rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Miller to przede wszystkim zmysły, napięcia emocjonalne, nieomylny instynkt, włókna nerwów pulsujące rytmem miejsca i czasu" - tak napisał jakiś ziutek w posłowiu. Ujął specyfikę Millera doskonale. Żar tej książki odpala, nasyca, pobudza do działania. Daje w mordę kopulacją międzyplanetarną, skutkując stukrotnym stężeniem krwi w pale. Niezłe, zabieram się za kolejny zwrotnik.

"Miller to przede wszystkim zmysły, napięcia emocjonalne, nieomylny instynkt, włókna nerwów pulsujące rytmem miejsca i czasu" - tak napisał jakiś ziutek w posłowiu. Ujął specyfikę Millera doskonale. Żar tej książki odpala, nasyca, pobudza do działania. Daje w mordę kopulacją międzyplanetarną, skutkując stukrotnym stężeniem krwi w pale. Niezłe, zabieram się za kolejny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mało intensywne, brakuje mięcha

Mało intensywne, brakuje mięcha

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie ma lipy, spełniła funkcję. Pod koniec klasy licealnej przegryzałem, nie gryząc się w język, ugryzłem stopę filo(Zofii) i dowiedziałem się tyle, ile nie wiedziałem, nie zmagając się przy tym z problemami gastrycznymi ani innymi dokuczliwymi dolegliwościami, które w przypadku czytania starych dziadów potrafią czasem posponiewierać. Trzeba jednak wiedzieć, że dla laika z lizaczkiem to "to" nie jest, a dla tych, co przynajmniej choć trochę uszczknęli filozofii. Ajdukiewicz to nie rurki z kremem. Ale też nie lukrecjowy żelek paskudziak.

Nie ma lipy, spełniła funkcję. Pod koniec klasy licealnej przegryzałem, nie gryząc się w język, ugryzłem stopę filo(Zofii) i dowiedziałem się tyle, ile nie wiedziałem, nie zmagając się przy tym z problemami gastrycznymi ani innymi dokuczliwymi dolegliwościami, które w przypadku czytania starych dziadów potrafią czasem posponiewierać. Trzeba jednak wiedzieć, że dla laika z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Oryginał jest git, ale przekład obrzydliwy i szkodliwy dla wizerunku dzieła.

Oryginał jest git, ale przekład obrzydliwy i szkodliwy dla wizerunku dzieła.

Pokaż mimo to

Okładka książki Mózg chce więcej. Dopamina, naturalny dopalacz Daniel Z. Lieberman, Michael E. Long
Ocena 7,5
Mózg chce więc... Daniel Z. Lieberman...

Na półkach:

Bardzo wartościowa i wpływająca na światopogląd. Jak najbardziej polecam.

Bardzo wartościowa i wpływająca na światopogląd. Jak najbardziej polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pełen idiotyzmów poradnikowy bełkot. Służy mi wyłącznie do pozbywania się insektów. Nie polecam.

Pełen idiotyzmów poradnikowy bełkot. Służy mi wyłącznie do pozbywania się insektów. Nie polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Krótka, przystępna i wartościowa esencja funkcji książek. Gdyby została wprowadzona do kanonu lektur szkolnych, społeczność polska byłaby bardziej człowiecza, piękniejsza, tworzyłaby naród bliższy rajowi. Chciałbym i naprawdę jej tego życzę, by trafiła do największej ilości osób. Im wcześniej tym lepiej, by mądrość w niej zawarta towarzyszyła przez całe życie. Warta polecenia każdemu, szczególnie rodzicom i dzieciom. Gratuluję i dziękuję twórcom.

Krótka, przystępna i wartościowa esencja funkcji książek. Gdyby została wprowadzona do kanonu lektur szkolnych, społeczność polska byłaby bardziej człowiecza, piękniejsza, tworzyłaby naród bliższy rajowi. Chciałbym i naprawdę jej tego życzę, by trafiła do największej ilości osób. Im wcześniej tym lepiej, by mądrość w niej zawarta towarzyszyła przez całe życie. Warta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka krótka, lekka i przyjemna, a mimo to niegłupia, więc nadająca się jako relaks w trakcie czytania czegoś wymagającego lub już po tego czegoś przeczytaniu. Nie ma mdłości z racji marności jakościowej. Tak więc relaks - nie refluks! Nie raz się podnieciłem, chichotałem, w pewnych kwestiach przyznałem rację, coś tam coś tam, dobrze spędziłem czas. Uczta stylistyczna, bogactwo językowe na wyżynach doskonałości.

