Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Planuję obejrzeć film na podstawie książki, chciałam więc najpierw ją przeczytać aby móc porównać. No i po co mi to było, ja się pytam?

Zanim przejdę do recenzji właściwej, pragnę podziękować moim znajomym, którzy dzielnie znosili moje komentarze i uwagi jakie pojawiały się w trakcie lektury, co się pośmiali to ich, a przynajmniej oni się dobrze bawili w tym czasie.

Książka ma rozdziałów piętnaście, z czego dobrze czytało się jedenasty (wymianę e-maili pomiędzy Alexem a Henrym) oraz ostatnie trzy- bo tam faktycznie można mówić o fabule, dzieje się akcja i jakiś sensowny ciąg przyczynowo skutkowy, a bohaterowie jednak mają mózg i zachowują się adekwatnie do wieku. Natomiast cała reszta... o matulu. Jakbym czytała bardzo słabo napisany fanfik. Głowni bohaterowie to dwóch dorosłych facetów, a zachowują się jak nastolatkowie w okresie dojrzewania- tak też są traktowani. Opisy scen intymnych są pozbawione jakiejkolwiek sensualności, egzystują bardziej na zasadzie "domyśl się". Książka nie szczędzi sobie wulgaryzmów czy ilości zbliżeń, ale widocznie nazwy części ciała to już zbyt mocne informacje. Chociaż tutaj też muszę uczepić się samego tłumaczenia książki, które momentami jest po prostu kiepskie. Co jakiś czas pojawiają się kalki z języka angielskiego, które po polsku nie brzmią ani trochę naturalnie. Dialogi są tak słabe, że nawet nie wiem czy wina przełożenia, czy po prostu w oryginale już był tak niski poziom. Lepiej napisane wymiany zdań widziałam w filmach dla dorosłych.

Reszta postaci, podobnie jak te główne, została opisana bardzo pobieżnie, płytko i odnosi się wrażenie, że są w tej historii tylko po to, by stwarzać pozory fabuły. Bo o to ostatnie bardzo tu trudno- treść tych 473 stron można opisać w kilku zdaniach i w zasadzie będzie się wszystko o niej wiedzieć.

Pisałam to raz, powtórzę raz jeszcze- to, że osoba autorska jest osobą LGBT i lubi pisać, nie znaczy że ma predyspozycje do pisania książek. A już na pewno nie oznacza, że potrafi pisać o tematyce queerowej.

Szkoda, bo sam zamysł miał potencjał, a został zmarnowany.

Planuję obejrzeć film na podstawie książki, chciałam więc najpierw ją przeczytać aby móc porównać. No i po co mi to było, ja się pytam?

Zanim przejdę do recenzji właściwej, pragnę podziękować moim znajomym, którzy dzielnie znosili moje komentarze i uwagi jakie pojawiały się w trakcie lektury, co się pośmiali to ich, a przynajmniej oni się dobrze bawili w tym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

To już moja czwarta książka od Marcela Mossa. Nie zraziłam się Trylogią Hejterską, wręcz przeciwnie- chciałam zapoznać się z innymi pozycjami autora.

,,Pokaż mi" jest zdecydowanie lepiej napisaną książka. Przemyślana fabuła, postacie nie są swoimi kalkami, nie ma pustych wątków. Językowo jest znaczna poprawa- nadal to język potoczny, zwyczajny, ale nie ma na siłę rzucania mięsem na prawo i lewo. Za to duży plus.

Sam pomysł aplikacji bardzo trafiony. Totalnie kupuję ten wątek. Łukasz, który coraz bardziej wciąga się w gierki Królowej i bezmyślnie wykonuje kolejne polecenia, przekraczając tym samym swoje własne granice- i jak zbyt późno zorientował się, że przecież nic nie wie o Królowej i z kim właściwie pisał przez ostatnie miesiące.

Wątek dzieciństwa porusza kwestie toksycznej męskości i tego jak one pośrednio wpłynęły na tragiczny rozwój wydarzeń. Chłopiec nie może się mazgaić, okazywać emocji, tylko musi być silny- więc z obawy, że zawiedzie 'rodziców' nie mówi nic o byciu dręczonym przez Paulinę. A to prowadzi do katastrowalnych skutków. Jednak najbardziej podoba mi się, że dopiero po jakimś czasie zauważyłam, że nie jest powiedziane wprost o kim czytam- dopiero na koniec czytelnik dowiaduje się o kogo chodzi.

Same postacie są jak najbardziej autenczyczne. Nie ma tutaj też zapychaczy, każdy odgrywa swoją rolę i mniej lub bardziej ma wpływ na fabułę. To co mnie cieszy, to jak różne są to osoby, a ich sposób bycia wpasowuje się w charakter. Historia jaka ma miejsce jest bardzo autentyczna- aż do końca trzeciego poziomu wyzwolenia. Bo później jest grubo.

Akcja czwartego poziomu wyzwolenia to już mocna fikcja literacka- ale czy można mieć to autorowi za złe? Marcela momentami nieco poniosło, ale szczerze- podobało mi się to. Nie było to nic zupełnie nieprawdopodobnego czy totalnie odklejonego od rzeczywistości. Do samego końca nie wiedziałam kim okaże się Królowa i końcówka bardzo mnie zaskoczyła. A najbardziej cieszy mnie to, że Łukasz oberwał za swoje zachowanie i dostał mocną nauczkę.

W kolejce czeka na mnie seria "Liceum Freuda". Jestem ciekawa co tam autor wymyślił. Tym razem po książki sięgnę bez obaw.

To już moja czwarta książka od Marcela Mossa. Nie zraziłam się Trylogią Hejterską, wręcz przeciwnie- chciałam zapoznać się z innymi pozycjami autora.

,,Pokaż mi" jest zdecydowanie lepiej napisaną książka. Przemyślana fabuła, postacie nie są swoimi kalkami, nie ma pustych wątków. Językowo jest znaczna poprawa- nadal to język potoczny, zwyczajny, ale nie ma na siłę rzucania...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Pierwszy tom wciągnął mnie całkowicie i pokochałam historię Adama oraz całej ekipy. Miałam więc spore oczekiwania wobec drugiej części, ale też pewne obawy- czy kontynuacja dorówna swojej poprzedniczce?

Bardzo podoba mi się sposób w jaki autorka opisuje wygląd, krajobrazy, ale tez wydarzenia i emocje. Są one sensualne, ale jednocześnie konkretne. W historii nie ma zbędnego lania wody, czy nic nie wnoszących dygresji. Jest to dla mnie ogromny plus i zdecydowanie mocna strona pisarki.

Kolejnym atutem jest dla mnie rozwój charakterów postaci, których już poznaliśmy. Czytelnik obserwuje w jaki sposób wydarzenia z ,,Mgły" wpłynęły na nie i jakie niosą za sobą konsekwencje. Tak jak wcześniej były uwypuklone ich silne osobowości, tak teraz ukazane są ich słabości i chwile zwątpienia.
Jeśli chodzi o nowe postacie, są mi póki co neutralne. Z jednej strony rozumiem ich role jaką miały pełnić, ale nie jestem do nich tak przekonana jak do ,,głównej ekipy". Monika od początku wydawała mi się fałszywa, natomiast Antek aż do przesady rzuca swoimi tekstami. Najbardziej do gustu przypadła mi postać Wernera. Liczę na rozwój postaci w kolejnym tomie. To co natomiast mnie cieszy, to żadna z tych osób nie jest ,,zapychaczem"- bez nich historia byłaby wybrakowana i niekompletna. Widać, że ich obecność jest przemyślana.

