Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Zachłannie pochłonęłam tę świetną lekturę. Polubiłam Amelię i Aidena od ich pierwszego spotkania w niefortunnych okolicznościach. Wiedziałam, że będą razem, chociaż wydawało mi się, że przejdą przez dłuższą drogę "hate-love". Ale oni szybko odnaleźli wspólnotę uczuć i problemów również.
Autorka dobrze ich wyróżnia na szerokim tle szkolnej społeczności w małomiasteczkowym liceum.
To są bohaterowie opowieści i nie gubią się ani na chwilę. Mnie to odpowiada, że nie przytłoczył ich żaden inny wątek. No, może czekałam, że w pewnej chwili Amelię dopadnie prześladowca z przeszłości. Jednak ten motyw pewnie przeczeka do następnej części. Podkreślam, że to nie jest słodka baśń z romantycznymi małolatami na randkach. W żywym tempie zmieniają się nastroje i sytuacje. Szczęśliwi nigdy nie są bezpieczni. Nawet szkolny świat potrafi być wrogi i mściwy.

Zachłannie pochłonęłam tę świetną lekturę. Polubiłam Amelię i Aidena od ich pierwszego spotkania w niefortunnych okolicznościach. Wiedziałam, że będą razem, chociaż wydawało mi się, że przejdą przez dłuższą drogę "hate-love". Ale oni szybko odnaleźli wspólnotę uczuć i problemów również.
Autorka dobrze ich wyróżnia na szerokim tle szkolnej społeczności w małomiasteczkowym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Odzew na internetową publikację tej powieści jasno pokazał, że autorka potrafi pisać ciekawie i trafiać w masowy gust młodzieżowy. Skoro mamy polską wersję, możemy docenić ją i my.
Na pewno warto pochwalić stworzenie pary wyrazistych bohaterów, wręcz zaszufladkowanych.
Na szczęście nie są w tych szufladkach ciasno zamknięci. Idą przez książkę pewnym krokiem i mają dużo dobrego do przekazania i pokazania. Tłem dla nich jest szkolny tygiel liceum w małym kanadyjskim mieście. Tam autorka umieściła zgrabnie sporo odwołań do współczesności. Trąciła strunę etniczną, rasową, płciową, przemocową, rodzinną. Z czuciem i umiarem, żeby nie moralizować ani nie pisać jednostronnego manifestu. Młodzież kręci się wokół tych tematów, bo to liceum a nie kolejna opowieść z życia tatuowanej patologii w zaułku gettopodobnej "dzielni". Śledzimy rozwijające się uczucie Sama i Macy. Seks pojawia się tylko śladowo, w podtekstowych wrzutach z social mediów, na zasadzie luzackich zaczepek pomiędzy bohaterami. Pocałunki na razie im wystarczają.
Rówieśnicze otoczenie dostarcza zakochanym nowych wyzwań. Paruje z nich szczęście, zza którego gorzej widzą rzeczywistość. A tam szykują się do ataku zawiedzione panny i odtrąceni konkurenci.
Za bojową intrygę też można pochwalić autorkę. Takiej próby potrzebowali Sam i Macy, żeby upewnić się, że powinni być razem, skoro wspólnie potrafią zdziałać więcej.
Za to jako wadę wytknęłabym szerokie grono szkolne wymienione z imienia. Tam się można miejscami pogubić, kto jest kim i z kim. Trudno, Pullitzera nie będzie... Jest jednak jeszcze pochwała za dobre tłumaczenie na polski, świeże, autentyczne, zadziorne i z humorem.

