Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Moja prawie 5 letnia córcia jest fanką koni, jednorożców i oczywiście kucyków Pony. Kiedy wybrała w bibliotece tę książeczkę z przygodami kucyków, wiedziałam, że historyjki z niej czytać będziemy po kilka razy. Jest tutaj sporo tekstu do czytania, a książeczka podzielona jest na 5 różnych historyjek. Mojej córci co wieczór przed snem czytałam jedną historyjkę i szła spać.
Moim zdaniem historyjki niosą z sobą różne, wartościowe przekazy, jak choćby to, że nie musimy próbować na siłę się dopasować do kogoś - lepiej być sobą. Albo że czasem nawet w śmieciach można znaleźć skarby, a własnoręcznie wykonany prezent może dać dużo radości obdarowanej osobie. Pokazują też co to zaufanie, co to pewność siebie czy ignorowanie innych. Fajna i pouczająca książeczka.

Moja prawie 5 letnia córcia jest fanką koni, jednorożców i oczywiście kucyków Pony. Kiedy wybrała w bibliotece tę książeczkę z przygodami kucyków, wiedziałam, że historyjki z niej czytać będziemy po kilka razy. Jest tutaj sporo tekstu do czytania, a książeczka podzielona jest na 5 różnych historyjek. Mojej córci co wieczór przed snem czytałam jedną historyjkę i szła spać....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo fajne, kolorowe ilustracje, które przyciągają uwagę dzieci. Czcionka tekstu większa, zatem i dziecku lżej będzie się czytało. Historyjka opowiada o urodzinach świnki Peppy. Jak to przyszli do niej gości, jak wspólnie się bawili, choć młodsze dzieci czasem płakały, kiedy nie dawały sobie rady z jakąś zabawą tak jak Peppa i inne starsze dzieci. Ale był i pokaz magicznych sztuczek. Były i niespodzianki dla solenizantki. Cudowna książeczka dla fanów przygód świnki Peppy.

Bardzo fajne, kolorowe ilustracje, które przyciągają uwagę dzieci. Czcionka tekstu większa, zatem i dziecku lżej będzie się czytało. Historyjka opowiada o urodzinach świnki Peppy. Jak to przyszli do niej gości, jak wspólnie się bawili, choć młodsze dzieci czasem płakały, kiedy nie dawały sobie rady z jakąś zabawą tak jak Peppa i inne starsze dzieci. Ale był i pokaz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uwielbiam z dziećmi czytać książeczki. Ta opowiada o tym, jak to Peppa wraz przyjaciółką Suzy nie mogą uwierzyć w to, że kiedyś same były malutkimi bobasami. Ta wesoła historyjka ma bardzo kolorowe i wesołe ilustracje. Sama historyjka też jest bardzo wesoła i można zaobserwować, co bohaterowie robili będąc niemowlakami, a co robią dziś i jak wglądały kiedyś, a jak dziś. Takie porównywanie to też świetna zabawa z dziećmi.
Dodam jeszcze , że nie ma tutaj za dużo tekstu, no i czcionka jest większa, dzięki czemu uczące się czytania dziecko będzie miało lżej do przeczytania.

Uwielbiam z dziećmi czytać książeczki. Ta opowiada o tym, jak to Peppa wraz przyjaciółką Suzy nie mogą uwierzyć w to, że kiedyś same były malutkimi bobasami. Ta wesoła historyjka ma bardzo kolorowe i wesołe ilustracje. Sama historyjka też jest bardzo wesoła i można zaobserwować, co bohaterowie robili będąc niemowlakami, a co robią dziś i jak wglądały kiedyś, a jak dziś....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książeczka z dużą czcionką, aby dziecku uczącemu się czytania, łatwiej było czytać. Nie za dużo tekstu na stronach, plus ciekawe i przykuwające uwagę ilustracje. Ta książeczka uczy dzieci mitu greckiego, opowiada o bogach greckich - w prosty sposób dziecko uczy się wielu ciekawych informacji, które później mogą przydać mu się w szkole.
A na końcu książeczki są 3 pytania - takie sprawdzające, żeby czytelnik mógł pomyśleć nad odpowiedzią.
Super sprawa z tą książeczką - chętnie przeczytamy z dziećmi inne z tej serii.

Książeczka z dużą czcionką, aby dziecku uczącemu się czytania, łatwiej było czytać. Nie za dużo tekstu na stronach, plus ciekawe i przykuwające uwagę ilustracje. Ta książeczka uczy dzieci mitu greckiego, opowiada o bogach greckich - w prosty sposób dziecko uczy się wielu ciekawych informacji, które później mogą przydać mu się w szkole.
A na końcu książeczki są 3 pytania -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

" Z każda sekundą stawał się coraz słabszy, a krew wydobywająca się z jego rany wylewała się na jej ręce i płaszcz, rozlewając się dokoła nich. Ukląkł w jej morderczym uścisku. Chciał coś powiedzieć, ale czerwona strużka wypełniała mu usta."

Ten thriller psychologiczny przenosi czytelników do pewnego ośrodka wychowawczego dla dziewcząt. Dzieją się tutaj dziwne rzeczy, w szczególności od momentu pojawienia się pewnej nowej pracownicy. Ale i reszta grona pedagogicznego ma swoje za uszami, a dziewczęta przebywające w tym ośrodku lekko nie mają. Do akcji wkroczy tutaj policja. Jednak czy uda się komisarzowi Wołoszynowi i aspirantowi Żmiji doprowadzić dziwną sprawę do finału? Jaką jeszcze tutaj będą oni odgrywali rolę? Co wydarzy się w pewnej rodzinie, w której zło ma naprawdę diabelskie wcielenie? Dlaczego pewna kobieta, matka dwójki dzieci będzie tak różnie traktowała swoje pociechy? I co łączy przeszłość z teraźniejszością lub nawet z przyszłością?



" Skąd bierze się w człowieku zło? Zadawałam sobie to pytanie milion razy. I choć widziałam naocznie na swoim ciele efekty tyranii i przemocy jego źródła, zła znaczy - nadal wydawało mi się czymś bardzo odległym do zrozumienia. Co trzeba zrobić człowiekowi, by był zły?"



W tej książce dostaniecie niezłą porcję dreszczyku, niepewności, niedowierzania, strachu, bólu, cierpienia. "Pożeracze ptaków" to historia, w której zło i wyrachowanie grają pierwsze skrzydła. Tutaj możecie wręcz prawie namacalnie doświadczyć bólu, upokorzenia, a nawet upodlenia. Tutaj odnajdziecie nie jednego zwyrola, a kilku. Każdy z nich niby taki porządny, prawy człowiek, a kiedy nikt nie patrzy, albo wręcz tylko w pewnym gronie nagle odpala się ta zła strona i BUM!!! Pokazuje swoje diabelskie oblicze. Bohaterowie pokazują nam swoje lepsze i gorsze oblicza. Niektórzy bohaterowie pokazują jak w wyrachowany sposób potrafią manipulować i wręcz zniewalać, niszczyć nawet najbliższych członków rodziny. Ich sumienie nie gryzie, nie mają wyrzutów czy chwil słabości. Tacy ludzie są bezwzględni i aż dziw bierze, że odpowiednicy tych wymyślonych bohaterów, chodzą naprawdę gdzieś tam po naszej kuli ziemskiej. Wolałabym nigdy nie natrafić na takie podstępne i bestialskie kreatury. A wracając do książki, to moim zdaniem autor świetnie obmyślił całą zagmatwaną historię. I choć czasem cofaliśmy się w czasie, a momentami przeskakiwaliśmy do przyszłości, to wszystko się ładnie ze sobą składało i nadąża się za tokiem myślenia autora. Na koniec książki, trochę zaczęłam domyślać się zakończenia. Część tego co sobie wymyśliłam się sprawdziła, ale reszta i tak mnie zaskoczyła. Fajnie, że autor postanowił dopowiedzieć czytelnikowi, co się wydarzyło z poszczególnymi bohaterami. Wydaje mi się, że tylko losy jednej bohaterki, Teresy nie do końca zostały tutaj opowiedziane i nie do końca wiemy, co z nią się stało. Możemy zatem pobudzić naszą wyobraźnię i sami dopisać jej zakończenie jakie byśmy chcieli. Na pewno nie będziecie się nudzić podczas czytania tej historii. Polecam Wam tę nieszablonową lekturę z dużą dozą dreszczyku.

" Z każda sekundą stawał się coraz słabszy, a krew wydobywająca się z jego rany wylewała się na jej ręce i płaszcz, rozlewając się dokoła nich. Ukląkł w jej morderczym uścisku. Chciał coś powiedzieć, ale czerwona strużka wypełniała mu usta."

