rozwiń zwiń
Schwarzi

Profil użytkownika: Schwarzi

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 1 rok temu
398
Przeczytanych
książek
505
Książek
w biblioteczce
122
Opinii
471
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Od czasów odkrycia występowania psychopatii wśród ludzi nie posiadających cech przestępczych, wśród naukowców zaczęły pojawiać się dwa nurty podchodzące do tego zaburzenia. Pierwszy to ten, który bazuje na teoriach psychopatii prezentowanych przez Roberta Hare i Herveya Cleckleya, nazwałabym go nurtem konserwatywnym,bo psychopatię traktuję jako zaburzeie na tyle specyficzne i niebezpieczne, że diagnozuje się je tylko u pewnego procenta osób, które osiągną wysokie wyniki w testach i istnieja naprawdę podstawy do postawienia takiej diagnozy, drugi jest oparty o teroie nowych badaczy psychopatii czyli między innymi autora tej książki oraz pana o nazwisku Kevin Dutton. Ci badacze pod psychopatię podpieliby dosłownie wszystko co tylko odchodzi spod modelu zawsze empatycznego,wrażlwiego, kochającego dzieci i zwierzęta obywatela, który ma żyć, płacić podatki, pracować i nie marudzić za bardzo na system, bo inaczej okaże się antyspołeczny. Dochodzi do takich zjawisk jak określanie mianem psychopaty ludzi, którzy mieli "pecha" posiadać pewne zbliżone do tych jednostek cechy jak odwaga, silna psychika, upór, czy niska wrażliwość. Czasem dochodzi do takich patologii jak w tej książce, gdzie autor sam określa siebie mianem psychopaty tylko dlatego, że inne kolorki mu wyszły podczas skanowania pozytronem. Winę za tego typu myslenie zwalam na 2 główne czynniki. Pierwszy to idiotyczne porównania w literaturze n tmat psychopatii (czasem o zgrozo naukowej) tych ludzi z normalnymi osobami, gdzie normalnych opisuje sie jako super, nieskazitelnych, zawsze chętnych do pomocy i pełnych miłości ludzi na tle okropnych i zdemoralizowanych psychopatów. Czytając takie książki popoluarnonaukowe człowiek dochodzi do wniosku, że zjawiska takie jak zdrady, bicie dzieci, zazdrość i zawiść, podkładanie świń,rozwiązłość seksualna nie dotyczą osób "normalnych", że występują jedynie wsród jednostek o cechach psychopatycznych. W praktyce psychopaci stanowia ledwie procent osób zdradzających partnerów, bijacych dzieci, niszczących kariery, czy nawet popełniających przestępstwa (tak, w tym morderstwo). Ale kto tam się przyzna, że my, przyzwoici ludzie jesteśmy zdolni do takich czynów, gdzie tam, przecież my mamy dzieci! My pracujemy! My jesteśmy porządni i uspołecznieni, nie to co ci (oni) źli, zdemoralizowani psychopaci... Kiedyś o zło oskarżano diabła, siły nieczyste, dzisiaj oskarza się psychopatów i łatwo popaść przez to pułapkę. Ukradłeś batonik w sklepie? Masz cechy psychopatyczne! Jesteś chirurgiem, któremu ręka nie zadrży podczas operacji? Musisz być psychopatą, bo "nie czujesz lęku". Porażka. Drugim powodem (moim zdaniem) powstania tego typu myślenia jest popkultura i propagowania w niej obrazu psychopaty-nie psychopaty czyli bohatera, który z założenia tym psychopatą miał być bo w sumie jest taaaki zły i popełnia niegodziwość oraz spełnia dużo cech z listy psychopatii, ale w praktyce okazuje sie w sumie fajnym gościem, do pozazdroszczenia, na którego tle dobrzy bohaterowie wypadaja blado. Tacy Dexterzy i Hannibale pokazuja, że można być psychopatą i fajnym ziomkiem. Jak to wygląda w praktyce? Prawdziwa psychopatia nie ma z tym zupełnie NIC wspólnego, a sami psychopaci to bardziej jednostki obrzydliwe i mocno atawistyczne w swoich zachowaniach, niz ciekawe i "godne nasladowania". Wystarczy przejrzeć literaturę, w której są opisywane prawdziwe przypadki osób, którym zdiagnozowano psychopatię, albo zeznania ofiar bardzo brutalnej przemocy, której spracy posiadali cechy psychopatyczne. Nie zobaczymy tam dobrze ubranego, schludnego, przystojengo młodzieńca, który oczarowuje każda napotkaną osobę, ma stałą pracę, fajna żonę i dzieci, a w nocy idzie mordować ludzi, owczywiście w czysty sposób. Nie, psychopaci nie zabojają czysto, psychopaci, jeśli są seryjnymi mordercami potrafią męczyć człowieka i sypiać z rozkładającym się ciałem, nawet w zaawansowanym procesie gnilnym. Ba, ci ludzie potrafią takie zwłoki trzymać w domu, pochowane w szafce i spać wśród smrodu i pełzających robali. Psychopata nie wybiera na ofiary ludzi których zażyczy sobie społeczeństwo (złych lub "nieprzydatnych"). Paradoksalnie ofiarami psychopaty padają osoby bezbronne, które niczym nie zawiniły. Psychopata nie ma problemu w penetracji analnej, waginalnej czy oralnej swojej 4 letniej córki, a nawet śpiącego niemowlaka. 'Sukcesywny" psychopata nie dostaje się na szczyt, bo jest taki charyzmatyczny i niezwykły, on stanie się Twoim szefem, bo wcześniej będzie podpierdzielał współpracowników, będzie kradł projekty i kłamał na Twój temat. I co, dalej taka piękna ta psychopatia? Myślę, że gdyby psychopatię przedstawiano w sposób taki w jaki przedstawiają ją media,a nie popkultura to mniej byłoby naukowców tak chętnych diagnozować sobie zaburzenie na podstawie skanu mózgu. Cóż to słowem wstępu (dużo wiem, ale temat jest mi bliski), teraz skupię się na tłumaczeniu, CZEMU autor NIE MA racji.

