko po zakończeniu II Wojny Światowej. Oficjalnie zajmuje się importem włoskiej oliwy, nieoficjalnie kontroluje hazard, de facto powoli, acz skutecznie rozszerza swe strefy wpływów na takie dziedziny życia, jak policja, sądownictwo, polityka. Głowa rodziny, Don Corleone, to człowiek inteligentny i wytrwale dążący do celu. Nie zamierza on żyć w społeczeństwie, którego nakazy uważa za krzywdzące i niesprawiedliwe, dlatego buduje w tym społeczeństwie wewnętrzną strukturę (rodziny), która bierze w swoje ręce wymiar sprawiedliwości. Rodzina Corleone posiada własne wojsko i własny aparat władzy. A wszystko to opiera się na swoiście pojmowanej przyjaźni. Don Corleone pozyskuje dozgonną przyjaźń wyświadczając ludziom pewne „drobne” przysługi (umożliwienie otrzymania kredytu, odroczenie służby wojskowej, otrzymanie roli w filmie, wymierzenie sprawiedliwości przestępcom, a czasami pozbycie się niewygodnej osoby). Plan długofalowy głowy rodziny zakłada, iż jego wnuki nie będą musiały zajmować się „brudną robotą”, nie będą musiały składać swoim przeciwnikom „propozycji nie do odrzucenia”, ale staną się szanowanymi obywatelami, zdobędą wykształcenie, pozycję i władzę.
Ten przemyślany w szczegółach plan burzy pewne zdarzenie. Don Corleone nie zgadza się na udział w narkotykowym interesie, co powoduje szereg nieprzewidzianych następstw. Ale czy naprawdę nie przewidzianych? Wydaje się, że bystry umysł Dona był w stanie przewidzieć każdy następny krok jego przeciwników.
Mafia opisana jest tutaj jako organizacja, w której rządzi swoisty kodeks honorowy; bezwzględna lojalność, stawianie rodziny na pierwszym miejscu oraz przyjaźń (kupiona w zamian za świadczone wcześniej „drobne uprzejmości”).
Puzo opisuje rodzinę Corleone w taki sposób, że mimo całej odrazy, jaką budzi świat mafiosów zaczynamy odczuwać do niej pewien rodzaj sympatii. Podoba nam się to stawianie rodziny na pierwszym planie. Wszak tak powinno być. Rodzina jest przecież najważniejsza, dla niej zawsze trzeba znaleźć czas. Zaczynamy rozumować jak Micheal Corleone, skoro świat wokół nie zapewnia nam poczucia bezpieczeństwa, a wymiar sprawiedliwości odbiega daleko od ideału, dlaczego sami tego nie zmienimy. Zaczynamy zastanawiać się, cóż może być ważniejszego, niż zejść z tego świata ze słowami „życie jest takie piękne”.
Poza wątkiem głównym książka zawiera cały szereg wątków pobocznych, które czyta się z równym zainteresowaniem (jak choćby historia narzeczonej Sonego, piosenkarza, czy lekarza hotelowego).
Książka o lojalności, honorze, zdradzie, sprawiedliwości i o miłości. Wywołuje ona skrajne emocje; od grozy, przerażenia, odrazy, strachu, poprzez ciekawość, podziw, wzruszenie.
Wartka akcja, dobre tempo, wspaniała analiza stosunków społecznych, ciekawy opis postaci wszystko to sprawia, że książka ze wszech miar godna polecenia.
Książka wciąga i uwodzi. Czyta się lekko i z wypiekami na twarzy (słucha także).

