Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Problem z książkami traktującymi o poważnych, opartych na faktach tematach jest taki, że nie wypada skrytykować. Ja uważam odwrotnie. Jak ktoś się zabiera za poważne rzeczy i próbuje edukować to niech to zrobi dobrze, a jeśli brakuje mu warsztatu to niech lepiej strzeli Harlequin'a.

Tę pozycję można opisać jednym słowem: infantylna. Może gdyby była dedykowana dla dzieci, ale temat za poważny, więc...

Historia niewiarygodna, postaci papierowe, prosta jak cep filozofia pokoju wciskana tak ordynarnie, że człowiek zaczyna pragnąć wojny.

Pierwsza połowa to gore z trupami i nieszczęściami sypiącymi się z lewa i prawa. Jak ktoś dobry - to krystalicznie, jak ktoś zły - to nieskończenie i bez powodu. Druga połowa to boolywodzki romans z finansowym happy endem. Zmiany poglądów bohaterów - tak szybkie i bezpodstawne, że bajki Disneya mają lepsze uzasadnienie. Wg autorki każdego złego da się nawrócić bo 1) błądzi, bo nie zna drugiej strony 2) wystarczy z nim pogadać, żeby zrozumiał że błądzi i radośnie się nawrócił. Czyli standardowe amerykańskie, idealistycznie podejście, które może zadziała na 5 latków. Ale jakoś od tysięcy lat ludzie z różnymi poglądami zarzynają się na wojnach i amerykański wynalazek terapii grupowej nie wyleczył ich samych z prostego rasizmu. Nie wspominając o konfliktach które mają bardziej realne podstawy.

Czego w tej powieści nie ma: bomby, wojny, seks, śluby z białym koniem, mercedesy, helikoptery... Czekałem aż pojawią się hindusi i zaczną śpiewać i tańczyć, a potem wszyscy odjadą na jednorożcach w kierunku tęczy. Niestety skończyło się normalnie. A ten kto przyrównał to do "Chłopca z latawcem" powinien się smażyć w piekle.

Problem z książkami traktującymi o poważnych, opartych na faktach tematach jest taki, że nie wypada skrytykować. Ja uważam odwrotnie. Jak ktoś się zabiera za poważne rzeczy i próbuje edukować to niech to zrobi dobrze, a jeśli brakuje mu warsztatu to niech lepiej strzeli Harlequin'a.

Tę pozycję można opisać jednym słowem: infantylna. Może gdyby była dedykowana dla dzieci,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po przeczytaniu kilkudziesięciu stron byłem zdecydowany, że wystawię ocenę i że nie będzie zbyt wysoka. Miałem napisać, że gdybym nie czytał "Stu lat samotności" Marquez'a lub gdybym sądził że pani Tokarczuk nie czytała to mielibyśmy małe arcydzieło, a mamy coś pomiędzy mocną inspiracją, a plagiatem.

Kiedy skończyłem czytać nie byłem już taki pewny. To uczucie smutku i nostalgia jakie we mnie wywołała, zmuszają mnie do rewizji poglądu. Tak, to bardzo przypomina "Sto lat...". Podobny styl, realizm magiczny, rytm snucia opowieści. A jednak gdybym miał wybierać co jest mi bliższe, "Sto lat samotności" Marquez'a czy "Prawiek...", chyba wybrałbym to drugie.

Po przeczytaniu kilkudziesięciu stron byłem zdecydowany, że wystawię ocenę i że nie będzie zbyt wysoka. Miałem napisać, że gdybym nie czytał "Stu lat samotności" Marquez'a lub gdybym sądził że pani Tokarczuk nie czytała to mielibyśmy małe arcydzieło, a mamy coś pomiędzy mocną inspiracją, a plagiatem.

Kiedy skończyłem czytać nie byłem już taki pewny. To uczucie smutku i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pan Gregory David Roberts na pewno jest sprytny i tym swoim ulicznym sprytem wymyślił przepis na bestseller.
1) Aby książka się sprzedała w dużej ilości egzemplarzy, trzeba przyciągnąć do niej ludzi którzy na co dzień nie obcują z literaturą. Wniosek: książka nie może być trudna. Proste historyjki, papierowe postaci, niezbyt skomplikowana fabuła, a najlepiej jej brak czyli poziom powieści przygodowej dla młodzieży i dzieci.
2) Czytelnicy muszą się dowartościować i mieć poczucie że obcują z literaturą wyższego lotu. Wniosek: dodajmy banały z wydumanym słownictwem i parę miałkich wywodów filozoficznych nad sensem życia, miłości i celem istnienia. Oczywiście wszystko na takim poziomie, żeby nikomu się mózg nie zagrzał.
3) Trzeba przyciągnąć czytelnika. Wniosek: szczypta kontrowersji i sensacji. Najlepiej na faktach, z rąk byłego bandyty, który i z więzienia uciekł i w Afganistanie był.

W wyniku tego powstaje Shantaram czyli Jarosław "Masa" Sokołowski pisze powieść z pomocą generatora coelhizmów. 600 stron to dość miałka historia przygodowa, złożona bardziej z jakichś wycinków luźno połączonych postacią autora. Pozostałe 200 to zbiór aforyzmów bardzo niskich lotów. A wszystko okraszone grafomańskimi fragmentami.

