Ziggy_Stardust

Profil użytkownika: Ziggy_Stardust

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 3 lata temu
101
Przeczytanych
książek
186
Książek
w biblioteczce
19
Opinii
126
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie

Okładka książki Gastrobanda. Wszystko, co powinieneś wiedzieć, zanim wyjdziesz coś zjeść Jakub Milszewski, Kamil Sadkowski
Ocena 5,8
Gastrobanda. W... Jakub Milszewski, K...

Na półkach: , ,

Polecam jako pracownik kilku już lokali gastronomicznych. Prawdziwa, autentyczna, momentami podkoloryzowana, to pewne, ale i tak mniej niż niezliczone talent/reality show (niejednokrotnie o tematyce kulinarnej), którymi karmi nas telewizja. Czyta się błyskawicznie, przyjemnie, niejednokrotnie uśmiechnęłam się nad książką, bo autorzy trafnie opisują gastronomiczną rzeczywistość. Polecam wszystkim, którzy mają coś wspólnego z restauracjami - pracownicy gastrobranży nie dowiedzą się z niej niczego odkrywczego, ale z pewnością będą mieli z lektury dobrą zabawę, klienci zaś może zyskają cenne informacje, które pomogą im lepiej zrozumieć, co się dzieje za ścianą kuchni.
Wszystkie krytyczne uwagi dotyczące języka skomentuję jedynie w ten sposób, że nie każda książka może i nie każda powinna powalać nas piękną, kwiecistą polszczyzną. Jaka rzeczywistość gastro, taki też język opowiadania o niej :)

Polecam jako pracownik kilku już lokali gastronomicznych. Prawdziwa, autentyczna, momentami podkoloryzowana, to pewne, ale i tak mniej niż niezliczone talent/reality show (niejednokrotnie o tematyce kulinarnej), którymi karmi nas telewizja. Czyta się błyskawicznie, przyjemnie, niejednokrotnie uśmiechnęłam się nad książką, bo autorzy trafnie opisują gastronomiczną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie pamiętam, kiedy ostatnio zaczęłam czytać książkę rano, a skończyłam wieczorem - fakt, zwykle nie mam tyle czasu, aby poświęcić na lekturę cały dzień, ale też nie da się ukryć, że dawno żadna powieść nie wciągnęła mnie aż tak bardzo. Nie mogłam się oderwać od kolejnych stron, MUSIAŁAM, po prostu musiałam, dowiedzieć się, o co tak naprawdę chodzi i czy faktycznie Christine nie powinna ufać mężczyźnie, obok którego budzi się każdego dnia.

Temat zaintrygował mnie już od pierwszych stron - studiuję psychologię, a zajęcia z procesów poznawczych na drugim roku były według mnie niezwykle ciekawe. Doceniłam fakt, że autor zainteresował się tematem i nie pisał bzdur na temat funkcjonowania ludzkiej pamięci. Co więcej, bardzo ciekawie skomponował swoją debiutancką, co warto podkreślić, książkę. Rzadko kiedy retrospekcja zajmuje zdecydowaną większość stron, tutaj ten zabieg sprawdził się naprawdę świetnie: czytelnik, pochłonięty dziennikiem Christine, zapomina, że wszystkie te zapiski należą do przeszłości bohaterki, a kiedy sobie o tym przypomina, przewraca kolejne kartki coraz bardziej zapamiętale, próbując odgadnąć, co się wydarzy, gdy - razem z Chris - skończy czytać jej dziennik. Ostatnia część, część rozwiązująca wszelkie zagadki, wypada moim zdaniem nieco słabiej na tle reszty powieści, ale nie jestem pewna, czy to nie dlatego, że gdzieś z tyłu głowy dzwoniło mi wspomnienie książki "Suknia ślubna" Pierre'a Lemaitre'a, której finał wydaje mi się nieco podobny (choć chyba lepszy). U Watsona wszystko na koniec wydaje się trochę zbyt proste.

Spodobał mi się sposób, w jaki autor poprowadził czytelnika przez książkę, jak odsłaniał przed nim minimum potrzebnych informacji, aby wzbudzić jeszcze więcej domysłów i zaciekawienia. Styl niewymuszony, naturalny, lekki, bez zgrzytów czy niezgrabnych sformułowań - nie zachwycił, ale przede wszystkim, co uważam za ważną cechę w przypadku kryminałów i thrillerów - nie przeszkadzał i był raczej "przezroczysty". Chwała bogu, nie każdy autor ma wystarczająco lekkie pióro, aby sprostać temu zadaniu.
Gorąco polecam, ale uprzedzam, warto zarezerwować sobie trochę czasu, bo powieść niesamowicie wciąga!

Nie pamiętam, kiedy ostatnio zaczęłam czytać książkę rano, a skończyłam wieczorem - fakt, zwykle nie mam tyle czasu, aby poświęcić na lekturę cały dzień, ale też nie da się ukryć, że dawno żadna powieść nie wciągnęła mnie aż tak bardzo. Nie mogłam się oderwać od kolejnych stron, MUSIAŁAM, po prostu musiałam, dowiedzieć się, o co tak naprawdę chodzi i czy faktycznie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moim skromnym zdaniem jest to najlepsza część trylogii o Teodorze Szackim. Zastanawiam się, na ile ta opinia wzięła się z tego, że czytałam "Ziarno prawdy" podczas kilkudniowych wakacji w Kazmierzu Dolnym (wspomnianym notabene w powieści kilkukrotnie), który - choć jakieś 8 razy od Sandomierza mniejszy - jakoś nad wyraz mi podpasował jako miejsce zgłębiania tajemnic małomiasteczkowej społeczności. Może wzięło się to stąd, że wiele stron powieści przeczytałam, siedząc na Małym Rynku, gdzie znajdowała się synagoga i żydowskie jatki. Nie da się zaprzeczyć, że scenerię miałam odpowiednią.