Audiobooka wysłuchałam w pięknej interpretacji Artura Dziurmanna.
„Za każdą wielką fortuną kryje się zbrodnia” (te słowa Balzaka stanowią motto powieści Puzo)
Rodzina Corleone jest jedną z kilku mafijnych rodzin, które działają na obszarze Nowego Yorku krótko po zakończeniu II Wojny Światowej. Oficjalnie zajmuje się importem włoskiej oliwy, nieoficjalnie kontroluje hazard,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Historia jest powieścią, która się zdarzyła”.
Akcja tej powieści toczy się w 1314 roku. W Paryżu dobiega końca trwający od siedmiu lat proces członków Zakonu Templariuszy. Po latach więzienia pełnych upokorzenia i tortur spotykamy wielkiego mistrza Jakuba de Molay w chwili, kiedy wraz z towarzyszami oczekuje na publiczne ogłoszenie wyroku. Ich los został przesądzony już kilka lat wcześniej. Miało to miejsce w piątek 13 października 1307 roku, kiedy Filip IV Piękny, król Francji i Nawarry wydał rozkaz uwięzienia członków zakonu. Nieustanne wojny, które miały na celu zjednoczenie i wzmocnienie znaczenia królestwa Francji znacznie zubożyły skarbiec królewski. Kiedy nie wystarczyła już konfiskata majątków bogatej ludności żydowskiej, podwyższenie powinności lennych oraz nałożenie podatków na duchowieństwo narodził się nowy pomysł zdobycia funduszy.
Wytoczono proces Zakonowi Templariuszy, który słynął z posiadania licznych bogactw. Bractwo zostało oskarżone o herezję, świętokradztwo, innowierstwo, czary i rozpustę.
Ta powieść zdarzyła się naprawdę. Maurice Druon jedynie wskrzesza ją na nowo na łamach książki, ożywia dawno zapomnianych władców, a suchym, historycznym zdarzeniom nadaje ducha, nieco tylko ubarwiając fabułę.
Autor ożywia także XIV wieczny Paryż z jego wąskimi, ciasnymi uliczkami, z warsztatami kramarskimi, z lombardami włoskich bankierów.
Druon ukazuje także zarys społeczeństwa średniowiecznego miasta; od życia na dworze królewskim (król i jego rodzina), poprzez życie członków elity rządzącej (królewskich popleczników), bankierów, dworzan aż po sklepikarzy. W książce nie brak intryg, korupcji, szantaży.
Możemy też z uczestniczyć w publicznych egzekucjach o dość drastycznym przebiegu (łamanie kołem, obdzierania ze skóry, kastracja, ucięcie głowy, powieszenie), które dla ówczesnego widza stanowiły doskonałą formę rozrywki.
To wszystko ubarwiają opisy ludzkich namiętności, które od wieków niewiele się zmieniły; romanse, żądza pieniądza, żądza władzy, ambicje polityczne rządzących.
To wszystko dzieje się na tle autentycznych zjawisk historycznych; przejęcia władzy nad duchownymi, przeniesienia stolicy papieskiej do Awinionu, procesu Templariuszy.
Głównym bohaterem książki jest Filip IV Piękny. Król, znany z rządów silnej ręki, władca absolutny, zwany też królem z żelaza, ogarnięty sporymi ambicjami. Jednocześnie jest to władca za którego rządów wzrosła rola i znaczenie Paryża. Miasto było największym miastem zachodniej Europy, liczyło ok. 200 tys. mieszkańców, liczne pałace na wyspie Cite stanowiły jego centrum administracyjne, na prawym brzegu rozwijała się dzielnica handlowa, a na lewym znajdowały liczne budowle sakralne oraz Sorbona, drugi po Bolonii Uniwersytet w Europie.
Lubię takie książki, które zmuszają mnie do odkurzenia z zakamarków pamięci wiadomości z lekcji historii a także zachęcają do sięgnięcia do innych źródeł.
Książka jest pierwszą częścią serii "Królowie przeklęci" i z chęcią sięgnę po kolejne. Polecam nie tylko wielbicielom historii i powieści historycznych. Jest to powieść, która w przystępny i ciekawy sposób przybliża wydarzenia historyczne, czyta się lekko i szybko. Zaletą książki są także noty historyczne, biograficzne i drzewa genealogiczne - szkoda jedynie, że umieszczone pod koniec książki.