Odzew na internetową publikację tej powieści jasno pokazał, że autorka potrafi pisać ciekawie i trafiać w masowy gust młodzieżowy. Skoro mamy polską wersję, możemy docenić ją i my.
Na pewno warto pochwalić stworzenie pary wyrazistych bohaterów, wręcz zaszufladkowanych.
Na szczęście nie są w tych szufladkach ciasno zamknięci. Idą przez książkę pewnym krokiem i mają dużo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z baru przygarniasz piękną dziewczynę pod swój dach. Jak starego kumpla w potrzebie - dajesz mu spać do woli, o nic nie pytasz, niczego nie oczekując w zamian. Po dwóch dniach chcesz tej dziewczynie przychylić nieba, bo poznajesz, że jest bardziej wartościowa od wszystkich, które do tej pory znałeś. A ona, choć cała zakłopotana z wdzięczności, jednak wymyka się, wykręca, odpycha miękko, nie mówi nie ale "poczekaj". Czekasz grzecznie, rzucasz nawyki swobodnego singla i masz ją tak blisko, aż cię skręca. Mieszkacie sobie w dość specyficznym układzie, takie młode białe małżeństwo - ona gotuje, ty kupujesz żarcie. Jecie razem, śpicie osobno. Faza podchodów, obietnic, deklaracji przedłuża się jak czekanie na lato w Manitobie. A potem przychodzi w niezobowiązujące odwiedziny jedna z twoich wielu "byłych" lasek. Wślizguje się jak cichy drapieżnik. Paple, lustruje twoją ukochaną, grzecznie spożywa i chwali. Na koniec miłego wieczoru wykrada cię do swojego domu. Kładzie na sofę i usypia słodkimi słówkami. Kiedy się obudzisz, twoja piękna Kobieta w Czerwieni już wie, że ją zdradziłeś. I jej czerwień staje się gniewna, wściekła, alarmująca i wojenna.
Jak ścieżka, którą odchodzi. Tobie zostało rozliczyć się dosadnie z podstępną intruzką i odjechać.
Tak szybko i gwałtownie, że nie zdołasz dostrzec w lusterkach, jak Veronica rusza w pogoń. Za tobą.

Z baru przygarniasz piękną dziewczynę pod swój dach. Jak starego kumpla w potrzebie - dajesz mu spać do woli, o nic nie pytasz, niczego nie oczekując w zamian. Po dwóch dniach chcesz tej dziewczynie przychylić nieba, bo poznajesz, że jest bardziej wartościowa od wszystkich, które do tej pory znałeś. A ona, choć cała zakłopotana z wdzięczności, jednak wymyka się, wykręca,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Alec przystojny łobuz, wyrzucony ze szkoły za krnąbrność i bójki, bożyszcze dziewczyn licealnych.
A Riley to szara mysz szkolna, w dodatku pogrążona w smutku po śmierci kuzynki, za co się psychicznie obwinia. Autorka postanowiła łączyć ich w parę za pomocą żartu. Zaczyna się od ośmieszającego i dokuczliwego wykradzenia stanika. Potem robią sobie żarty i dowcipy, traktując je jako rodzaj rywalizacji, kto kogo pogrąży. Ale paradoksalnie to ich właśnie zbliża, taki styl okazywania zainteresowania odpowiada obojgu. Jako tło dla trudnych narodzin związku służy Ameryka. Dlatego tamtejsza, poprawnie rozumiana rzeczywistość współczesna każe autorce zmieścić obok miłosnego wątku także problemy psychiczne młodzieży, agresję szkolną, niepełne rodziny, związki biseksualne. Poza fabularnym pomysłem autorki warto pochwalić także świetny język tłumaczenia - żywy, stylowy, dosadny, z autentycznie młodzieżowym wykopem i licealnie inteligentnym humorem.

Alec przystojny łobuz, wyrzucony ze szkoły za krnąbrność i bójki, bożyszcze dziewczyn licealnych.
A Riley to szara mysz szkolna, w dodatku pogrążona w smutku po śmierci kuzynki, za co się psychicznie obwinia. Autorka postanowiła łączyć ich w parę za pomocą żartu. Zaczyna się od ośmieszającego i dokuczliwego wykradzenia stanika. Potem robią sobie żarty i dowcipy, traktując...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwaga! Wyszła pyszna zabawa! Pod postacią książki Marka Wałkuskiego o rabowaniu baków w Stanach. Jako długoletni korespondent zza Wielkiej Wody, pan Marek jest wiarygodnym źródłem informacji z tego rynku. Jest też zapewne klientem sektora bankowego w USA. Stąd zna rozkład okienek, wystrój sal i wzorce zachowań obsługi. Gromadzenie materiału do książki tłumaczy nieustającym przygotowaniem do dokonania własnoręcznego napadu na bank. Dobrze, że zdążył z tą publikacją, zanim stanie się klientem amerykańskiego systemu penitencjarnego.

