Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Z wielkim smutkiem porównuję "Mitologię Słowian" z "Mitologią Starożytnej Italii" tego samego wydawnictwa. Autor pierwszej pozycji musiał się dobrze napocić, żeby napisać takich rozmiarów książeczkę na bazie informacji dostępnych światu, natomiast drugi, mając ich w nadmiarze mógł sklejać niemal baśniowo ciekawe opowieści. Wydawnictwa tych samych rozmiarów, jednak pod względem merytorycznym ta słowiańska przynosi o wiele mniej istotnych informacji (albo inaczej - mniej interesujących, zapadających w pamięci). Odniosłam wrażenie, że to bardziej wykaz, geneza badań nad tą mitologią niż ciekawe jej przedstawienie. Ale nikogo nie obwiniam, nie ma się co dziwić - świat po prostu nie dysponuje na tyle obszernym materiałem badawczym, byśmy mogli czytać czyste mity. A wielka szkoda. Prawdopodobnie i tak jest to najlepsza pozycja o tej tematyce.

Z wielkim smutkiem porównuję "Mitologię Słowian" z "Mitologią Starożytnej Italii" tego samego wydawnictwa. Autor pierwszej pozycji musiał się dobrze napocić, żeby napisać takich rozmiarów książeczkę na bazie informacji dostępnych światu, natomiast drugi, mając ich w nadmiarze mógł sklejać niemal baśniowo ciekawe opowieści. Wydawnictwa tych samych rozmiarów, jednak pod...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedyna w swoim rodzaju książka badawcza, opisująca mitologię nie tylko Rzymską ale całej Italii w ogóle. Mamy zatem cały wachlarz bóstw, wędrujących i pochodzących z różnych ziem, przedstawiony ze strony każdego z ludów, który go wyznawał. Jest to zatem fascynujące zjawisko, według którego poszczególne nacje naginały historie danych bożków do swoich potrzeb i pochodzenia. Praca udowadnia też, że mitologia Italska nie jest wierną kopią wierzeń greckich. Okazuje się, że to późniejsi Rzymianie tendencyjnie identyfikowali swoje bóstwa z helleńskimi, doszukując się powiązań. W rzeczywistości jednak ich geneza jest z goła różna, sięgająca odległych czasów. Bóstwa italskie dopiero później stały się odpowiednikami greckich. Przy tym warto dodać, książeczka napisana jest niezwykle ciekawie, połknęłam ją w dwa dni.

Jedyna w swoim rodzaju książka badawcza, opisująca mitologię nie tylko Rzymską ale całej Italii w ogóle. Mamy zatem cały wachlarz bóstw, wędrujących i pochodzących z różnych ziem, przedstawiony ze strony każdego z ludów, który go wyznawał. Jest to zatem fascynujące zjawisko, według którego poszczególne nacje naginały historie danych bożków do swoich potrzeb i pochodzenia....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To jest właśnie niekwestionowane arcydzieło.

To jest właśnie niekwestionowane arcydzieło.

Pokaż mimo to


Na półkach:

„Krainie Chichów światło dały oczy, które widziały światła, których nie widział nikt.”

Książka nie-genialna, nawet na taką nie aspirująca, ale jednak posiadająca swój czar i klimat, w który można wejść dwoma butami, na chwilę zamykając się w Galen. Ostatnie strony czytałam z zapartym tchem, a "Kraina Chichów" w trakcie czytania wciąż chodziła mi po głowie. To bardzo dobra oznaka. Jest coś takiego w powieści Carrola, co każe mi nie klasyfikować jej jako zwykłego, przyjemnego czytadełka. Pomimo że język nie jest zachwycający, podobnie jak opisywane nim postaci (czasem wręcz nie mogłam uwierzyć w stopień obłudy Toma i potulności Saxony), to jednak dobrze zarysowana tajemnica wylewa się tu po kątach.

Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na nieprzypadkowość. "Kraina Chichów" upchana jest zbiorem nieprzypadkowych symboli; marionetki, maski, latawce, nawet bulteriery.

„Krainie Chichów światło dały oczy, które widziały światła, których nie widział nikt.”

