-
ArtykułyZbliżają się Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie! Oto najważniejsze informacjeLubimyCzytać2
-
ArtykułyUrban fantasy „Antykwariat pod Salamandrą”, czyli nowy cykl Adama PrzechrztyMarcin Waincetel1
-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński7
Biblioteczka
2012
2012
Dobrze się czyta, pomijając dosyć oporny styl pisania Canavan.
Dobrze się czyta, pomijając dosyć oporny styl pisania Canavan.
Pokaż mimo to2014-01-08
Witam serdecznie. Między przedostatnią częścią(Łotr), a tą, minęło sporo czasu, w którym moją biblioteczkę z gatunku Fantasy uzupełniłem mnóstwem książek. Czemu o tym piszę? Ponieważ teraz widzę, jak słabo wypada ta część (i inne) w stosunku do książek innych autorów tego gatunku. Dlaczego? Podzielę więc moją dalszą wypowiedź na to, co mi się podobało, a co nie.
Nie podobało mi się w książce to, że:
1. Drażniły mnie momenty, gdy autorka opisuje zachowania bohaterów, którego nie rozumiem. Np: ,,Dannyl powiódł wzrokiem za pośpiesznie wychodzącym Tayendem i smutno się uśmiechnął". Jak można się smuto uśmiechnąć? Ćwiczyłem całe 5 minut i mi się to nie udało, a może jest to zarezerwowane tylko dla ludzi z lekkim porażeniem nerwu twarzowego.
Takich opisów w książce jest wiele.
2. Kolejną rzeczą, która wprost sprawiała, że miałem ochotę rzucić tą książką o glebę, było niezmiernie często powtarzana kwestia, że ,,Kogoś ściska w żołądku". Boże! Ten zwrot przewijał się przez wszystkie części i niestety tylko w tej książce pokusiłem się o policzenie tego zwrotu (i to nie od początku książki).. Tak więc na problemy z żołądkiem cierpieli:
- Lorkin - 6 razy;
- Dannyl - 5 razy;
- Sonea - 4 razy;
- Lilia - 2 razy;
- Cery - 1 raz;
3. Każdy się ze mną zgodzi, że książka przepełniona jest po brzegi bezsensownymi przemyśleniami. O jakie przemyślenia chodzi? O takie, gdy Sonea pół książki zastanawia się czy Regin się jej podoba. Przemyślenia Lorkina, gdy pomógł w agonni niewolnicy. I wiele innych! Autorka po prostu przedstawia wszystkie możliwe wersje wydarzeń. Można dosłownie zasnąć od tego, a potem i tak okazuje się, że wbrew obawom postaci nie dzieje się kompletnie nic! Null! Zero!
4. Akcja w tej książce nie występuje. Nie ma jej w ogóle, chyba, że ktoś odebrały tę godną pożałowania walkę Zdrajców z Sahakanami. Pif paf i miasto podbite.
5.Cery - cały wątek z jego udziałem to jedna wielka porażka. Jednym słowem wypełniacz książki. Samo uśmiercenie go na początku książki, co i tak nastąpiło po żenującym gniciu w przejściach pod Uniwersytetem, uchroniłoby wiele lasów na naszej pięknej planecie. Wszystkie jego poczynania były tak źle i bez sensu opisane i na siłę ciągnięte, że miałem ogromną chęć na to, by najnormalniej w świecie przejść do następnego akapitu. Jeszcze nie widziałem tak zmarnowanej fabuły, by bohater ukrywał się i przygotowywał się do walki przez ponad pół książki, a potem tak bez sensu po prostu umarł. Moim zdaniem powinien dawno popełnić samobójstwo. Założenie Cerego, że Skellin będzie chciał przyjść osobiście by go zabić, co nie miało prawa się wydarzyć (przecież miał pod sobą setki ludzi i mógł tam wysłać całą armię, nie ryzykując, że coś mu się wydarzy) się wydarzyło...Byłem tak tym zniesmaczony, że doszedłem do wniosku, że pani Canavan nie miała kompletnie pomysłu, jak zakończyć ten wątek.