Ten thriller psychologiczny przenosi czytelników do pewnego ośrodka wychowawczego dla dziewcząt. Dzieją się tutaj dziwne rzeczy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dzięki Katarzynie Rejzerewicz, przenosimy się do pięknych Włoch, do Tropei, gdzie poznajemy Mirabelle, przewodniczkę, która od kilku lat pracuje w tamtejszym biurze turystycznym. Pewnego dnia nakrywa swojego faceta - Lorenzo z inną i jednocześnie poznaje przystojnego Massimo. Obaj mężczyźni nie kryją tutaj zainteresowania Mirabellą, ale każdy na swój sposób. Ona też rozmyśla o obu panach. Jednak każde z nich ma swoją pracę i nie koniecznie chce wyjawiać komukolwiek, czym tak naprawdę się zajmuje. Tajemnica goni tajemnicę, każdy ma coś do ukrycia i coś na sumieniu. Ktoś grozi naszej bohaterce, ktoś ją ratuje, ktoś inny dobrze jej radzi. O co tutaj chodzi? Dlaczego Belli grozi niebezpieczeństwo? Kto tutaj jest tym dobrym, a kto tym złym? Dodatkowo nasi bohaterowie zostają wplątani albo i nie w akcję z fałszowaniem pieniędzy. Jak zakończy się ta akcja? Czy policja dowie się, kto je produkował?

Powiem tak. "Mandat za prędkość" Katarzyny Rejzerewicz, to moja pierwsza książka tej autorki. A z tego co kojarzę, jest to jej druga wydana książka. Czyli mam jedną do nadrobienia :) Wracając do tej romantyczno-kryminalnej powieści, to powiem, że cała historia jest świetnie skonstruowana. Jest jeden moment, kiedy tutaj akcja prze do przodu, a my nagle przenosimy się dobry rok do tyłu bez jakiegokolwiek uprzedzenia. Zabrakło mi takiej informacji, że teraz będą wspomnienia. Ale to tylko jeden minus. Tak muszę pochwalić tę książkę. I choć z początku zastanawiałam się nad Mirabellą, dlaczego nadaje takie szybkie tempo - zresztą ona sama też się nad tym zastanawiała, ha, ha :) Dziwiło mnie momentami jej zachowanie, ale w sumie gdy odkryłam wszystkie karty i już dowiedziałam się wszystkiego, to wtedy trochę bardziej rozumiałam tę kobietę i jej zachowania. Podobała mi się podwójna gra niektórych bohaterów. Jest tutaj jeden z bohaterów, który totalnie mnie zaskoczył. Uważałam go za całkowicie złego, a on ... No, także tego. Te romantyczne podchody Belli i Massima, ach... momentami iskrzyło tutaj między nimi. Jednak nie ma tu tak wiele pikantnych scen. Moim zdaniem, autorka bardzo sprytnie połączyła wątki romantyczne z tymi kryminalnymi. Akcja momentami taka powolna, z czasem przyspiesza i porywa w wir akcji, gdzie nie chce się odkładać książki, bo chce doczytać do końca! A koniec - powiem że też zaskakuje. :) Nie chce zdradzać za dużo, ale powiem Wam, że polecam tę książkę. Porwie Was akcją, bardzo ciekawymi i zaskakującymi bohaterami, no i musicie rozgryźć tytuł. Kto dostał mandat za prędkość? I jaka to była prędkość???

Dzięki Katarzynie Rejzerewicz, przenosimy się do pięknych Włoch, do Tropei, gdzie poznajemy Mirabelle, przewodniczkę, która od kilku lat pracuje w tamtejszym biurze turystycznym. Pewnego dnia nakrywa swojego faceta - Lorenzo z inną i jednocześnie poznaje przystojnego Massimo. Obaj mężczyźni nie kryją tutaj zainteresowania Mirabellą, ale każdy na swój sposób. Ona też...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W tej książce poznajemy losy kilku bohaterów, na krótko przed wybuchem II wojny światowej, a także w trakcie trwania wojny. Poznajemy bliżej Jona, który mieszka w Pradze, ale rodzice chcą dla niego lepiej i wysyłają go to Terezina. Rodzice myślą, że dobrze robią i syna wojna nie dosięgnie. Niestety Terezin nie okazuje się rajem dla chłopaka, a więzieniem. Czy będzie mu dane zobaczyć się jeszcze kiedyś z rodziną? Jak potoczą się jego losy w obozie? Czy w tych nieludzkich okolicznościach wydarzy się jeszcze dla niego coś miłego?

Natan to chłopak wychowujący się w Krakowie. On i jego rodzina to Żydzi, którzy pewnego dnia przyjmują pod swój dach młodą Niemkę. Ta rodzina myśli, że ratuje tę dziewczynę od śmierci, a prawda jest całkiem inna. Pewnie Natanowi byłoby lżej pogodzić się z prawdą, gdyby nie fakt, że zakochał się w tej Niemce. Co stanie się z Natanem, gdy wojna rozpęta się na dobre ? Czy tej rodzinie uda się uciec, przeżyć? I jaką rolę odegra tutaj ów niemiecka dziewczyna?

Icek, kolega Natana, który dzięki swojej kochanej mamie ma szansę na lepsze życie i ucieczkę przed wojną. Jego mama wysyła go do rodziny do Ameryki. W końcu Ameryka to kraj bogaty, tam można się szybko dorobić wielkiej kasy. I taki plan ma Icek. Zarobić pieniążki, aby wrócić do Krakowa i kupić budynek, w którym będzie z mamą prowadził sklep. Czy faktycznie Ameryka okaże się taka fantastyczna i Icek spełni swoje marzenia? Czy wróci do Krakowa i do mamy?

Róża Kranz, to mama Icka, która chcąc chronić syna - robi wszystko by wysłać go do Ameryki. A potem trzyma ją przy życiu tylko świadomość tego, że Icek w końcu wróci do niej. Co jednak się stanie, kiedy wojna pokrzyżuje im te plany? Czy Róża zdecyduje się na ucieczkę? Bo jeśli nie, to grozi jej obóz, albo i śmierć.



Losy tych żydowskich bohaterów są różne, niejedne gdzieś tam się przecinają, inne wcale nie. Łączy je tragizm wojny. Będąc w obozie czują się jak ptaki bez skrzydeł, które choć by chciały się wydostać z tego okropnego miejsca, to nie mogą odlecieć. Dookoła widzą mnóstwo bólu, strat i rozstań z najbliższymi, śmierci. To też w pewien sposób odbije się na ich psychice i na ich życiu. Możemy tutaj przeczytać do czego ludzie są zdolni, aby utrzymać się przy życiu. Co kieruje ludźmi, którzy znęcają się nad bezbronnymi, ale i co kieruje takimi bezbronnymi ludźmi w chwilach, kiedy widzą choćby mały promyk nadziei na przeżycie? Jak nawet w obozie koncentracyjnym można zaznać łaski i luksusu? Choć wiadomo, że nie za darmo. Co potrafią zrobić ludzie z miłości, a co z nienawiści? Czy los okaże się dla tych wszystkich bohaterów łaskawy? Czy wrócą do swoich domów, do rodzin? Czy będzie im dane dożyć końca wojny?

Ta historia jest oczywiście wymyślona przez pana Andrzeja F. Paczkowskiego. Oczywiście są tutaj wplecione prawdziwe fakty, bo przecież wojna była, obozy istniały i istnieją do dziś - jako muzeum, no i choć nieliczni ludzie, którzy przeżyli wojnę jeszcze żyją, to jest na kim się wzorować. Autor wyjaśnia na końcu, jakimi postaciami się wzorował, aby nadać pewnych ludzkich cech odpowiednim bohaterom, ale też mówi, kogo całkowicie sam wymyślił. I choć łapiąc za tę historię, mamy świadomość, że jest ona wymyślona, to zapala nam się taka lampka, że przecież są tutaj prawdziwe fakty i wydarzenia wplecione i to już nieźle działa na wyobraźnię. Ta historia jest przepełniona bólem, strachem, śmiercią, wieloma okropnymi wydarzeniami, ale też chęcią zemsty. Jednak na przekór temu tragizmowi jest tutaj różna miłość, jest pożądanie, jest pomoc, jest chęć życia. Tę książkę naprawdę warto przeczytać, choćby dlatego, żeby zobaczyć jak nawet w takim miejscu jak obóz zagłady może rodzić się miłość dwojga ludzi. Żeby tylko miała ona jeszcze możliwość przetrwania poza ogrodzeniem obozu i byłoby świetnie ;) Ale czy tak będzie? To już sami przeczytacie. Te emocje bohaterów, to co przeżyli i jak, co stracili, co zyskali i to co najważniejsze - czy im się udało wytrwać do końca wojny? A jeśli komuś się udało, to czy dał radę wrócić do normalności? Bo to co oni przeżyli, co widzieli i czego byli świadkami - to mocno na nich wpłynęło. Zatem zapraszam Was do tej lektury.