Wątek kryminalny został, moim zdaniem, o wiele lepiej poprowadzony w tej części. Nie było żadnych sugestii odnośnie tego kto tym razem jest głównym złoczyńcą, czytelnik razem z bohaterami głowi się o co tym razem tu chodzi. Jeśli chodzi o część romantyczną, to odnoszę wrażenie, że jest jej nieco mniej niż poprzednio, co nie jest moim zdaniem jakimś minusem. Trochę gryzie mi się z jaką szybkością i łatwością Adam dogadał się z Konradem, a z drugiej strony cieszę się, że nie ma tutaj infantylizacji dorosłych postaci i słabej dramy na pół książki.

Ogólnie druga część nie odbiega jakościowo od pierwszej. Historia jest składa, logiczna, a autorka ma bardzo przyjemny styl pisarski. Zdecydowanie polecam.

Pierwszy tom wciągnął mnie całkowicie i pokochałam historię Adama oraz całej ekipy. Miałam więc spore oczekiwania wobec drugiej części, ale też pewne obawy- czy kontynuacja dorówna swojej poprzedniczce?

Bardzo podoba mi się sposób w jaki autorka opisuje wygląd, krajobrazy, ale tez wydarzenia i emocje. Są one sensualne, ale jednocześnie konkretne. W historii nie ma zbędnego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Zainteresowała mnie ta pozycja poprzez połączenie kryminału z wątkiem romantycznym- połączenie, które może wyjść dobrze, ale bardzo łatwo je zepsuć. Na szczęście się nie zawiodłam.

Dużym plusem są dla mnie postacie- konkretnie wykreowani, każde ma swoje cechy osobowości, nie ma tu pustych osób. Postacie epizodyczne jakie się pojawiają wynikają z kolejnych zdarzeń, nie są przypadkowi. A przede wszystkim nie odczułam jakiejś mocniej niechęci do którejkolwiek z nich- a to się bardzo rzadko zdarza. Głownie dlatego, że nie było tu nikogo, kogo uznałabym za durnego, czy zachowującego się nieadekwatnie do wieku. Te postacie po prostu są realistyczne, razem ze swoimi mocnymi stronami, jak i przywarami.

Kolejną zaletą jest dla mnie logiczny ciąg zdarzeń przyczynowo skutkowych. Nie ma tutaj jakoś mocno przesadzonych czy przerysowanych wydarzeń. Oczywiście pojawia się pewna doza fikcji literackiej, ale nie jest to nic nieprawdopodobnego, albo będącego cudownym przypadkiem.

Język jakim operuje autorka również nie mrozi, ani nie zniechęca. Opisy nie ciągną się w nieskończoność, są one konkretne i rzeczowe. Sposób narracji odzwierciedla tempo- sceny romantyczne są sensualne, skupione na emocjach i doznaniach, natomiast czytając o pościgach czuć jak szybko toczy się akcja. To co mnie cieszy, to brak infantylnych opisów przy wątkach intymnych, czytając czuć że jest to zbliżenie dwójki dorosłych ludzi.

Jeśli chodzi o połączenie kryminału z romansem, to dla mnie są zachowane odpowiednie proporcje. Książka skupia się głównie na śledztwie i odnalezieniu osoby odpowiedzialnej za zbrodnie, ale jednocześnie pokazuje nam rozwój relacji pomiędzy Adamem, a Konradem- który to okazuje się istotny w całej sprawie. Nie uważam aby było to nachalne, wręcz przeciwnie- a jestem osobą, która romansów po prostu nie lubi.

Minusy oczywiście również się znajdują. Przede wszystkim, dość szybko domyśliłam się, kim jest Śliski- jest to w zasadzie bardzo mocno zasugerowane przynajmniej dwukrotnie. Pojawia się również kilka wątków, które są wspomniane chyba w celu poznania lepiej postaci, ale nie są one w ogóle istotne dla historii - mogłoby ich nie być i historia byłaby równie kompletna. Liczę, że zostaną one jakoś pociągnięte lub wykorzystane w drugiej części książki.

Podsumowując: dawno nie czytało mi się tak dobrze książki. Wciągająca fabuła, ciekawe postacie, zgrabna narracja. Z wielkimi oczekiwaniami sięgam po ,,Burzę".

Zainteresowała mnie ta pozycja poprzez połączenie kryminału z wątkiem romantycznym- połączenie, które może wyjść dobrze, ale bardzo łatwo je zepsuć. Na szczęście się nie zawiodłam.

Dużym plusem są dla mnie postacie- konkretnie wykreowani, każde ma swoje cechy osobowości, nie ma tu pustych osób. Postacie epizodyczne jakie się pojawiają wynikają z kolejnych zdarzeń, nie są...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Po przeczytaniu ,,Emigracji" trochę ociągałam się po sięgnięciu po kolejną część, a wiele komentarzy mówiących o tym, że ta pozycja jest słabsza, ani trochę mnie nie zachęcała. Jak się okazało, moja obawy były kompletnie niesłuszne.

Na wstępie zaznaczę, że po przeczytaniu jestem w stanie zrozumieć dlaczego ta książka nie zbiera tylu zwolenników, w stosunku do poprzedniczki. ,,Emigracja" była słodko-gorzkim komentarzem rzeczywistości, przedstawiając ją w sposób karykaturalny. ,,Edukacja" skupia się trochę mniej na tym pierwszym, a więcej tu absurdalnych sytuacji.

I to do mnie trafia. To jest dokładnie to, czego oczekiwałam od tej jak i poprzedniej książki.

Nadal mamy ukazane w krzywym zwierciadle polskie przywary, biznesy w wydaniu Januszexowym, a to wszystko okraszone sytuacjami iście groteskowymi. Co mnie również bardziej się podobało w tej historii, to proporcje ilości opisów do akcji właściwej. Same opisy przypominają momentami nieco bardziej pasty, co może mieć tyle samo zwolenników jak i przeciwników. Ja to kupuję, bo taka lekkość po prostu pasuje do tej książki.

Nie będę natomiast czarować, że humor w tej książce jest zawsze wysokich lotów, bo nie jest. To jest bardzo lekka pozycja, dla odprężenia. Mamy więc i humor życiowy ( chociażby ojciec i jego donoszenia, kurs podrywu, dealer handlujący kryształem, duża ilość przekrętów biznesowych) i naturalistyczny (np. historia mycia pośladków Wicedyrektora Bogusiaka), ale też taki który można uznać za prymitywny (chociażby leżenie po pijaku w rowie). Sposób w jaki Malcom jednak to wszystko opisuje obraca w żart bardzo często do mnie trafiał i albo chociaż lekko się uśmiechnęłam, albo na głos zaśmiałam.

Podsumowując, bardzo dobrze bawiłam się z tą książką, była idealną lekką pozycją, po którą lubiłam sięgać po pracy, tylko po to żeby się pośmiać i po prostu zrelaksować. Nie mam pojęcia czy planowana jest kontynuacja, ale jeśli kiedykolwiek wyjdzie, to z chęcią po nią sięgnę.

Po przeczytaniu ,,Emigracji" trochę ociągałam się po sięgnięciu po kolejną część, a wiele komentarzy mówiących o tym, że ta pozycja jest słabsza, ani trochę mnie nie zachęcała. Jak się okazało, moja obawy były kompletnie niesłuszne.

Na wstępie zaznaczę, że po przeczytaniu jestem w stanie zrozumieć dlaczego ta książka nie zbiera tylu zwolenników, w stosunku do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Lekka pozycja dla osób, które lubią poddać się lekkiej refleksji. Zbiór krótkich felietonów, które posłużą raczej jako bodziec do dalszych rozważań, aniżeli wyjaśnią coś więcej czy odmienią nasze życie.