1. Psychopatia to zaburzenie psychologiczne. Nie neurologiczne, nie neuropsychologiczne. Idąc tym tokiem rozumowania, psychopatię diagnozuje się na podstawie serii testów, obserwacji psychiatrycznej i często kartoteki sądowej, a nie skanów mózgu, eeg, czy innych metod stosowanych głównie w neurologii. Ludzie nie znający się na naukach bazujących na układzie nerwowym myślą, że dzisiaj tak wiele wiadomo na temat mózgu, takie osoby są łatwym celem dla szarlatsnów takich jak Fallon, który popularność zdobył gadając trzy po trzy i dorzucając do tego mądre, naukowe i trudno brzmiące słówka, zeby wypadło wiarygodnie. Sama studiuję neurobiologię i wiem, że w kwestii układu nerwowego nie wiemy wcale tak dużo. Niby wiemy jakie ośrodki w mózgu za co odpowiadają, niby znamy hormony, przekaźniki i mamy te swoje metody badawcze, ale wciąż wiele chorób w etiologii ma wielka niewiadomą i trudno ustalić jednoznacze przyczyny danego zaburzenia (często okazuje się, że jest ich wiele). Zaburzenia psychiczne maja się jeszcze gorzej, bo tutaj nawet nie ma jasnego dowodu, że takowe wgl istnieją, co dopiero mówić o przyczynach czy badaniu takich problemów przy użyciu dzisiejszych metod neurologicznych. W przypadku psychopatii faktycznie znaleziono pewne obszary mózgu mogące mieć związek z tym zaburzeniem, ale w praktyce bierze się je pod uwagę dopiero kiedy badany potwierdza występowania odpowiedniej ilości cech tego zaburzenia. Druga sprawa, że takie badania wykorzystuje się zazwyczaj podczas wykonywania przez badanego różnych zadań mających sprawdzić działanie określonych okolic mózgu. I tak np. puszcza się zdjęcia pokazujące cierpienie ludzie i neutralne i na tej podstawie określa się jakie części układu nerwowego są odpowiedzialne za takie reakcje. Tomografia PET użyta przez Fallona działa na zasadzie zużycia glukozy, czyli mózgowego "paliwa", które jest wykorzystywane podczas aktywności neuronów. Daje nam to kolorowy obraz mózgu, gdzie jasne kolory pokazują, których obszarów tkanka nerwowa zużywa akurat wstrzykniętą wcześniej glukoze. Żeby natomiast tkanka takowa zużywała musi być ona wcześniej czymś pobudzona, a raczej obszary mózgu, w których to się wszystko odbywa. Natomiast Fallon wsadził łeb do tomografu, leżał sobie cieplutko i w spokoju i miał później problem, że jego ciało migdałowate "nie działa". Pytam, jak ma działać do cholery część mózgu odpowiedzialna za strach i agresję skoro leząc sobie w cieplutkiej maszynce jedyne co człowiek odczywa to spokój (chyba, że ma klaustrofobię)? I na takiej podstawie człowiek ten stwierdził, że ma psychopatyczny mózg. Brawo. Poza tym, skoro psychopatię można tak łatwo badać za pomoca skanów mózu to dlaczego by nie skanować wszystkich przestępców i nie klasyfikować ich potem jako psychopatów na tej podstawie? Jak to by ułatwiło życie! Dlaczego więc nie stosuje się tego typu metod? Wszyscy wiemuy dlaczego...