Pan Gregory David Roberts na pewno jest sprytny i tym swoim ulicznym sprytem wymyślił przepis na bestseller.
1) Aby książka się sprzedała w dużej ilości egzemplarzy, trzeba przyciągnąć do niej ludzi którzy na co dzień nie obcują z literaturą. Wniosek: książka nie może być trudna. Proste historyjki, papierowe postaci, niezbyt skomplikowana fabuła, a najlepiej jej brak czyli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zazwyczaj nie oceniam i nie recenzuję książek które mi się nie spodobały, uznając, że może nie były dla mnie albo ich nie zrozumiałem. Ale dysproporcja pomiędzy tym co dostałem, a oceną na lubimyczytac.pl zmusiła mnie do zabrania głosu.

Stek bzdur, uprzedzeń, autorskich "mądrości", sexofobii podszytej niezdrową fascynacją i wszelkich innych strachów. Wszystko to, żeby było choć trochę strawne i nie przypominało monologu skrzywdzonego człowieka zostało podlane kiepską fabułą i dialogami rodem z filmów klasy B. Najlepiej tę powieść opisuje cytat z niej samej, który został użyty do opisania powieści Manna: "gniot pełny mizdrzenia się i mądrzenia"

Zazwyczaj nie oceniam i nie recenzuję książek które mi się nie spodobały, uznając, że może nie były dla mnie albo ich nie zrozumiałem. Ale dysproporcja pomiędzy tym co dostałem, a oceną na lubimyczytac.pl zmusiła mnie do zabrania głosu.

Stek bzdur, uprzedzeń, autorskich "mądrości", sexofobii podszytej niezdrową fascynacją i wszelkich innych strachów. Wszystko to, żeby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jedna z najlepiej napisanych i najłatwiej przyswajalnych pozycji o historii człowieka. Oczywiście dla laików, bo w tekście dużo uproszczeń. Ciężko zmieścić się na 300 stronach z takim obszernym materiałem (z rewelacyjnymi ilustracjami!).

Pozycja obowiązkowa dla tych którzy chcą się zapoznać z początkami człowieka, cywilizacji i światem starożytnych Grecji i Rzymu, ale przysypiali na historii w szkole.

Jedna z najlepiej napisanych i najłatwiej przyswajalnych pozycji o historii człowieka. Oczywiście dla laików, bo w tekście dużo uproszczeń. Ciężko zmieścić się na 300 stronach z takim obszernym materiałem (z rewelacyjnymi ilustracjami!).

Pozycja obowiązkowa dla tych którzy chcą się zapoznać z początkami człowieka, cywilizacji i światem starożytnych Grecji i Rzymu, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Reportaż skupiony na kilku wybranych postaciach, w sumie prezentujących ogół zachowań i przeżyć Żydów warszawskich. Dzięki takiej konstrukcji czyta się lekko i wygodnie, prawie jak beletrystykę. Bez potrzeby wertowania książki żeby sobie przypomnieć o kim lub o czym mowa. Bez natłoku dat i tysiąca przypisów. Dla mnie rewelacja.

Reportaż skupiony na kilku wybranych postaciach, w sumie prezentujących ogół zachowań i przeżyć Żydów warszawskich. Dzięki takiej konstrukcji czyta się lekko i wygodnie, prawie jak beletrystykę. Bez potrzeby wertowania książki żeby sobie przypomnieć o kim lub o czym mowa. Bez natłoku dat i tysiąca przypisów. Dla mnie rewelacja.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ani to biografia, ani reportaż, ani analiza. Gawęda dokumentalna. Wszystkiego po trochu: o Wenezueli, o Chavezie, o historii, o polityce. Napisane w dość chaotyczny sposób.

Ani to biografia, ani reportaż, ani analiza. Gawęda dokumentalna. Wszystkiego po trochu: o Wenezueli, o Chavezie, o historii, o polityce. Napisane w dość chaotyczny sposób.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Proste, niby dla młodzieży, ale sprawnie napisane i wciągające. Szybko się czyta. Nie żałuję ani minuty poświęconego czasu. Solidna rozrywka.

Proste, niby dla młodzieży, ale sprawnie napisane i wciągające. Szybko się czyta. Nie żałuję ani minuty poświęconego czasu. Solidna rozrywka.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Za konstrukcję świata i zarys fabuły daję solidne 7. Za całą resztę 1. Papierowość bohaterów, motywy i zmiany ich postępowania, niespójność i nielogiczność akcji sprawiają, że książeczki dla dzieci 3-7 lat wydają się przy tej powieści szczytem erudycji. Lepsze dialogi znajdziecie w filmach akcji klasy B. Co kilka stron ma się ochotę rzucić książkę w kąt i tylko przedstawiony świat i ciekawość "co dalej", trzyma przy lekturze. Odradzam wszystkim dorosłym i młodzieży ponad 12 lat. Wciąga, ale czyta się z ogromnym niesmakiem i można zniszczyć sobie zęby od zgrzytania.

Za konstrukcję świata i zarys fabuły daję solidne 7. Za całą resztę 1. Papierowość bohaterów, motywy i zmiany ich postępowania, niespójność i nielogiczność akcji sprawiają, że książeczki dla dzieci 3-7 lat wydają się przy tej powieści szczytem erudycji. Lepsze dialogi znajdziecie w filmach akcji klasy B. Co kilka stron ma się ochotę rzucić książkę w kąt i tylko...

więcej Pokaż mimo to