Lekka pozycja dla osób, które lubią poddać się lekkiej refleksji. Zbiór krótkich felietonów, które posłużą raczej jako bodziec do dalszych rozważań, aniżeli wyjaśnią coś więcej czy odmienią nasze życie.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Mam wrażenie, że jakościowo ten tom odstaje od swoich poprzedników. Podobało mi się jak z każdą częścią robiło się coraz poważniej i to nie był już tylko lukier, ale pojawiały się dość mocne problemy- co 4 tom pięknie podkreślił. Ewidentnie tworzenie powieści graficznej przy jednoczesnym tworzeniu scenariusza do serialowej adaptacji to było za dużo pracy na raz i niestety odbiło się to na jakości.

Oczywiście nadal na plus przemycanie ważnych wątków (choroby weneryczne, współżycie seksualne, wybór studiów, związek na odległość), ale jakoś tak potraktowane po macoszemu. Nieco dziwi mnie brak jakichkolwiek odniesień do Solitaire, skoro chronologicznie akcja tomu 5 dzieje się po wydarzeniach z tej książki.

No nic, czekam na ostatni, 6 tom i mam nadzieję, że jednak będzie lepiej.

Mam wrażenie, że jakościowo ten tom odstaje od swoich poprzedników. Podobało mi się jak z każdą częścią robiło się coraz poważniej i to nie był już tylko lukier, ale pojawiały się dość mocne problemy- co 4 tom pięknie podkreślił. Ewidentnie tworzenie powieści graficznej przy jednoczesnym tworzeniu scenariusza do serialowej adaptacji to było za dużo pracy na raz i niestety...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Dodatek do przeczytania w pół godzinki. Nie wnosi nic nowego do historii, do zapoznania raczej w formie ciekawostki i chęci zgłębienia Osemanverse.

Dodatek do przeczytania w pół godzinki. Nie wnosi nic nowego do historii, do zapoznania raczej w formie ciekawostki i chęci zgłębienia Osemanverse.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Nie ukrywam, nie nastawiałam się na jakieś ,,nie wiadomo co", bo naczytałam się sporo negatywnych opinii o tej pozycji. Być może zadziałał tutaj efekt kontrastu, a może to że nieco utożsamiam się z pesymizmem głównej bohaterki, ale to całkiem niezła historia jak na debiut.

Jeżeli ktoś po wchłonięciu wszystkich 5 tomów komiksów i 2 sezonów Heartstoppera oczekuje podobnie słodko-lukrowego klimatu, no to się zawiedzie i raczej nie podpasuje mu ta historia. Inny klimat, inna tematyka, inne problemy. Czuć, że całość powstała na długo przed powieścią graficzną.

Osobiście polubiłam postać Tori, być może z uwagi na to, że ona jest po prostu autentyczna. Targają nią mocno pesymistyczne myśli, ale potrafi założyć maskę i udawać, że jest okej. Z czasem jednak przestaje to działać i odsuwa od siebie ludzi, na których jej zależy. Jej wewnętrzne rozterki i konflikty jakie przeżywa są autentyczne. Jej reakcje mogą wydawać się niezrozumiałe dla przeciętnego odbiorcy, ale zrozumie je każdy kim targał wewnętrzny dramat.

Jeśli chodzi o resztę bohaterów, to cóż dużo mówić, są w porządku. Nie ma tu jakiś zbędnych osób, raczej każdy ma swoją rolę. Nie mam nawet złe o to, że Nick i Charlie nie mają jako-takiego wpływu na fabułę i raczej żyją swoim życiem. Nadaje to pewnego realizmu, gdzie inni domownicy mają swoje życie, które niekoniecznie ma bezpośredni wpływ na resztę.

Ogólnie książka trzyma poziom przez zdecydowaną większość historii, natomiast zakończenie... No cóż, Alice trochę poniosło przy nim. Mam wrażenie że dzieje się tam za dużo i za szybko. Myślę, że poniosło też z samą ideą Solitaire. Parę dzieciaków ma zdolności i fundusze niczym grupa hakerska. Ogólnie średnio kupuję ten motyw- jak i to, że nagle Tori chce zrobić z siebie wybawcę. Są też inne rzeczy, które może nie są mocnymi minusami, ale są mocno "meh". To że w mniej niż w połowie człowiek się domyśla kto stoi za Solitaire, brak wyjaśnienia skąd bierze się Michael w idealnym momencie, nawet gdy pora i miejsce są absurdalne- w pewnym momencie dawało mi to znamiona stalkingu, a przecież nie o takie kreowanie postaci chodziło. Natomiast główny antagonista jest taki...nijaki.

Ogólnie książkę czytało mi się bardzo dobrze i uważam że jest to udany debiut. Jestem ciekawa kolejnych pozycji od Alice.

Nie ukrywam, nie nastawiałam się na jakieś ,,nie wiadomo co", bo naczytałam się sporo negatywnych opinii o tej pozycji. Być może zadziałał tutaj efekt kontrastu, a może to że nieco utożsamiam się z pesymizmem głównej bohaterki, ale to całkiem niezła historia jak na debiut.

Jeżeli ktoś po wchłonięciu wszystkich 5 tomów komiksów i 2 sezonów Heartstoppera oczekuje podobnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

No i stało się, wciągnęłam całą ,,Trylogię hejterską". Nie ukrywam, ociągałam się nieco z sięgnięciem po ostatnią część, bo drugi tom mocno mnie zniechęcił do dalszej lektury. Jak się okazało- niesłusznie.

Ta część ma najlepsze cechy poprzednich- i sensowną fabułę, którą czyta się dość przyjemnie i wystarczająco dobre zakończenie. Chyba pierwszy raz nie czułam zażenowania zachowaniem znanych nam bohaterów (tak, w tej części pojawiają się najważniejsze postacie z ,,Nie odpisuj" oraz ,,Nie patrz"), a nawet jestem skłonna stwierdzić że zachowują się oni logicznie (na swój sposób). Nie odczułam powielonych zachowań czy postaci na jedno kopyto. Ba, nawet językowo jest lepiej, bo choć nie rażą mnie wylgaryzmy i daleko mi do purystki językowej, tak odniosłam wrażenie że w poprzednich częściach były one często niepotrzebne. To trochę jak z używaniem soli- odpowiednia ilość podbija smak potrawy, ale jak da się jej za dużo to danie jest nie do zjedzenia.

To skąd tylko 5? Czemu nie więcej? Otóż... Nie wiem na ile można wszystko nazwać thrillerem. Niby pojawiają się mroczne motywy, niby chce się poznać zakończenie, niby pojawiają się zwroty akcji, ale... kompletnie nie czuć napięcia. Wątek Anity jest nijaki, chociaż jest spoiwem wszystkich historii, relacja Michała i Agaty przybrała nieco przewidywalny obrót, a Ewy choć jest mało, to jest mózgiem wszelakich operacji i pociąga za wszystkie sznurki. Natomiast epilog, cóż... Pozostawia lekkie niedopowiedzenie- ale czy na pewno?

Ogólnie cała seria nie jest tragiczna, jednak nie można oczekiwać po niej mrożącej krew w żyłach historii. Jest to dość "lekka" pozycja, choć zawiera w sobie brutalne wątki (zabójstwo, gwałt). Myślę, że problem polega na tym, że gdy historia porusza te tematy, to są one potraktowane dość powierzchownie, brakuje mi tutaj obrzydliwie szczegółowych opisów, które sprawią, że poczuję dyskomfort i odrazę. Z drugiej strony, uważam że na start z thrillerem jest to całkiem wyważony wybór- bo kolejne tytuły będą albo lepsze, albo gorsze.

No i stało się, wciągnęłam całą ,,Trylogię hejterską". Nie ukrywam, ociągałam się nieco z sięgnięciem po ostatnią część, bo drugi tom mocno mnie zniechęcił do dalszej lektury. Jak się okazało- niesłusznie.