„Historia jest powieścią, która się zdarzyła”.
Akcja tej powieści toczy się w 1314 roku. W Paryżu dobiega końca trwający od siedmiu lat proces członków Zakonu Templariuszy. Po latach więzienia pełnych upokorzenia i tortur spotykamy wielkiego mistrza Jakuba de Molay w chwili, kiedy wraz z towarzyszami oczekuje na publiczne ogłoszenie wyroku. Ich los został przesądzony już...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię czytać biografie, a biografie napisane przez Stone w szczególności. Ma on bowiem dar ciekawego przedstawiania nie tylko spraw interesujących, ale i spraw banalnych, powszednich, zwyczajnych.
Zygmunta Freuda poznajemy, jako początkującego lekarza, marzącego o asystenturze na uczelni. Pochodzący z niezamożnej żydowskiej rodziny młodzieniec znajduje się na tym etapie drogi życiowej, kiedy powinien zacząć zarabiać na swoje utrzymanie oraz wspomóc rodzinę. To pozwoliłoby mu także poślubić ukochaną dziewczynę Martę Bernays.
Niestety ku jego rozpaczy, podziwiany przez niego profesor Brucke odmawia mu swego poparcia w uzyskaniu asystentury i uświadamia trudności, jakie czekałyby go na drodze kariery naukowej. Mentor radzi powrót do kliniki, uzupełnienie wiedzy i uzyskanie uprawnień dla rozpoczęcia praktyki lekarskiej. Krok, który wydaje się Zygmuntowi zaprzepaszczeniem jego marzeń o karierze naukowej na uczelni stanowi początek jego drogi naukowej, a także początek drogi ku psychoanalizie. Zaczyna praktykę w Szpitalu Powszechnym w Wiedniu, przechodząc przez różne jego oddziały, aż do zdobycia uprawnień docenta, co pozwala mu rozpoczęcie praktyki i poślubienie Marty. Początkowo Zygmunt mocno zainteresował się leczniczymi właściwościami kokainy. Dzięki jego doświadczeniom odkryto możliwość znieczulania pacjentów przed zabiegami chirurgicznymi oczu. Następnie na kilka miesięcy udaje się na praktykę do Paryża do Szpitala Salpetriere, gdzie poznaje możliwości leczenia objawów histerii za pomocą hipnozy. Tutaj po raz pierwszy odkrywa, iż u podłoża chorób nerwowych (histerii) leżą przyczyny natury psychicznej, a nie organicznej. Tutaj też dochodzi do wniosku, iż histeria przypisywana dotychczas wyłącznie kobietom dotyka także mężczyzn. Głoszenie tego poglądu wśród wiedeńskich lekarzy było przez długi czas powodem jego wyalienowania. Podobnie zresztą było z wykorzystywaniem hipnozy w leczeniu nerwic (histerii). Jeszcze większym szokiem dla purytańskiego środowiska Wiednia było głoszenie tezy o związku pomiędzy chorobami nerwowymi a problemami życia seksualnego, a już zupełnie nie do przyjęcia okazało się odkrycie seksualności dziecięcej oraz wpływu różnych „doświadczeń” małego człowieka w sferze życia erotycznego na jego dorosłe życie intymne. Od tej pory poznajemy krok po kroku mozolna próbę przebicia się przez skorupę uprzedzeń środowiska lekarskiego oraz przez barierę ludzkich zahamowań.
Freud stara się udowodnić, iż każdy człowiek od najwcześniejszego etapu życia odczuwa pociąg fizyczny i jest to czymś zupełnie naturalnym.
Więcej na blogu
http://guciamal.blogspot.com/2011/10/pasje-utajone-biografia-zygmunta-freuda.html

