rozwiń zwiń
lukaszp

Profil użytkownika: lukaszp

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 6 lata temu
52
Przeczytanych
książek
103
Książek
w biblioteczce
51
Opinii
274
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Po przeczytaniu Cienia Cody’ego McFadyena od razu zabrałem się za drugą książkę jego autorstwa, po drugiej za trzecią, po trzeciej za czwartą, a po czwartej nie było już za co, bo piąta dostępna jest jedynie w wersji niemieckojęzycznej.

Maska Śmierci to druga książka o przygodach doświadczonej przez los agentki FBI Smoky Barrett i jej zgranego zespołu. McFadyena cenię za to, że z łatwością przychodzi mu tworzenie wyrazistych, zapadających w pamięć bohaterów drugoplanowych - obdarzonej rudymi włosami i ognistym temperamentem Calpurni Thorpe, antyspołecznego, ale błyskotliwego Jamesa, cierpliwego olbrzyma Alana Washingtona czy narwanej i śmiertelnie niebezpiecznej Kirby Mitchell. Co tu dużo mówić – zżyłem się ze wszystkimi.

Fabuła

Cody Mcfadyen pisze w charakterystyczny, wyjątkowo sugestywny i pobudzający wyobraźnię sposób. W gruncie rzeczy tło psychologiczne jest równie ważne, jak sama fabuła. A może nawet ważniejsze. W jednym z wywiadów McFadyen podkreślił, że chce, by czytelnik jego książek aktywnie uczestniczył w wydarzeniach. Udaje mu się to. Oczywiście fabuła i pościg za niebezpiecznym i diabelnie inteligentnym zabójcą są istotne, ale ważniejsza od nich jest specyficzna narracja, momentami poetyckie wręcz opisy emocji i wydarzeń. W rezultacie trudno o tych książkach i dramatach opisanych w nich postaci zapomnieć. To, co przeżywają jest przedstawiane w taki sposób, że czytelnik naprawdę zaczyna czuć gniew, radość, odrazę. Dla mnie to cenniejsze niż zawiła fabuła i niespodziewane zakończenie. No ale fabuła oczywiście jest, więc i o niej parę słów napiszę.

Smoky wciąż boryka się z bólem spowodowanym utratą bliskich, ale pomału, dzięki pomocy przyjaciół i coraz silniejszej więzi z adoptowaną córką Bonnie, dochodzi do siebie. Oczywiście, wciąż ma szereg problemów. Przykładowo – Bonnie nie mówi. Podobnie jak Smoky zrywa się czasami w nocy krzycząc. Nie bez powodu. Wyobraźcie sobie dziewięcioletnią dziewczynkę, która spędziła trzy dni przywiązana do rozkładającego się ciała swojej biologicznej matki, zanim policja dotarła na miejsce zbrodni i przewiozła ją do szpitala. To właśnie Bonnie.

Maska Śmierci zaczyna się parę miesięcy po wydarzeniach opisanych w Cieniu. Smoky ma urlop i z niego korzysta. Do czasu aż dostaje wezwanie na miejsce zbrodni. Jedyna ocalała trzyma siebie na muszce i chce rozmawiać tylko ze Smoky. Sarah - młoda dzeiwczyna, która przeżyła zabójstwo swojej rodziny zastępczej, czytała o koszmarze agentki w gazetach i wierzy, że Smoky będzie w stanie zrozumieć jej historię. Przygotowała specjalnie dla niej zbeletryzowany pamiętnik, w którym opisuje ostatnie dziesięć lat swojego życia - od dnia, kiedy „Obcy” po raz pierwszy pojawił się w jej szczęśliwym życiu i rozpoczął proces rzeźbienia duszy dziewczynki na swoje własne podobieństwo. Rzeźbę tę określa jako „Zrujnowane życie”. Pamiętnik Sary jest napisany lepiej niż sama książka. Jest wstrząsający. Postać Obcego - bezwzględnego mordercy, który w okrutny sposób zabija wszystkich, których Sara szczerze pokocha budzi niepokój. Jego motywy pozostają niejasne. Żeby je poznać, trzeba przeczytać tę książkę.

Podsumowanie

Polecam książki Codyego McFadyena miłośnikom thrillerów psychologicznych. W tym gatunku McFadyen ma niewielu konkurentów.

Po przeczytaniu Cienia Cody’ego McFadyena od razu zabrałem się za drugą książkę jego autorstwa, po drugiej za trzecią, po trzeciej za czwartą, a po czwartej nie było już za co, bo piąta dostępna jest jedynie w wersji niemieckojęzycznej.