Książka nie-genialna, nawet na taką nie aspirująca, ale jednak posiadająca swój czar i klimat, w który można wejść dwoma butami, na chwilę zamykając się w Galen. Ostatnie strony czytałam z zapartym tchem, a "Kraina Chichów" w trakcie czytania wciąż chodziła mi po głowie. To bardzo dobra...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

O tym jak bardzo nie sobą żyjemy, ale całkiem nieświadomie to inni wciąż żyją w nas, są nami, tworzą to co jest widoczne. Trochę o formie, głównie o wciąż przeplatającej się przez życie śmierci. O czasie, który wypełnia chwile między bytem a niebytem.

O tym jak bardzo nie sobą żyjemy, ale całkiem nieświadomie to inni wciąż żyją w nas, są nami, tworzą to co jest widoczne. Trochę o formie, głównie o wciąż przeplatającej się przez życie śmierci. O czasie, który wypełnia chwile między bytem a niebytem.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo zależy mi na kupieniu tej książki. Wszędzie jest niedostępna! Czy ma ktoś pojęcie gdzie jej szukać?

Bardzo zależy mi na kupieniu tej książki. Wszędzie jest niedostępna! Czy ma ktoś pojęcie gdzie jej szukać?

Pokaż mimo to


Na półkach:

Póki co romantyzm jest dla mnie niezwykle denerwujący. Kreacjonizm i sztuczność, w rozemocjonowaniu żadnych prawdziwych uczuć. Wieczny tragizm i fałszywe nieszczęście. Jeśli to miało wzbudzać odruchy narodowowyzwoleńcze, nie dziwię się, że następowały z tak marnym skutkiem.

Ale cóż, "Słowacki wielkim poetą był".

Póki co romantyzm jest dla mnie niezwykle denerwujący. Kreacjonizm i sztuczność, w rozemocjonowaniu żadnych prawdziwych uczuć. Wieczny tragizm i fałszywe nieszczęście. Jeśli to miało wzbudzać odruchy narodowowyzwoleńcze, nie dziwię się, że następowały z tak marnym skutkiem.

Ale cóż, "Słowacki wielkim poetą był".

Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezwykle przydatna przy wszelkiego rodzaju pracach, tekstach, prezentacjach (zwłaszcza maturalnej). Idealna, rzetelna, bez obaw można się nią podeprzeć przy każdej okazji. Podzielona na dziesiątki nagłówków, dzięki którym łatwo znaleźć to czego się szuka (a znajdzie na pewno).

Niezwykle przydatna przy wszelkiego rodzaju pracach, tekstach, prezentacjach (zwłaszcza maturalnej). Idealna, rzetelna, bez obaw można się nią podeprzeć przy każdej okazji. Podzielona na dziesiątki nagłówków, dzięki którym łatwo znaleźć to czego się szuka (a znajdzie na pewno).

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie sądziłam, że Freud może być tak przyjemną lekturą. W dodatku - chcę tego czy nie, łapię sama siebie na czynnościach pomyłkowych, zaskoczona ich ewentualnym znaczeniem, które (przynajmniej z pozoru) nie tak trudno odkryć, jeśli spojrzy się na nie z odpowiedniej strony. Psychoanaliza dalej pozostaje dla mnie zagadką, ale ciekawie jest mieć gdzieś w sobie zakorzenionego Pana Freuda, który co jakiś czas stuka do mojej świadomości. Swoją drogą, fajny z niego gość, ma jakiś niezwykły dystans do siebie, swojej pracy i otoczenia, jednocześnie biorąc je bardzo poważnie.

Powtarzam - to jest najzwyczajniej w świecie przyjemna i ciekawa lektura, jestem tym faktem zdumiona. Jednak pozostawiam bez oceny, bądź co bądź to dzieło naukowe, które trudno mi zestawić w jednej ocenie z powieścią. Zwłaszcza, że przecież te teorie wpłynęły diametralnie na rozwój cywilizacji. Ja się poddaję jeśli chodzi o ocenę. Zapewne należy się 10/10.