Odnośnie treści, jak najbardziej zadowala. Tematy potraktowane przez Witkacego są znakomicie. Nie za dużo, nie za mało. Między linijkami dygresje na temat społeczeństwa - bez nich nie byłoby to w pełni witkace, ich obecność to dla mnie jak najbardziej pozytyw. Rozdziały pisane przez doktora i przez profesora filozofii ezoterycznej też jakościowe i spełniające swoje funkcje.

I po tym wszystkim podobnie świetny dodatek - Appendix. „O myciu się, goleniu, arystokratomanii, hemoroidach i tym podobnych rzeczach", to są pierwsze słowa wprowadzenia. Absolutnie się nie rozczarowałem, wręcz przeciwnie, obcowanie z tym dopełnieniem było fantastycznym sposobem na spędzenie czasu z uśmiechem na gębie.

„Narkotyki" oceniam bardzo dobrze. Oczywiście znaleźć można traktat bardziej aktualny i dokładniejszy. Ale po ten sięgnąć i tak warto, chociażby (a może przede wszystkim) dlatego, że autorem jest Witkacy. Zachęcam do przeczytania.

Książka krótka, lekka i przyjemna, a mimo to niegłupia, więc nadająca się jako relaks w trakcie czytania czegoś wymagającego lub już po tego czegoś przeczytaniu. Nie ma mdłości z racji marności jakościowej. Tak więc relaks - nie refluks! Nie raz się podnieciłem, chichotałem, w pewnych kwestiach przyznałem rację, coś tam coś tam, dobrze spędziłem czas. Uczta stylistyczna,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Robiłem dwa podejścia, bo pomyślałem, że siusiu z lektury wyciągnę. Czterdzieści stron i zacząłem coś innego. Podczas pierwszej próby odczytu nie znalazłem wystarczająco dużo siły i czasu - bo tego zdecydowanie „Próchno" Wacława Berenta wymaga. Angażuje zmysłowo jak żadna inna przeczytana przeze mnie książka. Forma w kupę-dupę. No i oczywiście treść, też w kupę-dupę. Zagorzały fan Sienkiewicza może odnieść wrażenie, że przeintelektualizowana. Dla mnie najdoskonalszy obraz schyłkowych dziabdziusiów. Niekiedy się dłużyło. Radzę pierw poczytać trochę innych książek podobnych - szczególnie „Synów ziemi" Przybyszewskiego, i trochę się orientować w filozofii Nietzchego. Trzeba mieć na „Próchno" dużo siły psychicznej i dużo czasu. I odtrutkę w postaci czegoś lższejszego, by nie stać się ciężką improduktywną granatowoszarozieloną chmurą.

Robiłem dwa podejścia, bo pomyślałem, że siusiu z lektury wyciągnę. Czterdzieści stron i zacząłem coś innego. Podczas pierwszej próby odczytu nie znalazłem wystarczająco dużo siły i czasu - bo tego zdecydowanie „Próchno" Wacława Berenta wymaga. Angażuje zmysłowo jak żadna inna przeczytana przeze mnie książka. Forma w kupę-dupę. No i oczywiście treść, też w kupę-dupę....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyjemna książeczka. Ciekawy obraz ładnych wizualnie w kwestiach estetycznych czasów. Jak się zrobi wieczorek czytelniczy z babcią, z pewnością będzie udany. Pozdrawiam serdecznie i życzę smacznego awokado. Aloha!

Przyjemna książeczka. Ciekawy obraz ładnych wizualnie w kwestiach estetycznych czasów. Jak się zrobi wieczorek czytelniczy z babcią, z pewnością będzie udany. Pozdrawiam serdecznie i życzę smacznego awokado. Aloha!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta oto książka to wybitne dziełko. Lekkie, przyjemne, ciekawie napisane, wrażliwość autora huhuhu, poczucie humoru ohohoho - no cud miód. Niewiele rzeczy potrafi o tak po prostu mnie rozśmieszyć, wywoływać aż śmiech fizyczny, że się dmucha nosem, wydaje jakieś galaktyczne dźwięki, prycha, sapie i kurzy się wszędzie i w ogóle to AHAHAHAHA, mamo, nie brałem narkotyków. Stryjaszek Pepi, ulubiona postać tejże książki, i je jego opowieści, były dla mnie silnymi źródłami dopaminy, przezabawny jegomość. Zakończę ten tekst bez ładu i składu pewnym fragmentem "Postrzyżyn" Hrabala: "A gówno!". Dziękuję za uwagę, życzę wesołej papryki. Aloha!