Maska Śmierci to druga książka o przygodach doświadczonej przez los agentki FBI Smoky Barrett i jej zgranego zespołu. McFadyena cenię za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jako miłośnik thrillerów psychologicznych, chętnie sięgam po nowe pozycje z tego gatunku. O Codym McFadyenie usłyszałem po raz pierwszy na portalu www.goodreads.com, gdzie przedstawiono go jako twórcę niemal kultowego, który po błyskotliwym debiucie i jego równie udanej kontynuacji, zniknął z rynku. Zaniepokojeni fani czekający niecierpliwie na dalszą część przygód agentki Smoky Barrett wszczęli dochodzenie i starali się dociec, co stało się z cenionym przez nich autorem. Wszystko wskazuje na to, że Cody McFadyen przez ostatnie lata zmagał się z nowotworem i był bliski śmierci. Pokrywałoby się to z lakoniczną informacją, zamieszczoną przez wydawnictwo na fan page’u autora na facebooku. Na jednym z forów udało mi się znaleźć optymistyczną wiadomość, która daje nadzieje na to, że układ odpornościowy Cody’ego McFadyena stanął na wysokości zadania i wywiązał się ze swojej roli. Jest szansa na kolejne książki. Kiedy? Nie wiem. Najważniejsze, żeby autor wrócił do zdrowia.

Po Shadow Mana sięgnąłem świeżo po lekturze książki I Am Death Chrisa Cartera i Żniwiarza Gai Grzegorzewskiej. Reprezentantka Polski wypadła najsłabiej. Chrisa Cartera lubię, ale mam wrażenie, że pomału traci impet i od trzech książek powtarza sprawdzony schemat na powieść mrożącą krew w żyłach. Było dużo flaków, krew lejąca się strumieniami i wsiąkająca w dywan, ale zabrakło pewnej głębi, której oczekuję po dobrym thrillerze - swoistego wglądu w mroczne zakamarki ludzkiej duszy. Było dużo okrucieństwa i niewiele ponadto.

Po skończeniu I am Death otworzyłem spis treści swojego Kindle’a i otworzyłem chyba z dziesięć książek. Postanowiłem zabrać się za tę, która wciągnie mnie od pierwszej strony. Okazało się, że Shadow Man wciągnął mnie i ani na chwilę nie popuścił. To nie jest łatwa lektura. Historia opowiedziana jest z perspektywy agentki FBI Smoky Barrett. Poznajemy ją sześć miesięcy po traumie – ścigany przez nią morderca Joseph Sands wtargnął do jej domu i zniszczył jej życie. Zabił jej męża i dziecko a ją zgwałcił i okaleczył. Smoky budzą w nocy koszmary, myśli o tym, żeby ze sobą skończyć. Oczywiście w końcu się podnosi, prawdę mówiąc – nie ma wyjścia. Niby banał, znamy wiele takich historii, ale ta opowiedziana jest w bardzo sugestywny sposób, który sprawia, że czytelnik sam zaczyna odczuwać emocje: gniewu, odrazy, wzruszenia. Tak, to nie jest łatwa książka dla osób, które mają wrażliwą duszę i bogatą, obrazową wyobraźnię.

Fabuła

Nie chcę zdradzać zbyt wiele, by nie psuć wam lektury. No ale parę słów napisać wypada. Zacznijmy od tytułu polskiego wydania – nie jest najlepszy. Shadow Man w języku angielskim kojarzy się dość jednoznacznie z Kubą Rozpruwaczem. Tytuł nie został wybrany przypadkowo. Czy słowo Cien budzi u was takie same skojarzenie? U mnie nie.



Autor stara się spleść sprawę morderstw współczesnych kobiet sprzedających swoje wdzięki w internecie z brutalnymi poczynaniami zabójcy sprzed wieków. Głównym antagonistą jest Jack Junior, który uważa się za duchowego spadkobiorcę Kuby Rozpruwacza i kontynuuje jego krwawe dzieło. Jack Junior wie o Smoky i jej zespole niemal wszystko, wykorzystuje to w bezwzględny sposób. Czytelnik szybko zaczyna postrzegać go jako literackie uosobienie zła.



W gruncie rzeczy łatwo się domyślić, kto stoi za morderstwami, ale nie ma to znaczenia, bo narracja bardziej skupia się na tym, co dzieje się w psychice bohaterów a nie na epatowaniu okrucieństwem (choć nie brak mocnych, przerażających scen).

Podsumowanie

Jest to jedna z niewielu książek, która przerosła moje oczekiwania. Cody’emu McFadyenowi udało się stworzyć wyrazistych i zapadających w pamięć bohaterów oraz zachować równowagę pomiędzy opisami okrutnych morderstw a wciągającą fabułą. Wykreowane przez niego postaci okazały się wyraziste i zacząłem myśleć o nich, jak o starych znajomych. To już coś.

Naturalnie możnaby się do wielu rzeczy przyczepić, rozwodzić nad prawdą psychologiczną, ale dla mnie nie ma to znaczenia. Liczy się fakt, że autor zainteresował mnie swoim światem i sprawił, że na chwile w nim „zamieszkałem”.



Ze Smoky spotkam się jeszcze trzy razy – dzisiaj zaczynam lekturę drugiej książki z cyklu.