Uwaga! Wyszła pyszna zabawa! Pod postacią książki Marka Wałkuskiego o rabowaniu baków w Stanach. Jako długoletni korespondent zza Wielkiej Wody, pan Marek jest wiarygodnym źródłem informacji z tego rynku. Jest też zapewne klientem sektora bankowego w USA. Stąd zna rozkład okienek, wystrój sal i wzorce zachowań obsługi. Gromadzenie materiału do książki tłumaczy nieustającym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autorka bezsprzecznie wie, jak pisać „poradniki lepszego życia”. Niby to wszystko są słowa, ale w wykonaniu Jen Sincero przybierają różne formy: maczugi na życiowo zgnuśniałych, trampoliny dla zdecydowanych skoczyć na głębię, ale także poduszki ratującej przed gwałtownym sięgnięciem dna. Czasem używa dosadnego języka, żeby wywołać efekt pobudzenia. Nie stroni od wyrażania emocji.
Z odczuwalnym przekonaniem dzieli się pozytywną mocą. Stara się tłumaczyć, a nie nakazywać ślepe naśladownictwo własnych dokonań i osiągnięć. Zaskakuje wieloma głębokimi obserwacjami, które potrafi podać prostym językiem. Jej wielkim atutem jest jasność formułowania myśli. Dodatkowo jeszcze porządkuje najważniejsze kwestie, ujmując je w punktach. Przytacza barwne opowieści, jako ilustracje
w poszczególnych rozdziałach. Książkę wypełniają ludzie z krwi, kości
i nazwiska. Ich losy, przypadki, postawy są dla Jen Sincero pretekstem do udzielania czytelnikowi wielu ważnych życiowo wskazówek.
Decyzje o zmianie podejmujemy sami. Jednak Jen Sincero wie, jak nas przebudzić i pobudzić, żeby z rozmyślania o zmianach przejść do czynów.

Autorka bezsprzecznie wie, jak pisać „poradniki lepszego życia”. Niby to wszystko są słowa, ale w wykonaniu Jen Sincero przybierają różne formy: maczugi na życiowo zgnuśniałych, trampoliny dla zdecydowanych skoczyć na głębię, ale także poduszki ratującej przed gwałtownym sięgnięciem dna. Czasem używa dosadnego języka, żeby wywołać efekt pobudzenia. Nie stroni od wyrażania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cała lektura zajęła nam tydzień, w wieczorowych dawkach nasennych. Kupując taką książkę trzeba mieć świadomość, że pobudzi ona dziecięcą wyobraźnię i być może padną pytania o własnego pieska, najlepiej dokładnie takiego jak tytułowa Diuna. Na to warto mieć przygotowane scenariusze, głównie odpowiadające rzetelnie na pytanie KIEDY. U mnie było trochę inaczej, bo już mamy psa, ale pojawiło się inne pytanie: dlaczego ten piesek w książce nie nazywa się Diana? Diana to idealne imię dla psiej panny. Diuna to chyba pomyłka? Ogólnie mogę powiedzieć, że książka jest dla dziecka bardzo interesująca, zachęca do pytań nie tylko w sprawie imienia. Jeżeli ktoś lubi porozmawiać z dzieckiem po odczytaniu wieczornej porcji literaturki, to nam się to bardzo dobrze udawało. Polecamy z pełnym przekonanie, że warto. I czytać i rozmawiać, nie tylko o pieskach.

Cała lektura zajęła nam tydzień, w wieczorowych dawkach nasennych. Kupując taką książkę trzeba mieć świadomość, że pobudzi ona dziecięcą wyobraźnię i być może padną pytania o własnego pieska, najlepiej dokładnie takiego jak tytułowa Diuna. Na to warto mieć przygotowane scenariusze, głównie odpowiadające rzetelnie na pytanie KIEDY. U mnie było trochę inaczej, bo już mamy...

więcej Pokaż mimo to