rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Wspaniała seria, pamiętam jak czytałam ją w dzieciństwie z zapartym tchem. Niebanalny dowcip, umiejętne posługiwanie się sarkazmem autora i pełne kreatywności, a przy tym mroczne historie tworzą unikalny klimat, który wciąga bez reszty. Polecam każdemu z wyobraźnią! :)

Wspaniała seria, pamiętam jak czytałam ją w dzieciństwie z zapartym tchem. Niebanalny dowcip, umiejętne posługiwanie się sarkazmem autora i pełne kreatywności, a przy tym mroczne historie tworzą unikalny klimat, który wciąga bez reszty. Polecam każdemu z wyobraźnią! :)

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo dobra książka, prawdziwa i ciekawa. Cherie Currie przenosi nas w klimatyczne lata 70, szybkie życie i dużo wrażeń. Jej opowieść wzrusza, bawi, a czasem nawet przeraża realizmem, dosadnością i brakiem skrupułów. Kokaina, śmierć ojca, gwałt, aborcja to tylko niektóre z rzeczy, z którymi bohaterka musiała się zmierzyć w tak młodym wieku. Polecam wszystkim, którzy znają The Runaways, lubią czytać autobiografie i nie mają awersji do angielskiego.

Bardzo dobra książka, prawdziwa i ciekawa. Cherie Currie przenosi nas w klimatyczne lata 70, szybkie życie i dużo wrażeń. Jej opowieść wzrusza, bawi, a czasem nawet przeraża realizmem, dosadnością i brakiem skrupułów. Kokaina, śmierć ojca, gwałt, aborcja to tylko niektóre z rzeczy, z którymi bohaterka musiała się zmierzyć w tak młodym wieku. Polecam wszystkim, którzy znają...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Uważam, że to bardzo fajna, lekko napisana seria.Czytałam 'Pamiętnik księżniczki' w gimnazjum i do dziś wspominam go z sympatią. Przede wszystkim podobał mi się styl pisania Meg Cabot, w którym czuje się lekkość pióra i charakterek. Autorka pisze prosto, ale z dużą dawką humoru i ironii. Polecam wszystkim dorastającym nastolatkom: zostawcie tv i bierzcie się do czytania!

Uważam, że to bardzo fajna, lekko napisana seria.Czytałam 'Pamiętnik księżniczki' w gimnazjum i do dziś wspominam go z sympatią. Przede wszystkim podobał mi się styl pisania Meg Cabot, w którym czuje się lekkość pióra i charakterek. Autorka pisze prosto, ale z dużą dawką humoru i ironii. Polecam wszystkim dorastającym nastolatkom: zostawcie tv i bierzcie się do czytania!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

świetna książka, jedna z lepszych dla nastolatek.

świetna książka, jedna z lepszych dla nastolatek.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zaintrygowała mnie ta manga bo nigdy wcześniej nie czytałam youki. Niestety trochę rozczarowuje opowiedziana pokrótce fabuła, liczyłam na bardziej rozwinięte wątki. Mimo wszystko czyta i patrzy się szybko i przyjemnie tylko za krótko ;)

Zaintrygowała mnie ta manga bo nigdy wcześniej nie czytałam youki. Niestety trochę rozczarowuje opowiedziana pokrótce fabuła, liczyłam na bardziej rozwinięte wątki. Mimo wszystko czyta i patrzy się szybko i przyjemnie tylko za krótko ;)

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Świetna pozycja o Japonii, która kusi zmysłowością i autentycznością. Autorka w kontekście swoich przeżyć i wrażeń opowiada o kulturze, jedzeniu, języku, ludziach, ale także przytacza bardzo dużo zaskakujących ciekawostek (np., że jeszcze do niedawna w Japonii obok automatów z colą stały automaty z używanymi białymi majteczkami do kupienia ze zdjęciem niedawnej posiadaczki, a do tej pory istnieją kawiarnie nopan kissa gdzie można u kelnerek takie majteczki podglądać). Jej styl pisania nie jest ubogi ani nużący, wręcz przeciwnie, działa na wyobraźnię pozwalając nam na chwilę przenieść się do kraju Kwitnącej Wiśni. 'Japoński wachlarz' bawi, intryguje, a czasem nawet wprawia w osłupienie.Z książki Joanny Bator można wiele się dowiedzieć i bardzo przyjemnie się ją czyta dlatego polecam tę lekturę wszystkim miłośnikom Japonii :)