Jako miłośnik thrillerów psychologicznych, chętnie sięgam po nowe pozycje z tego gatunku. O Codym McFadyenie usłyszałem po raz pierwszy na portalu www.goodreads.com, gdzie przedstawiono go jako twórcę niemal kultowego, który po błyskotliwym debiucie i jego równie udanej kontynuacji, zniknął z rynku. Zaniepokojeni fani czekający niecierpliwie na dalszą część przygód agentki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książek czytam dużo. Do pracy dojeżdżam pociągiem, więc mam czas. Pomijając książki anatomiczne, czytam sporo fikcji.

Mimo słabości do kryminałów, praktycznie nie znam polskich twórców tego gatunku. Oczywiście słyszałem o Marku Krajewskim, ale póki co nic jego pióra nie czytałem. „Żniwiarz” Gai Grzegorzewskiej jest chyba moim pierwszym polskim kryminałem.

Zacznijmy od okładki.

Gdybym zobaczył tę książkę na półce, nie sięgnąłbym po nią. Spojrzałbym z odrazą na okładkę i poszedł dalej. Okładka „Żniwiarza” kojarzy się raczej z kiczowatym romansidłem a nie z solidną powieścią kryminalną (mam pierwsze wydanie, teraz okładkę zmieniono). Jest krzykliwą antyreklamą tej książki. Nie wiem kto i dlaczego postanowił skrzywdzić Gaję Grzegorzewską i dlaczego ona tę okładkę zaakceptowała.

Wrażenia po lekturze?

Mieszane.

Żniwiarz to pierwsza część cyklu książek o dochodzeniach detektyw Julii Dąbrowskiej. Bohaterka jest kobietą młodą, pewną siebie i niegłupią. Jej policzek przecina tajemnicza blizna, której historia pozostaje w tym tomie niewyjaśniona. Przypuszczam, że blizna ta ma czynić bohaterkę tajemniczą i sugerować intrygujące, może niebezpieczne wydarzenia z przeszłości, które ukształtowały jej osobowość i zaważyły na życiowych wyborach. Julia jest wysportowana (mamy wszystko – wieczorną sekwencję ćwiczeń z Capoeiry - po wódeczce, solidny trening siłowy na siłowni, i elementy jogi. A, no i jeszcze dość dokładnie opisane sceny łóżkowe i zagajnikowe). Mnie bohaterka nie oczarowała ani nie zaciekawiła – brakuje jej charyzmy i wyrazistej osobowości, które charakteryzują moich ulubionych bohaterów literackich: Aloysiusa Pendergasta, Repairman Jacka, Roberta Huntera czy chociażby – ostatnio – Harry’ego Dresdena. Julii Dąbrowskiej nie polubiłem, ale też się do niej nie zniechęciłem.

Fabuła

Zaczyna się ostro – na pierwszych dwóch stronach poznajemy Agnieszkę, której tajemnicza postać ucina kosą głowę. Na polu. Na obrzeżach prowincjonalnego i spokojnego miasteczka. Matka ofiary za pośrednictwem Mecenasa Romańskiego powierza sprawę Julii. Julia rusza na miejsce, gdzie we współpracy z lokalną policją i dziennikarzem śledczym rozwikłuje zagadkę.

Zakończenie jest zupełnie niespodziewane i trochę z kosmosu. Scena, w której detektyw Dąbrowska objaśnia zebranym swój tok rozumowania i odkrywa przed czytelnikami wszystkie karty jest ukłonem w stronę fanów Agathy Christie.

Książkę czyta się przyjemnie, atmosfera prowincji została oddana w wiarygodny sposób a dialogi brzmią autentycznie. Pojawiające się w książce postaci nie są może wybitnie zajmujące, ale zaciekawiły mnie na tyle, że chciałem tę książkę skończyć. Oprócz wątku kryminalnego jest kilka wątków erotycznych. Czy potrzebnych? Nie wiem.





Wartka akcja i trzymanie się konkretów czynią ze Żniwiarza niezłą książkę do „połknięcia” w środkach komunikacji miejskiej. Jeszcze nie wiem, czy sięgnę po kolejne części. Zobaczymy, ile będę z tej książki pamiętał za kilka dni. Wówczas podejmę decyzję.



Cierpliwym gratuluję, że doczytali do końca. Muszę popracować nad zwięzłością wypowie

Książek czytam dużo. Do pracy dojeżdżam pociągiem, więc mam czas. Pomijając książki anatomiczne, czytam sporo fikcji.

Mimo słabości do kryminałów, praktycznie nie znam polskich twórców tego gatunku. Oczywiście słyszałem o Marku Krajewskim, ale póki co nic jego pióra nie czytałem. „Żniwiarz” Gai Grzegorzewskiej jest chyba moim pierwszym polskim kryminałem.

Zacznijmy od...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika lukaszp

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
52
książki
Średnio w roku
przeczytane
3
książki
Opinie były
pomocne
274
razy
W sumie
wystawione
52
oceny ze średnią 7,3

Spędzone
na czytaniu
391
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
4
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]