Ta część ma najlepsze cechy poprzednich- i sensowną fabułę, którą czyta się dość przyjemnie i wystarczająco dobre zakończenie. Chyba pierwszy raz nie czułam zażenowania...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Ewidentnie mam pecha do trylogii wszelakich. Pierwsze części są na tyle przyjemnie, że zachęcają do sięgnięcia po kolejne, ale te drugie chcą mnie wykończyć. Nie inaczej jest w tym wypadku.

Ta książka to zupełne przeciwieństwo poprzedniczki- tej, od której to nie mogłam się oderwać i wciągnęłam w jeden dzień! Ta natomiast była dla mnie tak toporna, że męczyłam ją prawie tydzień. Natomiast tak jak wcześniej zakończenie było rozczarowujące (żeby nie powiedzieć, że idiotyczne), tak tutaj było ono całkiem niezłe i podwyższyło ocenę tej pozycji.

To co najbardziej rzuca się w oczy, to jak postacie są pisane na jedno kopyto, zdecydowanie brakuje mi tutaj różnorodności. W tym świecie kobiety zapijają swoje smuty, przychodzą pijane do pracy (lub piją w niej), a potem staczają się przez swoje uzależnienie. Do tego źródłem ich wszystkich kłopotów jest nieudany związek, a przez to wszystko ucierpiała ich kariera zawodowa- bo każda z nich wcześniej była wręcz mistrzynią w swoim fachu. Opis tzw. ,,zepsutej młodzieży" jest stereotypowy aż do bólu, a prawie o każdej postaci można znów napisać to samo- zagubiona osoba nastoletnia, która swój czas poświęca na piciu alkoholu i paleniu zioła. Jaki jest sens wprowadzać tyle postaci, skoro nie ma się na nie żadnego pomysłu? Mam wrażenie, że są one ogólnie bardzo...głupie. Czytamy o niby dorosłych osobach, ale dlaczego intelektualnie stoją one o wiele niżej niż wskazuje na to ich wiek? Natomiast nastolatki przechytrzają ludzi starszych od siebie o kilkadziesiąt lat. Gdyby takie zachowania dotyczyły pojedynczych bohaterów, to przyjęłabym to bez problemu, natomiast cała generacja? Cóż, postacie są swoimi kalkami na każdym kroku.

Kolejny minus za odgrzewane kotlety. Powtarzające się motywy z 1 części, co pewnie miało z jednej strony pokazać wspólne cechy postaci, ale zostało to zaserwowane w bardzo słaby sposób. Tak jak w poprzedniej książce bardzo podobały mi się hejterskie komentarze na początku każdego rozdziału, tak tutaj jakoś średnio mi się to komponuje. Wcześniej miało to dużo większy sens, z uwagi na profil prowadzony przez Martynę, a przecież w tej części tego nie ma. Autor ponownie stara poruszać się trudne tematy (wykorzystanie, fałszywe oskarżenia, uzależnienia, itd.), ale robi to bardzo powierzchownie, a przez to wychodzi stereotypowo.

Jak jednak wspominałam, końcówka nieco ratuje tą pozycję i faktycznie ostatnie rozdziały książki czytałam z wielkim zaciekawieniem. Całość historii zaczyna nabierać sensu i związku przyczynowo-skutkowego. Pojawia się parę zwrotów akcji, które w tej części akurat zostały zaserwowane z głową i rzucają nieco nowe światło na wydarzenia. Epilog natomiast przypomina nam o głównym wątku z ,,Nie odpisuj" oraz jest furtką do historii, jaką pewnie dostaniemy w ostatniej części. Chociaż nie ukrywam, sięgnę po nią z lekką niechęcią.

Ewidentnie mam pecha do trylogii wszelakich. Pierwsze części są na tyle przyjemnie, że zachęcają do sięgnięcia po kolejne, ale te drugie chcą mnie wykończyć. Nie inaczej jest w tym wypadku.

Ta książka to zupełne przeciwieństwo poprzedniczki- tej, od której to nie mogłam się oderwać i wciągnęłam w jeden dzień! Ta natomiast była dla mnie tak toporna, że męczyłam ją prawie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

To moje pierwsze zetknięcie z thrillerem, przez co pewnie łagodniej potraktowałam książkę niż ludzie zafascynowani gatunkiem. Na trylogię hejterską padło zupełnie przypadkiem, ot zainteresował mnie opis podczas zakupu innej książki autora.

Na początku należy ustalić jedną rzecz- jeśli ktoś oczekuje mrożącej krew w żyłach historii, no to się zawiedzie. Podczas czytania czułam różne emocje, ale w żadnym wypadku nie były to dreszcze. Być może to i dobre na początek mojej przygody z thrillerami.

Ogólnie całą książkę przeczytałam w jeden dzień. Niesamowicie wciągnęła mnie historia i bardzo chciałam wiedzieć co będzie dalej, dosłownie nie mogłam się od niej oderwać. Książka porusza wiele trudnych tematów- od nieprzepracowanej traumy, przez przemoc małżeńską, a na wykorzystaniu seksualnym kończąc. Bardzo podobało mi się ujęcie problemu przemocowej żony, ukazanie jej dwulicowowości, manipulacji, gaslightingu- a przynajmniej dobrze było to ukazane przez pierwszą część książki. Dostajemy również jej backstory, przez co możemy dowiedzieć się skąd w niej tyle okrucieństwa. W trakcie czytania i ujawnienia nowych informacji zmienia się również nastawienie czytelnika do reszty bohaterów, za co również plus.

Natomiast najsłabszym punktem jest zdecydowanie zakończenie całości. Już pod koniec zaczyna się robić dziwnie- Agata ni z tąd ni z owąd jest nagle wszechwiedząca, nagle pojawia się dużo sprzecznych informacji odnośnie Martyny, a samo zakończenie jest rozczarowujące i z lekka pozbawione sensu. Naprawdę oczekiwałam dużo lepszego finału. Nie mam pojęcia jakie miało być przesłanie całej historii.

Ogólnie jak na debiut to jest dość przyzwoicie i z chęcią zabiorę się za drugą część, liczę jednak że wraz z kolejnymi pozycjami Marcel doszlifuje swój warsztat literacki. Pomysły są, ale brakuje im zgrabnego wykończenia.

To moje pierwsze zetknięcie z thrillerem, przez co pewnie łagodniej potraktowałam książkę niż ludzie zafascynowani gatunkiem. Na trylogię hejterską padło zupełnie przypadkiem, ot zainteresował mnie opis podczas zakupu innej książki autora.

Na początku należy ustalić jedną rzecz- jeśli ktoś oczekuje mrożącej krew w żyłach historii, no to się zawiedzie. Podczas czytania...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Na książkę natrafiłam kompletnym przypadkiem, zaciekawił mnie opis, który zachęcił mnie motywem internetowej znajomości. Oczekiwałam więc fabuły opierającej się na tej wirtualnej relacji i w pewnym sensie to dostałam- ale nie tak jakbym tego sobie życzyła.

Głównymi bohaterami są Karolina i Jakub, którzy poznali się podczas rozgrywki w League of Legends. Dość klasycznie mamy zderzenie dwóch różnych światów- ona pochodzi z bogatego domu, on z przemocowej rodziny. On jest otwarty i szczerze mówi o wszystkim, ona skryta i nie chce wyjawiać za dużo. Z czasem dostajemy większy obraz na ich charaktery, jednak szczerze powiedziawszy nie są one zbyt mocno rozbudowane, mam wrażenie że zrobione wręcz na jedno kopyto. Jeśli chodzi o resztę postaci, to na szczęście nie mamy do czynienia z sytuacją, gdzie jest ich pełno wciśniętych na siłę- i chwała za to! Mamy wprowadzone totalne minimum w postaci rodziców bohaterów, rodzeństwa Jakuba i jego znajomych. Gdzieś tam przewija się czasem oczywiście gosposia czy sąsiadka, ale wszystko w granicach umiaru i rozsądku. Co też ważne, postacie te nie są nijakie, o każdej można coś powiedzieć, nawet jak miały tylko góra dwie sceny. Za to duży plus.