W tej książce poznajemy losy kilku bohaterów, na krótko przed wybuchem II wojny światowej, a także w trakcie trwania wojny. Poznajemy bliżej Jona, który mieszka w Pradze, ale rodzice chcą dla niego lepiej i wysyłają go to Terezina. Rodzice myślą, że dobrze robią i syna wojna nie dosięgnie. Niestety Terezin nie okazuje się rajem dla chłopaka, a więzieniem. Czy będzie mu dane...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W "Przypadkowym spotkaniu" prym wiodą dwie przyjaciółki: Hania i Baśka oraz pewien marokański przystojniak Wahid. I choć to jest głównie opowieść o Hani i Wahidzie, to musiałam wspomnieć o Basi, bo taką przyjaciółkę to chciałaby mieć każda kobieta! W każdym razie, te dwie przyjaciółki razem mieszkają i wspólnie prowadzą butik z ciuchami. Pewnego dnia, całkowicie przypadkiem nasza Haneczka spotyka Wahida na jednej z ulic Warszawy. Marokańczyk jest w pewnej potrzebie, a nasza polska dziewczyna mu z dobroci serca pomaga. Za co ten stara się później jej wielokrotnie odwdzięczyć. I tym sposobem zaczynają się powoli zbliżać do siebie. Jednak Wahid choć nie ukrywa swojej tożsamości, to nie informuje kobiety kim tak w rzeczywistości jest. A jego pochodzenie ma tutaj też znaczenie. Na domiar złego, kiedy ta dwójka ma się coraz bardziej ku sobie, w pobliżu Hanny pojawia się jej eks facet. Po co on kręci się wokół Hani? Co nim kieruje i czego chce od byłej partnerki? Czy Wahid pogodzi się z faktem, że w pobliżu Hani ciągle spotyka jej byłego faceta? Co tutaj jeszcze się wydarzy i jak postąpią bohaterowie?

Powiem tak. Cudowna historia. Takie Love Story. A ja takie historie uwielbiam. Mało tego, Adriana tak pisze, że już od pierwszych scen tej dwójki razem czuć pewien magnetyzm, takie przyciąganie ku sobie. Każda scena z tą dwójką powodowała pewne dreszczyki na moim ciele. No nie umiem tego wytłumaczyć, ale po prostu chciałam, żeby byli razem i już! Poza tą miłosną historią, nasza autorka nie byłaby sobą, gdyby nie przemyciła i tutaj poważnych tematów, jak choćby odrzucenie przez rodziców własnego dziecka, brak miłości do dziecka, trudne relacje w rodzinie, śmierć. Jednak te tematy nie przytłaczają tej jakże miłosnej historii, w której też pojawiają się pewne zawirowania. Bo zawsze musi znaleźć się ktoś, kto będzie chciał popsuć czyjś związek. Mało tego, bo Hania i Wahid też mnie osobiście kilkukrotnie zdenerwowali. Ona jakby nie rozumiała, że on pochodzi z innej kultury i pewnych zachowań czy sygnałów dla nas, Polek - Europejek, on jako pochodzący z Afryki facet może nie zrozumieć i nie wiedzieć czego ona od niego oczekuje. Powinna czasem jasno mu wyjaśnić czego by chciała czy oczekiwała od niego. A to ich dziecięce zachowanie, że ona nie chciała pierwsza do niego pisać smsa, albo jego dziwaczne zachowanie pod koniec - eh... No trochę to dziecinne. Ale z drugiej strony mogę śmiało powiedzieć, że bohaterowie są po prostu naturalni, tacy realni, nie miałam wrażenia, żeby coś działo się tu na siłę. Wszystko przebiegało tak jak powinno. A sceny, te pikantniejsze, są rewelacyjnie opisane. Po prostu krew wrze w żyłach! Iskrzy pomiędzy tą dwójką, choć w tle powstaje też inny związek, któremu też kibicowałam. Cóż mogę dodać? Jeśli chcecie niezobowiązującej, mega przyjemnej lektury, która pozwoli Wam się zrelaksować, przenieść do Warszawy, a także w inne miejsca na świecie, to zachęcam do "Przypadkowego spotkania". Musicie sami sprawdzić, do czego może doprowadzić takie przypadkowe spotkanie dwojga ludzi.

W "Przypadkowym spotkaniu" prym wiodą dwie przyjaciółki: Hania i Baśka oraz pewien marokański przystojniak Wahid. I choć to jest głównie opowieść o Hani i Wahidzie, to musiałam wspomnieć o Basi, bo taką przyjaciółkę to chciałaby mieć każda kobieta! W każdym razie, te dwie przyjaciółki razem mieszkają i wspólnie prowadzą butik z ciuchami. Pewnego dnia, całkowicie przypadkiem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Joanna to młoda kobieta, która zamiast szykować się do ślubu, musiała pochować swojego ukochanego. Ten śmiertelny wypadek to koniec życia dla Asi. A przynajmniej ona tak czuła. Gdyby nie pomoc i wręcz upierdliwość jej siostry Marty, to Asia chyba nie byłaby w stanie nawet spróbować wrócić do normalności. Dodatkowo groziło jej wypowiedzenie z pracy, a nowy, surowy szef nie chciał jej już przedłużać urlopu. Dziewczyna nie dość że straciła swoją miłość, to za chwilę mogła też i pracę. W ostatnim momencie wróciła do pracy, a potem coś złego zaczęło dziać się z jej siostrą. Dodatkowo jej szwagier dziwnie się zachowywał i to w sumie od śmierci jej narzeczonego. Ale wcześniej nikt na to uwagi nie zwracał. O co tutaj chodzi? Dlaczego szwagier Asi - Bartek ma wyrzuty sumienia? Dobrze, że nasza bohaterka znalazła w pracy przyjazną duszyczkę, która stała się jej przyjaciółką. W sumie, to obie sobie pomagały, ale w pewnym momencie wszystko się posypie! Dlaczego nawet przyjaźń musi przechodzić tak ciężkie chwile? Dlaczego małe niedomówienie może zerwać taką nić? I do czego jesteśmy w stanie się posunąć, albo co poświęcić, aby spełnić swoje marzenia?



" - Przez ostatnie miesiące sama często słyszałam, że "jakoś to będzie". I miałam już dość. To nie jest pomoc. Nikt nie powiedział mi : " Aśka, jest źle, stało się coś strasznego, bardzo cierpisz. Posiedzę dziś z tobą, a jutro wezmę cię za rękę i powiem dokładnie, co masz robić." Nikt nawet na chwilę nie zdjął ze mnie tego cierpienia, za to ciągle słyszałam, że to czas leczy rany i kiedyś będzie lepiej. Nie jest, do cholery!"



Wrócę do tych chusteczek. One mi się tutaj bardzo przydały. Ta książka, to jedna wielka bomba emocjonalna!!! Na barki Asi spadło bardzo wiele w ciągu jej młodego życia. A jednak i tak w pewnym momencie zauważa, że ona i tak nie miała tak źle, bo inni nie mieli takiego fajnego i ciepłego dzieciństwa, nie mieli łatwego dorastania. Ale dostrzeże to dopiero w pewnym momencie. Zauważy wtedy, że życie tak szybko przecieka nam pomiędzy palcami, a kiedy wpadamy w stan odrętwienia, depresji czy żałoby, tracimy go jeszcze więcej. A niektóre momenty i chwile są do nieodtworzenia już. Kiedy jej siostra - Marta, zaczyna się źle czuć i na początku nie wiedzą, co jej dolega, zarówno Asia, jak i mąż Marty - Bartek znów mają obawę w sercu, czy aby znów nie stracą kogoś bliskiego. Poza tym nasza bohaterka jako jedyna z wszystkich pracowników poznaje tajemnicę ich nowego szefa. Czy ta tajemnica zacieśni ich relację? Czy może jednak wręcz przeciwnie? Przyznam bez bicia, że zachowanie tej dwójki mnie zaskakiwało. Czasami myślałam, że inaczej postąpią, a jednak... Autorka miała inny zamysł i wyszło świetnie. Lubię kiedy bohaterowie mnie zaskakują. Zresztą jedna z koleżanek Asi też mnie zaskoczyła. Pewne wydarzenia w życiu Joli spowodowały, że dziewczyna otworzyła się na nowe doznania. A to co zrobiła pod koniec książki, to już pełna podziwu byłam dla jej odwagi i determinacji. No cóż mogę jeszcze napisać. Bohaterowie mega realni, żywi - zamykasz oczy i witasz się z nimi oraz spędzasz z nimi czas. Wszystko ze sobą tutaj współgra, są tajemnice, są choroby, jest śmierć, jest żałoba, którą każdy inaczej przechodzi, jest też zazdrość, zawiść i podstępy. A najwięcej zrujnować i zepsuć mogą najzwyklejsze niedomówienia. Ta historia pokazuje, jak kruche jest życie. Dziś jesteśmy tutaj i teraz. Plany mamy na najbliższe dni, miesiące czy lata, ale los ... Los może popsuć nasze plany w każdym momencie. I za chwilę już może nas nie być. Zatem - dopóki jeszcze jesteśmy na tym padole, to żyjmy jak najlepiej się da :) I koniecznie sięgnijcie po ten REWELACYJNY DEBIUT pani Ilony Ciepał-Jaranowskiej. Polecam z całego serducha!