Lubię czytać biografie, a biografie napisane przez Stone w szczególności. Ma on bowiem dar ciekawego przedstawiania nie tylko spraw interesujących, ale i spraw banalnych, powszednich, zwyczajnych.
Zygmunta Freuda poznajemy, jako początkującego lekarza, marzącego o asystenturze na uczelni. Pochodzący z niezamożnej żydowskiej rodziny młodzieniec znajduje się na tym etapie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Fatum to zbiór dziesięciu mrocznych historyjek kryminalnych, których akcja toczy się w XVII i XVIII wiecznym Gdańsku.
Na Dworze Artusa spotykają się przedstawiciele patrycjatu i bogatego mieszczaństwa. Tam, gdzie za dnia pojawiają się księgarze i malarze popołudniami spotkania mieszczan zamieniają się w całonocne uczty z udziałem muzyków, śpiewaków, linoskoczków i kuglarzy i dużej ilości trunków.
Na Placu Św. Dominika odbywają się coroczne Jarmarki, na których tłoczno i gwarno od kupców sprzedających towary oraz mieszkańców ciekawych zamorskich nowinek przywiezionych przez stojące na redzie statki. Straż miejska oraz miejski fizyk mają pełne ręce roboty, gdyż tłok i ścisk sprzyjają zarówno złodziejaszkom, jak i mokrej robocie.
Bogaci kupcy popijają Golwasser w knajpie Pod łososiem, strudzeni i spragnieni uciech marynarze odwiedzają spelunki i zamtuzy, a znany browarnik Jan Heweliusz dokonuje kolejnych odkryć. Na Wyspie spichrzów gromadzi się zapasy mąki, drewna i innych bogactw, do portu przypływają wyładowane po brzegi statki, a występujące co parę lat zarazy dziesiątkują liczbę mieszkańców.
Miasto, któremu Stefan Batory potwierdził przywileje i rozszerzył tolerancję religijną na inne wyznania stało się schronieniem dla obcokrajowców prześladowcach w swoich krajach. W Gdańsku pełno nie tylko Kaszubów, ale także Niemców, Holendrów, czy Włochów.
Gdańsk. "Miasto odważnych. Miasto wstydu i boleści. Miasto nieskończonych możliwości. Azyl maluczkich, ucieczka wielkich, przystań szubrawców. Miasto harde i dumne. O swoje choćby z samym królem walczące, każdego dukata, o każdy zapis, o każdy podatek. Dla swoich hojne, dla obcych srogie, ale sprawiedliwe".
Na tym historyczno-obyczajowym tle spotykamy przedstawicieli świata bezprawia; rzezimieszków, złodziejaszków, samobójców i morderców. Tematem książki jest dziesięć mrocznych opowieści, pełnych czarnego humoru, okrucieństwa i ludzkich namiętności. Niektóre zbrodnie mają dość brutalny przebieg, bo też narzędzia zbrodni były dość krwawe. Opowieści są ciekawie skonstruowane i intrygujące. Niektóre rozwiązania są dość absurdalne, ale myślę, że taki był właśnie zamysł twórcy. „Czarni bohaterowie” wcale nie są jednoznaczni, często budzą wręcz sympatię. Mniej najbardziej spodobały się „Dorotka”, „Czerwony kapturek” oraz „Eliasz Egiert –opowieść mordercy”, a także „Zbrodniarz, którego oszukała zbrodnia”.

Fatum to zbiór dziesięciu mrocznych historyjek kryminalnych, których akcja toczy się w XVII i XVIII wiecznym Gdańsku.
Na Dworze Artusa spotykają się przedstawiciele patrycjatu i bogatego mieszczaństwa. Tam, gdzie za dnia pojawiają się księgarze i malarze popołudniami spotkania mieszczan zamieniają się w całonocne uczty z udziałem muzyków, śpiewaków, linoskoczków i kuglarzy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam bez znużenia, ale i bez rewelacji. Miłość bohaterów mnie nie przekonała.

Przeczytałam bez znużenia, ale i bez rewelacji. Miłość bohaterów mnie nie przekonała.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bohaterkami opowieści są cztery przyjaciółki, które co piątek o tej samej porze spotykają się w paryskiej kawiarence o wdzięcznej nazwie Cappuccino. Tam, na antresoli, przy aromatycznej i pięknie podanej porcji kawowego nektaru wymieniają się porcją ploteczek, jak minął tydzień. Panie są piękne, bogate, spełnione zawodowo (pianistka, aktorka-scenarzystka, lingwistka, rzeczniczka prasowa), wyemancypowane. Opowiadają o kolejnych poznanych mężczyznach, sposobach ich podboju, metodach wyeliminowania rywalek. We wzajemnych zwierzeniach przyjaciółek padają wynurzenia dość intymne i bezpruderyjne. Fabuła moim zdaniem dość banalna, choć trzeba przyznać, że czyta się szybko. Podobnie zresztą, jak szybko się zapomina.
Bohaterki wydają mi się podobne do bohaterek serialu „Seks w wielkim mieście”Zaletą tej książki jest właśnie ów unoszący się w kawiarence i przenikający na karty powieści aromat habitu mnichów kapucynów, czyli cappuccino, a także espresso, macchiatto, frappuccino, marocchino. Więcej u mnie