Jeśli chodzi natomiast o fabułę... Jest dość zwyczajnie, rzekłabym. Przedstawione wydarzenia są prawdopodobne, bez przesadnych podkręceń czy wyolbrzymień. Książka porusza trudne tematy (niepełnosprawność, alkoholizm, przemoc), ale robi to po macoszemu. Temat istnieje, mówi się o nim i nic po za tym. Gdyby uciąć tak z połowę wewnętrznych dialogów głównych bohaterów, a zamienić je na bardziej wnikliwe opisy jak w/w sytuacje wpływają na ich życie, to książka zyskałaby o wiele bardziej na wartości. Mam wrażenie, że autorka miała ciekawy pomysł na treść, ale nieco zabrakło jej planu, bądź doświadczenia, aby rozwinąć i pociągnąć dalej.

Jeśli chodzi o czas wydarzeń to... Jestem w szoku jak krótki jest to okres- jakieś 3 tygodnie akcji właściwej. Przez ten czas bohaterowie zdążyli się spotkać na żywo, zbliżyć do siebie i jeszcze rozwiązać swoje problemy! Nieźli są. Do tego zakończenie jest takie... szybkie i proste. Odniosłam wrażenie, że autorka chciała po prostu zakończyć już tą historię i mieć ten debiut z głowy.

Podsumowując: książka nie jest może wybitnym dziełem, a historia nie jest jakaś nowatorska, ale dobrze mi się ją czytało, nie czułam że męczę się w trakcie. Nie zachwyca, ale też nie odpycha. Ot zwykła pozycja do poczytania w deszczowy dzień.

Na książkę natrafiłam kompletnym przypadkiem, zaciekawił mnie opis, który zachęcił mnie motywem internetowej znajomości. Oczekiwałam więc fabuły opierającej się na tej wirtualnej relacji i w pewnym sensie to dostałam- ale nie tak jakbym tego sobie życzyła.

Głównymi bohaterami są Karolina i Jakub, którzy poznali się podczas rozgrywki w League of Legends. Dość klasycznie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Problem z tą książką mam taki, że kojarząc Malcolma XD głównie z past, oczekiwałam zupełnie czegoś innego od tej książki. Nastawiłam się na bardzo absurdalne sytuacje, które może i niekoniecznie mają rację bytu w realnym świecie, ale opisanych w jak najbardziej zwyczajny sposób- tak jakby lądowanie samochodem w oknie było tak pospolitym wypadkiem drogowym, jak wjechanie owym pojazdem w słup. Książkę natomiast można z powodzeniem traktować jako słodko-gorzki komentarz na życie na emigracji- i to nie tylko z perspektywy przeciętnego Polaka, ale także innych nacji.

Cała historia zaczyna się dokładnie tak jak tego oczekiwałam. Miasto o liczbie ludności 10 000-19 999, w którym zasadniczo wiele się nie dzieje, ukazane w niecno prześmiewczy sposób, jednak wciąż z uchwyceniem charakterystycznych cech dla takich miejscowości. Znajomi głównego bohatera i ich akcje- typowo pastowe. Nie ukrywam, mocno uśmiałam się przy pierwszych rozdziałach, co bardzo pozytywnie mnie zachęciło. Niestety, dalej już nie czerpałam aż takiej przyjemności z czytania.

Autor nadal zgrabnie wyłapuje typowe cechy dla danych grup społecznych, ukazując je w krzywym zwierciadle. Często przewijają się typowe powiedzonka, hermetyczne słownictwo, żargony. Dodaje to pewnej swojskości i lekkości. To co jednak najbardziej mnie męczyło, to mnogość opisów. Nie mam nic do dygresji, ani szczegółowych zobrazowań, jednak jak to mawia porzekadło: co za dużo, to nie zdrowo. Sposób w jaki Malcom ukazuje świat jest dość specyficzny- i o ile w krótkich formach jakimi są pasty, absolutnie mi on nie przeszkadza, a nawet dodaje im uroku, tak zastosowanie go w książce nieco mnie przytłoczyło. Jeśli ktoś lubi, gdy historia opiera się bardziej na barwnych obrazach, aniżeli akcji, to zdecydowanie będzie wtedy to atutem.

Kolejnym i w zasadzie ostatnim problemem jakim miałam z tą pozycją, jest coś co roboczo nazwałam, brakiem celu fabularnego. Otóż bohaterowie po prostu... robią rzeczy. Brakuje mi w tym wszystkim jakiegoś motywu, punktu który gdzieś wisiałby w tym wszystkim, aby czytelnik zastanawiał się czy im się to uda. Tutaj mamy dwójkę przyjaciół, którzy jadą na zarobek do UK, ale nie mają na to ani planu, ani zakwaterowania, ani ogarniętej roboty. Dlatego ich działania po prostu są. I owszem, z jednej strony jest to dość życiowe podejście, co pewnie było jednym z założeń przy pisaniu książki, jednak niezbyt ono do mnie trafia.

Tak jak początek historii był dla mnie idealny, tak też mogę powiedzieć o zakończeniu. Powrót postaci, którego powrotu raczej nikt się nie spodziewał, absurdalny (choć nie niemożliwy) finał, a na samo zakończenie niespodziewany happy end dla pana Wojtka oraz otwarta furtka dla kontynuacji przygód Narratora i Stomila.

Podsumowując- ,,Emigracja" sama w sobie nie jest zła, to twór trafnie opisujący i komentujący rzeczywistość, a robi to w sposób iście karykaturalny. Do tego dochodzi lekki język, ciekawe uwagi, spostrzeżenia oraz porównania autora. Po prostu nie jest to typ książki, który do mnie trafia. Czeka mnie jeszcze ,,Edukacja", czyli druga część przygody, którą pewnie poprzedzę obejrzeniem serialu na podstawie ,,Emigracji", aby mieć porównanie do książki.

Problem z tą książką mam taki, że kojarząc Malcolma XD głównie z past, oczekiwałam zupełnie czegoś innego od tej książki. Nastawiłam się na bardzo absurdalne sytuacje, które może i niekoniecznie mają rację bytu w realnym świecie, ale opisanych w jak najbardziej zwyczajny sposób- tak jakby lądowanie samochodem w oknie było tak pospolitym wypadkiem drogowym, jak wjechanie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Nowelę traktuję bardziej jako uzupełnienie do 4 tomu Heartstoppera, w którym to mamy wspomniane wydarzenia z ,,This Winter". Nie jest to pozycja obowiązkowa dla całości serii, ale daje głębszy pogląd w uniwersum i na same postacie.

Książka jest podzielona na 3 rozdziały, każdy napisany z perspektywy innego rodzeństwa Spring- 16 letnią Tori, rok młodszego Charliego i ich najmłodszego brata, 7 letniego Oliviera. Daje to dość ciekawy wgląd na to jak dane wydarzenia postrzega osoba zmagająca się z zaburzeniami i problemami psychicznymi, ale również co w tym czasie czują jej najbliżsi oraz jak odbiera to wszystko dziecko. Całość natomiast ze sobą spójna i każdy rozdział stanowi kontynuację wydarzeń, zamiast odgrzewać tego samego kotleta.