Joanna to młoda kobieta, która zamiast szykować się do ślubu, musiała pochować swojego ukochanego. Ten śmiertelny wypadek to koniec życia dla Asi. A przynajmniej ona tak czuła. Gdyby nie pomoc i wręcz upierdliwość jej siostry Marty, to Asia chyba nie byłaby w stanie nawet spróbować wrócić do normalności. Dodatkowo groziło jej wypowiedzenie z pracy, a nowy, surowy szef nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książeczka nie jest długa, dodatkowo ma cudownie kolorowe ilustracje. A co w niej znajdziecie? Historie Leona, 10 letniego chłopca, który dostał od rodziców pieska. Harry - husky syberyjski, to członek rodziny, który podbija serca zarówno domowników, jak i czytelników jego przygód. Leon opowiada nam, jak Harry do nich dołączył i dlaczego, potem poznajemy ich przygody w wakacje, jesienią, zimą czy wiosną. Mamy okazję nie tyle podejrzeć, jak ten psiak rośnie, ale też jak tęskni, kiedy któregoś z członków ich rodziny nie ma w domu z jakiegoś powodu. Albo co wyprawia i jak zachowuje się w podróży, na plaży, w górach czy kiedy poczuje zew natury ;)

Bardzo miło spędziłam czas z tą historią. Przeczytałam ją też mojej młodszej dwójce dzieci, które uwielbiają zwierzęta. Mamy jednego pieska, tylko że na dworze. A myślimy już od jakiegoś czasu nad jakimś małym psiakiem do domku. Husky to przepiękny psiak, ale osobiście dla nas za duży do domu. Taki psiak lubi się wybiegać, wyszaleć, no i na pewno potrafi się nieźle odwdzięczyć swoim najbliższym za takie długie spacery. W tej historii Harry pokazuje trochę psotnych swoich cech, ale także te, którymi obdarzyła go natura - jak chęć rywalizacji, chęć wygrania czy ucieczka za innym Huskym. Czuć z tej historii ogromną miłość ludzi do zwierzaka i na odwrót, czuć ich przyjaźń. Jest i tęsknota, kiedy któreś z członków rodziny wyjeżdża, a pies jest gdzieś indziej - po prostu on najlepiej się czuje, kiedy "jego stado jest razem". Ta historia pokazuje, jak zwierzak - w tym przypadku pies, potrafi zmienić życie rodziny, jednocześnie pokazując dzieciom, że piesek to nie zabawka, ale towarzysz, któremu trzeba poświęcić swój czas. Bardzo ciekawa i wartościowa książeczka.

Książeczka nie jest długa, dodatkowo ma cudownie kolorowe ilustracje. A co w niej znajdziecie? Historie Leona, 10 letniego chłopca, który dostał od rodziców pieska. Harry - husky syberyjski, to członek rodziny, który podbija serca zarówno domowników, jak i czytelników jego przygód. Leon opowiada nam, jak Harry do nich dołączył i dlaczego, potem poznajemy ich przygody w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W tej lekturze, cała historia prowadzona jest dwutorowo. Mamy jedną historię z teraźniejszości, a drugą z przeszłości. W tej pierwszej poznajemy Monikę, która po rozwodzie z mężem wyjeżdża do Irlandii, aby tam u boku siostry dojść do siebie. W nowym miejscu powoli kobieta coraz lepiej się czuje i nawet jakoś życie zaczyna się jej układać. Jednak przeszłość potrafi się odezwać w najmniej oczekiwanym momencie. I to ukłucie w sercu, ta rana może w każdej chwili od nowa się otworzyć. Czy Monika sobie z tym poradzi? Jak ważne będzie dla niej wsparcie najbliższych? Dodatkowo nasza bohaterka lubi odkrywać swoją nową okolicę, a choć miejscowość w której mieszka nie jest duża, to jest dla niej bardzo interesująca. Szczególnie interesuje ją jeden budynek. Co to za budynek i jaka z nim wiąże się tajemnica? To już sami doczytacie.

W drugiej historii, tej z przeszłości, przenosimy się do 1845 roku i poznajemy Marię O'Brien. Ta historia rozpoczyna się w pierwszym roku Wielkiego Głodu w Irlandii, który trwał od 1845r. do 1852r. Choć w niektórych materiałach piszą że ten głód trwał do 1849r. Więc gdzie nie gdzie ciągle są przekłamania co do długości tego głodu. Ale wracając do historii Marii. Ta bohaterka opowiada nam losy swojej rodziny, ale też sąsiadów i mieszkańców jej miejscowości. Opowiada jak Anglicy zabierali wszystko co mogli Irlandczykom, tym samym skazując ich na głodowanie, choroby i śmierć. Maria opowiada o tym co i kogo straciła, z jakim bólem się mierzyła, ale też ile musiała poświęcić, aby próbować ratować siebie i dziecko. Czy było warto?

Powiem szczerze, że to bardzo emocjonująca historia. Nawet łezki mi się puściły podczas czytania. Oczywiście najbardziej wzruszająca historia dla mnie, to historia z przeszłości, w której występuje Maria. To był bardzo trudny i okrutny czas dla tamtych ludzi. Kiedy wyobraźnia podsuwała mi niektóre sceny, to miałam aż dreszcze. Historia Moniki natomiast wyzwalała we mnie współczucie i złość jednocześnie. Będę dalej uważała, że Monika i tak postępowała za dobrze względem byłego męża. Ja bym taka łaskawa nie była. Choć dzięki temu wszystkiemu nasza bohaterka odkryła na nowo samą siebie. I to też było potrzebne i piękne. Poza tym, ja nie byłam jeszcze w Irlandii, a po spacerach razem z Moniką na stronach tej książki nabrałam ochoty, by kiedyś tam pojechać i zobaczyć choćby kawałek tego co ona.

W tej lekturze, cała historia prowadzona jest dwutorowo. Mamy jedną historię z teraźniejszości, a drugą z przeszłości. W tej pierwszej poznajemy Monikę, która po rozwodzie z mężem wyjeżdża do Irlandii, aby tam u boku siostry dojść do siebie. W nowym miejscu powoli kobieta coraz lepiej się czuje i nawet jakoś życie zaczyna się jej układać. Jednak przeszłość potrafi się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"- Widziałam zbyt wiele zła, by wierzyć jeszcze w ludzi. W moją matkę kompletnie nie wierzę, a już na pewno jej nie ufam. Zabiła we mnie wszystko, co może mieć w sobie młoda kobieta. "

"Związani bólem" Aleksandry Palasek to historia bardzo emocjonalna. Poznajemy tutaj 20 letnią Joannę, która wychowywała się u boku matki alkoholiczki. Największym marzeniem małej, później dorastającej Asi było, aby mama przestała pić. Jednak matka naszej bohaterki wolała użalać się nad sobą i pić, niż być trzeźwa i stawiać czoło codziennym problemom plus zająć się wychowywaniem córki. Pomimo tego, Asia wyrosła na silną, śliczną i mądrą kobietę, która chciałaby zawalczyć o siebie, ale ma w głowie ciągłe poczucie, że musi być w pobliżu matki. W pewnym momencie, kiedy w życiu naszej bohaterki znów źle się dzieje, staje na jej drodze Wojtek. Ten tajemniczy i momentami dziwnie zachowujący się mężczyzna staje się takim światełkiem dla Asi. Ona dzięki znajomości z tym mężczyzną zaczyna dostrzegać pewne rzeczy i sprawy inaczej niż do tej pory. To właśnie Wojtek jest jedyną osobą, która choć krótko zna Asię poznaje jej tajemnice, jej lęki i obawy i to on radzi jej, aby nie dała się stłamsić matce, tylko zawalczyła o siebie - bo jest tego warta! Ta znajomość była też takim impulsem dla Joanny do zmian w jej życiu. Nie jakichś spektakularnych i natychmiastowych. Ale do takich małych, dających radość naszej bohaterce. Tylko dlaczego Wojtek sam o sobie i swoich tajemnicach nie opowiedział Asi? Dlaczego ukrywał prawdę o sobie? Na te i pozostałe dręczące mnie podczas czytania pytania, odpowiedzi znalazłam i Wy znajdziecie w książce. Mnie dręczyło też pytanie - dlaczego właściwie Joanna nie wyprowadziła się od mamy? Jednak i to nasza młoda kobieta wyjaśnia nam w tej historii. I może niekoniecznie miałam ochotę się z tym zgodzić, bo uważam, że takie toksyczne osoby trzeba izolować od siebie, to rozumiem punkt widzenia Asi.

Powiem tak - świetna historia, którą naprawdę warto poznać, warto ją przeczytać! Ogrom emocji, który buzuje w głównej bohaterce, czytelnik odczuwa mega realistycznie. Super są momenty, kiedy nasza bohaterka opisuje czy tłumaczy się nam, czytelnikom, tak jakby fatycznie w tej chwili właśnie do nas się zwracała! Po przeczytaniu tej książki wzięło mnie na refleksje. Doszłam do wniosku, że tak jak zdrowy człowiek nie zrozumie chorego, tak też trzeźwy człowiek nie dogada się z pijanym. Tutaj mamy matkę - alkoholiczkę i córkę, która od małego musiała patrzeć na przeróżne sceny, których dziecko nie powinno było oglądać. A jednak, w ilu domach takie sceny to normalność? W wielu na świecie. I te dzieci, bez różnicy czy to matka pije, czy ojciec pije, patrzą na tego zalanego alkoholem człowieka. Niejednokrotnie pewnie to dziecko też musiało przyprowadzić swojego rodzica do domu, niejednokrotnie musiało wyciągać rodzica z równie nietrzeźwego towarzystwa, ale również musiało się mierzyć z głodem, z odmową zakupu czegoś tam co by chciało, bo rodzic przepił pieniążki, ale też musiało wysłuchiwać skarg, obelg czy innych kąśliwych uwag od sąsiadów czy obcych ludzi. A w najgorszym razie było jeszcze bite przez pijanego rodzica. Asia nie była, ale ja nie jedno widziałam i nie jedno słyszałam w swoim życiu i też wiem co się dzieje kiedy ktoś ma za dużo alkoholu w sobie! Tutaj, w książce poruszany jest alkoholizm i wszystko co się z nim wiąże, także DDA, jest też temat chorób, między innymi depresja, stwardnienie rozsiane czy próby samobójcze i okaleczanie ciała. Sporo jak na taką niedługą w sumie historię. Ale jest to tak całościowo pięknie ze sobą powiązane, że tworzy interesującą całość. Nie wiem jak jest z Wami, ale mnie takie, emocjonalne i refleksyjne historie zostawiają na koniec z mętlikiem w głowie. I dziękuję autorce za tę historię, która pokazuje, że fakt, iż wychowujecie się w rodzinie u boku alkoholika, to Wy nie musicie iść w ślady takiego człowieka! Wy możecie oderwać się od takiego środowiska, możecie zmienić swój los i to co jest też ważne, to że DDA - Dorosłe Dzieci Alkoholika też mogą poszukać pomocy u specjalistów, a wręcz powinni.