2. Fallon tiwerdzi, że ma geny psychopatyczne, mózg psychopaty ale brak złego środowiska sprawił, że jest normalnym człwoiekiem. Po pierwsze, nie ma czegoś takiego jak geny psychopatii. Wszystkie geny skorelowane z psychopatią występuja równiez w innych zaburzeniach to po pierwsze. Gen MAO, o kórym tyle Fallon mówi w swoich wywiadach jest powiązany z samą agresją (a nie tylko psychopatią) i upośledzeniem umysłowym. Geny wpływające na receptory serotoniny, dopaminy czy oksytocyny występują także w depresji czy schizofreni. Fallon nie podał dokładnie jakie geny sobie tam gdzieś znalazł, a to dużo by ułatwiło. Dalej, to,że ktoś ma geny "psychopatyczne" nie znaczy od razu,że przy złym środowisku stanie się psychopatą, a a to właśnie chce nam udowodnić Fallon. Gdyby to było takie proste to nie byłoby tyle kontrowersji związanych z tym zaburzeniem. Psychoaptia występuje niezależnie od tego, czy ktoś miał ojca pijaka, czy idealnego tatuśka, bowiem odsetek psychopatów nie ma wiele wspólnego z tym w jakiej rodzinie się człowiek wychował. Ogromna część ludzi,którzy sami byli ofiarami brutalnej przemocy i których rodzice posiadali wiele cech psychopatycznych, takowych zachowań nie przejawia. Często ci ludzie są zaprzeczeniem własnych rodziców, tam gdzie ojciec był pewnym siebie, nieustraszonym brutalem tak syn nie dość, że nie popełnia przestępstw to posaida cechy zupełnie przeciwne do ojca, jesy np. nieśmiały i strachliwy. Teoria genetyka+środowisko=psychopatia idzie do kosza, bowiem zbyt wiele wyjątków jest od tej reguły. Rowniez obseruje się zaburzenie psychopatyczne w rodzinach normalnych, bez objawów przemocy, chłodu emocjonalnego, uzależnień czy patologii. Tak, psychpaci też pochodza z takich rodzin,a zdaniem Roberta Hare nawet częściej. Jak to ma się do teorii Fallona?

3. Autor stwierdził sobie psychopatię na podstawie całkiem zwyczajnych, ot ludzkich zachowań. Niech pierwszy rzuci kamień ten, kto za szczeniaka niczego nie podwędził,z nimim się nie pobił, nie odpierdzielał jakiś głupot, gdzie z biegiem czasu człowiek zastanawia się jak udało mu się przeżyć do dorosłości. Ależ z nas wszystkich psychopaci! Bo właśnie takie, zwykłe, codzienne, niczym niewyróżniające się zachowania Fallona z dzieciństwa podpięte są w tej książce pod zwiastuny psychopatii. Tragedia. Czytając to odniosłam wrażenie, że autor ma tak zywkłe, nudne i przeciętne życie, bez żadnych zawirowań i poważnych problemów, że na siłę chce zrobić dramę, żeby chpciaż wyglądało, że niesie ze sobą jakiś bagaż. Tym bagażem ma być zdiagnozowana przez samego siebie psychopatia na podstawie niejasnych dowodów w postaci skanów mózgu, wybryków z lat młodzieńczych i rzekomych genów przestępcy, które posiadały kobiety w rodzinie autora żyjace w średniowieczu (czy tam oświeceniu).
Ratujcie mnie ludzie, toż to czysta pseudonauka.... I taka sooba jest autorytetem tylko dlatego, że w tytuł i skończone szkoły.