Świetna pozycja o Japonii, która kusi zmysłowością i autentycznością. Autorka w kontekście swoich przeżyć i wrażeń opowiada o kulturze, jedzeniu, języku, ludziach, ale także przytacza bardzo dużo zaskakujących ciekawostek (np., że jeszcze do niedawna w Japonii obok automatów z colą stały automaty z używanymi białymi majteczkami do kupienia ze zdjęciem niedawnej posiadaczki,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moja opinia tutaj pewnie wiele nie wniesie, ale tak dla własnej satysfakcji postanowiłam co nieco skrobnąć. Tak jak wielu i mnie zaintrygował ogromny szum wokół tej książki i strasznie się rwałam do jej przeczytania. No i niestety nieco się rozczarowałam. Oczekiwałam obiecywanej rewolucji wśród literatury, dojrzałej prozy i ostrego seksu. Tymczasem ’50 twarzy Greya’ raczej pretenduje do miana harlequinu.

JĘZYK: infantylny, bardzo prosty, jest wiele powtórzeń i irytujących zwrotów jak ulubione ‘przekleństwa’ Any ‘Św. Barnabo!’, ‘psia kostka’ czy ‘kurka wodna’.

SEKS: tak kuriozalnie idiotyczny jak się tylko da. Może pierwsze 3 opisy harców Any i Christiana czytałam z lekkim podnieceniem. Potem zorientowałam się, że poza nieustannym przygryzaniem wargi przez Ane, okrzykami Greya ‘dojdź dla mnie maleńka’ i rozpadaniem się Any ‘na milion kawałeczków’ po tym jak złapał ją za sutek albo wsadził jej jeden palec, nie mam, co liczyć na więcej. Z początku czytając te opisy uśmiechałam się ironicznie pod nosem albo przewracałam oczami (uwielbiane również przez Ane zajęcie, po którym biednego Christiana ‘świerzbiła ręka’). Z czasem jednak nie mogłam już ich znieść. Były tak irytująco monotonne i nierealistyczne, że pod koniec książki prawie je pomijałam. I przede wszystkim miały niewiele wspólnego z BDSM . Grey kilka razy dał Anie klapsa i ją związał i to by było na tyle, bo przecież potem nagle zakochał się w niej bez pamięci.

POSTACIE: Główną bohaterką jest cierpiąca na rozdwojenie jaźni Anastasia Steele. Jej osobowość dzieli się na ‘podświadomość’ i ‘wewnętrzną boginię’. Podświadomość to szara myszka, niepewna siebie, niezdarna, nieśmiała dziewczyna, która mając 21 lat nigdy nie miała prawdziwego chłopaka ani nie odczuwała pożądania. Natomiast Wewnętrzna Bogini to wyuzdana królowa seksu, która najbardziej na świecie lubi ‘pyszny’ smak przyrodzenia swego mężczyzny, połykać nasienie oraz przygryzać wargę (co doprowadza do wrzenia jej Pana vs. Ukochanego rycerza). Wiecznie gotowa na seks, przy utracie dziewictwa miała wielokrotny orgazm i ogólnie przez całą książkę prosi swego ukochanego żeby pozwolił jej się ‘rozpaść na milion kawałeczków’. Z kolei równocześnie podświadomość płacze do poduszki, że nie może już dłużej tak żyć.

Co do głównego bohatera Christiana Greya to stanowi on uosobienie kobiecego ideału. Piękny, bogaty, tajemniczy. Całe życie bawi się w Pana, miał już 15 uległych, niezainteresowany miłością aż do czasu kiedy spotyka Ane. Najpierw co prawda chce z niej zrobić swoją uległą, ale potem uświadamia sobie, że ją kocha i nic już poza nią się nie liczy. Jest on jednak na pewno ciekawszą postacią od Any, ma swoją mroczną historię. E. L James w dalszych częściach trylogii zagłębia się w psychologiczne aspekty jego natury i robi to całkiem spójnie i z powodzeniem.

Cała reszta postaci to w zasadzie nic nieznaczące osoby, które stanowią tylko tło dla tej boskiej pary.

Na obronę własnej krytyki dodam, że książkę mimo jej naiwności, czyta się szybko przez prosty język i w miarę wartką akcję. Na pewno nie jest to wybitne dzieło, ale nie odradzałabym z całą stanowczością przeczytania jej. W końcu każdy ma czasem chęć sięgnięcia po coś lżejszego i to jest dobra pozycja do ‘odmóżdżenia’ po ciężkim dniu. Trzeba tylko podejść do niej z dystansem.