A może mój zachwyt bierze się stąd, że podchodziłam do książki jak pies do jeża, zmęczona trąbieniem w mediach o przedwojennych, powojennych i współczesnych stosunkach polsko-żydowskich, tymczasem Miłoszewski zaserwował mi opowieść owszem, mocno zakorzenioną w tematyce, jednakże pozbawioną moralizatorstwa, nieociekającą ani antysemityzmem, ani obsesyjną poprawnością polityczną? I na koniec, jako wisienka na torcie, pstryczek w nos dla, jak podejrzewam, każdego czytelnika, obojętnie, po której stronie by nie stał. Brawo.

Intryga jest według mnie bardzo ciekawa, ciekawsza niż w "Uwikłaniu" (co uważam za paradoksalne w moich ustach stwierdzenie, jako że studiuję psychologię i skłaniam się w stronę terapii). W moim przypadku w stu procentach spełniona została podstawowa funkcja kryminału - wypełnienie głowy czytelnika pytaniem "Kto zabił?". Zakończenie mnie zaskoczyło i bardzo usatysfakcjonowało.

Co więcej? Dynamika rozwijającej się fabuły: autor nie mąci, nie przedłuża na siłę napięcia, wciskając pytania retoryczne i wielokropki pod koniec rozdziału, jak to niektórzy pisarze mają w zwyczaju. Miłoszewskiego pomysł na powieść oraz samo jego wykonanie bronią się same. Mamy tu także świetne dialogi, żywy i plastyczny obraz miasta, bohaterów, którzy wzbudzają emocje (fakt, niektórzy są przerysowani, ale nie jest to żadnym zgrzytem, a po prostu lżejszym akcentem, elementem typowego dla autora poczucia humoru), łatwo ich sobie wyobrazić i wejść w ich świat wewnętrzny. No i oczywiście są też przenikliwe obserwacje Szackiego, przesiąknięte, a jakże, warszawskim snobizmem, bez którego książka mogłaby nabrać bezosobowego charakteru. Podoba mi się, że tu także, jak w "Uwikłaniu", Miłoszewski stroni od wybielania Szackiego i wręcz wyśmiewa tworzony przez media wizerunek "szeryfa", walczącego dzielnie ze złem i występkiem. Naprawdę brawa dla autora, że potrafi zgrabnie oddać odcienie szarości, nie malując prokuratora na biało, a przestępców na czarno. Z naturalnych, nie przedłużanych bezcelowo opisów przeżyć wewnętrznych Szackiego (no, a także z jego wyczynów w "Uwikłaniu") wiemy, że prokurator jako spiżowa ostoja sprawiedliwości to tylko fasada. I dobrze.

UWAGA, SPOILER:
Niesmak budzi we mnie watek romansu Sobieraj i Szackiego. Absolutnie zbędny. Czyżby Miłoszewski nie wierzył w przyjaźń damsko-męską? Tak czy inaczej, mógł sobie odpuścić, ten motyw wydaje się wciśnięty na siłę pod koniec powieści, tak jakby miał na celu zaspokojenie ciekawości tropicieli taniego romansu. Dużo wiarygodniej byłoby, gdyby skończyło się na krótkiej fascynacji czy flircie, zwłaszcza, że jak się można przekonać w "Gniewie", autor ma ten wątek tak naprawdę w dupie i nie wspomina o jego obecności w życiu Szackiego nawet słówkiem. Efekt moim zdaniem jest taki, że po 300 stronach wiarygodnego budowania postaci nagle dostajemy po twarzy kuriozalnym zwrotem akcji: Szacki jawi się jako podstarzały, amoralny plejboj, którego wrażliwość - cytując J.K. Rowling - mieści się w łyżeczce od herbaty, Sobieraj zaś z piczki-zasadniczki przeistacza się w postać bezbarwną i bezmyślną, aby nie powiedzieć: odmóżdżoną za sprawą seksownej siwizny kumpla z pracy. Wstyd, panie Miłoszewski, na sam koniec świetnej powieści wrzucać takie nie wiadomo co. Dlatego też moja ocena wyniesie 8, a nie 9 gwiazdek.

Abstrahując już od tego nieudanego wątku romansowego, podtrzymuję swoją opinię, że książka jest świetna. Teraz pozostaje mi już tylko pogratulować samej sobie, że w styczniu nie poszłam na film i nie pozbawiłam się świetnej zabawy z tym kawałkiem solidnej kryminalistycznej literatury.

Moim skromnym zdaniem jest to najlepsza część trylogii o Teodorze Szackim. Zastanawiam się, na ile ta opinia wzięła się z tego, że czytałam "Ziarno prawdy" podczas kilkudniowych wakacji w Kazmierzu Dolnym (wspomnianym notabene w powieści kilkukrotnie), który - choć jakieś 8 razy od Sandomierza mniejszy - jakoś nad wyraz mi podpasował jako miejsce zgłębiania tajemnic...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Ziggy_Stardust

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [3]

Carlos Ruiz Zafón
Ocena książek:
7,5 / 10
13 książek
3 cykle
6694 fanów
Gabriel García Márquez
Ocena książek:
7,0 / 10
38 książek
2 cykle
Pisze książki z:
1834 fanów
J.K. Rowling
Ocena książek:
7,7 / 10
43 książki
14 cykli
11343 fanów
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska Wiersze Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
101
książek
Średnio w roku
przeczytane
6
książek
Opinie były
pomocne
126
razy
W sumie
wystawione
96
ocen ze średnią 7,2

Spędzone
na czytaniu
685
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
8
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]