http://guciamal.blogspot.com/search/label/przeczytane%20ksi%C4%85%C5%BCki

Bohaterkami opowieści są cztery przyjaciółki, które co piątek o tej samej porze spotykają się w paryskiej kawiarence o wdzięcznej nazwie Cappuccino. Tam, na antresoli, przy aromatycznej i pięknie podanej porcji kawowego nektaru wymieniają się porcją ploteczek, jak minął tydzień. Panie są piękne, bogate, spełnione zawodowo (pianistka, aktorka-scenarzystka, lingwistka,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Intrygująca, ciekawa i kolorowa okładka, dobry tytuł, trafne nawiązanie do dziecięcej zabawy (przepraszam czy tu jest raj? Nie, raj jest tuż za rogiem), świetny pomysł dążenia do spełnienia swych pasji, poszukiwanie wolności i szczęścia, ta nieuchwytność dążeń, kiedy wydaje nam się, że już dosięgamy raju, a okazuje się, że on jest tuż za rogiem – wszystko to zapowiadało ciekawą lekturę.„Raj tuż za rogiem” to kolejna książka o poszukiwaniu i dążeniu do odnalezienia sensu życia. Jest to też książka o osamotnieniu człowieka. Każdy człowiek jest w pewnym sensie samotny, ale człowiek, który jest pionierem jest samotny podwójnie, nie znajdując zrozumienia dla głoszonych przez niego poglądów, a zwłaszcza tak utopijnych poglądów. Książkę czytałam z mieszanymi uczuciami. Więcej na bloogu u mnie

http://guciamal.blogspot.com/search/label/Mario%20Vargas%20Llosa

Intrygująca, ciekawa i kolorowa okładka, dobry tytuł, trafne nawiązanie do dziecięcej zabawy (przepraszam czy tu jest raj? Nie, raj jest tuż za rogiem), świetny pomysł dążenia do spełnienia swych pasji, poszukiwanie wolności i szczęścia, ta nieuchwytność dążeń, kiedy wydaje nam się, że już dosięgamy raju, a okazuje się, że on jest tuż za rogiem – wszystko to zapowiadało...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory listy na wyczerpanym papierze Agnieszka Osiecka, Jeremi Przybora, Magda Umer
Ocena 7,7
Agnieszki Osie... Agnieszka Osiecka, ...

Na półkach:

Oboje uwikłani w jakieś związki (on w rodzinę; drugą żonę, córkę z pierwszego małżeństwa, ona pomiędzy jednym a drugim panem), przeżywali piękne chwile. Ich związek trwał niecałe dwa lata, choć biorąc pod uwagę intensywność korespondencji w czasie rzeczywistym musiał trwać o wiele krócej z uwagi na częste podróże obojga. Początkowo listy są pełne tęsknoty, głodu uczuć, poezji, bardzo intymne, ale nie przekraczające cienkiej granicy poza którą intymność stać się może pornografią. Pod koniec związku zaczynają się zazdrość, wyrzuty i pretensje. Uczucie pokonane przez czas, a może po prostu nie dane im było być razem. Agnieszka sama przyznawała, że nie potrafiłaby być dla Jeremiego dobrą partnerką. więcej u mnie na bloogu
http://guciamal.blogspot.com/search/label/Osiecka-Przybora