6. Cała fabuła książki była tak naciągana, że aż mnie swędziały pięty. Dlaczego król Sahaki w ogóle liczył się z Kyralią, którą w przeszłości podbiłoby kilku wypędzonych wieśniaków z Sahaki. Kyralia nie miała żadnej, ale to żadnej siły. Nie znaczyła nic w świecie ( nie wpominając o problemach wewnątrz gildii magów z nilem).
7. To, że tak potężny kraj jak Sahaka, w którym żyło tak wielu potężnych magów posługujących się czarną magią przegrało, było dla mnie wprost szokujące. W ogóle to, jak rozegrała się ta bitewka pokazuje, jak małymi umiejętnościami posługuje się autor książki. Zero ciekawego przebiegu tej walki. Zero ciekawych momentów. Zero ciekawych czarów i umiejętności, które na pewno posiadali potężni magowie z Sahaki.
8. Muszę dodać, że dla mnie osobiście czytanie poczynań trzech homoseksualnych magów było obleśne. Bardzo mi się to nie podobało. Mam wrażenie, że autorka na siłę wątek gejów włączyła do lektury, by może jakoś w świecie usłyszeć pozytywne opinie, że istnieje równouprawnienie itp. Niestety dla mnie to było obrzydliwe.
9. Nie ma chyba osoby, której nie zażenowałyby poczynania Sonei. Jej odsunięcie może nawet nie na drugi plan, ale w ogóle gdzieś w cień to strzał w kolano. Sonea jest nudna, nie wnosi nic, nie ma żadnego znaczenia to co robi. Wątek z Reginem to jedna wielka porażka i rozczarowanie, by pokochać wroga. Jednak wytłumaczyłem sobie to, że Sonea cierpi na przedwczesną menopauzę. Ma rozterki emocjonalne podobne, do dziewczyn w wieku gimnazjalnym. Na początku było to śmieszne, gdy zadawała sobie pytania, czy Regin ja lubi czy nie. Czy ona go lubi, czy też nie. Finał wiecie sami jaki nastąpił...
10. Książka nie ma żadnych zwrotów akcji. Nie wprowadza czytelnika w stan podniecenia i chęci czytania z zainteresowaniem. Gdy już coś ma się dziać, to nagle bohaterzy zaczynają rozmawiać przez 5 stron i tyle. Jednym słowem, jeszcze nigdy nie czytałem tak długiej książki, w której nie dzieje się dosłownie nic ciekawego. Jeśli ktoś mnie zapyta dlaczego więc sięgnąłem po tą książkę to odpowiem, że chciałem dokończyć tę serię.
Podobało mi się w książce to, że:
1. Ma fajną okładkę :-)
Podsumowując. Jeśli nie czytałeś wcześniejszych części, to nie czytaj w ogóle. Nie zachęcam do czytania tej książki. Na odczepnego, możesz przeczytać Trylogię czarnego maga. Pozdrawiam.
Witam serdecznie. Między przedostatnią częścią(Łotr), a tą, minęło sporo czasu, w którym moją biblioteczkę z gatunku Fantasy uzupełniłem mnóstwem książek. Czemu o tym piszę? Ponieważ teraz widzę, jak słabo wypada ta część (i inne) w stosunku do książek innych autorów tego gatunku. Dlaczego? Podzielę więc moją dalszą wypowiedź na to, co mi się podobało, a co nie.
Nie...
Przepraszam, a od kiedy Sonea nie jest przerażona? Jest przerażona od pierwszego dnia, gdy ją poznałem. To pierwszy taki bohater, który przez wszystkie części książki jest przerażony. Nim coś zrobi, najpierw przeanalizuje wszystko o 10 lat do przodu, by potem i tak zrobić coś kompletniego innego. Ale polecam tę i wcześniejszą serię przygód Sonei.
Przepraszam, a od kiedy Sonea nie jest przerażona? Jest przerażona od pierwszego dnia, gdy ją poznałem. To pierwszy taki bohater, który przez wszystkie części książki jest przerażony. Nim coś zrobi, najpierw przeanalizuje wszystko o 10 lat do przodu, by potem i tak zrobić coś kompletniego innego. Ale polecam tę i wcześniejszą serię przygód Sonei.
Pokaż mimo to