Ta oto książka to wybitne dziełko. Lekkie, przyjemne, ciekawie napisane, wrażliwość autora huhuhu, poczucie humoru ohohoho - no cud miód. Niewiele rzeczy potrafi o tak po prostu mnie rozśmieszyć, wywoływać aż śmiech fizyczny, że się dmucha nosem, wydaje jakieś galaktyczne dźwięki, prycha, sapie i kurzy się wszędzie i w ogóle to AHAHAHAHA, mamo, nie brałem narkotyków....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książkę przeczytałem jakoś pół roku temu, nie pamiętam. Obudziła we mnie leśnego dziada. Chęć spędzania czasu w naturze znacznie wzrosła. Pojawiło się nowe marzenie - wyjechać w góry i sobie połazić milusio, ze znajomymi łazić i podziwiać. Zainteresowałem się po niej kulturą azjatycką. I zacząłem sączyć najróżniejsze herbaty, do dzisiaj trwając w herbacianym nałogu. Nie ma jakichś super wartości artystycznych - napisana prostym językiem, niekiedy nudna, monotonna. Ale ten styl też można uznać za plus, bo dodaje autentyczności i jakoś przyjemniej. Warto ją przeczytać. Atmosfera w niej panująca jest śliczna. Miłe doświadczenie. Pozdrawiam kamery i życzę smacznego jedzenia.

Książkę przeczytałem jakoś pół roku temu, nie pamiętam. Obudziła we mnie leśnego dziada. Chęć spędzania czasu w naturze znacznie wzrosła. Pojawiło się nowe marzenie - wyjechać w góry i sobie połazić milusio, ze znajomymi łazić i podziwiać. Zainteresowałem się po niej kulturą azjatycką. I zacząłem sączyć najróżniejsze herbaty, do dzisiaj trwając w herbacianym nałogu. Nie ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mokro mi od Charlesa. Wszystkie jego wiersze takie milusie. Superancką przygodą było pochłonięcie tego zbioru. Więcej i więcej, Baudelaire to geniusz. Przykro mi z faktem, że cenzura usunęła dawno temu kilka wierszy za bycie zbyt kontrowersyjnymi. Polecam tego pana. Pozdrawiam kamery.

Mokro mi od Charlesa. Wszystkie jego wiersze takie milusie. Superancką przygodą było pochłonięcie tego zbioru. Więcej i więcej, Baudelaire to geniusz. Przykro mi z faktem, że cenzura usunęła dawno temu kilka wierszy za bycie zbyt kontrowersyjnymi. Polecam tego pana. Pozdrawiam kamery.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wszystko świetnie dopracowane. Tego chciałem. Za taką książkę skłonny jestem robić miliony tysięcy okrążeń wokół kanapy, formą kultu do pisarza za taki majstersztyk, no i dla Lou oczywiście. Lou fiutem był, ale jakże imponującym. Polecam szczerze!

Wszystko świetnie dopracowane. Tego chciałem. Za taką książkę skłonny jestem robić miliony tysięcy okrążeń wokół kanapy, formą kultu do pisarza za taki majstersztyk, no i dla Lou oczywiście. Lou fiutem był, ale jakże imponującym. Polecam szczerze!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Polecam! Witkacy to taki szaleniec kochany. Cudne pióro, fabuła, absolutnie wszystko. To była dla mnie uczta, do której z pewnością kiedyś wrócę. Pozdrawiam kamery!

Polecam! Witkacy to taki szaleniec kochany. Cudne pióro, fabuła, absolutnie wszystko. To była dla mnie uczta, do której z pewnością kiedyś wrócę. Pozdrawiam kamery!

Pokaż mimo to


Na półkach:

No myślałem, że jest ciekawsza. Dostrzegłem u Kerouaca seksism i rasizm, co budzi we mnie niesmak. Można przeczytać, książka inna, luźna. Lepiej pożyczyć od znajomego, niż wydawać na nią krocie (w czasie, gdy próbowałem ją zdobyć, nie było innej opcji od kupna na allegro, całkiem drogo, ??60zł??). Przez większość czytania towarzyszyło mi poczucie czasu straconego. Mimo wszystko książka raczej istotna, skoro wielu późniejszych artystów (w muzyce) się nią zachwycało i odcisnęła piętno na ich twórczości. Tralalala. I tak polecam. Szersze horyzonty, większa wiedza o książkach, nie są złe. Pozdrawiam kamery.

No myślałem, że jest ciekawsza. Dostrzegłem u Kerouaca seksism i rasizm, co budzi we mnie niesmak. Można przeczytać, książka inna, luźna. Lepiej pożyczyć od znajomego, niż wydawać na nią krocie (w czasie, gdy próbowałem ją zdobyć, nie było innej opcji od kupna na allegro, całkiem drogo, ??60zł??). Przez większość czytania towarzyszyło mi poczucie czasu straconego. Mimo...

więcej Pokaż mimo to