"- Widziałam zbyt wiele zła, by wierzyć jeszcze w ludzi. W moją matkę kompletnie nie wierzę, a już na pewno jej nie ufam. Zabiła we mnie wszystko, co może mieć w sobie młoda kobieta. "

"Związani bólem" Aleksandry Palasek to historia bardzo emocjonalna. Poznajemy tutaj 20 letnią Joannę, która wychowywała się u boku matki alkoholiczki. Największym marzeniem małej,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Almas to bardzo mądra, inteligentna, wesoła choć bardzo nieśmiała i niedoświadczona w sprawach damsko-męskich młoda kobieta. W tym całym swoim nieszczęściu, można powiedzieć, że ma więcej szczęścia niż można by sądzić. Ale co się musi wycierpieć, to niestety musi. Te jej sercowe rozterki, praca, która ją wręcz obrzydza, przygniata i boi się tego, co może się jej przytrafić, ale też ogromna radość i chęć nauki w szkole, chęć poznawania nowych rzeczy. W pewnym momencie i charakterek swój ujawnia nasza młoda Jemenka. I w tej wersji również bardzo mi się podobała. Cieszyłam się, że ma odwagę się postawić, wyrazić swoje zdanie i że nie jest już taka uległa. Podsumowując, napiszę, że nie nudziłam się tutaj wcale. Historia jest wciągająca, zarazem pouczająca choćby pod względem kulturowym i pokazująca jak w tamtych krajach religia ma duży wpływ na ludzi. Cudownie czytało mi się o rodzących się uczuciach Almas i ... pewnego mężczyzny, bo nie mogę Wam wszystkiego powiedzieć. Przebiegłość pracodawczyni naszej bohaterki zaskakiwała mnie kilkukrotnie i muszę przyznać, że twardy z niej zawodnik. Co do matki Almas, to choć super postąpiła po odejściu męża, to potem już kompletnie nie rozumiem jej zachowania. Po co robiła to co robiła? Dlaczego przez swoją głupotę zmusiła córkę do pracy? Za to polubiłam Nasira i każda scena z nim była emocjonująca. Zdradzę, że sceny seksu, które tutaj się pojawiają są bardzo sensualnie opisane. Każda scena mega pobudza wyobraźnię. Jednych bohaterów pokochacie, innych znienawidzicie. Ale to super, bo to oznacza, że bohaterowie są świetnie wykreowani. A zakończenie bardzo mi się spodobało. To co jest tutaj też fajne, to przez całą książkę czytamy wszystko z perspektywy Almas, jednak na koniec jest kilka stron z punktu widzenia Nasira. Męski punkt widzenia wyjaśni kilka kwestii, których można było nie do końca zrozumieć wcześniej. I choć jest to kompletnie wszystko wymysłem autorki, to muszę napisać, że uwielbiam takie historie, takie dążenie do spełnienia marzeń i walki o prawdziwą miłość. Oczyma wyobraźni widziałam to wszystko i chętnie bym kiedyś tę historię zobaczyła na ekranie TV. Teraz czekam na kolejną książkę od Kingi Jesman, która premierę ma mieć w kwietniu tego roku.

Almas to bardzo mądra, inteligentna, wesoła choć bardzo nieśmiała i niedoświadczona w sprawach damsko-męskich młoda kobieta. W tym całym swoim nieszczęściu, można powiedzieć, że ma więcej szczęścia niż można by sądzić. Ale co się musi wycierpieć, to niestety musi. Te jej sercowe rozterki, praca, która ją wręcz obrzydza, przygniata i boi się tego, co może się jej przytrafić,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Psychol. Pokuta" to tutaj poznajemy dalsze losy Marcela i jego córki oraz Nataszy i jej córki. W poprzednim tomie los połączył w tragicznych okolicznościach Nataszę i Marcela. Porwanie ich córek było taką wisienką, ale nie na torcie, tylko bólu, strachu i niepewności. Na szczęście dziewczynki udało się uratować. Jak na nie wpłynęło porwanie? Moim zdaniem zaskakująco dobrze sobie radzą w tomie 4. Za to więcej przeżywają rodzice dziewczynek. I to właśnie spowodowało, że Marcel wymyślił ich wspólny wyjazd na wakacje. Jadą sobie wspólnie odpocząć, a przy okazji Marcel chce sprawić przyjemność swojej córce oraz Nataszy i jej córce. Podczas wyjazdu dwójka dorosłych bacznie obserwuje zarówno zachowania swoich dzieci, jak i swoje, i zaczynają odczuwać nowe dla nich emocje i odczucia. Nagłe motylki w brzuchu się budzą, podniecenie osiąga całkiem inne oblicze u Marcela, a Natasza dopiero odkrywa co to w ogóle podniecenie i jak odczuwa się pociąg do drugiej osoby. Tylko czy Natasza pokona swoje lęki z przeszłości? W końcu ona nie zna miłości i podniecenia, bo do tej pory przeżyła tylko same gwałty. A Marcel - czy uda mu się pohamować swoją rządzę i chuć do seksu? Przecież on do tej pory używał kobiet do zaspokajania swoich seksualnych potrzeb, ale nie wie jak kochać się normalnie z kobietą. Noooo... Trudne zadania przed nimi dwojgiem.

Jest tutaj i drugi wątek, który przeplata się z wyjazdem Nataszy i Marcela. W tym drugim wątku poznajemy Zuzkę, która ma dość wszystkiego, dość swojego życia i najchętniej skończyłaby ze sobą. Jednak nieoczekiwanie pojawia się w jej życiu Olaf, który ją ratuje. No właśnie - czy tak na prawdę jest? Czy on ją ratuje? W końcu przewozi ją na farmę, gdzie równie młode dziewczyny, złamane życiem jak ona, cieszą się z każdego dnia, uśmiechają się i nawet słowem nie wspominają o rodzinie, o przeszłości. Żyją na farmie, mają na pierwszy rzut oka istną sielankę tam. Tylko dlaczego Zuza w tym miejscu czuje ciągły niepokój? Dlaczego Olaf czuje wyrzuty sumienia, że przywiózł w to miejsce tę młodą dziewczynę, która to z kolei wyzwoliła w nim uczucia tęsknoty za rodzonym bratem, którego nie widział od wielu lat? Co tak na prawdę dzieje się na owej farmie? Z czym przyjdzie się zmierzyć Olafowi i Zuzce? No i czy grzebanie w przeszłości doprowadzi Olafa do jego brata? Czym jeszcze tutaj zaskoczą bohaterowie?

Powiem tak. Są tutaj mocniejsze sceny, które mogą się co niektórym nie spodobać, lub które mogą wbić się w głowę. Dlatego jest tu ostrzeżenie 18+!!! Szczególnie wszystko co jest związane z dziećmi, to mi zawsze zostaje dłużej w głowie i chcąc nie chcąc trawię to po swojemu. Podoba mi się, że tutaj Monika Liga świetnie zbalansowała zło z dobrem. Takie są moje odczucia - Wy nie musicie się zgadzać z moim zdaniem. Przeczytajcie książkę i wyróbcie sobie własne zdanie. Dla mnie tutaj mocny jest ten balans pomiędzy tym co dzieje się z Marcelem i Nataszą, no i tym, co dzieje się pomiędzy Zuzą i Olafem, plus to, co dotyczy tej ostatniej dwójki. Jak dobrze spojrzeć, to każdy z bohaterów tej części "Psychola" ma trudną przeszłość lub nawet okropną przeszłość. Bohaterowie dźwigają wielki bagaż doświadczeń i dla jednych teraz jest moment, w którym mogą odmienić swoje życie i mogą pokierować je jak chcą. A drudzy też mogą odmienić swoje życie - tylko czy aby na lepsze? Chwytając po tę książkę uprzedzam, iż należy czytać "Psycholi" po kolei, zaczynając od tomu 1. Ta część jest nie skończona. Jest to jakby tom 4 A, brakuje tomu 4 B. I choć autorka zostawia nas chwilowo z nieskończoną historią i w takim momencie, że robi się burza w głowie, bo chcielibyśmy od razu poznać dalsze losy tych bohaterów, to musimy uzbroić się w cierpliwość. Zatem ja czekam, Wy czekacie, MY czekamy na kolejny tom "Psychola", Monika niech pisze, co będziemy mogli poznać zakończenie tej historii. A jestem tego zakończenia mega ciekawa. Czekam na rozwój wydarzeń, na psycholi, którzy tutaj występują, na rozwiązanie kolejnych tajemnic, których tutaj nie brakuje i na bohaterów, którzy zaskakują i wręcz wołają - poczekaj na kolejny tom, tam dowiesz się wszystkiego!