Historia w noweli zahacza o tematykę zaburzeń odżywania, problemów w komunikacji na linii rodzic-dziecko, pobytu w szpitalu psychiatrycznym oraz stereotypami jakie się z tym wiążą. W międzyczasie przemyca jeszcze nieco problemu homofobii, jednak nie jest to tak wyszczególnione jak w powieści graficznej. Nie ma tu szerokich opisów z których dowiemy się jakie były objawy Charliego, jakie niosło to za sobą konsekwencje, przez jaką drogę musiał konkretnie przejść. Dostajemy tylko fragment z życia głównych bohaterów- tak jak na nowelkę przystało. Mimo wszystko całość jest napisana lekkim językiem, momentami wręcz kolokwialnym. I absolutnie nie mam jej tego za złe- pozycja normalizuje wspomniane problemy, bez ich romantyzowania czy wykorzystywania jako wyciskacz łez.

Polecam osobom, które chcą lepiej zagłębić się w historię Nicka i Charliego, ale też w uniwersum tworzone przez Alice Oseman.

Nowelę traktuję bardziej jako uzupełnienie do 4 tomu Heartstoppera, w którym to mamy wspomniane wydarzenia z ,,This Winter". Nie jest to pozycja obowiązkowa dla całości serii, ale daje głębszy pogląd w uniwersum i na same postacie.

Książka jest podzielona na 3 rozdziały, każdy napisany z perspektywy innego rodzeństwa Spring- 16 letnią Tori, rok młodszego Charliego i ich...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Skusił mnie opis książki, który brzmi bardzo obiecująco. Niby klasyczny motyw „od rywali do kochanków”, ale w wersji queer i to w środowisku, które zapowiadane jest jako homofobiczne.

Zaczyna się całkiem przyzwoicie- dostajemy zarys głównego bohatera, problemów z jakimi się zmaga, ale poznajemy też wstępnie resztę postaci, tj. jego rodzinę i znajomych z drużyny. Od pierwszych linijek dowiadujemy się, że Mickey (przyd. Terzo) cierpi na depresję i zaburzenia lękowe, ciąży mu dziedzictwo rodziny (dziadek i ojciec to gwiazdy hokeja), a do tego będzie w jednej drużynie ze swoim największym rywalem.

Jest potencjał na dobrą historię? Oczywiście! Niestety, zmarnowany.

W opisach meczu hokeju brakuje dynamiki,czytając nie czuje się kompletnie akcji, emocji, tempa. Nie zaszczycono czytelnika nawet krótkim wprowadzeniem do podstawowych pojęć dotyczących tego sportu- nie wyjaśniono czym jest draft, chociaż to jeden z głównych wątków tej książki, na próżno szukać czym jest tercja czy walka o prymat. Jako kompletny laik nie miałam pojęcia o czym mowa, a w książce brak chociażby przypisów. No cóż. A.L. nie udało się „zarazić” czytelnika swą fascynacją. Gdyby nie dopisek na okładce, śmiałabym twierdzić, że osoba autorska kompletnie nie siedzi w temacie i z tego wynika bardzo pobieżne chwycenie tematu.

Niestety, skakanie po łebkach i nie rozwijanie wątków to główny grzech tej książki. Pomiędzy Terzo a Caulerem nie ma żadnej chemii. Ich pocałunki czy stosunki są kompletnie pozbawione jakiegokolwiek ładunku emocjonalnego. To sprawia, że w ogóle nie odczuwa się radości gdy ta dwójka w końcu decyduje się na oficjalny związek. Jeśli mam być szczera, o wiele bardziej iskrzy w przyjacielskiej relacji Doriana i Barbiego. W pewnym momencie byłam wręcz przekonana, że okaże się, że tą dwójkę łączy coś o wiele więcej.
A, jeśli ktoś liczy, że w środowisku opisanym jako homofobiczne dostaniemy jakiekolwiek wątki związane z ową homofobią, takie jak zaczepki słowne, ataki, ultimatum- no to się rozczaruje. Ani koledzy z drużyny, ani inni ludzie na uczelni, nic. Gdzie ta fobia? Gdzie te, tak typowe dla literatury queerowej, dylematy związane z realnymi obawami przed comming outem? Gdzieś tam coś jest napomknięte, ale zostało ograniczone to do postów na Twitterze. Nie, tego nie da się wziąć na poważnie.

Idąc dalej. Gdybym nie znała choroby jaką jest depresja, to po tej lekturze miałabym do niej bardzo pobłażliwe podejście. Kompletny brak spójności- Mickey najpierw nie chodzi do psychologa, nie wspomina się o tym nic przez całą historię, parę rozdziałów potem czytelnik dowiaduje się, że jednak były te spotkania, a mama załatwia mu leki „od ręki”. No nie, to kompletnie tak nie wygląda. Dlaczego nie dostaliśmy rozmów z psychologiem, skoro jednak się odbyły? Kiedy niby miało to miejsce? Dlaczego nie mają one żadnego wpływu na fabułę? Tu się nic nie klei.

Książka gdzieś jeszcze chwyta się nierówności płciowych czy klasowych, rasizmu, przelewania ambicji rodziców na dziecko, syndromu porzucenia, stresu wynikającego ze studiów i wiele innych. Tylko nic za tym nie idzie, jest o tym mowa przez chwilę i nagła zmiana tematu. Żadnej refleksji, żadnego wątku, żadnej sytuacji, która ukazałaby konsekwencje powyższych. Widać, że chciano to wcisnąć dużo, ale nie było pomysłu co z tym dalej zrobić.

To dopiero debiut Graziadei. Miejmy nadzieję, że trafi na kogoś, kto pomoże w twórczości i naprowadzi na odpowiednie tory. Zwłaszcza, że pojawia się coraz więcej queerowych historii, przez co czytelnik już chce czegoś więcej niż jakiejkolwiek reprezentacji tęczowej społeczności.

Skusił mnie opis książki, który brzmi bardzo obiecująco. Niby klasyczny motyw „od rywali do kochanków”, ale w wersji queer i to w środowisku, które zapowiadane jest jako homofobiczne.

Zaczyna się całkiem przyzwoicie- dostajemy zarys głównego bohatera, problemów z jakimi się zmaga, ale poznajemy też wstępnie resztę postaci, tj. jego rodzinę i znajomych z drużyny. Od...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka bardzo lekka, do poczytania ,,na odmóżdżenie". Momentami się pośmiałam, innymi trochę mnie nużyła, czasami zaskoczyłam się, że dany twór jest autorstwa Malcoma XD. Nadal do moich ulubieńców zalicza się ,,Fanatyk Wędkarstwa", który to doczekał się przecież ekranizacji.
Ogólnie to cieszę się, że dożyłam czasów gdzie na moich oczach powstał nowy gatunek literacki, jakim są pasty. Oby za kilkadziesiąt lat nikt nie obrzydził ich nastolatkom, poprzez beznadziejne opracowywanie i przerabianie w szkołach.

Książka bardzo lekka, do poczytania ,,na odmóżdżenie". Momentami się pośmiałam, innymi trochę mnie nużyła, czasami zaskoczyłam się, że dany twór jest autorstwa Malcoma XD. Nadal do moich ulubieńców zalicza się ,,Fanatyk Wędkarstwa", który to doczekał się przecież ekranizacji.
Ogólnie to cieszę się, że dożyłam czasów gdzie na moich oczach powstał nowy gatunek literacki,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Miałam obawy sięgając po ostatnią część Trylogii Winnych. Pierwszy tom był w miarę lekki i przyjemny do czytania, natomiast drugi chciał mnie wykończyć. I o ile mogę stwierdzić, że ,,Nasza wina" to zdecydowanie najlepiej napisana książka z całego cyklu, to niestety treść i przekaz nie bronią się już za dobrze.

To co od razu wyróżnia ją od poprzedniczek, to podział na 3 części. BARDZO dobry zabieg, aż żałuję, że nie zastosowano tego w poprzednich. Na duży plus brak pustego wypełniania fabuły powtarzalnymi schematami, wątkami i niepotrzebnymi postaciami. Tak naprawdę mamy tylko znane nam osoby, które już zdążyliśmy dobrze poznać w poprzednich częściach.