Oboje uwikłani w jakieś związki (on w rodzinę; drugą żonę, córkę z pierwszego małżeństwa, ona pomiędzy jednym a drugim panem), przeżywali piękne chwile. Ich związek trwał niecałe dwa lata, choć biorąc pod uwagę intensywność korespondencji w czasie rzeczywistym musiał trwać o wiele krócej z uwagi na częste podróże obojga. Początkowo listy są pełne tęsknoty, głodu uczuć,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest biografią poety, ale też analizą jego największego i najbardziej znanego utworu „Boskiej Komedii”.
Aby poznać poetę musimy poznać miejsce i czas, w jakim żył i tworzył. Bez znajomości realiów XIII i XIV wiecznej Florencji, Werony, czy Rawenny trudno byłoby zrozumieć treści zawarte w Boskiej Komedii. W książce Lewisa poznajemy otoczenie, w którym dorastał Dante, historię walk i sporów pomiędzy gibelinami i gwelfami oraz historię znajomości z Beatricze. Bez niej bowiem nie byłoby Boskiej Komedii. Któż inny mógłby być przewodnikiem poety w niebie jeśli nie wyidealizowana, piękna niewiasta. Niewiasta, która jednak była postacią realną, a do tego mężatką. Dante wielbił Beatricze przez niemal całe swoje życie niezależnie od faktu posiadania małżonki i czwórki dzieci i niezależnie od paru przygód miłosnych.
więcej na moim bloogu
http://guciamal.blogspot.com/2011/08/dante-richard-wb-lewis.html

Książka jest biografią poety, ale też analizą jego największego i najbardziej znanego utworu „Boskiej Komedii”.
Aby poznać poetę musimy poznać miejsce i czas, w jakim żył i tworzył. Bez znajomości realiów XIII i XIV wiecznej Florencji, Werony, czy Rawenny trudno byłoby zrozumieć treści zawarte w Boskiej Komedii. W książce Lewisa poznajemy otoczenie, w którym dorastał Dante,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzisiaj Rozważna i romantyczna wydawać się może dość banalną opowieścią o miłości. W czasach Austin była śmiałą i odkrywczą próbą obnażenia stosunków społecznych i norm obyczajowych.

Dla mnie ta wydana równo dwieście lat temu książka jest kolejną ciekawą pozycją przenoszącą w klimat epoki końca XVIII wieku. Książka napisana jest w sposób lekki i dowcipny. Brakuje jej uroku i artyzmu „Dumy i uprzedzenia”, jego pogłębionej warstwy psychologicznej postaci, choć i tutaj mamy całkiem spory wachlarz ludzkich zachowań i charakterów, ale jest lekturą napisaną w dobrym stylu i godną polecenia.
więcej na moim bloogu

http://guciamal.blogspot.com/2011/07/rozwazna-i-romantyczna-jane-austin.html

Dzisiaj Rozważna i romantyczna wydawać się może dość banalną opowieścią o miłości. W czasach Austin była śmiałą i odkrywczą próbą obnażenia stosunków społecznych i norm obyczajowych.

Dla mnie ta wydana równo dwieście lat temu książka jest kolejną ciekawą pozycją przenoszącą w klimat epoki końca XVIII wieku. Książka napisana jest w sposób lekki i dowcipny. Brakuje jej uroku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Cienie nad rzeką Hudson" to jedna powieść, ale wiele opowieści. Każdy z bohaterów ma swój głęboki portret psychologiczny. Każdy bohater niesie za sobą ciekawą historię. I właśnie to pogłębione studium postaci, jakże zróżnicowane i bogate jest tym co mnie w tej powieści urzeka. Postawa człowieka wobec tego, czego doświadcza.
Początkowo mogą nas denerwować zachowania i drażnić przekonania bohaterów. Kiedy jednak bliżej ich poznajemy, poznajemy też przyczynę. Zaczynamy ich rozumieć, albo przynajmniej potrafimy ich usprawiedliwić.
"Cienie nad rzeką Hudson" to powieść o pokoleniu ludzi, którzy przeżyli drugą wojnę, przeżyli Holocaust, przeżyli śmierć swych bliskich, bądź to w obozach hitlerowskich, bądź w sowieckiej Rosji, przeżyli piekło na ziemi, albo „tylko” się o nie otarli i różnymi drogami dotarli do Ameryki, aby tutaj uczyć się żyć na nowo. Pozornie są to ludzie, którzy mieli „szczęście”, uniknęli losu swych bliskich, nie podzielili losu sześciu milionów Żydów; żyją. Ale czy na pewno żyją, czy to tylko ich cienie przemierzają ulice miasta. Cienie ich i ich bliskich, których dusze błąkają się gdzieś w starym kraju.
Więcej na moim bloogu
http://guciamal.blogspot.com/2011/07/cienie-nad-rzeka-hudson-isaac-singer.html