Od czasów odkrycia występowania psychopatii wśród ludzi nie posiadających cech przestępczych, wśród naukowców zaczęły pojawiać się dwa nurty podchodzące do tego zaburzenia. Pierwszy to ten, który bazuje na teoriach psychopatii prezentowanych przez Roberta Hare i Herveya Cleckleya, nazwałabym go nurtem konserwatywnym,bo psychopatię traktuję jako zaburzeie na tyle specyficzne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sięgnęłam po tę książkę, kiedy dowiedziałam się, że inspiracją dla autorki był zespół Tokio Hotel, którego muzyki swego czasu słuchałam i do dzisiaj mam ogromny sentyment. Faktycznie, można powiedzieć,że autorka opisała Tokio Hotel, tylko pozmieniała pewne dane, jak imiona czy miejsca zamieszkania. Osoby,które znają biografię zespołu, szybko przekonają się,że w tej historii mają przed sobą właśnie Tokio Hotel, tylko pod inną nazwą xd
Właściwie sama historia jak i język,którym została napisana, są bez zarzutu. Podobało mi się, wciągnęło mnie i pewnie zdecydowałabym się na przeczytanie kolejnych tomów, gdyby nie jedna wada, która sprawiła, że musiałam odjąć tej książce jedną gwiazdkę.
Tą wadą jest "przeromantyzowanie" miłości w tej książce i zbytnia, nierealna wręcz ckliwość. Nie wierze w tak silne uczucie, jakie zostało opisane na kartach tej książki. Z perspektywy czasu wiem, że im człowiek starszy tym bardziej "racjonalnie" się zakochuje i w tym swoim uczuciu nie gubi zdrowego rozsądku. Miłość,która została tutaj przedstawiona, z moich obserwacji wynika,że dotyczy zazwyczaj osób zakochanych jednostronnie, bez wzajemności, gdzie jedna osoba nadmiernie idealizuje partnera, z którym być nie może.
Normalne związki raczej tak nie wyglądają. Druga sprawa jest taka,że przez całą tą otoczkę, praktycznie trudno dostrzec inne aspekty,które łączyły Ally i Brade'a, bo wszystko co przeżywali przesiąknięte było tandetnym uczuciem.... Normalnie jest tak,że człowiek raz na jakiś czas, w różnych okolicznościach, zapomina o ukochanej/ukochanym i skupia się na czymś innym. Tutaj odniosłam wrażenie, że bohaterowie to tacy trochę współcześni zakochani, co nie potrafią wytrzymać 5 minut bez wsadzania sobie języka do gęby na miejscowym przystanku i "miśkowania" w każdym smsie. Nie podobało mi się to. Wciskanie w niemalże każdym spotkaniu tych dwojga silnych emocji, jakich normalnie doznaje się w przypadku silnego stresu czy utraty bliskiej osoby, niesamowicie psuło mi zabawę podczas czytania D:

Sięgnęłam po tę książkę, kiedy dowiedziałam się, że inspiracją dla autorki był zespół Tokio Hotel, którego muzyki swego czasu słuchałam i do dzisiaj mam ogromny sentyment. Faktycznie, można powiedzieć,że autorka opisała Tokio Hotel, tylko pozmieniała pewne dane, jak imiona czy miejsca zamieszkania. Osoby,które znają biografię zespołu, szybko przekonają się,że w tej historii...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To najbardziej urocza książka jaką czytałam..
Nie rozumiem zarzutów odnośnie moralizmu w tej książce... Autorka pisała w stylu charakterystycznym dla swoich czasów, role kobiet i mężczyzn również były mocno określone i nie sądzę, że ta książka wgl. ujrzałaby światło dzienne, gdyby pisarka zdecydowała się na zerwanie z tym schematem.
Dla mnie rewelka, czułam przyjemne ciepło,kiedy to czytałam, aż sama chciałabym należeć do rodziny Marchów. To,że książka jest trochę przesłodzona i cukierkowa to prawda ale z drugiej strony-ile można czytać o zbrodniach,morderstwach i okrucieństwie tego świata? Literatura jest tym przesiąknięta i trudno dzisiaj znaleźć cokolwiek, co mogłoby oderwać człowieka od tej mroczniejszej strony rzeczywistości. Ta książka spełnia taką funkcję.

To najbardziej urocza książka jaką czytałam..
Nie rozumiem zarzutów odnośnie moralizmu w tej książce... Autorka pisała w stylu charakterystycznym dla swoich czasów, role kobiet i mężczyzn również były mocno określone i nie sądzę, że ta książka wgl. ujrzałaby światło dzienne, gdyby pisarka zdecydowała się na zerwanie z tym schematem.
Dla mnie rewelka, czułam przyjemne...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Schwarzi

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


Ulubione

Stephen King Serca Atlantydów Zobacz więcej
Stephen King Carrie Zobacz więcej
Stephen King Zielona Mila Zobacz więcej
Stephen King Po zachodzie słońca Zobacz więcej
Stephen King Christine Zobacz więcej
Stephen King Dallas '63 Zobacz więcej
Stephen King Zielona Mila Zobacz więcej
Stephen King Pokochała Toma Gordona Zobacz więcej
Stephen King Carrie Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
398
książek
Średnio w roku
przeczytane
33
książki
Opinie były
pomocne
471
razy
W sumie
wystawione
388
ocen ze średnią 7,0

Spędzone
na czytaniu
2 266
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
34
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]