Jeśli chodzi o głównych bohaterów... Tak jak w poprzedniej części drażnili mnie swoim zachowaniem, tak tutaj budzili ambiwalentne emocje. Z początku powielają oni te same toksyczne i destrukcyjne zachowania, ale z czasem zaczyna w końcu do nich coś docierać i zaczynają myśleć dojrzalej (w końcu).
Nicholas to mi nawet zaimponował. Próbował zamknąć za sobą pewien rozdział w życiu, ruszyć do przodu i zaczął myśleć zdroworozsądkowo. Oczywiście nie zawsze mu to wychodziło, jednak samo podjęcie pewnych kroków zasługuje na pochwałę. W tej części dał się poznać jako odpowiedzialny i skupiony na biznesie człowiek, dbający o swoją firmę. Dostajemy też wgląd na to jak relacja z Noah wpłynęła na niego, oczywiście nadal miał momenty głupich zachowań, jednak w końcu pojawia się coś, czego brakowało mi w poprzednich książkach- konsekwencje swoich działań. Nareszcie!
Noah było mi w zasadzie szkoda. Czuć było jak bardzo odbija się na niej cała sytuacja i jak bardzo jest zagubiona w tym wszystkim. Ucieszyłam się za to, że w końcu dotarło do niej jak bardzo toksyczne były jej relacje z Nickiem oraz jej wytykanie, że sam nie był święty, a obarcza ją całkowitą winą za rozpad. Sama również podejmuje próby rozpoczęcia nowego rozdziału w życiu, choć akurat targa nią więcej emocji niż by tego chciała.

Jeśli chodzi o resztę bohaterów: tak jak w poprzedniej części w zasadzie utrzymywali całą historię na jakimkolwiek poziomie, tak tutaj nieco zeszli na dalszy plan, bo mamy większy fokus na losy Nicka i Noah. Cieszę się, że pozytywny wątek znalazł się dla Matki Nicholasa i że dostaliśmy nieco więcej Maddie. Lion i Jenna gdzieś się rozmyli w tej historii (pomijając początek, który się skupia na ich ślubie), podobnie jak William i matka Noah. Szkoda mi za to Sophii-w poprzedniej części była dość ważną postacią, do tego inteligentną, a tutaj była w zasadzie tylko dla rozwinięcia charakteru Nicka. Jeśli chodzi o Micheala i Briar, podoba mi się jak został pociągnięty ich wątek i wykorzystany w tej części, z drugiej strony zaleciało "typową wattpadawką".

Końcówka... Cóż, wiadome było od początku, że Noah i Nick wrócą do siebie i czeka ich szczęśliwe zakończenie. Słabo natomiast w jaki sposób zostało to ukazane. To nie tak, że doszło do jakiejś głębokiej rozmowy pomiędzy nimi (bo ta dwójka nie potrafi się ze sobą zdrowo komunikować), nie że Nick przyznał się do jakiegokolwiek błędu. Ta relacja jest tak toksyczna, że końcówka o ich szczęśliwym małżeństwie parę lat później, jest wręcz nierealnym i życzeniowym myśleniem. Nick kontrolujący Noah do tego stopnia, że decyduje gdzie mieszka, prosi ludzi aby relacjonowali mu co, gdzie i z kim robi, to nie oznaka troski, opieki i miłości, a jego chorej obsesji jej osobą. Tym bardziej, że zamartwianie się o swoją przybraną siostrę średnio przeszkadzało mu w układaniu sobie życia z Sophią, którą tak naprawdę zostawił z dnia na dzień.

Autorka wspomina, że początkowo cała historia miała zakończyć się na pierwszym tomie- i tak też mogło zostać. Sama ,,Moja wina" choć nie jest niczym nowatorskim, to jest wystarczającą książką na zabicie czasu. Dwie kolejne części to już jakaś pomyłka i ciągnięcie wątków na siłę.

Miałam obawy sięgając po ostatnią część Trylogii Winnych. Pierwszy tom był w miarę lekki i przyjemny do czytania, natomiast drugi chciał mnie wykończyć. I o ile mogę stwierdzić, że ,,Nasza wina" to zdecydowanie najlepiej napisana książka z całego cyklu, to niestety treść i przekaz nie bronią się już za dobrze.

To co od razu wyróżnia ją od poprzedniczek, to podział na 3...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pierwsza część książki może i była nieco oklepana, a przez to przewidywalna, ale jednak zawierała coś bardzo ważnego- fabułę, sytuacje wynikające z siebie, jakieś logiczne ułożenie historii. Coś czego zabrakło mi w tej części. Bo o ile ,,Moją winę" wciągnęłam w jeden dzień, tak ,,Twoja wina" po prostu mnie zmęczyła, a główni bohaterowie drażnili swoim zachowaniem przez ponad 500 stron- ale do rzeczy.

Zacznijmy może od plusów, bo takowe są i to one podwyższają ocenę tej pozycji. Docenić należy fakt, że autorka stara się ukazać ten okres związku, który ma za sobą już etap zauroczenia i idealizowania drugiej osoby- nie robi tego co prawda zbyt umiejętnie, ale do tego przejdziemy później. Zdecydowanie mniej pustych postaci, w zasadzie poza jedną osobą każdy ma tam swoją konkretną rolę w historii. Rodzice głównych bohaterów w końcu są jacyś i są zdecydowanie kimś więcej niż tylko tłem historii. Największym plusem jest zdecydowanie zwrot akcji jaki ma miejsce pod koniec książki- tak naprawdę to on ratuje całość i tylko dlatego dałam 3 tej książce.

A teraz czas na tą mniej przyjemną część, czyli co sprawiło, że tak męczyłam się z tą książką.

Przede wszystkim: główni bohaterowie. Jeżu mój drogi, odkąd skończyłam edukację i nie musiałam zmuszać się do czytania nie zawsze ciekawych lektur, nie drażnili mnie tak żadni jak Noah i Nicholas. Ta dwójka może posłużyć za idealny przykład jak NIE należy rozmawiać ze sobą w związku. W jednej chwili kłócą się ze sobą, doprowadzają do płaczu i wybuchów złości, a za chwilę idą ze sobą do łóżka aby odbyć namiętny stosunek, chociaż problem jaki spowodował sprzeczkę nie został rozwiązany. Ta dwójka w ogóle nie potrafi ze sobą rozmawiać, bo dosłownie jakakolwiek próba poważnej rozmowy kończy się w wyżej opisany sposób. Nic dziwnego, że nikt nie traktuje ich poważnie, skoro nawet czytelnik ma z tym problem.

Noah jest ewidentnie pogubiona w tym wszystkim, męczą ją traumy z przeszłości, ale z nikim nie chce o tym rozmawiać- tak jakby nie nauczyła się, że duszenie i chowanie wszystkiego było przyczyną jej porwania, jakie miało miejsce w pierwszej części. Czuje się niewystarczająco dobra dla Nicka, zaczyna w końcu dostrzegać jaka przepaść ich dzieli. W pewnym momencie to nawet zrobiło mi jej się szkoda, bo każdy do kogo zwraca się po pomoc zdaje się nie traktować jej poważnie lub próbuje nią manipulować aby osiągnąć swoje cele lub by było po ichniemu.

Nicholas co prawda podejmuje próby bycia bardziej dojrzałym człowiekiem, ale nadal zdarzają mu się głupie decyzje, które tylko go pogrążają. Doprawdy irytujące jest to, że jedyne o czym myśli nawet w trakcie kłótni z Noah, to jak atrakcyjna jest, tak jakby to był jej jedyny atut i cecha osobowości (nie żeby ona sama była lepsza pod tym kątem, w tej kwestii są siebie warci). Atakuje, głównie werbalnie, każdego kto robi coś wbrew jego decyzji, a sam robi co mu się podoba i oczekuje przebaczenia.