Nie sądziłam, że Freud może być tak przyjemną lekturą. W dodatku - chcę tego czy nie, łapię sama siebie na czynnościach pomyłkowych, zaskoczona ich ewentualnym znaczeniem, które (przynajmniej z pozoru) nie tak trudno odkryć, jeśli spojrzy się na nie z odpowiedniej strony. Psychoanaliza dalej pozostaje dla mnie zagadką, ale ciekawie jest mieć gdzieś w sobie zakorzenionego...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Szumowska. Kino to szkoła przetrwania Małgorzata Szumowska, Agnieszka Wiśniewska
Ocena 6,5
Szumowska. Kin... Małgorzata Szumowsk...

Na półkach: ,

Polecam bardzo 'oficjalną recenzję', zawiera chyba wszystkie moje uczucia.

Polecam bardzo 'oficjalną recenzję', zawiera chyba wszystkie moje uczucia.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Okropne, straszliwe, nigdy nie powinno ujrzeć światła dziennego. Z jakiś powodów wydawcy nie chcieli opublikować tego tForu, książka została wydana dopiero niedawno, kiedy można już w spokoju żerować na popularności Cobena. Sam autor wypowiada się na jej temat negatywnie, wręcz prosi czytelnika, żeby to nie była pierwsza jego książka jaką czyta. Czy nie powinno być to wskazówką? Czy to nie mówi jasno i wyraźnie, że to dzieło jest kwitkiem z pralni, flakami z olejem? Jeśli ktoś się jeszcze nie zorientował to ja potwierdzam. Okropnie napisana, banalna i przewidywalna. Psuje wszelkie wyobrażenie o autorze.

Okropne, straszliwe, nigdy nie powinno ujrzeć światła dziennego. Z jakiś powodów wydawcy nie chcieli opublikować tego tForu, książka została wydana dopiero niedawno, kiedy można już w spokoju żerować na popularności Cobena. Sam autor wypowiada się na jej temat negatywnie, wręcz prosi czytelnika, żeby to nie była pierwsza jego książka jaką czyta. Czy nie powinno być to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Byłam zmuszona przeczytać "Szewców" bardzo szybko, w jeden dzień, w dodatku w dzień choroby. Nawałnica lektur w klasie maturalnej nie pozwala na inne potraktowanie dzieł wszelakich.

Zastanawiam się czy dobrze to czy źle, że jesteśmy tak faszerowani. Chciałabym podejść do tego spokojnie i z wyrozumiałością. Tymczasem w zrozumieniu treści pomagały mi, na szczęście, rozbudowane przypisy, ponieważ natłok słów, i to nie byle jakich, wzmagał u mnie głównie ból głowy. A wiele spodziewałam się po Witkacym, byłam wręcz dziwnie przekonana, że mi się spodoba. Pozostaje mi jedynie wierzyć, że kiedyś będę miała ochotę do tego wrócić i przejść przez to jeszcze raz bez męki.

Ktoś tu ładnie napisał w najwyższej z opinii, że do Witkacego nie powinno podchodzić się z przymusu. U mnie przymus był czysto teoretyczny bo i tak przeczytanie "Szewców" uznałam za swój obowiązek. Jednak wyznaczony czas - jeden dzień, plus koszmarne samopoczucie zepsuły całą rozkosz. Moja ocena może więc być subiektywna. Hej!

Byłam zmuszona przeczytać "Szewców" bardzo szybko, w jeden dzień, w dodatku w dzień choroby. Nawałnica lektur w klasie maturalnej nie pozwala na inne potraktowanie dzieł wszelakich.

Zastanawiam się czy dobrze to czy źle, że jesteśmy tak faszerowani. Chciałabym podejść do tego spokojnie i z wyrozumiałością. Tymczasem w zrozumieniu treści pomagały mi, na szczęście,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

wszyscy jesteśmy upupieni.

wszyscy jesteśmy upupieni.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sto procent Allena w Allenie. Przewrotność i stale puszczane oko do czytelnika, niezwykły dystans do siebie i trochę szczerości neurotyka z Nowego Jorku.

Sto procent Allena w Allenie. Przewrotność i stale puszczane oko do czytelnika, niezwykły dystans do siebie i trochę szczerości neurotyka z Nowego Jorku.

Pokaż mimo to