rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ależ to była książka pełna aromatu! Niesamowicie cenię sobie czytadła, których bogate opisy potrafią tak bardzo poruszyć moją wyobraźnią. Po lekturze Pachnidła mój najsłabszy zmysł - zmysł powonienia - jakby się nieco zaktywizował. Zaczęłam podświadomie niuchać otoczenie, zwracać uwagę na zapachy wszelakiej maści, kilka nawet udało mi się odkryć (na nowo również). Samo to niech posłuży za rekomendację z mojej strony...

Ależ to była książka pełna aromatu! Niesamowicie cenię sobie czytadła, których bogate opisy potrafią tak bardzo poruszyć moją wyobraźnią. Po lekturze Pachnidła mój najsłabszy zmysł - zmysł powonienia - jakby się nieco zaktywizował. Zaczęłam podświadomie niuchać otoczenie, zwracać uwagę na zapachy wszelakiej maści, kilka nawet udało mi się odkryć (na nowo również). Samo to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wykracza poza standard, w nowym świetle nie przedstawia zbyt wiele. W gruncie rzeczy po chwili zadumy nie potrafię wskazać niczego, w co Glukhovsky tchnąłby świeży pomysł. Brano tu garściami z nurtu postapokaliptycznego, należy tylko żałować, że przez filtr przepuszczono również motywy z literatury klasy takiej-se. Sztampa! Jest to jak najbardziej żyzny grunt na rynek gier komputerowych, ale na stronach książki ta miałka historia wypada biednie.

Nie wykracza poza standard, w nowym świetle nie przedstawia zbyt wiele. W gruncie rzeczy po chwili zadumy nie potrafię wskazać niczego, w co Glukhovsky tchnąłby świeży pomysł. Brano tu garściami z nurtu postapokaliptycznego, należy tylko żałować, że przez filtr przepuszczono również motywy z literatury klasy takiej-se. Sztampa! Jest to jak najbardziej żyzny grunt na rynek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli zaintrygowała kogoś historia komiksowego Johna Constantine, bez dwóch zdań powinien zapoznać się z uniwersum "Pomiędzy" wykreowanym przez Grzędowicza. Jest to ponury, senny obraz przekładany kąśliwym poczuciem humoru (anty?)bohatera. Zanurzamy się w oparach śliwowicy i dymu tytoniowego, a po przekroczeniu progu życia i śmierci na ramionach czujemy ciężar tytułowego popiołu i kurzu spowijających okolicę. Za rogiem czmycha upiór, maszkara goni maszkarę, zagubieni umarli beznadziejnie błąkają się tu i ówdzie. Prawdziwy śmietnik piekła, do którego z pewnością nie chciałoby się wracać. A jednak... Nie mogłam oderwać się od książki, od jej klimatu, bij zabij, nie odpuszczę, dopóki nie dotrę do ostatniej strony!

Powiem Wam, że sceny opisane w prologu autentycznie przyprawiły mnie o mdłości. Grzędowicz zaprezentował tu kapitalny warsztat!

Jeśli zaintrygowała kogoś historia komiksowego Johna Constantine, bez dwóch zdań powinien zapoznać się z uniwersum "Pomiędzy" wykreowanym przez Grzędowicza. Jest to ponury, senny obraz przekładany kąśliwym poczuciem humoru (anty?)bohatera. Zanurzamy się w oparach śliwowicy i dymu tytoniowego, a po przekroczeniu progu życia i śmierci na ramionach czujemy ciężar tytułowego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Reklama dźwignią handlu. Dałam się nabrać na obietnice sporej dawki czarnego humoru i dziką zabawę w typie kultowego Pulp Fiction. O naiwna, nic z tych rzeczy! Powinnam chyba zacząć wystrzegać się książek z okładkami okraszonymi zachęcającymi komentarzami, tak samo jak zaczęłam omijać szerokim łukiem filmy, których plakaty napaćkane są urywkami recenzji "Wow! Fenomenalne! Wybitne!". Dobry produkt nie będzie potrzebować lansowania.