Może i bym jakoś zdzierżyła tą dwójkę, gdyby jeszcze zakończenie nie było tak... pozbawione logiki. Uwaga, spoiler, przesunąć do kolejnego akapitu: Nick wybiega wkurzony z sali, bo Noah raczyła się spotkać z jego matką, więc co robi aby zrobić jej na złość? Całuje się z Sophią, bo wie, że jest o nią zazdrosna. Noah dowiaduje się tego od Briar, która przy okazji dodaje od siebie parę mrocznych faktów z życia Nicka, więc załamana wydarzeniami ucieka do innego typa, który postanawia wykorzystać jej zły stan i również dochodzi pomiędzy nimi do stosunku. Noah czuje się okropnie z tym co zrobiła (słusznie), a jeszcze gorzej gdy okazuje się, że jednak Briar nieco podkoloryzowała wszystko. I tutaj dochodzi do rozłamu: Nick nie może wybaczyć zdrady Noah, jednak kompletnie olewa to... że sam ją zdradził. Nie, nie przemawia do mnie argument, jakoby to był ,,tylko pocałunek". Dopuścił się tego, czego sam nie może wybaczyć Noah, choć błagał ją o wybaczenie tego pocałunku.
Dokładnie to, o czym pisałam wcześniej: Nick robi co mu się podoba i uchodzi mu to płazem, ale gdy tylko jemu ktoś się sprzeciwi, to drama i jeszcze sam umywa ręce i obarcza winą każdego (czy to Liona zasłaniając się wyścigami, czy to Noah zrzucając na nią całą winę, gdzie sam święty nie jest). Samo tłumaczenie się Noah też pozostawia wiele do życzenia: twierdzi, że usprawiedliwiają ją informacje, które dostała od współlokatorki. Czyli gdyby były one prawdziwe, to wszystko byłoby okej? Zdecydowanie NIE, co to w ogóle za logika?! Nic nie usprawiedliwia zachowania tej dwójki, oboje są równie winni, a oberwało się tylko jednej stronie.

Jednak może nawet i to bym zniosła lepiej, gdybym przez jakieś 500 stron nie czuła, że czytam o... niczym. Niesamowite jak można lać wodę przez tyle stron, pisać w kółko o tym samym i jeszcze tworzyć złudne wrażenie, że dzieje się jakaś akcja. Niby są jakieś wydarzenia, ale nic się ze sobą nie łączy, nie wynikają one z siebie, brakuje jakiś konsekwencji, które poniósłby ktokolwiek za swoje czyny, ale nie, w tym świecie praktycznie wszystko uchodzi na sucho o ile jesteś głównym bohaterem.

Mogłabym napisać nawet więcej rzeczy, które są nie tak w tej książce, jednak daruję już sobie. Czeka mnie jeszcze trzecia, ostatnia część tej serii i mam głęboką nadzieję, że będzie ona o wiele lepiej napisana- w innym wypadku po prostu dokończę serię i odłożę w zapomnienie całość.

Pierwsza część książki może i była nieco oklepana, a przez to przewidywalna, ale jednak zawierała coś bardzo ważnego- fabułę, sytuacje wynikające z siebie, jakieś logiczne ułożenie historii. Coś czego zabrakło mi w tej części. Bo o ile ,,Moją winę" wciągnęłam w jeden dzień, tak ,,Twoja wina" po prostu mnie zmęczyła, a główni bohaterowie drażnili swoim zachowaniem przez...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pierwszy raz z książką, a raczej jej reklamą, spotkałam się rozwiązując krzyżówkę u babci. Zainteresowała mnie okładka (choć nie powinno się po niej oceniać), ale po przeczytaniu opisu zapaliła mi się czerwona lampka- nieco zniechęciła mnie informacja, że jest to twór z Wattpada. Uznałam jednak, że może być do pozycja na dni, gdy chcę poczytać coś dla zabicia czasu.

Początkowo zaczyna się tak oklepanymi motywami, że to aż boli. Bogacz zakochuje się w zwykłej kobiecie, z którą bierze ślub kilka dni później (ok), a ona sama przeprowadza się wraz ze swoją córką do jego wypasionej chaty. Oczywiście syn Bogacza początkowo nienawidzi się z ową córką. Nie ukrywam, przebrnięcie przez tą część było męczące i przed oczyma snuła mi się wizja katorgi przez następne 500 stron.

Na szczęście dalej jest już lepiej. Dostajemy wgląd na przeszłość głównych bohaterów, stopniowo poznajemy ich sekrety, a co za tym idzie- nabierają oni charakteru. Bardziej do gustu przypadła mi historia Noah, być może dla tego, że dostaliśmy ją w całości, podczas gdy w przypadku Nicholasa mamy podane jedynie fragmenty.

Jeśli chodzi o pozostałych charakterów, to cóż... jest różnie. Jenna wydaje się sympatyczna, ale bywa lekkomyślna. Lion- trudno cokolwiek o nim powiedzieć, oprócz tego, że jest chłopakiem Jenny i bliskim przyjacielem Nicholasa, z którym łączy go wspólna przeszłość. Anna? Wprowadzona tylko po to, żeby pokazać jaki jest z Nicka kobieciarz. Jedyne postacie jakie się wyróżniają, to biologiczny ojciec Noah i Ronnie- u obojga można przynajmniej wymienić konkretne cechy: okrutni, sadystyczni, przemocowi, bezwzględni. Reszta bohaterów jest w zasadzie nijaka i tylko zapełniają tło. No dobra, mała Maddie mnie urzeka, chociaż jej postać ma na celu jedynie ukazanie drugiego oblicza Nicholasa.

Podoba mi się, że w książce jest dwóch narratorów, ale nie ma ciągłego pustego zapychania stron tą samą historią, z dwóch perspektyw, a raczej wzajemnie dopełnianie fabuły. Ogólnie brak w niej całkowicie zbędnych opisów i dobrze, bo średnio mnie interesuje w jaki sposób nastolatka upiła się w trupa. Opisy są raczej konkretne, choć w scenie pierwszego razu trochę bawiło mnie unikanie nazw intymnych części ciała- choć może lepsze to niż stosowanie infantylnego nazewnictwa. Sama scena opisana w zasadzie bez przerysowań, na duży plus wątek czekania na wyraźną zgodę i samokontroli dopóki nie padnie jasne ,,tak", oraz stosowanie antykoncepcji. Oby jak najwięcej normalizacji zgody i zabezpieczania się.

Jest natomiast jedna rzecz, która nieco mnie mrozi, a jest nią... różnica wieku u bohaterów. Niby 5 lat to wcale nie jest dużo, jednak Noah to siedemnastoletnia licealistka, a Nicholas to dwudziestodwuletni student. I to jeszcze ona ma na niego wpływ i pewnego rodzaju kontrolę- chyba sama autorka w pewnym momencie zdaje sobie sprawę, że coś tu nie do końca gra, skoro dostajemy w książce fragment o tym, jak Nick bije się z myślami i wprost nazywa Noah o 5 lat młodszym DZIECKIEM.

Podsumowując. Czy czytając czuć, że to twór z Wattpada? Oj tak. Czy żałuję przeczytania tej pozycji? Nie. Czy sięgnę po kolejne części? Czekają na półce.

Pierwszy raz z książką, a raczej jej reklamą, spotkałam się rozwiązując krzyżówkę u babci. Zainteresowała mnie okładka (choć nie powinno się po niej oceniać), ale po przeczytaniu opisu zapaliła mi się czerwona lampka- nieco zniechęciła mnie informacja, że jest to twór z Wattpada. Uznałam jednak, że może być do pozycja na dni, gdy chcę poczytać coś dla zabicia...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to