"Cienie nad rzeką Hudson" to jedna powieść, ale wiele opowieści. Każdy z bohaterów ma swój głęboki portret psychologiczny. Każdy bohater niesie za sobą ciekawą historię. I właśnie to pogłębione studium postaci, jakże zróżnicowane i bogate jest tym co mnie w tej powieści urzeka. Postawa człowieka wobec tego, czego doświadcza.
Początkowo mogą nas denerwować zachowania i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tytuł „MW” oznaczać może wszystko, co nam podpowie wyobraźnia. Ponieważ autor opisuje w poszczególnych rozdziałach swoje ulubione obrazy, a rozdziały nazywa salami mnie najbardziej adekwatną nazwą wydaje się „Muzeum Wyobraźni”. Jest to nieistniejące, albo właściwiej mówiąc istniejące jedynie w wyobraźni autora Muzeum, w którym przechowuje obrazy, będące z różnych powodów jego ulubionymi, stanowiące inspirację dla opowiedzenia kilku historii. Z każdym obrazem wiąże się pewne zdarzenie. Każdy obraz posiada do towarzystwa kilka innych, które autorowi kojarzą się bądź z ich tematyką, bądź z historią ich „odkrycia”.Łysiak nie stara się wcielić w rolę krytyka sztuki i przekazać nam co autor, zamierzał danym dziełem osiągnąć. Tak jak pisze, zawsze śmieszą go wszelkie analizy dzieła, które często sa niezgodne z zamierzeniem twórcy. Nie zajmuje się analizą obrazów, ich rozkładem na części pierwsze, a przynajmniej w niewielkim stopniu, ale pisze, o wrażeniach, jakie w nim wywołują i skojarzeniach, jakie rodzą.
Więcej na moim bloogu
http://guciamal.blogspot.com/search/label/Waldemar%20%C5%81ysiak

Tytuł „MW” oznaczać może wszystko, co nam podpowie wyobraźnia. Ponieważ autor opisuje w poszczególnych rozdziałach swoje ulubione obrazy, a rozdziały nazywa salami mnie najbardziej adekwatną nazwą wydaje się „Muzeum Wyobraźni”. Jest to nieistniejące, albo właściwiej mówiąc istniejące jedynie w wyobraźni autora Muzeum, w którym przechowuje obrazy, będące z różnych powodów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka należy do tych, które zabrałabym ze sobą na bezludną wyspę. Stone pisze biografie wielkich ludzi w sposób tak pasjonujący, iż ich czytanie jest przyjemnością. Stone pisze opierając się na faktach, a jednocześnie w sposób bardzo prosty i przystępny. Czasami wplecie wątek lub dwa, które nie są obiciem rzeczywistości, co jednak jej nie fałszuje, a jedynie czyni historię nieco barwniejszą. Michał Anioł - to jeden z największych geniuszy, a jednocześnie człowiek bardzo złożony.Stone skupia się na pokazaniu człowieka, uwikłanego z jednej strony w historię, a z drugiej w pasję twórczą. Człowieka, dla którego sztuka była udręką, gdy mu się coś nie udawało i ekstazą, gdy wszystko szło dobrze, człowieka, którym sztuka zawładnęła. Więcej na moim bloogu

http://guciamal.blogspot.com/

Książka należy do tych, które zabrałabym ze sobą na bezludną wyspę. Stone pisze biografie wielkich ludzi w sposób tak pasjonujący, iż ich czytanie jest przyjemnością. Stone pisze opierając się na faktach, a jednocześnie w sposób bardzo prosty i przystępny. Czasami wplecie wątek lub dwa, które nie są obiciem rzeczywistości, co jednak jej nie fałszuje, a jedynie czyni...

więcej Pokaż mimo to