"Psychol. Pokuta" to tutaj poznajemy dalsze losy Marcela i jego córki oraz Nataszy i jej córki. W poprzednim tomie los połączył w tragicznych okolicznościach Nataszę i Marcela. Porwanie ich córek było taką wisienką, ale nie na torcie, tylko bólu, strachu i niepewności. Na szczęście dziewczynki udało się uratować. Jak na nie wpłynęło porwanie? Moim zdaniem zaskakująco dobrze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Muszę wspomnieć, iż "Samotnik" poruszył moje serducho. Naprawdę. Ta bajka opowiada historię samotnego człowieka, który już w dzieciństwie został sam i przez to stał się odludkiem, który nienawidził ludzi i zwierząt. Można powiedzieć, że na własne życzenie był sam. Jednak wydarzyła się tragedia i nasz Samotnik potrzebował pomocy. Pierwsza wyciągnęła pomocną dłoń do niego mała dziewczynka Gabrysia. A w ślad za nią, poszli pozostali mieszkańcy wioski. W ten sposób udało im się "odczarować złego Samotnika" w dobrego starszego pana. Czyż to nie piękna historia?
Czasami tak niewiele potrzeba, by obrazić się na cały świat! Pytanie tylko - czy warto? Jakże niewiele potrzeba, by wyciągnąć pomocną dłoń do kogoś w potrzebie. Ale nie każdy jest na to gotowy i nie każdy ma na to odwagę! W tej przepięknej bajce, autorka pokazuje, że czasem na swojej drodze spotkać możemy kogoś, kto będzie od nas stronił, nie będzie chciał naszego towarzystwa. No przecież nic na siłę! Nikogo nie da się zmusić, by nas polubił, czy chciał naszej obecności. Jednak kiedy nawet taka niemiła nam osoba potrzebuje pomocy, to MY powinniśmy wyciągnąć pierwsi rękę do niej. A w tej bajce to dziecko pokazało dorosłym, jak powinni zachować się dorośli! W końcu dzieci są szczere - bo mówią i robią to co czują, co nie? :) Gabrysia dokładnie taka jest. Jest ona bardzo wrażliwa i dobra. Dzięki jej wielkiemu serduszku ten Samotnik dostał szansę powrotu do towarzystwa, ale i mógł porzucić dawne życie i zacząć wszystko od nowa. Czy skorzystał z tej okazji??? Przeczytajcie moi mili sobie to już sami. Tekstu naprawdę nie ma tutaj dużo, a ilustracje pani Emilii Baczyńskiej-Majchrzyckiej umilą Wam przerzucanie stron. Polecam Wam i Waszym pociechom tę książeczkę. Ona jest cudowna.

Muszę wspomnieć, iż "Samotnik" poruszył moje serducho. Naprawdę. Ta bajka opowiada historię samotnego człowieka, który już w dzieciństwie został sam i przez to stał się odludkiem, który nienawidził ludzi i zwierząt. Można powiedzieć, że na własne życzenie był sam. Jednak wydarzyła się tragedia i nasz Samotnik potrzebował pomocy. Pierwsza wyciągnęła pomocną dłoń do niego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książeczka niewielkich rozmiarów, w formie pamiętnika z wrażeniami przejazdów wszelakich. Niby mała, niepozorna, a jednak pouczająca.

Anna Cichosz napisała "Dziennik ambiwertyczki. Opowiadania nie po kolei. Pociągi i inne nieszczęścia" , aby podzielić się z nami - czytelnikami, swoimi przeżyciami w pociągach, komunikacji miejskiej czy też w samochodach. Ogólnie opowiada o swoich przeżyciach w środkach transportu wszelakiego. Jednak zacznę od dosyć ważnej sprawy, bo autorka już w tytule porusza ważny temat "Dziennik ambiwertyczki". A kto to taki ten ambiwertyk??? Słyszałam o introwertykach - czyli ludziach postrzeganych jako samotnicy i ludzie nieśmiali, jednocześnie są oni bardzo dobrymi słuchaczami, są pracowici i oddani. Słyszałam też o ekstrawertykach - czyli cechy odmienne od introwertyka, zatem taki człowiek jest śmiały, przebojowy, lubi wyzwania, uwielbia być w centrum uwagi itp. No więc dowiedziałam się, a teraz i Wy się dowiecie, jeśli jeszcze tego nie wiedzieliście, że ambiwertyk - to ktoś kto ma w sobie połączone te obie cechy, czyli że ma w sobie zarówno cechy introwertyczne, jak i ekstrawertyczne. O! Teraz rozumiecie tyle co ja :) Ale tak zagłębiając się w siebie, to chyba doszłam do wniosku, że ja jednak jestem też takim ambiwertykiem. Bo czasem lubię być w cieniu, niezauważana, a czasem wręcz odwrotnie - lubię grać pierwsze skrzypce. Choć po namyśle, to chyba większy ekstrawertyk ze mnie :) No cóż. A Ty bardziej jesteś Introwertykiem?, Ekstrawertykiem? czy może jednak Ambiwertykiem? Daj znać w komentarzu ;) Dobra, wracam do książki, bo to ma być moje recenzja tej całej książki, a nie retrospekcja Waszych charakterów :) Jednak musiałam to i owo wyjaśnić, bo w tej książeczce sama bohaterka nie raz i nie dwa głośno informuje, jak to te dwie cechy charakteru w niej kłóciły się ze sobą. Kilkukrotnie wynikały z tego "pewne niezręczne sytuacje". Ale i tak głośno to powiem, a raczej napiszę, że podziwiam moją imienniczkę za odwagę! Należą się jej brawa i to wielkie brawa, za odważne wybrnięcie z niejednej sytuacji, chyba w tych samochodach najzabawniejsze były przygody. Ale inne też mnie ubawiły. I wiem, wiem, "„Nie śmiej się dziadku z czyjegoś wypadku. Dziadek się śmiał i to samo miał". Ja też miałam przyjemność jeżdżenia pociągami kilka lat do szkoły, potem pociągami dojeżdżałam do miejsca pracy. Autobusami, trolejbusami też jeździłam i nie raz jakaś przygoda się przydarzyła, ale nie opisałam ich nigdy - może szkoda, no ale tutaj mamy możliwość poczytania przygód autorki z życia wzięte.

Ta niepozorna książeczka naprawdę Wam poprawi humor. I choć wiem, że nie powinno się śmiać z cudzego nieszczęścia, to wiem też że cudze wpadki cieszą najbardziej. A wierzcie mi, autorka tutaj miała niejedną taką dziwną i zabawną sytuację, że aż nie zazdroszczę, a jednocześnie zastanawiam się - czy można mieć aż takiego pecha? Hmmm... No widać można. Zatem, jeśli lubicie czytać o cudzych wpadkach, a wiem, że lubicie ;) Nie oszukujmy się ;) To zapraszam Was do tej lektury. Dowiecie się ciekawostek ze świata komunikacji wszelakiej, jak niektórzy obgadują innych jawnie i bez pardonu, a także że warto mieć auto z automatyczną blokadą drzwi, aby nikt nieproszony nie wsiadł Wam do auta!

P.S. Ja też zgniatam butelki plastikowe przed wyrzuceniem ich i mało tego, zabieram nakrętkę! Bo nakrętki vel zakrętki jak kto woli, zbieramy, aby potem oddać dla kogoś, kto ich potrzebuje.

Książeczka niewielkich rozmiarów, w formie pamiętnika z wrażeniami przejazdów wszelakich. Niby mała, niepozorna, a jednak pouczająca.

Anna Cichosz napisała "Dziennik ambiwertyczki. Opowiadania nie po kolei. Pociągi i inne nieszczęścia" , aby podzielić się z nami - czytelnikami, swoimi przeżyciami w pociągach, komunikacji miejskiej czy też w samochodach. Ogólnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Miłość - najpiękniejsze uczucie, jakie w życiu istniało."

W tej książce dzieje się naprawdę sporo. Kiedy poznajemy Rossalin, dowiadujemy się, że jej rodzice nie żyją, z facetami do tej pory jakoś się jej nie układało i jest obecnie sama, może liczyć tylko na swoją przyjaciółkę Paulę. Jakby tego było mało, musi spłacać kredyt za mieszkanie, a obecnie jest na etapie szukania pracy. I tu uśmiecha się do niej szczęście, bo Paula załatwiła jej pracę sekretarki u swojego szefa Ericka Nilssona. Rossi już kiedyś miała okazję poznać tego przystojniaka i jakoś go nie polubiła, bo to typ faceta, który zaliczać tylko chce kobiety. Sytuacja jednak zmuszą ją do przyjęcia tej pracy. Natomiast sam Erick jest w szoku, kiedy dowiaduje się, że Rossalin ma być jego pracownicą, aczkolwiek cieszy się z tego faktu. Bo ma na nią wielką ochotę. Jednak poza tym, mężczyzna ma pewne problemy z partnerami biznesowymi. I będzie musiał podjąć kroki, które go nie bardzo cieszą, czego się czasem nie robi dla pieniędzy lub dla bycia w pewnym towarzystwie. Przystojny szef złoży pewne propozycje swojej nowej pracownicy. Czy ona zgodzi się na jego warunki? Czy zostanie dalej w nowej pracy? Co tutaj jeszcze wydarzy się pomiędzy tą dwójką? Zapraszam Was do książki.