Reklama dźwignią handlu. Dałam się nabrać na obietnice sporej dawki czarnego humoru i dziką zabawę w typie kultowego Pulp Fiction. O naiwna, nic z tych rzeczy! Powinnam chyba zacząć wystrzegać się książek z okładkami okraszonymi zachęcającymi komentarzami, tak samo jak zaczęłam omijać szerokim łukiem filmy, których plakaty napaćkane są urywkami recenzji "Wow!...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niesamowity warsztat Dicka oraz jego nieszablonowe wyobrażenie przyszłości porwały mnie doszczętnie. Jednak to niezwykłe, paranoiczne uczucie, narastające we mnie z każdą kolejną stroną, cenię w "Ubiku" najbardziej. Czuję, naprawdę czuję ten narkotyczny, obłąkany umysł!
Pokuszę się o stwierdzenie, że interpretacji zakończenia istnieje tyle, ile samych czytelników "Ubika". Jedno na pewno pozostaje niezmienne - książka Cię wręcz wypluje, a Ty pozostaniesz z mętlikiem w głowie i będziesz snuć najcudaczniejsze rozważania jeszcze przez kilka dni...

Niesamowity warsztat Dicka oraz jego nieszablonowe wyobrażenie przyszłości porwały mnie doszczętnie. Jednak to niezwykłe, paranoiczne uczucie, narastające we mnie z każdą kolejną stroną, cenię w "Ubiku" najbardziej. Czuję, naprawdę czuję ten narkotyczny, obłąkany umysł!
Pokuszę się o stwierdzenie, że interpretacji zakończenia istnieje tyle, ile samych czytelników...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To nie jest to książka o drodze, to traktat o... zagubieniu.
Liczyłam, że zostanę porwana w świat włóczęgów, czyli coś, czego pierwiastek drzemie we mnie samej. Łapczywie pochłaniałam kolejne strony, następnie przyszedł czas na dławienie się treścią, później już tylko wypluwanie jak zgniłego kawałka.
Każdy z rozdziałów wygląda podobnie. Nie pojawia się nic nowego. To cudaczne zapętlenie jednego wątku bardzo nużyło.
Opary papierosów, alkoholu i brudu niemal unoszą się z kartek. Tak, język jest naprawdę przystępny. Czuję to narkotyczne upojenie, otumanienie, mętlik w głowie bohaterów. Jednakże... Książka opowiada w zasadzie o tym i tylko o tym. Głębia jest tu pozorna.

To nie jest to książka o drodze, to traktat o... zagubieniu.
Liczyłam, że zostanę porwana w świat włóczęgów, czyli coś, czego pierwiastek drzemie we mnie samej. Łapczywie pochłaniałam kolejne strony, następnie przyszedł czas na dławienie się treścią, później już tylko wypluwanie jak zgniłego kawałka.
Każdy z rozdziałów wygląda podobnie. Nie pojawia się nic nowego. To...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szamanizm to jeden z tych motywów, który przyprawia mnie o przyjemny dreszcz na plecach. Spójrzmy, co my tu mamy... Mitologia jakucka, dusza puszczy, bęben - boski rumak, plemienne intrygi. Brzmi soczyście.

Pochłonęłam kilkadziesiąt stron i nagle - bach - tąpnięcie. Odniosłam wrażenie, że czytam cudaczną sklejkę dwóch różnych wizji na tę samą książkę. Kontrast między tymi niby częściami całkiem zawiódł moje oczekiwania. Mistycyzm został niesłychanie spłycony. Kołtun wątków nie wnoszących koniec końców zbyt wiele wartości. Drużyna marzeń, która z jakiegoś powodu pchana jest naprzód łaskawą ręką losu. Jeśli i Tobie przejadły się opowieści o dziejach bohaterskiej grupy przyjaciół, przemyśl sięgnięcie po tę lekturę raz jeszcze. I jeszcze raz.

Na co jeszcze chciałabym się poskarżyć? Język mnie nie zauroczył. Nie czułam zapachów, smaku, mordęgi bitwy czy głodu w dalekiej podróży. Płytkie dialogi utwierdzały mnie tylko w przekonaniu, że docelowym odbiorcą jest szkolny niedorostek.

Postacie? Jakby ulepione z jednej masy, pozornie różne, ale jednak tak samo naiwne w swoich poczynaniach. Nie zaskakują mnie niczym, wiele im podobnych bohaterów już przewinęło się przez niejedne forum zrzeszające amatorów opowiadań fantasy.

Okropnie zmarnowany potencjał. Żadna z książek Kossakowskiej już nie wpadnie w moje łapska.

Szamanizm to jeden z tych motywów, który przyprawia mnie o przyjemny dreszcz na plecach. Spójrzmy, co my tu mamy... Mitologia jakucka, dusza puszczy, bęben - boski rumak, plemienne intrygi. Brzmi soczyście.

Pochłonęłam kilkadziesiąt stron i nagle - bach - tąpnięcie. Odniosłam wrażenie, że czytam cudaczną sklejkę dwóch różnych wizji na tę samą książkę. Kontrast między tymi...

więcej Pokaż mimo to