Moja opinia tutaj pewnie wiele nie wniesie, ale tak dla własnej satysfakcji postanowiłam co nieco skrobnąć. Tak jak wielu i mnie zaintrygował ogromny szum wokół tej książki i strasznie się rwałam do jej przeczytania. No i niestety nieco się rozczarowałam. Oczekiwałam obiecywanej rewolucji wśród literatury, dojrzałej prozy i ostrego seksu. Tymczasem ’50 twarzy Greya’ raczej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki My, dzieci z dworca ZOO Christiane Felscherinow, Kai Hermann, Horst Rieck
Ocena 7,5
My, dzieci z d... Christiane Felscher...

Na półkach: , ,

Po raz pierwszy zetknęłam się z tą książką kiedy miałam góra 10 lat. Mieszkałam wtedy w bloku i w naszej łazience mama i tata mieli kupkę gazet i książek. Spod tej sterty rzuciła mi się w oczy czarna okładka i czaszka. Wyciągnęłam ją i to była właśnie ta książka. Już wtedy sam jej widok wydał mi się elektryzujący, niebezpieczny. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam przeglądać zdjęcia. Patrzyłam jak zahipnotyzowana, nie mogłam się od niej oderwać. Była jak owoc zakazany. Zostawiłam ją w końcu, ale wiedziałam, że jeszcze do niej wrócę. No i wróciłam w którejś tam klasie gimnazjum. Pamiętam, że zaczęłam ją czytać w wannie i tak się wciągnęłam, że chyba bym w tej wannie została tak długo aż skończę ją całą gdyby nie to, że woda była już strasznie zimna i było bardzo późno.

Od pierwszej strony ta książka mną wstrząsnęła. Wstrząsnęła mną jej prawdziwość. Christiane była inteligentną, wrażliwą dziewczyną. Gdyby była przeciętna i niezbyt bystra, nie sądzę żebym potrafiła się tak wczuć w jej historię. Tymczasem byłam nią nawet zafascynowana, chciałam być nią, przeżyć to co ona, przenieść się w tamte czasy. Oczywiście racjonalnie tak nie myślałam, ale podświadomie ta książka wywołała we mnie tak potężne uczucia i emocje jakich chyba do tamtej pory nie znałam. Choć 'My dzieci z dworca Zoo' powinny być przestrogą przed ćpaniem to wiem, że wiele ludzi po tej książce zaczęło brać. Ja nie, ale też miałam ochotę, przez długi czas po skończeniu jej byłam opętana jej treścią, ciągle o niej myślałam. Esencją tej książki jest to, że czytając ją zaczynasz odczuwać to co Christiane. Pustkę, rutynę, tęsknotę do wolności. Chcesz tak jak ona przekroczyć wszystkie bariery, być ponad 'zwykłych ludzi' i ‘wyrwać się z tego bagna’. Mimo, że daleko mi było do trosk Christiane to też zaczęłam tak czuć. I teraz kiedy jestem studentką to w chwilach kiedy mam wszystkiego dość wracam do tej książki albo filmu (również bardzo dobrego moim zdaniem) żeby poczuć, że to wszystko nie ma tak naprawdę wielkiego znaczenia, że mogę być ponad to, mogę być silniejsza. Chociaż to tylko pozorna siła.

Podsumowując myślę, że każdy powinien sięgnąć po ‘My dzieci z dworca ZOO’. Jest to według mnie najlepsza książka o narkotykach. Warto ją przeczytać nie tylko po to, aby zobaczyć jak bardzo destrukcyjne są narkotyki. Ta książka ukazuje, że nie wolno uciekać od rzeczywistości, ulegać swoim słabościom a trzeba się z nimi mierzyć. Bo kiedy już wpadniesz tak głęboko jak Christiane to ciężko jest wyjść z powrotem na powierzchnię i to tyczy się nie tylko narkotyków.

Po raz pierwszy zetknęłam się z tą książką kiedy miałam góra 10 lat. Mieszkałam wtedy w bloku i w naszej łazience mama i tata mieli kupkę gazet i książek. Spod tej sterty rzuciła mi się w oczy czarna okładka i czaszka. Wyciągnęłam ją i to była właśnie ta książka. Już wtedy sam jej widok wydał mi się elektryzujący, niebezpieczny. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam przeglądać...

więcej Pokaż mimo to