Rossalin życie nie oszczędzało. Sporo przeszła, a jeszcze sporo było przed nią! Bo to, co autorka tutaj przygotowała dla tej kobiety, to istny rollercoaster! Dobrze, że w każdej sytuacji mogła liczyć na przyjaciółkę. Bo to już bardzo dużo znaczy dla niej. Co się tyczy Ericka, to ten facet naprawdę kobiety traktował przedmiotowo, ba!, on nawet nie krył się z tym, ani przed pracownikami, ani przed partnerami biznesowymi. Więc nie dziwmy się, że niektórzy woleli stronić od niego. Niestety za naszym przystojniakiem ciągnęła się też przeszłość i tragiczne wydarzenia, które po części mogą tłumaczyć zachowanie tego mężczyzny. Tylko czy uda mu się wprowadzić swoje pomysły w życie? Czy układ, który zaproponuje kobiecie, która nim gardzi, dojdzie do skutku? Co tutaj wydarzy się pomiędzy tą dwójką? I czy będzie happy end? A może autorka zaserwuje totalną rozpierduchę na koniec?

"Prawdziwa miłość powinna przezwyciężyć wszystko, nawet ucieczkę w zagubieniu."

Na pewno Katarzyna Lemiesz pokazuje w tej historii, że miłość bywa trudna i nieprzewidywalna. Od nienawiści do miłości jest cienka granica. Tutaj bohaterowie przekroczą tę granicę, ale... No właśnie, ale będą ukrywać prawdziwe uczucia przed sobą. Zresztą poza takimi tajemnicami, jest tutaj sporo innych tajemnic, kłamstw, niedomówień czy chęci zemsty. Jest też pokazana namiętność, pożądanie, zauroczenie i miłość. A miłość, jak wiemy, to nie tylko wzloty i motylki w brzuchu, to też nie raz i nie dwa ból. Jest w książce taki moment, w którym on zachowuje się jak totalny dupek, idiota i myśli tylko o sobie. Znaczy się - że jemu się wydaje, że myśli o kobiecie swojego życia, że niby dla jej dobra postępuje tak a nie inaczej. Ale moim zdaniem zrobił totalny błąd! Nawet jego przyjaciel to rozumie. No cóż. To była choć bardzo samolubna decyzja, ale jego decyzja. I swoje konsekwencje tego też potem musieli ponosić oboje. Czy miłość wygra? Aaaaaa... więcej nic nie powiem. Zachęcam Was do przeczytanie tej książki w formie papierowej lub jako e-book choćby na Legimi. A potem napiszcie, czy Wam się spodobała tak jak mi, czy może wręcz przeciwnie?

"Miłość - najpiękniejsze uczucie, jakie w życiu istniało."

W tej książce dzieje się naprawdę sporo. Kiedy poznajemy Rossalin, dowiadujemy się, że jej rodzice nie żyją, z facetami do tej pory jakoś się jej nie układało i jest obecnie sama, może liczyć tylko na swoją przyjaciółkę Paulę. Jakby tego było mało, musi spłacać kredyt za mieszkanie, a obecnie jest na etapie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Adasiu, puknąłeś mnie wczoraj na cmentarzu. Niestety, trwale naruszyłeś moje dobro i będą konsekwencje. Nie unikniesz odpowiedzialności, bo poza telefonem ofiarowałeś mi również swój dowód osobisty. Znajdę cię. Iga."



Fajny cytat, co? Powiem Wam, że humoru w tej książce nie brakuje. Czego jeszcze nie brakuje, to scen z seksem. Ale do tego dojdę. Najpierw chcę Wam napisać, że książka " Sezon na drwala. Pikantna edukacja" Moniki Willemi trochę zmyliła mnie tytułem. Czemu? No spodziewałam się jakiegoś drwala, co będzie bardzo pikantnie edukował bohaterkę, aż wióry polecą. A tym drwalem to okazał się z goła kto inny! Jednak żeby nie było, pojawia się tu pewien drwal, wióry też lecą. Ale no troszkę inaczej wyobrażałam sobie fabułę tej książki.



"Ogłaszam otwarcie sezonu drwala! Mam zamiar rąbać, aż iskry polecą, i cieszyć się wolną miłością. Zakaz swatania i przyprowadzania poważnych kandydatów. Przez najbliższe kilka miesięcy planuję tylko się bzykać. Jeszcze nie wiem, jak się to robi i gdzie szuka się chętnych na seks, ale to drobiazg."



I tym sposobem dowiadujecie się, że owym drwalem w książce jest nasza bohaterka - Iga! Ta kobieta od 15 roku życia była tylko z jednym facetem, z którym szybko zaszła w ciąże i została jego żoną. Dziś Iga ma 37 lat, syna który ukończył 18 lat i jest świeżo po rozwodzie. Ale dalej w przyjacielskich stosunkach z byłym mężem. Po tylu latach i seksie tylko z 1 partnerem, Iga chce poznać seks z innymi mężczyznami. Tylko gdzie znaleźć wolnych i chętnych, ale też takich w jej guście? Powiem Wam, że ta kobieta zaskakiwała mnie swoimi przygodami, ale też swoją otwartością zarówno dotyczącą sfery seksu, jak i podejścia jej syna do seksu i pewnych nieoczekiwanych, zaskakujących widoków, na które natykali się kilkukrotnie. Dodatkowo nasza bohaterka ma ogromne wsparcie nie tylko w synu, czy rodzicach, ale też w przyjaciółkach. Każda z nich inna, a jednak tworzą super paczkę. One też nie raz i nie dwa tutaj zaskakują czytelnika. A co się tyczy brata naszej bohaterki, to muszę napisać - rewelacyjny brat! Są tutaj też pewne intrygi, złośliwości i nieprzyjemności, żeby tak za słodko nie było. A męscy bohaterowie zaskakują nie tylko pozytywnie - negatywnie również.

Dobra, teraz czas na słów kilka ode mnie, co sądzę o tej książce. No więc, zaskoczyła mnie totalnie. Zarówno pozytywnie, jak i negatywnie. Zacznę od tego - dlaczego negatywnie? Są tutaj wyrazy, których ja bym w takim romansie nie chciała czytać. Wolę kiedy męski narząd płciowy jest łagodniej nazywany niż na ch..! No w pornosie może by mi się to nazewnictwo spodobało, w dark romansie też, ale tutaj nie bardzo. Ale to nie był jedyny wyraz który tutaj bym zmieniła. Poza tym zaskakiwała mnie pozytywnie, bo byłam pełna podziwu dla Igi, jej syna, jej brata i jej rodziców. Ta ich otwartość i taka wręcz normalność w rozmowie o seksie aż mnie zatykało, że tak świetnie się im rozmawia o takim temacie. No ja nie mam takiej śmiałości nawet by z dziećmi aż tak porozmawiać o seksie, a z rodzicami to już w ogóle. To że jest tu temat gejów i lesbijek, to dodaje książce dodatkowe plusy. Niejedna rodzina przecież ucina kontakt z dzieckiem, które oświadcza, że jest gejem czy lesbijką. A tutaj wszyscy się traktują normalnie, swobodnie, z klasą. Albo kiedy dziecko nakryje mamę na seksie z obcym facetem. Jak byście zareagowali? Ja bym chyba zrobiła w tył zwrot i wyszła z domu. A oni tutaj ... Zresztą sami przeczytajcie jak ta rodzina radziła sobie z takimi sytuacjami i ile ich było ;) Iga od rozwodu miałam wrażenie, że dosłownie straciła głowę dla seksu! Jak królik mogła się kochać i ciągle było jej mało. Ale wszystko to do czasu. Co się wydarzyło, że Iga zwolniła tempo? Kto zawiódł i rozczarował ją najmocniej? A kilka takich osób tutaj jest. I dlaczego czasem za szybko wysnuwamy o kimś opinię, zamiast wprost dopytać daną osobę o szczegóły? No cóż. Czasem za mocno czymś się zasugerujemy i wolimy nie dopytywać. Ale powiem Wam jeszcze, że książka dostarczy Wam naprawdę wielu wrażeń. Czasami wręcz niektórymi scenami można się zafascynować, inne mogą zadziwić, a jeszcze inne mogą być pierwszym krokiem do czegoś nowego ;) Zatem jeśli jesteście ciekawi tej historii, jesteście otwarci na sporo scen seksu, na dobry humor i na zaskakujące zwroty akcji pełne zaskoczeń, to ta książka jest dla Was!

"Adasiu, puknąłeś mnie wczoraj na cmentarzu. Niestety, trwale naruszyłeś moje dobro i będą konsekwencje. Nie unikniesz odpowiedzialności, bo poza telefonem ofiarowałeś mi również swój dowód osobisty. Znajdę cię. Iga."



Fajny cytat, co? Powiem Wam, że humoru w tej książce nie brakuje. Czego jeszcze nie brakuje, to scen z seksem. Ale do tego dojdę. Najpierw chcę Wam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

" Zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądałoby życie, gdyby na nasze wspomnienia nie wpływał mijający czas? Ani odległość tysiąca kilometrów?"

Ada Dziurska była szczęśliwie zakochana. Jednak trochę się wydarzyło, trochę się pogmatwało i ni z gruszki ni z pietruszki postanowiła wyjechać do Anglii. Tam przez 14 lat żyła, pracowała, miała faceta i ma córkę. Po tych 14 latach kiedy wróciła do Polski, do domu babci, chciała spokoju i odpoczynku. Nie spodziewała się tylko, że przeszłość odnajdzie ją tu tak szybko. Czy Ada poradzi sobie z przeszłością? Czy to prawda że pierwsza miłość nigdy nie rdzewieje? Jak nasza bohaterka odnajdzie się w tej nowej rzeczywistości u boku osób z przeszłości? Jakie tajemnice wyjdą tutaj na jaw?



" Tej nocy ona sama też mało spała. Próbowała odpowiedzieć sobie na pytanie, jak to możliwe, że mimo całego gniewu, który po tych wszystkich latach dalej w sobie tłamsiła, dziś pod kościołem miała wrażenie, jakby rozmawiała ze starym przyjacielem, a nie z największym zdrajcą."




Debiut Agi Pleskacewicz to pierwszy tom z przygodami Ady Dziurskiej. W "Idealnym Panu W" znajdziecie przeróżną miłość. Od tej młodzieńczej, do takiej dojrzałej. Znajdziecie też dużo cierpienia, tajemnic, niedomówień, kłamstw, ale i przyjaźń, bezinteresowną pomoc, zauroczenie oraz dużo wspomnień i zbiegów okoliczności. W tej książce historia dzieje się w różnych latach. Raz jesteśmy w teraźniejszości, za chwilę cofamy się w czasie. Jednak tak wszystko jest ułożone, że nie zgubicie się - o to martwić się nie musicie. Wszystko pięknie się ze sobą łączy, a przy okazji te cofnięcia w czasie pozwolą czytelnikowi poukładać sobie pewne sprawy. Zakończenie zaskakuje i jednocześnie zostawia czytelnika z niedosytem! No ja okropnie się zezłościłam, że w takim momencie autorka przerwała historię! Choć wiem, że ten zabieg jest celowy, abym ja, żebyśmy my wszyscy niecierpliwie wyczekiwali 2 tomu! Jednak do tego czasu wydeptam dziurę w podłodze u siebie :)

" Zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądałoby życie, gdyby na nasze wspomnienia nie wpływał mijający czas? Ani odległość tysiąca kilometrów?"

Ada Dziurska była szczęśliwie zakochana. Jednak trochę się wydarzyło, trochę się pogmatwało i ni z gruszki ni z pietruszki postanowiła wyjechać do Anglii. Tam przez 14 lat żyła, pracowała, miała faceta i ma córkę. Po tych 14...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

" Złą ocenę da się poprawić, złamanego człowieka nie można posklejać tak, by nie pozostały żadne ślady. Nie, kiedy rozpada się kolejny raz, a całą jego duszę szpecą stare blizny."



"Niespodziewany prezent" Anny A. Sosny, to debiut, a śmiem napisać, że rewelacyjny debiut roku 2023!!! W 2023 roku trafiło mi się kilka debiutów do przeczytania, a kilku nawet patronuję. I choć ta książka to nie mój patronat - może nawet żałuje tego, ale muszę napisać, że miałam szczęście w ubiegłym roku do książek. "Niespodziewany prezent" to naprawdę świetna książka, którą można by łyknąć nawet w ciągu jednego dnia czy nocy. Choć ja sobie ją dawkowałam na 3 dni :) Nie napiszę oczywiście, że to przez moje dzieci, ale cóż... Obowiązki czasem wzywają :)

Wracając do książki. Poznajemy tutaj parę studentów. Nina - to młoda kobieta, która przeżyła pewne drastyczne wydarzenia, przez które jest osobą wycofaną i stroniącą od ludzi. Nie znosi Piotrka, który z kolei jest duszą towarzystwa. I choć on próbuje zagadać do Niny na różne sposoby, ta ma go za dupka. Los jednak postanawia ich połączyć w parę, podczas pewnego projektu zaliczeniowego ze szkoły. Podczas tego projektu wydarza się sporo i to powoduje, że nasza bohaterka zaczyna zmieniać zdanie na temat swojego kolegi. A kiedy ona posuwa się o kolejny krok do przodu i zaprasza go do siebie do domu na wigilię, i on przyjmuje zaproszenie, to dopiero tutaj się dzieje. Święta, święta i po świętach, potem sylwester, a potem... Czas zaliczeń na studiach. I tu znów młodzi mają pod górkę. Ale dlaczego - spytacie? No tego nie zdradzę. Napiszę tylko, że nie spodziewałam się, że autorka naszykuje tej parze tyle nieprzewidywalnych zwrotów akcji. Mówi się, że od nienawiści do miłości jest tylko jeden krok. Może i Nina nie nienawidziła Piotrka, ale nie lubiła tego chłopaka. Coś jednak się wydarzyło, coś spowodowało, że zaczęła zarówno inaczej na niego patrzeć, jak i zaczęła się otwierać przed nim. Co było tego powodem? I dlaczego były momenty, że to Piotrek chciał się odsunąć od Niny? Co tutaj się jeszcze wydarzy i czym zaskoczy fabuła ? Ha! Już więcej nie zdradzę. :)

Kochani! Okładka i tytuł sugerują, że to taka zimowa, ciepła opowieść, gdzie poznamy może i trochę poharatanych przez życie bohaterów, ale że wszystko będzie ok. Że nie będzie żądnych dram, żadnych wielkich wydarzeń. BŁĄD! To jest mega wciągająca historia, choć jest tutaj sporo bólu, cierpienia, strachu, lęków, strat, upokorzeń. Widzimy jak niektórzy przybierają maski, aby nie pokazać innym swoich prawdziwych uczuć i zamiarów. Nie umiem sobie wyobrazić, jak autorka wczuwała się w postać Niny, ale na pewno podczas kreowania tej postaci nie było autorce łatwo. Zresztą nie tylko z nią musiało być trudno, bo postać Piotrka też jest mega ciekawa, ale i ten chłopak dźwiga swój bagaż doświadczeń. Wielkie ukłony w stronę Anny A. Sosna za podjęcie się w swoim debiucie literackim tak trudnych tematów. Mamy tutaj wycofanie społeczne, prawdopodobnie zespół aspergera lub autyzmu, jest gwałt, jest samobójstwo i zabójstwo, wychowywanie się w domu dziecka. No jest tutaj naprawdę sporo trudnych i poważnych tematów, do których moim zdaniem autorka podeszła w profesjonalny sposób i to jak radzili sobie bohaterowie z poszczególnymi swoimi lękami czy problemami naprawdę mnie wręcz zachwycało. Podoba mi się bardzo pomysł tego, że dwie tak różne osoby, z tak różnymi problemami są jednocześnie dla siebie najlepszym lekarstwem na wszelkie zło. A to, co zrobił tata Niny dla pewnego nastolatka spowodowało, że łzy cisnęły mi się do oczu same. Ogromne serducho i chęć bezinteresownej pomocy. Coś pięknego. Nawet zachowanie pewnego chłopaka z sąsiedztwa Niny w pewien wieczór - może nie najlepsze było to co ten chłopak zrobił, ale sam fakt dlaczego to zrobił?! I to jest piękne, że chciał pomóc. Za to Piotrek za swoją (trochę nadgorliwą, acz konieczną) pomoc niestety musiał ponieść pewne konsekwencje, jednak czego się nie robi z miłości. I szczerze, to kibicowałam mu, żeby uszło mu to na sucho, bo zachował się naprawdę świetnie!!! Jednak czy udało mu się nie ponieść konsekwencji za swoje czyny? To już sami przeczytacie. Ja powiem tylko, że w tej całej niby smutnej historii, są i promyki słońca, jest miłość różnego rodzaju, jest pożądanie - i to też różnego rodzaju, ale jest też wielkie wsparcie i to z takiej najmniej oczekiwanej ... strony :) Dobra, mam wrażenie, że już i tak za dużo zdradziłam. Napiszę tylko, że koniecznie musicie przeczytać tę książkę. Jest warta każdej minuty i każdej godziny spędzonej z nią. Mnie trochę przeczołgała ta historia, musiałam po jej przeczytaniu odpocząć trochę, ochłonąć, nim wzięłam się za pisanie tej recenzji. Ale teraz wiem, że Nina i Piotr zostaną ze mną na dłużej w moim sercu i umyśle, o ta historia wryła mi się głęboko.

" Złą ocenę da się poprawić, złamanego człowieka nie można posklejać tak, by nie pozostały żadne ślady. Nie, kiedy rozpada się kolejny raz, a całą jego duszę szpecą stare blizny."



"Niespodziewany prezent" Anny A. Sosny, to debiut, a śmiem napisać, że rewelacyjny debiut roku 2023!!! W 2023 roku trafiło mi się kilka debiutów do przeczytania, a kilku nawet patronuję. I...

więcej Pokaż mimo to